Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czas a kierunek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
223 odpowiedzi w tym temacie

#181

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Z  reguły , jak mam na myśli cząstki elementarne i te wszystkie maleństwa, to nasuwa mi się mechanika kwantowa.
Uważam , że jakby koło ciebie stanął Szczyglis zbudowany z antymaterii i podał by tobie ręki, to nie anihilowały by tylko wybrane, jakieś tam znikome cząstki, ale uważam , że doszło by do unicestwienia was obu.

 

No i mnie pozabijali, w dodatku podwójnie...

 

 

Z cząstkami antywszechświata w którym zamiast elektronów są pozytony, zamiast protonów, antyprotony itd.

 

Nie zgodzę się jednak z tym, bo skąd tutaj w bilansie pozytony? Skąd się wzięły w ogólnym rozrachunku w Twojej teorii? Pisałaś o kolizji dwóch wszechświatów, z czego powstał jeden. Nawet zakładając, że takowe coś mogłoby mieć miejsce, to i tak nijak z tego nie wychodzi ta nadwyżka energii, o jakiej piszesz. Antymateria to nie jest zresztą twór egzotyczny. Nawet na Ziemi moglibyśmy wytworzyć takiego drugiego Szczyglisia, którego mi uśmierciłaś kilka linijek wyżej, tyle tylko, że koszt tego byłby niebotyczny. Da się to zrobić w akceleratorach (powstają tam na moment takie cząstki podczas zderzeń). Śladowe ilości, ale da się. Ale zakładając nawet, że to by nie wymagało tak gigantycznej energii w to włożonej, to i tak bilans energetyczny nawet wtedy by nie pasował, bo to o czym piszesz wymagałoby rozdwojenia się energii. Antymateria we wszechświecie obok musiałaby anihilować z materią, tym samym materia z pierwszego wszechświata musiałaby się rozmnożyć. To nijak nie trzyma się kupy. Nawet jak na zwykłe gdybanie.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.08.2016 - 01:27

  • 0



#182

Daniel..
  • Postów: 4142
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Shadow piszesz, że wszechświat mógł powstać praktycznie znikąd. To znikąd, czy praktycznie? Zrozum, że ile byś teorii nie wymyśliła w tym temacie to i tak każda zmierza do początku, a początek brzmi - wszechświat był od zawsze, lub powstał z niczego. Nie ma innej opcji, a żadna z tych dwóch nie jest logiczna i zrozumiała dla ludzkiego mózgu. A Ty wymyślasz co rusza to nowe teorie, a to wiele wszechświatów, a to antywszechświat, a to boska siła, a to jeszcze nie wiadomo co, jakbyś zupełnie nie rozumiała, że cokolwiek by to nie było to musiało jakoś powstać. Ty tylko rzucasz kolejne teorie nie rozumiejąc, że to nie ma sensu.


  • 1



#183

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poruszając się w przestrzeni teorii można rozważać różne opcje powstania świata, i te które wydają się być bardziej naukowe po, te na pozór absurdalne. I każda z tych możliwości powstania świata jest na obecnym poziomie uprawniona, i każda jest dobra w sferze gdybania.

 

Moim zdaniem za każdym razie potrzebny jest inicjator. Dlaczego? ponieważ powstanie pustki - nicości także jest czymś i mieści się gdzieś, ma także swoje parametry, mierzalne właściwości itd.    


  • 0



#184

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Dlaczego? ponieważ powstanie pustki - nicości także jest czymś i mieści się gdzieś, ma także swoje parametry, mierzalne właściwości itd.

 

Ale to tylko odsuwa fundamentalne pytanie dalej. Bo jeżeli "nicość" ma swoje parametry i mierzalne właściwości, to w sumie nie jest stricte nicością, a to oznacza, że przed nią musiało istnieć takie prawdziwe "nic", w którym ta nicość powstała. Niebyt w pełnym tego słowa znaczeniu.

 

Mi się takie wytłumaczenie jednak kompletnie nie widzi, bo jeżeli w tej prawdziwej pustce powstał zalążek wszechświata, no to nie ma siły - musiał on powstać jako wynik jakichś procesów fizycznych. A to oznacza, że omawiana "pustka" wcale taką pustką nie była... Dlatego z tych dwóch możliwych początków bardziej skłaniam się ku temu, że wszechświat w jakiejś formie istnieje po prostu od zawsze (jak absurdalnie by to dla nas nie brzmiało). Czy jest cykliczny, czy nie, czy pierwotnie zaczerpnął energię z zupełnie innych, niezrozumiałych dla nas form - to już inna kwestia.

 

 

Ale czy tak być musi? Może owa asymetria jest tylko wynikiem złudzenia wynikającego z naszego (jeszcze niezbyt dobrze poznanego) mechanizmu percepcji otaczającej rzeczywistości? W końcu nie przyglądamy się wszystkiemu z zewnątrz, ale w tym wszystkim "siedzimy po uszy".

 

Myślę podobnie. W dziejach rozwoju nauki mierzyliśmy się już nie raz z sytuacją, w której po prostu mylnie interpretowaliśmy rzeczywistość, mimo że na naszym ówczesnym poziomie rozwoju wszystko wydawało się mieć sens i składać w jedną całość. Niestety dużym problemem w zrobieniu kroku na przód mogą być zwyczajne, biologiczne ograniczenia naszych umysłów. Już teraz docieramy do dziedzin nauki, jak mechanika kwantowa, które powoli wymykają się naszemu rozumieniu. I mimo, że potrafimy je jeszcze opisać językiem matematyki, to na "logikę" zdają się one zupełnie tracić sens, a to przecież dopiero początek naszej przygody z tymi naukami. Obawiam się, że nieuchronnie docieramy po prostu do granic poznawczych naszego umysłu. No bo kto powiedział, że jesteśmy w tym względzie tworem doskonałym? Przez cały okres ewolucji człowieka nasz mózg (a co za tym idzie zdolności intelektualne) rośnie. My nie jesteśmy jeszcze "ukończonym produktem", a jedynie jednym z etapów jego budowy. Być może natura nie wyposażyła nas jeszcze w umysł wystarczająco sprawny, by otaczającą nas rzeczywistość w pełni ogarnąć? Tak jak szympans, mimo że bardzo nam bliski w wielu względach, prawdopodobnie nie byłby w stanie ogarnąć matematyki na poziomie naszej późniejszej podstawówki. Jak bardzo by się nie starał, wrodzone ograniczenia by mu na to po prostu nie pozwoliły. Także i my musimy to wziąć pod uwagę, co roztacza przed nami niestety nieciekawe perspektywy. Bo albo poczekamy kolejne 100, 200 tys. lat (o ile nasz gatunek tyle przetrwa) i doczekamy się mózgów jeszcze sprawniejszych, niż teraz (co wcale nie jest pewne), albo skonstruujemy myślące abstrakcyjnie, inteligentne maszyny, których komputery nie będą miały takich ograniczeń jak te nasze, organiczne. I to one dla nas odkrywały będą wszechświat.


  • 3



#185

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Podobnie jak dziurę rozpatruje się w stosunku do całości tak i pustkę-nicość należny analizować w opozycji do czegoś. Ale zawsze istnieje inicjator wszystkich działań.


  • 0



#186

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wg Stephena Hawkinga, czas również zrodził się z wielkiego wybuchu, tak więc skoro nie było wcześniej czasu, nie mogło być nic przed wielkim wybuchem.
No i nie jest wykluczonym przez fizykę, że w kosmosie coś pojawia się z niczego.

Może wielki wybuch spowodowało powstanie czasu? A może wielki wybuch sprawił że czas zaczął płynąć?

W każdym razie, zakładając że nie było nic przed wielkim wybuchem (albo przed czasem) katalizator dla wielkiego wybuchu nie miałby kiedy powstać. Więc (w świetle tej teorii oczywiście) takowego katalizatora nie było.
  • 1



#187

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

No i mnie pozabijali, w dodatku podwójnie...

Ha ha :D.. To tylko anihilacja :D

 

 

 Antymateria we wszechświecie obok musiałaby anihilować z materią, tym samym materia z pierwszego wszechświata musiałaby się rozmnożyć. To nijak nie trzyma się kupy. Nawet jak na zwykłe gdybanie.

Dla mnie,to ma sens. Cały czas to mówię, fizykiem nie jestem, więc nie posługuję się zaawansowanymi wzorami, dlatego zdaję się na wyobraźnię.

Powstanie wszechświata , jako kolizję wszechświata zbudowanego z materii z wszechświatem zbudowanego z antymaterii. Te wszechświaty po zderzeniu ze sobą anihilowały. Universe zbudowany z materii był większy, dlatego trochę materii zostało, może nawet więcej niż trochę. Kiedy te fotony, które powstały w wyniku anihilacji uderzały w pozostałą materię, powstało zjawisko odwrotne do anihilacji - kreacja. I właśnie to wykreowało "dziecko" tych dwóch wszechświatów, które uderzyły w siebie.

Nie widzę w tym nic nielogicznego. W samym wszechświecie dochodzi do kolizji wielkich struktur. Galaktyki zderzają się ze sobą. Różnica w tym , że galaktyki wszystkie są zbudowane z materii i nie ma możliwości tak potężnej anihilacji.  W naszą stronę również zmierza pewna galaktyka - Andromeda. Takie kolizje to kosmiczna normalka. Poza naszym kosmosem, to też może być w dalszym ciągu autentyczny, ciągły proces.

 

 

Antymateria to nie jest zresztą twór egzotyczny.

Wiem. Nie tylko na ziemi można wytworzyć antymaterię, ale pary elektron - pozyton, powstają naturalnie przez fotony promieniowania kosmicznego. :)

 

 

Shadow piszesz, że wszechświat mógł powstać praktycznie znikąd. To znikąd, czy praktycznie? Zrozum, że ile byś teorii nie wymyśliła w tym temacie to i tak każda zmierza do początku, a początek brzmi - wszechświat był od zawsze, lub powstał z niczego. Nie ma innej opcji, a żadna z tych dwóch nie jest logiczna i zrozumiała dla ludzkiego mózgu.

Mógł powstać z niczego. Mechanika kwantowa temu dowodzi. Lecz gdy na początku o tym pisałam , to dziwiliście się , że mieszam mechanikę kwantową z makro światem.

 

 

A Ty wymyślasz co rusza to nowe teorie, a to wiele wszechświatów, a to antywszechświat, a to boska siła, a to jeszcze nie wiadomo co, jakbyś zupełnie nie rozumiała, że cokolwiek by to nie było to musiało jakoś powstać. Ty tylko rzucasz kolejne teorie nie rozumiejąc, że to nie ma sensu.

Uważam , że nieracjonalnym podejściem do odkrywania nieznanego, jest trzymanie się kurczowo, tylko jednej "prawdy objawionej" . Przez takie podejście człowiek stałby w miejscu. Ja respektuję wszystkie teorie , weryfikuję, jak również wysnuwam pewne własne przemyślenia

 

 Big bang - jest ciekawą teorią, ale nie mówi zbytnio co było wcześniej. Prawdopodobnie nic. Fizyka kwantowa zmierza z odsieczą i potwierdza, że istnieją cząstki co powstają znikąd. Cały wszechświat wynosi zero, więc mógł powstać z niczego. Dlaczego jednak mamy tak dużo materii a tak mało antymaterii? Dlaczego  antymaterii nie ma więcej niż materii, a nasz wszechświat jest materialny a nie antymaterialny?

 

Wierzę, że może istnieć multiwszechświat. Pełno  bąbli może egzystować gdzieś tam, ale... No właśnie. Jeśli patrzymy na odległe gwiazdy i dostrzegamy tylko obraz tego, jak wyglądały w przeszłości, to znaczy , że promienie światła nam ten obraz dostarczają. No to teraz wyobraźmy sobie, jak mielibyśmy dostrzec inne wszechświaty, skoro światło jest w nich uwięzione , jak w czarnych dziurach? Można zatem rzec, że przestrzeń między wszechświatami, jest tak idealnie czarna, że jawi nam się jako nicość, bo gdy nie ma światła , to nie ma nic ( tak z perspektywy obserwatora, pokroju człowieka)

 

Stąd moje założenie, że takie "nic" w zderzeniu z takim "antyniczym" , stworzyło coś, co dziś nazywamy naszym wszechświatem. :)

 

 

Poruszając się w przestrzeni teorii można rozważać różne opcje powstania świata, i te które wydają się być bardziej naukowe po, te na pozór absurdalne. I każda z tych możliwości powstania świata jest na obecnym poziomie uprawniona, i każda jest dobra w sferze gdybania.

Im więcej ludzi gdyba, tym większe prawdopodobieństwo, że już ktoś "wygdybał" prawdę :D

 

 

Moim zdaniem za każdym razie potrzebny jest inicjator. Dlaczego? ponieważ powstanie pustki - nicości także jest czymś i mieści się gdzieś, ma także swoje parametry, mierzalne właściwości itd.

Też biorę to pod uwagę.

 

 

Także i my musimy to wziąć pod uwagę, co roztacza przed nami niestety nieciekawe perspektywy. Bo albo poczekamy kolejne 100, 200 tys. lat (o ile nasz gatunek tyle przetrwa) i doczekamy się mózgów jeszcze sprawniejszych, niż teraz (co wcale nie jest pewne), albo skonstruujemy myślące abstrakcyjnie, inteligentne maszyny, których komputery nie będą miały takich ograniczeń jak te nasze, organiczne. I to one dla nas odkrywały będą wszechświat.

Te maszyny musiały by widzieć w całkowitej ciemności i umieć żyć bez światła.

 

 

Może wielki wybuch spowodowało powstanie czasu? A może wielki wybuch sprawił że czas zaczął płynąć?

Upływ czasu , to tylko złudzenie naszych umysłów i nasze oczekiwania.

 

 

Co do potrzebnej energii, by powstał wszechświat?  Może by dobrze pierw odpowiedzieć na pytanie,co zasila kwazary?

A jeśli te czarne dziury, to tak ciężka materia , że w istocie powoduje prawdziwą dziurę w czasoprzestrzeni, przez którą działa siła przyciągania innego wszechświata?

Może ciemna energia , to nic innego jak antygrawitacja? A może to grawitacja spoza?

 

Może ciemna energia, to nie , żadna ciemna energia , lecz grawitacja innych  wszechświatów, które w jakiś sposób oddziałują grawitacyjnie z naszym i tym samym rozrywają nasz wszechświat? Rozciągają  go, by potem połączyć się z nim , lub anihilować i doprowadzić do kolejnego big bangu?


Użytkownik Endinajla edytował ten post 10.08.2016 - 15:30

  • 0



#188

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Co do potrzebnej energii, by powstał wszechświat?  Może by dobrze pierw odpowiedzieć na pytanie,co zasila kwazary?
A jeśli te czarne dziury, to tak ciężka materia , że w istocie powoduje prawdziwą dziurę w czasoprzestrzeni, przez którą działa siła przyciągania innego wszechświata?
Może ciemna energia , to nic innego jak antygrawitacja? A może to grawitacja spoza?

Może ciemna energia, to nie , żadna ciemna energia , lecz grawitacja innych  wszechświatów, które w jakiś sposób oddziałują grawitacyjnie z naszym i tym samym rozrywają nasz wszechświat? Rozciągają  go, by potem połączyć się z nim , lub anihilować i doprowadzić do kolejnego big bangu?

Raczej nie.

Ale po kolei: kwazary zasila energia jądrowa, podobnie jak zwykłe gwiazdy. Kwazary nowej energii nie emitują, emitują promieniowanie. Bilans tutaj się zgadza. Czarne dziury to również nie ciężka materia, to materia o dużej gęstości i dopiero ta gęstość wpływa na "ciężar" całości. A co się dzieje w środku czarnej dziury? Nie mam zielonego pojęcia, chyba nikt nie ma. Co do ciemnej energii - być może tak, być może nie, wiemy jedynie to, że oddziałuje grawitacyjnie, albo jej nie ma i coś przeoczyliśmy w równaniach. Antygrawitacja jednak na pewno to nie jest, bo ciemna energia to zmienna, która wpływa m.in. za trzymanie się galaktyk, a nie ich rozjeżdżanie, więc na odwrót, niż myślisz. To dodatkowa masa (hipotetycznie, bo tylko tak pasują nam równania), a nie antymasa.


  • 0



#189

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Antygrawitacja jednak na pewno to nie jest, bo ciemna energia to zmienna, która wpływa m.in. za trzymanie się galaktyk, a nie ich rozjeżdżanie, więc na odwrót, niż myślisz. To dodatkowa masa (hipotetycznie, bo tylko tak pasują nam równania), a nie antymasa.

I tu się z tobą nie zgodzę. Ciemna energia właśnie odpowiada za rozjazd galaktyk a tym samym rozszerzanie się wszechświata. Za to , że wszystko się jeszcze trzyma , odpowiada ciemna materia, która to właśnie oddziałuje grawitacyjnie :)


  • 0



#190

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mój error. Oczywiście chodziło mi o ciemną materię, nie o ciemną energię. Myślałem o jednym, a pisałem o drugim.


  • 0



#191

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Te maszyny musiały by widzieć w całkowitej ciemności i umieć żyć bez światła.

 

Nie chodziło mi o wysyłanie tych maszyn w kosmos. Raczej o wykorzystanie ich do tworzenia i weryfikowania hipotez odnośnie powstania naszego wszechświata i działania praw nim rządzących. Z racji dużo większych zdolności intelektualnych byłyby w tym efektywniejsze od ludzi, potrafiłyby także przeskoczyć nasze ograniczenia, z których możemy sobie nawet nie zdawać sprawy. Warunkiem jest jednak, by były zdolne do abstrakcyjnego myślenia.

 

 

Mógł powstać z niczego. Mechanika kwantowa temu dowodzi.

 

Dowodzi w jaki sposób?


Użytkownik skittles edytował ten post 10.08.2016 - 17:23

  • 0



#192

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Nie chodziło mi o wysyłanie tych maszyn w kosmos. Raczej o wykorzystanie ich do tworzenia i weryfikowania hipotez odnośnie powstania naszego wszechświata i działania praw nim rządzących. Z racji dużo większych zdolności intelektualnych byłyby w tym efektywniejsze od ludzi, potrafiłyby także przeskoczyć nasze ograniczenia, z których możemy sobie nawet nie zdawać sprawy. Warunkiem jest jednak, by były zdolne do abstrakcyjnego myślenia.

Właśnie. Abstrakcyjne myślenie to podstawa.

 

 

Dowodzi w jaki sposób?

Bo to tylko właśnie mechanika kwantowa dowodzi temu, że są cząstki co powstają z niczego. Po prostu pojawiają się znikąd.


  • 0



#193

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Bo to tylko właśnie mechanika kwantowa dowodzi temu, że są cząstki co powstają z niczego. Po prostu pojawiają się znikąd.

Które konkretnie cząstki masz na myśli?


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.08.2016 - 18:10

  • 0



#194

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gdzieś o tym czytałam, ale nie mogę tego znaleźć teraz. Zresztą dla mnie  bardziej prawdopodobne i logiczne wydaje się właśnie zderzenie wszechświatów. Jestem jednak ciekawa, czy zmieniając drgania struny, moglibyśmy z czegoś stworzyć, coś innego? Np. z protonu zrobić grawition :D Ciekawe czy istnieją struny, które nie drgają? Wtedy , gdyby tak było , to wzbudzając w niej drgania mogło by to wyglądać, jakby, taka cząstka powstała z niczego :)


  • 0



#195

Mariush.
  • Postów: 4323
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Myślę podobnie. W dziejach rozwoju nauki mierzyliśmy się już nie raz z sytuacją, w której po prostu mylnie interpretowaliśmy rzeczywistość, mimo że na naszym ówczesnym poziomie rozwoju wszystko wydawało się mieć sens i składać w jedną całość. Niestety dużym problemem w zrobieniu kroku na przód mogą być zwyczajne, biologiczne ograniczenia naszych umysłów. Już teraz docieramy do dziedzin nauki, jak mechanika kwantowa, które powoli wymykają się naszemu rozumieniu. I mimo, że potrafimy je jeszcze opisać językiem matematyki, to na "logikę" zdają się one zupełnie tracić sens, a to przecież dopiero początek naszej przygody z tymi naukami. Obawiam się, że nieuchronnie docieramy po prostu do granic poznawczych naszego umysłu. No bo kto powiedział, że jesteśmy w tym względzie tworem doskonałym? Przez cały okres ewolucji człowieka nasz mózg (a co za tym idzie zdolności intelektualne) rośnie. My nie jesteśmy jeszcze "ukończonym produktem", a jedynie jednym z etapów jego budowy. Być może natura nie wyposażyła nas jeszcze w umysł wystarczająco sprawny, by otaczającą nas rzeczywistość w pełni ogarnąć? Tak jak szympans, mimo że bardzo nam bliski w wielu względach, prawdopodobnie nie byłby w stanie ogarnąć matematyki na poziomie naszej późniejszej podstawówki. Jak bardzo by się nie starał, wrodzone ograniczenia by mu na to po prostu nie pozwoliły. Także i my musimy to wziąć pod uwagę, co roztacza przed nami niestety nieciekawe perspektywy. Bo albo poczekamy kolejne 100, 200 tys. lat (o ile nasz gatunek tyle przetrwa) i doczekamy się mózgów jeszcze sprawniejszych, niż teraz (co wcale nie jest pewne), albo skonstruujemy myślące abstrakcyjnie, inteligentne maszyny, których komputery nie będą miały takich ograniczeń jak te nasze, organiczne. I to one dla nas odkrywały będą wszechświat.

Nie jestem aż takim pesymistą. Uważam, że biologiczne ograniczenia naszych umysłów dotyczą przede wszystkim samej percepcji rzeczywistości, ale samego procesu myślenia już tak nie krępują. Między innymi dzięki umiejętności myślenia abstrakcyjnego udało się nam stworzyć potężne narzędzie - właśnie matematykę. Jest trochę jak taki teleskop, który pozwala nam sięgnąć poza granicę pierwotnych, zdroworozsądkowych wyobrażeń. Bez niej nie narodziłaby się żadna współczesna teoria fizyczna. Bez geometrii nieeuklidesowej nie byłoby teorii względności, bez wyższej algebry nie byłoby mechaniki kwantowej. Kto wie, być może nowej teorii rewolucjonizującej nasze rozumienie czasu i przestrzeni do zaistnienia brakuje tylko odpowiedniego aparatu matematycznego? A może on już istnieje, tylko potrzeba kogoś, kto go w końcu wykorzysta? Oczywiście, rozważanie zagadnienia czasu, czy asymetrii procesów fizycznych jest wyjątkowo trudnym zadaniem. Ciężko zrezygnować z pewnych utartych schematów myślowych, albo czasem wręcz dogmatycznych założeń (np. przyczynowość wsteczna). Ale może nie być innego wyjścia.

 

Przesłanek tego, że z czasem mogą dziać się ciekawe rzeczy mamy dość sporo. Niektóre pochodzą z pola kwantowej grawitacji. Okazuje się na przykład, że tzw. równanie Wheelera-deWitta, będące próbą określenia funkcji falowej Wszechświata, okazuje się być zupełnie niezależne od czasu. Czas w ujęciu kwantowo-grawitacyjnym okazuje się być zbędnym. Nie istnieje ewolucja Wszechświata. Nie istnieje żadne teraz. Nie ma przeszłych chwil, ani przyszłych. One są po prostu wszystkie naraz.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych