No i mnie pozabijali, w dodatku podwójnie...
Ha ha .. To tylko anihilacja
Antymateria we wszechświecie obok musiałaby anihilować z materią, tym samym materia z pierwszego wszechświata musiałaby się rozmnożyć. To nijak nie trzyma się kupy. Nawet jak na zwykłe gdybanie.
Dla mnie,to ma sens. Cały czas to mówię, fizykiem nie jestem, więc nie posługuję się zaawansowanymi wzorami, dlatego zdaję się na wyobraźnię.
Powstanie wszechświata , jako kolizję wszechświata zbudowanego z materii z wszechświatem zbudowanego z antymaterii. Te wszechświaty po zderzeniu ze sobą anihilowały. Universe zbudowany z materii był większy, dlatego trochę materii zostało, może nawet więcej niż trochę. Kiedy te fotony, które powstały w wyniku anihilacji uderzały w pozostałą materię, powstało zjawisko odwrotne do anihilacji - kreacja. I właśnie to wykreowało "dziecko" tych dwóch wszechświatów, które uderzyły w siebie.
Nie widzę w tym nic nielogicznego. W samym wszechświecie dochodzi do kolizji wielkich struktur. Galaktyki zderzają się ze sobą. Różnica w tym , że galaktyki wszystkie są zbudowane z materii i nie ma możliwości tak potężnej anihilacji. W naszą stronę również zmierza pewna galaktyka - Andromeda. Takie kolizje to kosmiczna normalka. Poza naszym kosmosem, to też może być w dalszym ciągu autentyczny, ciągły proces.
Antymateria to nie jest zresztą twór egzotyczny.
Wiem. Nie tylko na ziemi można wytworzyć antymaterię, ale pary elektron - pozyton, powstają naturalnie przez fotony promieniowania kosmicznego.
Shadow piszesz, że wszechświat mógł powstać praktycznie znikąd. To znikąd, czy praktycznie? Zrozum, że ile byś teorii nie wymyśliła w tym temacie to i tak każda zmierza do początku, a początek brzmi - wszechświat był od zawsze, lub powstał z niczego. Nie ma innej opcji, a żadna z tych dwóch nie jest logiczna i zrozumiała dla ludzkiego mózgu.
Mógł powstać z niczego. Mechanika kwantowa temu dowodzi. Lecz gdy na początku o tym pisałam , to dziwiliście się , że mieszam mechanikę kwantową z makro światem.
A Ty wymyślasz co rusza to nowe teorie, a to wiele wszechświatów, a to antywszechświat, a to boska siła, a to jeszcze nie wiadomo co, jakbyś zupełnie nie rozumiała, że cokolwiek by to nie było to musiało jakoś powstać. Ty tylko rzucasz kolejne teorie nie rozumiejąc, że to nie ma sensu.
Uważam , że nieracjonalnym podejściem do odkrywania nieznanego, jest trzymanie się kurczowo, tylko jednej "prawdy objawionej" . Przez takie podejście człowiek stałby w miejscu. Ja respektuję wszystkie teorie , weryfikuję, jak również wysnuwam pewne własne przemyślenia
Big bang - jest ciekawą teorią, ale nie mówi zbytnio co było wcześniej. Prawdopodobnie nic. Fizyka kwantowa zmierza z odsieczą i potwierdza, że istnieją cząstki co powstają znikąd. Cały wszechświat wynosi zero, więc mógł powstać z niczego. Dlaczego jednak mamy tak dużo materii a tak mało antymaterii? Dlaczego antymaterii nie ma więcej niż materii, a nasz wszechświat jest materialny a nie antymaterialny?
Wierzę, że może istnieć multiwszechświat. Pełno bąbli może egzystować gdzieś tam, ale... No właśnie. Jeśli patrzymy na odległe gwiazdy i dostrzegamy tylko obraz tego, jak wyglądały w przeszłości, to znaczy , że promienie światła nam ten obraz dostarczają. No to teraz wyobraźmy sobie, jak mielibyśmy dostrzec inne wszechświaty, skoro światło jest w nich uwięzione , jak w czarnych dziurach? Można zatem rzec, że przestrzeń między wszechświatami, jest tak idealnie czarna, że jawi nam się jako nicość, bo gdy nie ma światła , to nie ma nic ( tak z perspektywy obserwatora, pokroju człowieka)
Stąd moje założenie, że takie "nic" w zderzeniu z takim "antyniczym" , stworzyło coś, co dziś nazywamy naszym wszechświatem.
Poruszając się w przestrzeni teorii można rozważać różne opcje powstania świata, i te które wydają się być bardziej naukowe po, te na pozór absurdalne. I każda z tych możliwości powstania świata jest na obecnym poziomie uprawniona, i każda jest dobra w sferze gdybania.
Im więcej ludzi gdyba, tym większe prawdopodobieństwo, że już ktoś "wygdybał" prawdę
Moim zdaniem za każdym razie potrzebny jest inicjator. Dlaczego? ponieważ powstanie pustki - nicości także jest czymś i mieści się gdzieś, ma także swoje parametry, mierzalne właściwości itd.
Też biorę to pod uwagę.
Także i my musimy to wziąć pod uwagę, co roztacza przed nami niestety nieciekawe perspektywy. Bo albo poczekamy kolejne 100, 200 tys. lat (o ile nasz gatunek tyle przetrwa) i doczekamy się mózgów jeszcze sprawniejszych, niż teraz (co wcale nie jest pewne), albo skonstruujemy myślące abstrakcyjnie, inteligentne maszyny, których komputery nie będą miały takich ograniczeń jak te nasze, organiczne. I to one dla nas odkrywały będą wszechświat.
Te maszyny musiały by widzieć w całkowitej ciemności i umieć żyć bez światła.
Może wielki wybuch spowodowało powstanie czasu? A może wielki wybuch sprawił że czas zaczął płynąć?
Upływ czasu , to tylko złudzenie naszych umysłów i nasze oczekiwania.
Co do potrzebnej energii, by powstał wszechświat? Może by dobrze pierw odpowiedzieć na pytanie,co zasila kwazary?
A jeśli te czarne dziury, to tak ciężka materia , że w istocie powoduje prawdziwą dziurę w czasoprzestrzeni, przez którą działa siła przyciągania innego wszechświata?
Może ciemna energia , to nic innego jak antygrawitacja? A może to grawitacja spoza?
Może ciemna energia, to nie , żadna ciemna energia , lecz grawitacja innych wszechświatów, które w jakiś sposób oddziałują grawitacyjnie z naszym i tym samym rozrywają nasz wszechświat? Rozciągają go, by potem połączyć się z nim , lub anihilować i doprowadzić do kolejnego big bangu?
Użytkownik Endinajla edytował ten post 10.08.2016 - 15:30