Powyższa mapa pokazuje lokalizację gromady NGC 6866, KIC 8462852 znajduje się pomiędzy nią a ο¹ Cygni (31 Cygni) / fot. wikipedia
W ubiegłym roku świat oszalał na wieść o odkryciu gwiazdy, która zmieniała swoją jasność tak szybko, że nie było sposobu aby wyjaśnić tego fenomenu na podłożu naukowym, pojawiały się liczne teorie o sferach Dysona, statkach kosmicznych, sztucznych gwiazdach, wykreowanych przy użyciu supertechniki, oraz oczywiście o obcych, którzy rzekomo mieli tego dokonać. Jaka jest jednak prawda? Ile wiemy?
Nietypowe zachowanie gwiazdy KIC 8462852, wzbudziło zaskakująco wiele kontrowersji. naukowcy nie mogą rozgryźć w jaki sposób może ona zmieniać swoją jasność w tak szybkim tempie. Początkowo astronomowie zdecydowali się użyć teleskopu Allen Telescope Array (ATA) stworzonego na potrzeby programu Search for Extraterrestrial Intelligence (SETI), mającego za zadanie znalezienie śladów życia pozaziemskiego, jednak nie przyniosło to rezultatów.
KIC 8462852 to jedna z gwiazd w konstelacji Łabędzia. Jest to żółto-biały karzeł typu widmowego F, około 1,7 razy większy od Słońca i o masie 1,4 masy naszej gwiazdy.
Fotometria KIC 8462582 pochodząca z Keplera. Widać na niej gwałtowny spadek jasności gwiazdy w ciągu ostatnich miesięcy. To właśnie takie zachowania gwiazdy wzbudziły zdziwienie naukowców i wszystkich zainteresowanych kwestiami astronomii. Jednak póki co opieramy się na hipotezach.Fot. Instytut Carnegie.
We wrześniu 2015 roku naukowcy z Cornell University opublikowali wnioski z badań nietypowych wahań jasności gwiazdy, z danych zebranych przez Kosmiczny Teleskop Keplera, które sugerowały nieokresowe, sięgające 20% spadki jasności. Jako prawdopodobne wyjaśnienie takich wyników podali możliwość okrążania gwiazdy przez zbity obłok pyłu – pozostałości po kometach bądź też samych komet jak sugerują niektórzy.
Po dalszych badaniach część naukowców, w tym Jason Wright – astronom z Pennsylvania State University, zasugerowała kontrowersyjne rozwiązanie anomalii KIC 8462852. Według Wrighta za nieprawidłowości może odpowiadać rój sztucznie wytworzonych urządzeń do pozyskiwania energii z gwiazdy (coś na kształt zalążka sfery Dysona lub satelitów Dysona–Harropa, które mogą być przejawem występowania cywilizacji typu II w skali Kardaszewa). Wyjaśnienie to jest zgodne z sugerowanymi wcześniej przez członków projektu SETI postulatami, że najłatwiej będzie nam wykryć pozaziemskie cywilizacje, odnajdując ich technologiczne wielkie konstrukcje orbitujące gwiazdy
Na samym początku nawiązano do znanej teorii o tzw. sferach Dysona. Sfera Dysona to potencjalny superobiekt, megastruktura, stworzona przez zaawansowaną cywilizację pozaziemską. Zgodnie z założeniami autora teorii, fizyka Freemana Dysona, w roku 1959, odpowiednio zaawansowana cywilizacja (od drugiego stopnia rozwoju w skali Kardaszewa) miała by możliwość do wybudowania tak gigantycznej konstrukcji, która całkowicie otaczałaby gwiazdę, umożliwiając wykorzystanie prawie całej energii wypromieniowywanej przez gwiazdę na użytek cywilizacji. Pierwsza osobą, która zasugerowała taką opcję był dr. Jason Wright – astronom z Pennsylvania State University.
Ponieważ promieniowanie elektromagnetyczne gwiazdy w zakresie widzialnego spektrum byłoby całkowicie blokowane przez konstrukcję, Dyson zaproponował, aby w poszukiwaniu pozaziemskich cywilizacji astronomowie koncentrowali się na wykrywaniu silnych źródeł promieniowania podczerwonego, wytwarzanego przez nagrzane ściany sfery. Poszukiwanie zaproponowanej przez Dysona nadwyżki podczerwieni w widmie gwiazd zostało włączone do programu obserwacji zarówno przez projekt SETI, jak i naukowców z Fermilabu. / fot. domena publiczna
Faktem jest jednak, że sfera Dysona to nader odważne założenie. Zakładając, że obiekt taki miałby być wybudowany wokół naszej gwiazdy, Słońca, znajdując się w odległości 1 jednostki astronomicznej od niego, jego wewnętrzna powierzchnia musiałaby wynosić około 550 milionów razy więcej niż powierzchnia naszej Planety.
Gdyby jednak takowa sfera rzeczywiście istniała mogła by mieścić nawet miliardy istot na niej mieszkających, jasna sprawa dostarczała by także gigantycznych ilości energii koniecznej do zasilania poszczególnych planet. Takie rozwiązanie z pewnością kiedyś będzie także domeną ludzi, jednak do tego czasu jeszcze bardzo daleka droga.
fot. sciencealert
Najnowsze odkrycie należy do Bradley Schaefera z Louisiana State University. Podzielił on dotychczasowe dane na pięcioletnie okresy i uśrednił w celu znalezienia pewnych schematów, które mogły by się pojawić w trakcie długiego czasu obserwacji gwiazdy. Po wielu analizach okazało się, że w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jasność gwiazdy zmniejszyła się o +- 20 procent. Schaefer jako specjalista od fotografii oraz rozpoznawania fotografii szybko obalił teorię o rzekomych kometach, czy też ich pozostałościach, które miały by orbitować wokół planety. Okazało się, że aby ta teoria była możliwa i żeby komety rzeczywiście mogły zasłaniać gwiazdę krążąc wokół niej, musiały by liczyć ok. 648 000 obiektów o szerokości ponad 200 kilometrów każdy. To nie jest prawdopodobne rozwiązanie.
Ale to nie wszystko zdaniem badacza nie jest nawet możliwe aby obca cywilizacja wybudowała jakiś obiekt wokół planety gdyż anomalie wokół niej obserwuje się od ledwie kilkudziesięciu lat, to zdecydowanie zbyt krótki czas aby stworzyć taką konstrukcję nawet dla najbardziej zaawansowanych technicznie ras.
Jakie są więc fakty? cóż, tych nie mamy wiele, mamy za to wiele teorii i domysłów. Jaka jest prawda, tego się zapewne dowiemy, i zapewne nie prędko. Pozostaje czekać.. i dać upust wyobraźni
Tłumaczenie własne.
Autor: FIONA MACDONALD
Źródło: ScienceAlert