Lelo223, nie przejmuj się, tym co piszą. Poczytaj sobie moje posty i ich odpowiedzi na nie. Sprawdź moją reputację,. Zobaczysz, ile punktów minusowych potrafiłam zarobić od ekipy modów i ich braci w wierze. Mnie też próbowano stłamsić. I zapewne nie raz to zrobią. Głowa do góry. Ważne , żeby się nie poddawać
Co do tego domu , to całkiem ciekawy przypadek. Oczywiście z tym basenem psikusa mógł wywinąć wam , któryś z sąsiadów. Czasami złośliwość ludzka nie zna granic.
To , że w stodole spłonął Niemiec, to całkiem realne. Mógł sobie coś wypić i zapalić papierosa, albo może w jego organizmie doszło do wysokiego stężenia acetonu i nastąpił samozapłon.
Jak tak czytałam charakterystykę wydarzeń jakie dzieją się w tym domu , to powiem ci , że ja chyba również mieszkam w nawiedzonym domu. Wiele z nich też doświadczyłam.
- Odczuwali dotyk rąk
Był u mnie kumpel i nagle odwrócił sie za siebie. Minę miał lekko zakłopotaną. Spytałam go
- Co sie stało?
- Myślałem , że Shadow za mną siedzi - odpowiedział, lekko wystraszony.
Shadowa ( mojego psa) koło niego nie było. Potem dokończył.
- Bo wiesz, coś mnie dotknęło.
To było dziwne . On był na 100% przekonany , że to pies go dotknął, a to taka porażka.
- Widzieli cienie przechodzących ludzi
Mój tata zobaczył raz na korytarzu postać starszej kobiety, ale zniknęła. W tym czasie potrafiły sie same drzwi otwierać. Wszyscy słyszeliśmy jakby ktoś wychodził. Ktoś wiecznie o godzinie drugiej w nocy wychodził do łazienki. Raz poszłam to sprawdzić. Okazało sie , że wszyscy spali. Do dziś nie wiem co to było. Byłam przekonana, że to ktoś z domowników wychodzi o tej godzinie, a tu okazuje się , że nikogo tam nie było, wszyscy spali.
- Słyszała mocne i donośne kroki ze strychu
Też coś takiego przeżyłam . Rodzice poszli do kościoła. Były święta wielkanocne, wiec zostałam sama w domu. Leżałam w łóżku bo byłam chora. Słyszałam jak po strychu cos chodzi. Uratowała mnie wiara w zajączka wielkanocnego. Myślałam , że to on przyniósł prezent i kica po strychu. Jak to dzieci Miałam 6 lat.
- Jej psy nigdy nie odważyły się wejść na strych budynku, lub jeżeli już weszly to wpatrywały się tylko w jeden punkt kręcąc głowami
no akurat za mną zwierzęta wchodziły na strych
- Dwa razy dostrzegła cień osób na ścianie
Jak byłam mała dostrzegłam również cień na ścianie, tyle , że był to kot- cień kota, bez kota- wolny cień, nie wiadomo co go rzucało. Była noc i paliło sie światło w pokoju.
Jednak takie cieniste zmory przytrafiały sie wielu ludziom. Sąsiadka zawsze odprawiała różaniec. Pewnego razu podczas odprawiania z ciała człowieka wyskoczyło coś czarnego. Wszyscy zobaczyli to na własne oczy. Facet za życia miał co prawda diabła za uszami i nie wierzył w Boga , był ateistą, ale to co zobaczyli było dla nich tak szokujące , że o tym mówili. Inaczej bym o tym nie wiedział i tu nie pisała.
Następnie wszystkie sprzęty w domu zaczęły się psuć lub gorzej działać.
U mnie co chwilę pękają żarówki, ale tłumaczę to , skokami napięcia, chociaż była straż energetyczna i nic nie wybadano. Podejrzewam , że ktoś używa tranzystora. Zmieniłam żarówki na ledy i też potrafiła mrugać i się przepalić. Parę razy odbierając telefon , nic w słuchawce nie słyszałam oprócz kapiącej wody. Często psuje się mi telefon stacjonarny. Sam od siebie zaczął się ulatniać gaz z butli. Gazownik stwierdził , że wszystko jest szczelne, ale i tak rodzice zmusili go by dał nam nowy sprzęt. Każda, dętka w moim rowerze , co kupię , jakimś dziwnym trafem zalicza flaka, nawet wtedy gdy nim nie jeżdżę.
Zauważyłam jednak , że w pewnych , krytycznych sytuacjach ten dom mnie chroni. W domu mieszkał taki wujek, był zrzędliwy, pił, był nerwowy i zajmował najlepszy pokój w domu na parterze, jeszcze jak mieszkaliśmy w starym budownictwie ( potem mury zostały zburzone i wybudowaliśmy nowy domek na starych fundamentach). Za chiny nie chciał sie wyprowadzić, chociaż ja o tym marzyłam. Jednak był zmuszony do wyprowadzki. Wykurzyły go stamtąd.... Mrówki! Było ich mnóstwo w tamtym pokoju. Kiedy ja się do tego pokoju wprowadziłam, znikły i już od tego czasu pokój jest czysty. Podczas wielkiej wichury, co ludziom dachy nowych domów zwalało, to nasz stary , ledwo trzymający się dach przetrwał, nawet dosłownie dyndająca cegła na kominie , nie spadła. Co to wszystkich , aż zadziwiło. Nowe dachy poleciały a ta cegła jak stała , tak stała i pozycji nie zmieniła.
Ja Ciebie rozumiem, ale wielu tutaj Ciebie nie zrozumie , bo takich sytuacji nigdy nie przeżyli. Sama chciałabym poznać odpowiedź na pytanie , co się dzieje?
Ja czasami sobie tłumaczę to, że po śmierci , pomimo, że umiera ciało, to , to co pamięta, co oddziałuje na przedmioty - ta energia co porywa nasze ciała do życia - dusza. Ona cały czas jest aktywna, tylko nie umie już funkcjonować w naszym materialnym świecie, staje się falową naturą wszechświata , albo wchodzi na jakiś wyższy poziom , którego my nie dostrzegamy , ponieważ egzystuje w wyższym wymiarze. Ona nas widzi i próbuje na nas wpływać, ale my jej nie widzimy , bo nie widzimy wymiarów jej ciała z jakich ona jest zbudowana. Możemy widzieć tyle co płaszczak czyli dwuwymiarowa kreskówka próbująca dostrzec trójwymiarową postać. Widzi tylko maleńki znikomy zarys ( linię , kółko) a nie całego człowieka. Tak samo zmarli mogą rodzić się na wyższych wymiarach , o większej liczbie wymiarów przestrzennych i mogą, żyć między nami , ale my ich nie widzimy , jednak ich wyczuwamy ( uczucie dotyku, czyjejś obecności, psucie się sprzętów, mruganie żarówek etc.)