Cześć, potrzebuję poważnych opinii i porady. Dziś moja siostra zwierzyła mi się z tego co jej się przytrafia w statnim czasie i nie mam pojęcia co robić i gdzie lub do kogo się zgłosić.
Zacznę od tego że mieszkaliśmy w starym dużym domu wybudowanym około 1931 roku przez moich pra dziadków. Podczas II wojny niemcy wysiedlili całą rodzinę i zajeli budynek. Po wojnie tam wrócili. Ogólnie było tam dużo cierpienia...brat mojego dziadka w roku 1955 popełnił samobójstwo (matka nie akceptowała jego wybranki i nie wyraziła zgody na ślub.Mieszała między nimi do tego stopnia że dziewczyna chyba tego nie zniosła i go odrzuciła a sam wuj się powiesił). Kilka lat później w wyniku choroby zmarł pra dziadek. Wiem że moja pra babcia miała ogromne wyrzuty sumienia i nawet będąc sędziwą staruszką nie mogła spać, bo budziła się z krzykiem wołając swojego syna.
Wiem na 100% że są w tym domu duchy, chyba 2 lub może więcej...Od dziecka doznawałam dziwnych zjawisk paranormalnych.Miałam sny z tym wujem który się u nas powiesił-wtedy nic o tym nie wiedziałam,byłam dzieckiem, wyszło to na jaw jak z najstarszym bratem dziadka przeglądałam album rodzinny. Jak mu powiedziałam o tym co i jak mi się śnił, wujek zamarł i ze łzami w oczach opowiedział całą historię. Im byłam starsza tym te zjawiska się nasilały. Były to różne stuki,czasami słyszałyśmy jakieś głosy i nieraz myślałyśmy że mama nas woła po imieniu,w paru miejscach w domu czułam że ktoś mnie obserwuje/śledzi i sama tam nie szłam.Zdarzyło się też że "coś" mnie dotykało po ramieniu lodowatą ręką. Były wizje i przeczucia bardzo złych rzeczy które się potem działy...W ciągu chyba 3 lat miałam sprawdzone wizje 5-6 przypadków śmierci. Później było tylko gorzej, czułam emocje tych duchów, czasem był to ogromny smutek,czasem taka złość że siadałam na środku pokoju przerażona i miałam uczucie jakby obok był ktoś tak wściekły że mnie zaraz uderzy.Tyle że umiałam rozróżnić moje odczucia od "cudzych" i nigdy nie dałam się zmanipulować.
Dziś moja najmłodsza siostra(14 lat) zwierzyła się z tego co jej się przytrafia. Wcześniej mówiła mi o tych odgłosach chodzenia i bycia obserwowanym-myślałam że bd doświadczać tego co ja i się powoli "zaczyna". Tyle że ona nie daje sobie z tym rady, to jest teraz za silne. Ostatnio ma wahania nastrojów,pyskuje mamie która zawsze ją broni, potrafi siedzieć i bez powodu płakać. Myślałam że to przez "głupi wiek", może jakieś pierwsze zawody miłosne itp. ale trochę mnie przeraziła.
Mówi że czuje się jakby miała jakąś depresje. Chciałaby być radosna i szczęśliwa ale czasem wstanie i już od samego początku coś jest nie tak. Mówi że te napady agresji (słownej, bez powodu pyskuje) ją przerażają bo ona nad tym nie panuje, czuje że to nie są jej emocje. Mówi że czasem coś odpyskuje do mamy i po chwili się zastanawia czemu to wogóle zrobiła jak nie jest na nią zła. Odczuwa silną obecność kogoś kto jest zły i smutny-stąd mówi że czasami bez żadnego powodu płacze-sama nie wie czemu. Była ostatnio na wsi u wujostwa i mówi że tam tego wogóle nie było, czuła się normalniej,swobodniej i spokojniej. A gdy wróciła poczuła znowu ten ciężar. Sama mi mówi że jest przestraszona tym co się dzieje. Raz się pokłóciła z tatą i poszła do pokoju przeznaczonego do remontu i tam siedziała obrażona z 2 godziny. To właśnie w tym pokoju ja kiedyś najwięcej czułam...Mówi że miała dziwne myśli, myśli samobójcze, żeby sobie zrobić krzywdę. I nagle gdy miała się pokaleczyć czymś po rękach mówiła że się "ocknęła" i to wyrzuciła-była przerażona i nie wiedziała jak to się stało, bo przecież normalnie nigdy by tego sobie nie zrobiła. Mówiła że w tym stanie była jak we śnie czy transie, nie do końca kojarzyła...
Poważnie się boję o nią, ja umiała to rozróżnić i nie dopuszczać do sytuacji żeby te czyjeś uczucia przejęły nade mną kontrolę, a ona tego nie potrafi. Nie wiem jak jej pomóc. Skoro już do tego doszło że wpada w jakby trans poważnie boję się o jej zdrowie i życie. Myślę że to duch wuja jest "sprawcą"-świadomym lub nie...Druga sprawa że jesteśmy w trakcie dużego remontu bo razem z narzeczonym musimy się przeprowadzić...a dużo kiedyś słyszałam że remont może pobudzić duchy...
Ktoś ma pomysł jak mogę pomóc siostrze? Czy jest gdzieś na śląsku ktoś kto ewentualnie zajmuje się takimi zjawiskami i mógłby nią pokierować? Proszę o pomoc!