Wszyscy wiemy o tym, że plastik destrukcyjnie wpływa na otaczające nas środowisko i nasze zdrowie. Dlatego co jakiś czas, jak bumerang powraca „plastikowy problem”. Czy biodegradowalne i jadalne pojemniki na wodę pomogą uporać się z hałdami plastikowych odpadów?
Co roku na całym świecie produkowane jest ponad 60 miliardów ton plastikowych odpadów! Plastik jest szczególnie szkodliwy gdyż nie ulega biodegradacji. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę paliwo wykorzystywane przy produkcji, w transporcie i w recyklingu tworzywa sztucznego. By uświadomić sobie, jak dużo energii pochłania produkcja plastiku, należy wypełnić butelkę w ¼ jej objętości paliwem, potrzebnym do jej wyprodukowania.
Najprostszy sposób, to eliminacja plastiku i plastikowych opakowań z naszego życia. Tylko jak to zrobić?
Trzech projektantów z Londynu – Rodrigo García González, Pierre Paslier oraz Guillaume Couchez − stworzyło alternatywę: jadalny, biodegradowalny pojemnik na wodę.
Ten meduzo-podobny pojemnik otrzymał wdzięczną nazwę „Oooho”. Naczynie powstało w wyniku procesu steryfikacji, który jest powszechnie wykorzystywany w kuchni molekuralnej. Przezroczyste opakowanie zostało wykonane z mieszanki alginianu sodu (pochodzącego z jadalnych alg – brunatnic) oraz chlorku wapnia.
Alginian sodu (E401) to sól sodowa kwasu alginowego, otrzymywana z brunatnic, która stosowana jest w przemyśle spożywczym jako stabilizator i zagęszczacz jogurtów, lodów, śmietany czy dżemów. Z kolei chlorek wapnia to sól kwasu solnego i wapnia. I co daje połączenie tych dwóch związków?
Kiedy woda z postaci lodu z dodatkiem CaCl2 była zanurzana w kąpieli z alginianem sodu zewnętrzna warstwa żelu krzepła, a ciecz znajdująca się wewnątrz nie mogła wyciec. W zależności od stężenia obu substancji i czasu zanurzenia, żel może tworzyć cienkie, słabsze warstwy lub twardsze, ale ciągle jędrne powłoki – wyjaśnia Marcin Włudyka na łamach serwisu Materialyinzynierskie.pl.
„Pracujemy nad tym, by stworzyć opakowanie dla najbardziej podstawowej potrzeby w naszym życiu – wody” − mówi Rodrigo García González, który wraz z kolegami zaprojektował Ooho. „Podwójna membrana chroni wnętrze i sprawia, że pomiędzy dwoma warstwami można umieścić etykiety, bez użycia kleju” – dodaje García.
Można to porównać do żółtka jaja, które otoczone elastyczną błoną witelinową, utrzymuje swój kształt i nie rozlewa się od razu po rozbiciu skorupki.
„Oooho” jest w pełni biodegradowalne i co ciekawe – jadalne. Poza tym niezaprzeczalną zaletą naczynia jest jego cena – koszt stworzenia jednego opakowania, to zaledwie 2 centy.
Ohoo nie pozbawiony jest wad. Główny problem dotyczy warunków transportu i sprzedaży wody w jadalnych pojemnikach. Bo kto, przy zdrowych zmysłach, zjadłby opakowanie, które w trakcie transportu bywa zakurzone, czasem komuś spadnie, przeturla się po brudnej podłodze i będzie w kręgu zainteresowanie wielu ciekawskich osób, które będą chciały organoleptycznie sprawdzić czy takie opakowanie rzeczywiście się sprawdza.
Źródło: http://www.ekologia....elki,19443.html