Witam Was, szanowni paranormalni. Chciałbym dzisiaj opisać coś, co mnie osobiście sparaliżowało, wstrząsnęło mną, kiedy praktycznie niczego się nie boję, jak z resztą zobaczycie po filmie.
Dzień 16 maja bodaj, 2015 rok, idziemy z kolegą do szpitala poradzieckiego mieszczącego się w Legnicy, w lesie. Opuszczony już dziś szpital jest miejscem beszczeszczonym przez lokalne grupki młodzieżowe. Mnóstwo rzeczy jest tam zdewastowanych, zwłaszcza górne części kompleksu. Dolne części natomiast są za... ciemne, nawet jak na dzień, aby zwiedzać. Mi nie przeszkadzało, że w tych korytarzach na dole jest niesamowicie ciemno, pokoje są puste i chłodne, a naokoło jest dziwna atmosfera. Praktycznie się nie bałem i postanowiłem, że wykorzystam lustrzankę jako kamerę, powoli sunąć przez korytarz i nagrywając materiał na taki, aby wyglądał jak z horroru. Później szybkie wklejenie go na youtube, dodanie ichniejszej muzyki i voila. Ludzie oglądali, wszystko było ok z materiałem. Minął rok. Wchodzę dzisiaj na mój kanał, klikam filmy, które kiedyś wrzucałem i... odkrywam, że mój materiał z tym korytarzem jest nie do oglądania. W piątej sekundzie wchodzi dziwny glitch który zacina dwie naprzemiennie klatki i dodaje dziwny efekt u góry ekranu. Od razu przyszło mi do głowy, że materiał jest po prostu przeklęty i... sam nie wiem co o tym sądzić. Nie wierzę w duchy, jak sami widzicie, wchodzę do szpitala i dosłownie nic mnie tam nie rusza. Wieczorami potrafię iść przez ciemną klatkę i specjalnie się narażać, bo wiem że i tak tam nic nie ma.
Oto ten rzeczony filmik. Jak ktoś przetrwał i przeczytał całość - dziękuję. Wklejam i robię wątek, bo może ktoś się z czymś podobnym spotkał, może ktoś pomoże to jakoś racjonalnie wytłumaczyć.