Można próbować. Generalnie rój jest aktywny do połowy miesiąca, tylko że teraz jest ich więcej.
Napisano 13.08.2016 - 03:31
A ja mam wrażenie, że od kilku lat co roku czytam to samo: "w tym roku deszcz meteorytów będzie atrakcyjniejszy" i w sumie co roku jest taka sama klapa.
Sorki, że sam siebie, ale tak jak pisałem - jak co roku ogromne zapowiedzi i jak co roku ogromna klapa. Byłem dziś na ponad godzinę i zauważyłem aż...jednego. Moja miejscówka nie jest wybitna, ale co roku jakieś tam kilkanaście/dzieścia widziałem. Tak słabo jak dzisiejszej nocy to dawno nie było.
Napisano 13.08.2016 - 19:11
Wartościowy Post
U mnie nieźle, choć do godziny drugiej z hakiem były chmury więc o obserwacjach nie było mowy.
Podsumowanie:
2:30-3:30 39 (warunki jak wczoraj, bezchmurne niebo, widoczność około 4,5mag)
3:30-4:20 23 (przyniesienie aparatu i dekoncentrująca zabawa w robienie zdjęć a później pogarszające się warunki z uwagi na nadchodzący świt).
W sumie: 62.
Oto co udało mi się upolować:
Nie jestem pewna czy technika prawidłowa (czas naświetlenia 30s, ISO 200, f/2.8 ). Być może smugi wyszłyby lepsze gdybym inaczej ustawiła. Ale fakt faktem te konkretnie meteory do najjaśniejszych nie należały. Ogólnie od czasu gdy przyniosłam aparat Perseidy jakoś osłabły. Widać nie życzyły sobie zdjęć.
Dwóch(a raczej czterech) najciekawszych zjawisk nie udało mi się uchwycić:
- Raz dość jasny, turkusowy Perseid przeciął niebo nisko nad północno-zachodnim horyzontem a zaraz za nim poleciał następny, niemal ta samą linią, o identycznym kolorze i blasku tylko krótszej ścieżce. Prawdopodobnie dwa fragmenty jednego okruchu.
- Innym razem jasny Perseid poleciał sobie na zachód a ułamek sekundy później jego ścieżkę przeciął pod kątem prostym inny jasny meteor(Akwaryd?) lecący z południa na północ. Ścieżki utworzyły znak krzyża.
Napisano 14.08.2016 - 11:17
Dawno się tak nie rozczarowałam, zwłaszcza, że od dawna nie mogłam się doczekać tego widowiska. Zabrałam swojego syna i jego dwóch kolegów w nocy na molo na Mazurach (byliśmy tam na urlopie). Zabraliśmy poczęstunek, latarki, koce... niebo było cudownie czyste, żadnej chmury. Byłam przekonana, że dzieciaki będą miały frajdę.. wcześniej czytaliśmy o tym zjawisku. Wszyscy się cieszyli i mimo wyjątkowo chłodnej nocy z 12 na 13 sierpnia udaliśmy się z pełnym entuzjazmem podziwiać spadające "gwiazdy". W noc poprzedzającą było to niemożliwe ze względu na chmury... rok temu podobnie.
Położyliśmy się na pomoście około 23. Niebo było niesamowite.. miliony gwiazd. Leżeliśmy tak około 2 godziny w sumie i zobaczyliśmy może ze 3 maleńkie rozbłyski.
Dzieciaki były mega rozczarowane... wyobrażały sobie spadające meteoryty, nawet 160 na godzinę jak mówili na youtube.. Miało być tak niesamowicie a wyszło jak zawsze.. Tak na prawdę wystarczyłoby nam z 10 meteorytów na godzinę do pełni szczęścia, ale nawet tego nie było.
Dodam jeszcze, że wracaliśmy do domu jeszcze prawie godzinę, zadzierając głowy w górę na niebo z nadzieją, żę coś zobaczymy i nie było już ani jednego rozbłysku...
Skończyło się tylko na bolących szyjach..
Nie wiem, czy ja jestem ślepa, czy w rejonie Mazur tego nie widać, czy może noc nie ta... z 12/13...ale wkurzona jestem!!!
Napisano 14.08.2016 - 16:20
@Ana Mert
Bardzo ładne zdjęcia i generalnie poprawnie naświetlone ale niestety do łapania krótkich i często słabych rozbłysków zabrakło czułości ISO.
Nie piszesz o jakiej ogniskowej obiektyw (im szerszy tym lepszy, bo "widzi" większy obszar nieba), ale świetna jasność f/2.8 - zabrakło tylko podbicia ISO do choćby 800 (można wyżej ale wiadomo, że wiąże się to ze wzrostem szumu - wszystko zależy od klasy matrycy). Czasy byś miała krótsze i trzeba by strzelać klatkę za klatką w nadziei, że coś się w kadrze pojawi. Warto w takim przypadku wyłączyć też, w opcjach aparatu, odszumianie które zajmuje czas i nie pozwala naświetlać bez przerw.
Powodzenia - Perseidy jeszcze się w tym roku nie skończyły
Napisano 14.08.2016 - 17:06
Claire przecież pisałem dokładnie to samo co Ty, kilka komentarzy wyżej. Zresztą przewidziałem to już na poprzedniej stronie jeszcze zanim miało wystąpić maksimum. Tak jest prawie co roku, ma być sto, dwieście, milion, a nic nie ma. Te superowe deszcze meteorytów to tak jak końce świata, co roku ma być i co roku nic nie ma.
Napisano 14.08.2016 - 21:51
A ja mam takie pytanie. Być może naiwne, ale jest na tym forum sporo osób o sporej wiedzy, więc pytam.
Grzebiąc po internetach, dowiedziałem się że na ziemię,co roku, spada co najmniej kilkaset ton kosmicznego gruzu. Nie wszystko dociera do powierzchni planety, ale i tak pozostaje w ramionach grawitacji, więc nawet gdy spłonie, to atomy składające się na dany obiekt, w tej czy innej formie, zwiększą masę Ziemi.
No i właśnie.
Prawdopodobnie ktoś już wpadł na ten pomysł, ale to są wyniki moich przemyśleń.
Około 237 milionów lat temu, na ziemi pojawiły się Dinozaury. Wszystkie odkrycia naukowe, mówią nam iż te stworzenia były ogromne. Rośliny były większe, wszystko było większe. O ile większe gabaryty zwierząt można wyjaśnić większym procentem tlenu w atmosferze, o tyle rośliny się na to nie łapią. A były znacznie większe.
A teraz niech ktoś pomnoży. 237 000 000 lat razy powiedzmy 200 000 ton, i policzy jak grawitacja mogła się zmienić? Ja taki mądry nie jestem.
Zmierzam do tego, Iż formowanie ziemi jeszcze się nie zakończyło. Jest to długi proces. A dinozaury były tak duże, dzięki temu że grawitacja była mniejsza A księżyc był trochę bliżej, dzięki czemu środek ciężkości układu, był w innym miejscu. I mowa tu o milionach lat.
Napisano 14.08.2016 - 23:38
Aż tak bardzo się nie zmieniła. Weźmy pod uwagę także takie procesy na minus jak ucieczka gazów z atmosfery.
Policzmy:
237 000 000 X 200 000 ton = 47 400 000 000 000 ton. To jest 4,74 x 10^13 ton. Masa ziemi to 6 x 10^21 ton.
Sporo. Ale stanowi to tylko 1/100000000 masy ziemi
Spójrzmy na wzór na siłę grawitacji:
Masa jest dzielona przez kwadrat promienia planety. Zakładając dla wyliczonej ilości ton gęstość 3 tony na metr sześcienny (3g/cm3), to po rozłożeniu jej na powierzchni (510 100 000 000 000 - 5,101 X 10^14 m²) planety równomiernie wyjdzie nam że jest to warstwa o grubości 3 cm jeśli dobrze liczę.
Promień zmienia się u ułamek tak mały że pomijalny, masa o jedną stomiliardową. Przy stałej wartości G zmiana siły grawitacji jest znikoma.
Napisano 15.08.2016 - 03:35
Ja mam bardzo głupie pytanie, ale cóż, czasami trzeba.
Meteoryty to są pozostałości, jakieś odłamki od np komet. No i weźmy takie perseidy, które są odłamkami komety Swifta-Tuttla. No i każdego roku spada ich kilkaset, a mimo to kolejne lata dalej są te odłamki i dalej są i dalej setki, jak to działa? No przecież są jakieś odłamki, spadną, spalą się w atmosferze i ich nie ma. Więc skąd się biorą kolejnego roku i kolejnego, itp? Do kiedy tak będą spadać? Chyba kiedyś się skończą?
Użytkownik Daniel. edytował ten post 15.08.2016 - 03:35
Napisano 15.08.2016 - 04:27
Jądro komety o średnicy kilku kilometrów może dość długo posyłać kawałki w kosmos. O ile dobrze pamiętam kamyczek o średnicy 1 mm daje możliwy do obserwacji meteor, więc nie trzeba tak znów wiele masy aby produkować deszcze. Dodatkowo Ziemia wchodzi w strumień cząstek tylko na kilka dni, więc tak wiele nie wyłapuje. To może trwać tysiące lat, zwłaszcza dla komet o długim okresie obiegu i dalekim peryhelium. Niektóre roje meteorów pochodzą z komet, które już nie istnieją, na przykład do dziś trafiają się w listopadzie andromedydy, pochodzące z komety Biela która rozpadła się w XIX wieku. Obecnie mają niską aktywność, kilka lat po rozpadzie dały pokaz o aktywności 75 000 zjawisk na godzinę.
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych