Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czas a kierunek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
223 odpowiedzi w tym temacie

#196

Daniel..
  • Postów: 4142
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja bym nie powiedział, że brak umiejętności wyobrażenia sobie, że coś trwało od zawsze to jakieś ludzkie ograniczenie. To, że coś powstaje i ma swój początek jest normalnym "prawem" wszechświata. Planety, komety, gwiazdy..to wszystko jakoś powstało, miało swój początek, było czymś zainicjowane i my o tym wiemy i my to zbadaliśmy, to nie spekulacje, to naukowe fakty. To wskazuje jasno, że początek jest czymś normalnym w naszym kosmosie, tak więc i sam kosmos musiał kiedyś powstać. Dlatego to nie jest tylko ograniczenie naszego umysłu i naszej logiki, tak po prostu funkcjonuje otaczająca nas rzeczywistość. Dlatego tak trudno pojąć jak to mogło powstać, jak to się zaczęło, ale tak jak mówię - szkoda czasu, bo tylko się męczymy, a odpowiedzi i tak nie uzyskamy.


  • 0



#197

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Gdzieś o tym czytałam, ale nie mogę tego znaleźć teraz.

 

Pewnie chodzi o cząstki wirtualne? Obawiam się jednak, że w tym temacie na niewiele się one zdadzą, bo w końcu też muszą w czymś powstawać.

 

 

Planety, komety, gwiazdy..to wszystko jakoś powstało, miało swój początek, było czymś zainicjowane i my o tym wiemy i my to zbadaliśmy, to nie spekulacje, to naukowe fakty.

 

Czy aby na pewno? Wydaje mi się, że patrzysz na to ze złej perspektywy.

Bo właściwie to np. gwiazda jest tylko formą jaką w danej chwili i miejscu przybiera energia. Formą, którą jak klocki tworzą pierwiastki, a co za tym idzie cząstki elementarne. Jednakże - te same cząstki, które w tej chwili budują tę gwiazdę, istniały na długo przed jej powstaniem i będą istnieć również po jej śmierci - po prostu na powrót przybiorą inną formę i w późniejszym czasie zbudują np. planetę. A będąc częścią planety zbudują określoną skałę. Następnie, wejdą w skład przykładowej rośliny, która, będąc pożarta, odda te same cząstki zwierzęciu, które wbuduje je w swe ciało. "Początek" i "koniec" o którym mówisz jest tylko iluzoryczny - podstawowy budulec wszechświata nie ma ani początku, ani końca, a są to tylko określenia nadane przez nas, by ująć w jakieś ramy formy, które ten budulec przybiera. Nawet anihilacja nie jest doszczętnym zniszczeniem - bo w jej wyniku wydziela się energia.

 

To tak jak klocki - możemy z nich zbudować wieżę. Potem wieżę zburzyć i zbudować dom. Itd. I wieża, i dom miał swój początek i koniec. Ale czy naprawdę możemy to tak określać, skoro klocki cały czas były te same?


Użytkownik skittles edytował ten post 11.08.2016 - 08:33

  • 5



#198

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bo tak  naprawdę, wydaje mi się, że cały wszechświat to tylko wibracje  maleńkich strun, a energia i materia, to  taki "stan skupienia" tych drgań. Uważam też , że nic nie ginie, tylko zmienia stany. Kiedy coś spalamy to po prostu wzrasta energia, a kiedy coś zmienia się w ciało stałe , to ta energia maleje - układ traci energię.  Jesteśmy z tym Wszechświatem, zespoleni bardziej  , niż  nam się wydaje :).


Użytkownik Endinajla edytował ten post 11.08.2016 - 13:27

  • 0



#199

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Skittles, ale te klocki skądś jednak się wzięły. Gdzieś musiał być początek. Najpierw powstanie plastiku gdzieś na Orlenie, potem fabryka, następnie uformowanie przez maszynę, finalnie sklep i dopiero trafiły do Ciebie. Na samym końcu zbudowałeś z nich wieżę. Wciąż nie tłumaczy to faktu skąd powstał pierwotny materiał do budowy klocków. Cofając proces powstania klocka, na samym początku natrafisz tak, czy inaczej na ten fundamentalny problem.

 

Apropos anihilacji - anihilacja tak naprawdę nie jest anihilacją, bo zachodzi tutaj przewidziane już przez Einsteina prawo. Materia ginie, ale w całości przekształca się w energię, więc tak naprawdę nie ginie tutaj nic.

 

Shadow: teoria strun wydaje się być poprawna, ale też niewiele wyjaśnia. A zespoleni jesteśmy, oczywiście. Wszak nawet atomy, z których zbudowane są nasze ciała powstały w gwiazdach. Po naszej śmierci nie zginą, zmienią jedynie właściciela. Śmierć tak naprawdę śmiercią nie jest, bo jest to jedynie wyłączenie z biologicznego punktu widzenia  :)


Użytkownik szczyglis edytował ten post 11.08.2016 - 13:36

  • 0



#200

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Apropos anihilacji - anihilacja tak naprawdę nie jest anihilacją, bo zachodzi tutaj przewidziane już przez Einsteina prawo. Materia ginie, ale w całości przekształca się w energię, więc tak naprawdę nie ginie tutaj nic.

Właśnie. Czyli po takim zderzeniu wszechświata z materii z wszechświatem z antymaterii powstała eksplozja na miarę big bangu. Dlatego uważam , że wszechświat z materii był większy.  Cała antymateria z tamtego andtywszechświata anihilowała z materią wszechświata. A , że wszechświat materialny był większy, więc nie  cała materia została zamieniona w energię. I właśnie ta materia, która pozostała, będąc bombardowana przez fotony  ,zapoczątkowała kreację par. Mechanizm kreacji , doprowadził do powstania , coraz większej ilości cząstek , które stworzyły z energii  materię, a tym samym nasz wszechświat.

 

 

Shadow: teoria strun wydaje się być poprawna, ale też niewiele wyjaśnia.

Nie wiele wyjaśnia , bo jest to na razie,  jeszcze młoda teoria., jednak dla mnie logiczna. Tak się zastanawiam, czy struna może nie drgać? Jeśli okazało by się, że istnieją "uśpione" struny, to można by przypuszczać, że istnieje szansa, powstania czegoś z niczego. Jeśli struna nie drga, to nie jest nawet energią, jest niczym. Jednak powiedzmy , że taka struna się "przebudzi" i zacznie drgać, mogłaby spowodować powstanie  kwarka, a pobudzając inne struny - powstanie cząstki.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 11.08.2016 - 13:59

  • 0



#201

snajper414.
  • Postów: 50
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No i zeszło na to skąd się wziął wszechświat :)

 

Każdy zna jakąś teorię, każdy może coś wymyślić ale nie da się tego potwierdzić. To niesamowite, że nauka doszła do momentu gdzie interpretujemy rzeczy będące na granicy tego co istnieje dla nas. Bo tak naprawdę czas i przestrzeń jest taką granicą dla nas ludzi. Jesteśmy materialni, znajdujemy się w przestrzeni i czasie jaki znamy. Ale ta przestrzeń i czas jest dla nas granicą. Musielibyśmy być poza tym aby zrozumieć skąd się to wzięło. Tak jak ktoś wspominał o małży na dnie jeziora. Nasza zdolność poznawcza wynika z tego, że była nam potrzebna do przetrwania jako materii ożywionej. Nie trudno się wiec dziwić, że zrozumienie świata jest niezwykle trudne albo nawet niemożliwe. W końcu nasza inteligencja niewiele się różni od nakręcanego samochodziku. Być może właśnie poznanie tego co przerasta naszą przestrzeń sprawi, że staniemy się kimś więcej aniżeli tylko materią. To taka prawdziwa próba czy umiemy myśleć abstrakcyjnie bo są rzeczy których nie zaobserwujemy ale będziemy musieli je sobie wyobrazić.

 

To, że poznajemy świat wynika z tego, iż wszystko ma swój powód. Jest to jakiś ciąg zdarzeń i stąd padło moje pytanie na samym początku - czemu czas porusza się w jednym kierunku? Pojęcie czasu jest zawiłe i trudne do zrozumienia bo inaczej nie byłoby tej całej dysputy :D No ale wydaje mi się, że gdyby czas nie istniał to nie byłoby tej dyskusji :) Jakkolwiek by go interpretować to możemy stwierdzić, że świat się porusza dookoła nas. Możemy stwierdzić, że czas jest częścią przestrzeni. Że jest względny i może ulec zmianie w zależności od prędkości. Czemu tak się dzieje? Wyobraziłem sobie człowieka na równiku oraz drugiego człowieka stojącego blisko bieguna. Wiadomo, że ziemia obraca się z taką samą prędkością dookoła własnej osi. Zarówno na równiku jak i na biegunie północny będzie taka sama pora dnia. Ale prędkość z jaką porusza się człowiek na równiku będzie większa od prędkości z jaką porusza się ten na biegunie. Ziemia obraca się tak samo, obydwaj ludzie doświadczają tej samej pory dnia ale zmienia się odległość potrzebna do przebycia tak więc zmienia się prędkość. Ziemia obraca się tak samo a jednak jeden porusza się szybciej a drugi wolniej. Ponieważ jeden ma dłuższą trasę do przebycia a drugi krótszą. No ale i tak, gdzie tutaj sens? Czas też się zachowuje podobnie i jest zmienny. Może i czas jest jakimś rodzajem prędkości? Ja naprawdę nie jestem fizykiem i dlatego napisałem na forum :P

 

Przedstawiliście kilka teorii czasu. Mówiliście że istnieje tylko teraźniejszość albo że cały czas wcale nie istnieje i jest statyczny i niezmienny jak przestrzeń. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem koleżankę która tytułowaliście @shadow ale porównała czas do kostek domina. Pisała, że czas trwa ileś tam czasu plancka... To trochę bez sensu bo to jest tak jakby powiedzieć, że linijka nie istnieje bo jeden centymetr składa się z 10 milimetrów. Trochę mi to nie pasuje... Jak można mówić, że czas jest jakąś małą częścią która potem zanika? Czas to nie jest film jak już pisali forumowicze. Gdyby tak było to części te nie mogłyby być ze sobą powiązane. I wtedy, rzeczywiście musiałyby to być te wszechświaty równoległe czy jak je tam zwał... Ale nie byłyby ze sobą powiązane i każdy z nich byłby klatką z filmu. W żadnym by się nic nie działo. Wtedy nie istniałby czas w ogóle i pewnie życie nie mogłoby istnieć. Bo jak wiadomo procesy naszego ciała wykorzystują upływ czasu. Dzięki temu możemy się rodzić, jeść, dorastać i płodzić kolejne pokolenia. Czyli jak widać coś co nazywamy czasem jednak istnieje, jakkolwiek to nazwiemy. I czas ten porusza się jak na pochylni, od przeszłości do przyszłości. Gdyby było na odwrót to znalibyśmy swoją przyszłość ale nie znali przyszłości. Żylibyśmy i podejmowali decyzje w oparciu nie o to co było a o to co będzie... nie wiem jak to sobie wyobrazić i jak mogłoby to wyglądać ale na pewno dziwnie. Ale pytałem się czym jest ta pochylnia? Czemu czas się przesuwa i czemu tak a nie inaczej? Czemu jego prędkość jest zmienna? No i czym tak właściwie jest? Trudno zrozumieć pojęcie czasu jako przestrzeni no ale pojęcie przestrzeni też jest mega wywalone w kosmos (całkiem dosłownie ;) no bo skąd się wzięła i jak wygląda? Szkoda, że nie umiemy jeszcze (albo w ogóle) stwierdzić jak wygląda ten czas ale czasem tak coś czuję, że to jest coś bardzo banalnego na co nikt nie wpadł bo nie spotkał się z tym, nie widział, nie doświadczył :P

 

Tak czytając wasze zmieszane wypowiedzi to wyobraziłem sobie czas jako orbitę (znowu orbita jakaś -.-). A właściwie różne orbity niepowiązane ze sobą o różnych długościach (tak samo jak różne planety krążą dookoła słońca). I na każdej z tych orbit wszechświat. Zakładając, że wszechświat wybucha i zaczyna się od nowa to istnieje od zawsze. Może skumulowana energia wybucha bo staje się czymś innym i podlega innym prawom mechaniki, jakiejś nadmechaniki (tak palnąłem). Następnie powstaje to co znamy, z czasem materia zbiera się w coraz gęstsze skupiska i zaczyna coraz mocniej oddziaływać dążąc do początkowego stanu. Z tego co wiem, jest sobie taki eksperyment w którym ciecz zamarza, potem odmarza, wrze, paruje i znowu zamarza i tak w kółko. To pewnie nie jest idealny przekład ale tak tylko obrazuję. Że niby jest to taka reakcja która zachodzi cyklicznie i nieprzerwanie. Perpetum mobile bo suma wytworzonej energii jest taka sama co bilans strat i nic w tym wszechświecie nie niknie - kręci się w kółko od zawsze. A czemu są różne takie orbity? Też palnąłem jakąś głupotę ale staram się sobie wytłumaczyć czemu czas zmienia swoją prędkość w zależności od... prędkości. Tak sobie wyobrażam, że im szybciej dana materia się porusza to zmienia tak naprawdę orbitę. Nasza prędkość jest poruszaniem się jednowymiarowym na takim świecie. Czyli poruszamy się po południku gdyby uznać że jest to ziemia. A czas porusza się po orbicie czyli wzdłuż równoleżnika. Kiedy jakaś materia zmieni swoje położenie na południku to automatycznie jego prędkość się zmieni. Ale tak naprawdę prędkość obrotu ziemi jest stała. Tak samo i prędkość czasu jest stała. Pytanie tylko czemu się obraca dookoła własnej osi? Tak sobie to wyobraziłem choć nie ma to żadnego sensu z fizycznego punktu widzenia.  Sobie takie wyobraziłem jak was czytałem :D

 

Kolejna rzecz to skąd się wziął wszechświat? Pewnie nie ma na to odpowiedzi i wydaje mi się, że teoria, iż istniał od zawsze ma największy sens. W dodatku to, że wszechświat jest statyczny a ruch i wszystko inne jest złudzeniem też ma sens. Ale jednak to wszystko widzimy, myślimy no... jesteśmy! Ale jesteśmy materialni. Tylko trójwymiarowi. Tak mi się wydaje, że istnieje od groma wymiarów o których nie wiemy. Tak samo jak i w naszym wymiarze, podejrzewam, że istnieją rzeczy których nie widzimy i nie wiemy o nich. Wiemy tylko o tym z czego jesteśmy stworzeni i co nami kieruje. Te czynniki przyczyniły się do powstania życia, one nas stworzyły, ukształtowały i je możemy poznać. To tak jakby stworzyć program komputerowy i kazać mu opisać krajobraz pokoju. Program składa się z wyliczeń matematycznych wewnątrz komputera a wszystko poza nim jest dla niego nierealne i niemożliwe do stworzenia. Ale teoretycznie program mógłby odszukać kamerkę w laptopie i poprzez taką szparkę zaobserwować świat na zewnątrz. Byłaby to pewnie jakaś zbędna kupa pikseli w której program doszukiwałby się równania bo jest równaniem. A tego tak się nie da bo świat nie istnieje w pikselach które są jedynie uproszczeniem tego co istnieje. Wracając się do pytania postawionego w tej części wypowiedzi... Tak mi się wydaje, że wszechświat składa się ze wszystkiego co mogłoby istnieć. Czyli jest skończony ale z naszego punktu widzenia niemożliwy do obliczenia bo niepoznawalny. Musielibyśmy być poza nim aby móc go zrozumieć a to niemożliwe będąc jego częścią. Nic poza wszechwszechświatem nie istnieje. Jest sobie taka kupa wszystkiego co może istnieć. I sens w tym, że wszystkie te rzeczy muszą się wzajemnie znosić. Jeżeli istnieje energia to musi istnieć antyenergia. Jeżeli istnieje czas to musi istnieć antyczas. Wszystko ma swoje przeciwieństwo tak aby bilans wszystkiego zawsze dawał zero. Tak aby to wszystko nie istniało. Czemu tak jest? Być może dlatego, że gdyby istniała pustka to też byłaby czymś. Musiałaby istnieć aby być pustką. A w rzeczywistości istnieją wszystkie możliwości, wszystko no nam ślina na język przyniesie łącznie z Bogiem i światami równoległymi. Wszystkie możliwości gdzieś są, znoszą się nawzajem a żeby było zabawniej nie dostrzegają siebie nawzajem. Materia oddziałuje z materią. A coś innego o czym nie wiemy, że istnieje oddziałuje z drugim czym innym. Istniejemy jako jedna ze wszystkim możliwości i stąd zadajemy sobie pytanie czemu jesteśmy. A gdzieś obok istnieje inna rzeczywistość w której to rozumiemy. W innej wszechświat jest ogromną kupą materii a w innym nie ma materii. W innym dostrzegają inne wszechświaty a w jeszcze innym nie dostrzegają nawet siebie samych. Wszystko razem daje nic. Nie wiem czy to ma sens -.- Doszedłem do wniosku, że tez muszę coś wymyślić jako twórca tematu -.- Wciąż jestem ciekaw czemu czas się porusza w jedną stronę -.-

 

Pozdrawiam i fajnie sie was czyta ;)


Jeszcze się tak zastanawiam... Kiedy my przyśpieszamy to czas zwalnia. Kiedy się zatrzymamy to czas przyśpieszy. A co by było gdyby czas się nie zmieniał w zależności od prędkości? Co by było gdybyśmy mogli przyśpieszać w nieskończoność albo się zatrzymać w pozycji w której nic by na nas nie oddziaływało? Czy energia w postaci prędkości mogłaby rosnąć w nieskończoność? A co jeżeli na materię przestaną działać jakiekolwiek siły? Może wielki wybuch i nowy wszechświat? :P


Użytkownik snajper414 edytował ten post 11.08.2016 - 14:17

  • 0

#202

Mariush.
  • Postów: 4323
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chyba większość z udzielających się w wątku wyraziło przekonanie, że czas tak naprawdę nie istnieje, a jego upływ jest tylko iluzją. Czy w związku z tym, nie powinniśmy uważać takich pojęć jak wieczność, początek i koniec jako w gruncie rzeczy pozbawionych sensu? :)

 

Moglibyśmy pójść nawet dalej.

Skoro czas nie istnieje, to może i nie istnieje także przestrzeń? Pewnie od razu zaoponujecie: Bzdura! Rozejrzyj się dookoła! Ale z drugiej strony, dlaczego nie przyjąć, że ta, zawierająca wszystko, otaczająca nas zewsząd głębia, jest taką samą iluzją, jak doświadczana zmienność tegoż wszystkiego? Mam czasem nieodparte wrażenie, że w naszym myśleniu nadal zbyt silnie odciska się "piętno Newtona" i powoduje, że w naszych wyobrażeniach czasu i przestrzeni trudno nam się uwolnić od klasycznego obrazu absolutnego i biernego tła zachodzących we Wszechświecie procesów.


  • 0



#203

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Shadow , to ja :) Porównanie czasu do domina, wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Teraźniejszość, która trwa, prawie tyle co nic i sunie do przodu, niszcząc za sobą "przeszłość" , podążając w nic i tworząc kolejne przyszłe  teraźniejszości. Nawet ewolucja nas do tego uwarunkowała dając nam mechanizm zwany pamięcią, w której zapisywane są wspomnienia oraz mechanizm przewidywania i kreowania w myślach tego co nastąpi. Gdyby przeszłość i przyszłość istniały, te mechanizmy byłyby bezużyteczne i nigdy by nie powstały, ponieważ zawsze istniałaby opcja cofnięcia się w przeszłość lub udania się w przyszłość. Tak sobie teraz pisząc , pomyślałam, że w moim pomyślę na wyobrażenie sobie czasu, jest ukryta odpowiedź o kierunek czasu. Cokolwiek nie zrobisz, nawet jak go cofniesz, to on i tak pobiegnie do przodu, bo jeśli przeszłość znika, to jakbyś się cofał znowu wkraczasz w pustkę, tylko w odwrotnym kierunku.  Pomimo, tego , że lecisz w przeciwnym kierunku to nawet tego nie odczujesz, bo obrazy z przeszłości są tylko w twoim umyśle a nie w Universum. Chociaż nie wiem jak go odwrócisz, zawsze w twoich oczach czas będzie biegł do przodu.  :)

 

 

Skoro czas nie istnieje, to może i nie istnieje także przestrzeń? Pewnie od razu zaoponujecie: Bzdura! Rozejrzyj się dookoła! Ale z drugiej strony, dlaczego nie przyjąć, że ta, zawierająca wszystko, otaczająca nas zewsząd głębia, jest taką samą iluzją, jak doświadczana zmienność tegoż wszystkiego? Mam czasem nieodparte wrażenie, że w naszym myśleniu nadal zbyt silnie odciska się "piętno Newtona" i powoduje, że w naszych wyobrażeniach czasu i przestrzeni trudno nam się uwolnić od klasycznego obrazu absolutnego i biernego tła zachodzących we Wszechświecie procesów.

Dlatego w moich rozważaniach , często przewija się motyw fali, która tworzy wszechświat. A materia to tylko "złudzenie",bo my z nią reagujemy. Jesteśmy względem naszego świata  falą koherentną- nachodzimy na siebie i reagujemy ze sobą. To co widzimy, to tylko drgania fali ( strun). Żyjemy w takim idealnym falowym świecie. Nasz umysł przetwarza fale i ich drgania w holograficzne  obrazy, dźwięki , oddziaływania itp. - dlatego widzimy, słyszymy i czujemy.  To jedna z moich koncepcji  :D


Użytkownik Endinajla edytował ten post 11.08.2016 - 15:18

  • 0



#204

snajper414.
  • Postów: 50
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nawet ewolucja nas do tego uwarunkowała dając nam mechanizm zwany pamięcią, w której zapisywane są są wspomnienia oraz mechanizm przewidywania i kreowania w myślach tego co nastąpi.

 

Ale to, że istnieje pamięć nie ma raczej związku z tym, że czas jest zmienny. No bo gdyby wszystkie czasy się zlały w jedną całość to tak jakby po prostu czas nie istniał tylko istniała sama przestrzeń. Ten istnieje żeby w tej przestrzeni mogły zachodzić różne reakcje i żeby były jakoś zbilansowane. Inaczej świat nie mógłby pewnie istnieć bo wzory by do siebie nie pasowały. Brakowałoby jakiejś części. Wszystko we wszechświecie działa jak domino, że jedna rzecz popycha drugą itd. Reakcja łańcuchowa, tak powstało życie. I ewolucja nie wyposażyła nas w mechanizm pamięci tylko raczej mechanizm pamięci powstał na drodze ewolucji :D Bo zasadaa działania mózgu opiera się na tym, że wchodzi sygnał w postaci słuchu, dotyku, wzroku itd a następnie jest on modulowany i przetwarzany. Przechodzi przez różne ścieżki neuronowe i wychodzi inny sygnał który przekłada się na nasze ruchy fizyczne. Reakcja łańcuchowa, tak samo działa samochodzik na prąd. Ale Nie jest to dowód na to, że czas jest małą częścią... Raczej czasu nie ma w ogóle ale wtedy nie byłoby tej rozmowy. Albo czas jest jakąś prostą/krzywa/elipsą albo czymś innym. I różne wydarzenia się znajdują na różnych odcinkach tego czasu w różnej formie. Czyli ta sama materia znajduje się na tej samej linii czasu tylko że jest w różnej formie. A przestrzeń na tej osi czasu umożliwia przemieszczanie się tych cząsteczek atomowych lub innych zjawisk które mają miejsce w czasie. Pytanie - czemu przeszłość wpływa na przyszłość? Czemu ta krzywa/linia czy cokolwiek to jest jest postępująca a nie jest po prostu inna w każdym ze swoich miejsc? Bo jakby nie patrzeć czas jest uporządkowany i postępujący.

 

ps. temat sci-fi. Czy jest na sali jakiś doktor?


Użytkownik snajper414 edytował ten post 11.08.2016 - 15:18

  • 0

#205

Mariush.
  • Postów: 4323
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Porównanie czasu do domina, wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Teraźniejszość, która trwa, prawie tyle co nic i sunie do przodu, niszcząc za sobą "przeszłość" , podążając w nic i tworząc kolejne przyszłe  teraźniejszości.

Jak wyobrażasz sobie to niszczenie? Czy owa przeszłość przestaje istnieć obiektywnie?
  • 0



#206

snajper414.
  • Postów: 50
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Porównanie czasu do domina, wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Teraźniejszość, która trwa, prawie tyle co nic i sunie do przodu, niszcząc za sobą "przeszłość" , podążając w nic i tworząc kolejne przyszłe  teraźniejszości.

Jak wyobrażasz sobie to niszczenie? Czy owa przeszłość przestaje istnieć obiektywnie?

 

Jej chyba chodzi o to, że przeszłość i przyszłość jest pustą przestrzenią. Przeszłość się zapada w chwili gdy materia się po niej przesuwa zmieniając swoją formę. Wielka reakcja "chemiczna" a czas jest taką jakby drogą która się zapada po przejechaniu po niej. Jedziesz w kilka samochodów ale gdy się zatrzymasz i cofniesz do tyłu to nie spotkasz tych samochodów z którymi jechałeś przed chwila bo już przejechały. Drogi też nie zobaczysz bo się zapadła (nie wiem czemu tak niby) ale możesz zjechać na inną drogę i zobaczyć inne samochody (wszechświat równoległy). Przestrzeń która przereagowuje i wyparowuje w wyniku tej reakcji. Czas służy do reakcji materii ale przeszłość jest pusta. Nie można się wrócić do tego co było bo gdyby materia tam wróciła to zobaczyłbyś pusty wszechświat albo inny ale nie nasz. O to Ci chodzi Shadow?


Użytkownik snajper414 edytował ten post 11.08.2016 - 16:05

  • 1

#207

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

ps. temat sci-fi. Czy jest na sali jakiś doktor?

Jestem. Ale nie z fizyki :)

 

To jest wszystko tak zamotane, że sam się gubię. Wiem jedno - że w 3 wymiarach obecnie znany nam Wszechświat musiałby mieć początek. Aby wyeliminować ten fakt, musimy tutaj dołożyć więcej wymiarów, ale tych głową nie ogarniemy, choć możemy ogarnąć je matematyką. Ale i też nie do końca. Może brakuje nam aparatu matematycznego (takiego bardziej abstrakcyjnego) do opisania tego po prostu? To tak jak za czasów Newtona (którego słusznie stwierdziłeś jesteśmy niewolnikami, bo to wcale niegłupie stwierdzenie, że w naszym myśleniu brakuje abstrakcji). Newton opracował różniczki, bo brakowało mu matematyki. Może i nam brakuje? Padło też tutaj stwierdzenie, że może i przestrzeń to iluzja - to również ciekawy kierunek do rozważań, bo może i w tym tkwi klucz, do większego zrozumienia. Z drugiej strony najpierw musimy wymyślić coś więcej, aby spróbować opisać to matematycznie, Newton miał jakieś podstawy, my wiemy tylko, że nic nie wiemy. Ale ja bym tego faktu iluzji też nie rozpatrywał na zasadzie matrixa, ale tego, że widzimy zbyt mało, bo jesteśmy ograniczeni. Tak jak nie widzimy nadfioletu, a mimo wszystko istnieje taki kolor. Podobnie jak podczerwień. Można sobie zrobić ciekawego mindfucka, jak się weźmie do ręki telefon, włączy aparat i obserwuje coś co emituje podczerwień (np. pilot od TV). Widzisz wtedy, że istnieje coś, czego Ty nie widzisz. Ten eksperyment pozwala się o tym przekonać empirycznie i daje więcej do myślenia, niż cała książka od fizyki. Za mało jest abstrakcji w tym wszystkim, w naszym myśleniu. Może naprawdę powinniśmy zdjąć z siebie jarzmo logiki i zacząć myśleć nielogicznie? Problemem pozostanie jednak to, że mechanika newtonowska jednak przecież działa.

 

PS. W moim pojęciu czasu chodziło o to, że czas nie istnieje fizycznie. Że istnieje jedynie w równaniach, koniecznych do opisu przemian, a we Wszechświecie trwa fizycznie wciąż ta sama chwila. Ja bym to tak widział po swojemu, że czas to jedynie pojęcie wymyślone przez nasze umysły.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 11.08.2016 - 16:16

  • 1



#208

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Porównanie czasu do domina, wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Teraźniejszość, która trwa, prawie tyle co nic i sunie do przodu, niszcząc za sobą "przeszłość" , podążając w nic i tworząc kolejne przyszłe  teraźniejszości.

Jak wyobrażasz sobie to niszczenie? Czy owa przeszłość przestaje istnieć obiektywnie?

 

Jej chyba chodzi o to, że przeszłość i przyszłość jest pustą przestrzenią. Przeszłość się zapada w chwili gdy materia się po niej przesuwa zmieniając swoją formę. Wielka reakcja "chemiczna" a czas jest taką jakby drogą która się zapada po przejechaniu po niej. Jedziesz w kilka samochodów ale gdy się zatrzymasz i cofniesz do tyłu to nie spotkasz tych samochodów z którymi jechałeś przed chwila bo już przejechały. Drogi też nie zobaczysz bo się zapadła (nie wiem czemu tak niby) ale możesz zjechać na inną drogę i zobaczyć inne samochody (wszechświat równoległy). Przestrzeń która przereagowuje i wyparowuje w wyniku tej reakcji. Czas służy do reakcji materii ale przeszłość jest pusta. Nie można się wrócić do tego co było bo gdyby materia tam wróciła to zobaczyłbyś pusty wszechświat albo inny ale nie nasz. O to Ci chodzi Shadow?

 

W sumie , można powiedzieć , że tak :)

 

 

Może naprawdę powinniśmy zdjąć z siebie jarzmo logiki i zacząć myśleć nielogicznie?

Brak logiki = postępująca entropia myślenia :D Całkiem logiczne, jeśli patrzymy na wszechświat :D

Teraz powiem jak filozof.  Jak to możliwe, że wiemy , tylko wtedy gdy się tego dowiemy od tych, którzy to wiedzą  i ta wiedza przychodzi nam bardzo  łatwo i staje się tym samym dla nas wielce logiczna, lecz sami nie potrafimy tej logiki odkryć? Ta logika nas otacza i widzimy ją , ale widocznie dla wielu jest , aż tak trywialna, że ją po prostu  pomijamy, bo nielogiczne wydaje nam się to, że wszechświat , może być , aż tak prosty :)


  • 0



#209

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Jak to możliwe, że wiemy , tylko wtedy gdy się tego dowiemy od tych, którzy to wiedzą  i ta wiedza przychodzi nam bardzo  łatwo i staje się tym samym dla nas wielce logiczna, lecz sami nie potrafimy tej logiki odkryć? Ta logika nas otacza i widzimy ją , ale widocznie dla wielu jest , aż tak trywialna, że ją po prostu  pomijamy, bo nielogiczne wydaje nam się to, że wszechświat , może być , aż tak prosty

 

Opowiem Ci pewną ciekawostkę ze swojego życia.

Na studiach miałem fizykę (choć fizyki nie studiowałem, studiowałem informatykę). Mimo wszystko była fizyka, taka już trochę wyższa, w tym i jądrowa, do tego elektronika, matematyka i ogólnie dużo ścisłego, ale i też filozofia jako konieczny humanistyczny). I robiliśmy razu pewnego na fizyce laborki z interferencji (eksperyment z laserami). Najpierw ręcznie w laboratorium, a potem w domu do tego trzeba było zrobić obliczenia w Matexie, pouwzględniać błędy pomiarowe, porobić wykresy, wyciągnąć wnioski itd. itp. i napisać finalnie sprawozdanie. Ostatecznie to właśnie to sprawozdanie było oceniane. I na koniec szablonu od sprawozdania było pytanie: "Dlaczego tak się dzieje?". Napisałem "Nie wiem", a podczas przepytywania, gdy czytała sprawozdanie zapytałem "A pani doktor wie?". I dostałem piątkę, bo fizyczka od laborek się uśmiechnęła i stwierdziła, że jako pierwszy napisałem coś takiego, a cała reszta siliła się na jakieś kosmiczne teorie, starając się obejść znaną wtedy (i do dziś) fizykę  :)

 

Konkluzja tego jest taka - na obecnym etapie naszej wiedzy potrzeba trochę filozofii i abstrakcji, bo znana nam fizyka nie umie zwyczajnie powyjaśniać wielu rzeczy. Jesteśmy na granicznym etapie poznania, gdzie zaczynają się problemy i pozostaje gdybanie.

 

Bo nie wiemy. Logika czasem już tutaj wysiada.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 11.08.2016 - 17:54

  • 0



#210

Mariush.
  • Postów: 4323
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wiem jedno - że w 3 wymiarach obecnie znany nam Wszechświat musiałby mieć początek.
(...)
W moim pojęciu czasu chodziło o to, że czas nie istnieje fizycznie. Że istnieje jedynie w równaniach, koniecznych do opisu przemian, a we Wszechświecie trwa fizycznie wciąż ta sama chwila. Ja bym to tak widział po swojemu, że czas to jedynie pojęcie wymyślone przez nasze umysły.

A zgodziłbyś się też z takim sformułowaniem: W 3 wymiarach obecnie znany nam Wszechświat sprawia wrażenie posiadania początku. Ale tak naprawdę istnieje on jedynie w równaniach, jest to jedynie pojęcie wymyślone przez nasze umysły?
 

Może naprawdę powinniśmy zdjąć z siebie jarzmo logiki i zacząć myśleć nielogicznie?

To raczej nie ma sensu. No chyba że masz na myśli logikę rozumianą (niepoprawnie) w sensie potocznym, jako coś niesprzecznego z tzw. zdrowym rozsądkiem. To jak najbardziej.
 

W sumie , można powiedzieć , że tak :)

Jak zatem Twoja wizja ma się do tzw. względnej jednoczesności zdarzeń, z którą mamy do czynienia w teorii względności?
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych