Zaraz ci wyjadą z tekstami, że ten profesor to żaden specjalista itepe itede.
O tym co mówi twój profesor rozmawia się już dawna. Tak czy inaczej prędzej czy później mit globalnego ocieplenia upadnie, chociażby z upadkiem UE i wreszcie to wariactwo się skończy. Oczywiście jak już upadnie UE to nikt o globalnym ociepleniu nie będzie mówił więc i się tłumaczyć nie będzie trzeba czemu taki fałsz wdrożono i jeszcze opodatkowano.
No ale to właśnie nie jest żaden specjalista. Co ma astrofizyk do klimatu? Nie rozumiecie chyba, że szeroko pojęta nauka jest w dzisiejszych czasach tak wyspecjalizowaną dziedziną, że nawet prof. dr hab. ... najczęściej wie z danej (nie swojej) dziedziny wielokrotnie mniej, niż byle inżynierant czy magistrant, jeżeli tylko zrobił dobry research do pracy.
Ba, sam obracam się trochę w naukach leśnych. I po prostu widzę, że nawet specjaliści (z habilitacjami czy nawet profesorzy) z bardzo pokrewnych sobie dziedzin (np. Fitopatologia leśna, Botanika leśna) strzelają nieświadomie takie gafy wypowiadając się na temat tej nie swojej, że czasami aż wstyd słuchać.
Bardzo ciekawy tego przykład to eksperyment z bodajże 2005 roku. Napisano wtedy program do pisania "prac naukowych" - tzn. program pisał pracę używając zupełnie przypadkowych fraz (ale z danej dziedziny nauki) i układał to w formę przypominającą prawdziwy artykuł naukowy. W efekcie jedną z tak napisanych "prac" udało się wtedy nawet zgłosić na konferencję naukową, co pokazuje, że specjaliści z jednej dziedziny uznali tekst będący zupełnym bełkotem za wartościowy. Był po prostu pracą "nie z ich dziedziny" i zakładali, że nie muszą go w pełni rozumieć.
Kolejny przykład - Simkin i Roychowdhury przeprowadzali kiedyś takie badania, w których analizowali, czy publikujący naukowcy czytają w ogóle teksty źródłowe, do których się odnoszą. Wyniki były zatrważające - aż 80% autorów nagminnie zdarzało się nie czytać źródeł, na które się powoływali!
Właśnie dlatego wypowiedzi nawet profesorów, ale z innych dziedzin należy traktować z wielkim przymrużeniem oka, nigdy jako pewnik. Oni po prostu mają wszelkie prawo się w tej kwestii mylić. Sam nie raz słyszałem z profesorskich ust, że wielki mur chiński jest jedyną budowlą widzianą z kosmosu czy że paznokcie rosną po śmierci...
Jesteś pewien, że to była konferencja dla studentów czy może tylko jakieś frywolne spotkanie miłośników astronomii, na które wybrała się grupka nieogarniętych żaków z UAM ? Studencka jest chyba tylko jedna i dość rzadko zdarzają się tam grupowe wystąpienia, zazwyczaj mają indywidualny charakter i tym bardziej dziwi mnie Twoja relacja
Zaciekawiony raczej pisał o konferencji zorganizowanej dla studentów, na której referowali astronomowie, a więc już nie studenci, a naukowcy,.
Ten wykład prowadził akurat - jak pisałem - profesor z wieloletnim doświadczeniem, a nie student.
Profesor z wielkim doświadczeniem z dziedziny astrofizyki, tu jest cały problem. Czasy renesansu, gdy było się specjalistą od nauk wszelakich dawno temu minęły i już nigdy nie wrócą.
Użytkownik skittles edytował ten post 27.04.2016 - 06:10