Chciałabym prosić użytkowników o pomoc w walce z syndromem Jonasza. Przynajmniej ja tak to zjawisko nazywam na podstawie tego co wyczytałam w necie.
"Jonaszami" są moja przyszła teściowa i szwagier-im po prostu wiecznie się coś dzieje. Jak nie poważny wypadek samochodowy to stłuczka, otarcie auta. A to w domu coś się psuje. Jak mają coś do załatwienia w urzędzie to zawsze są problemy.Tymi wypadkami samochodowymi to można sobie kalendarzyk małżeński regulować-są co miesiąc...
Mam wrażenie ze ich pech przechodzi na osoby z ich otoczenia. Wprawdzie nie mieszkamy z nimi, ale każdy kontakt z pechowcem kończy się źle. Dziś straciłam szanse na super prace. Byłam ugadana, a teściowa na wieść o tym powiedziała że się "bardzo cieszy" z tego i bach! Cztery godziny później telefon że do pracy nie idę, że się wstrzymują i mam czekać. To czekam i kombinuje, bo to nie pierwszy raz kiedy ma miejsce taka dziwna sytuacja... Wiadomo że kontaktów z nimi zerwać się nie da, ale jak walczyć z pechowcami? Ktoś? Coś?
P.S. Zanim mi ktoś wyleci że jestem uprzedzona do przyszłej rodziny to dodam że szwagra bardzo lubię, świetnie się dogadujemy, a i z teściową zawsze było bardziej ku dobremu, niż ku złemu.
Użytkownik Smoczyca edytował ten post 23.05.2016 - 17:56