Jak to ostatnio stwierdziłam na SB, ludziom w tułowiach się poprzewracało od dobrobytu. Ogólna moda na liberalizm, na wolną wolę ponad wszystko i ogólny dostęp do wiedzy dał ludziom tyle możliwości i rozwiązań, że przeciętny Kowalski nie jest w stanie tego przyswoić, zrozumieć i przede wszystkim zastosować. Po części to rozumiem. Jest nawet takie przysłowie „Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego”. Parafrazując: „Jak coś może być wszystkim, to jest niczym”, „Jak coś może wiedzieć wszystko, to wie nic”. Stąd wysyp studentów bez aspiracji. Stąd wysyp antyszczepionkowców. Stąd wysyp nowoczesnych feministek, które walczą z podpaskami jako symbolem dyskryminacji. Stąd tylu ludzi, którzy nie tylko nie wiedzą, jakiej w końcu są płci, ale nie wiedzą już nawet czy są ludźmi. Żeby sprostać tym wymaganiom granice nauki musiały zostać rozszerzone do poznania nawet najskrytszych ludzkich niepewności. Chociażby: a jakby to było zostać kozą? (Na pewno się nad tym zastanawialiście. W końcu to forum paranormalne. Tu ludziom o zamkniętych, sceptycznych umysłach mówi się nie.)
To taki krótki wstęp do historii Thomasa Thwaitesa, któremu szaman powiedział, że powinien zostać kozą.
Thomas to 35-letni naukowiec z Londynu. Postanowił sprawdzić jak to jest zostać innym zwierzęciem. Zastanawiał się nad słoniem, ale słonie są jednak zbyt mądre. Wybrał więc kozę. Żeby jego życie zbliżone było jak najbardziej do życia kozy, Thomas zaopatrzył się w egzoszkielet, który pozwalałby chodzić na czworaka. Miał kask, ochraniacze na klatkę piersiową i przedramiona. Dodatkowo zaopatrzył się w sztuczny żwacz, żeby mógł przetrwać na diecie z trawy.
Później udał się do hodowcy kóz w Alpach i zapytał go o pozwolenie czy mógłby zamieszkać razem z jego stadkiem. W trakcie eksperymentu udało mu się nawet zdobyć nowych nieludzkich przyjaciół i wrogów też. Najwyraźniej człowiek chodzący na badylach był wystarczająco wiarygodny dla kóz, żeby uznać go za kozę.
Dzięki eksperymentowi Thomas nauczył jak rozróżniać smaczną trawę od tej niedobrej.
A także była to dla niego dobra lekcja istoty człowieczeństwa- uświadomił sobie, że ludzie to też zwierzęta.
Także myślę, że to już droga wolna do rozszerzenia naszych liberalnych postaw do legalizacji zoofilii, wprowadzenia zakazu spożywania mięsa i obok opcji legalnej zmiany płci opcji legalnej zmiany swojego gatunku. No w końcu nikt nie może nam narzucać kim jesteśmy- nawet geny.
A waszym zdaniem czy to już kres naszej cywilizacji jak w eksperymencie Calhouna? Czy może wszechobecna tendencja do nieograniczonej wolności decyzji to przejaw dobrych zmian i postępu?
Źródło informacji o człowieku kozie:
http://www.cbc.ca/ne...aites-1.3590342
Opis eksperymentu Calhouna:
http://www.physicsof...t_calhouna.html