Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bóg zjawiskiem paranormalnym ?!

Bóg Zjawiska Paranormalne

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
160 odpowiedzi w tym temacie

#91

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Choroby i kataklizmy nie zależą od Boga.

To ludzkie tragedie... Boga w to nie mieszaj.
To ludzkie konflikty. Bóg w nie nie ingeruje.

taaa...

Ale on, ten Bóg, to ma wpływ na coś w ogóle, czy po prostu sobie siedzi w niebie i ładnie pachnie?

Bo, wiesz - jak on taki mało wpływowy jest, to trochę mu ten przydomek "wszechmogący"  na wyrost chyba nadano.

Nie sądzisz?


  • 1



#92

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6712
  • Tematów: 775
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Do swoich atomów, mam stosunek raczej ambiwalentny. Są mi potrzebne do trzymania mnie w kupie, jednocześnie mam je w głębokim poważaniu. Bóg zrobił to samo. Bez Izraelitów świat by go raczej nie poznał, jednocześnie, gnębił ich na każdym kroku. Napisałem wcześniej, są na to kwity, wystarczy przeczytać Biblię. Raczej się nie ma jak wyprzeć, skoro dowody są skopiowane w milionach egzemplarzy.

Cóż, gość czmychnął, załatwiając po drodze swojego syna. Raczej nie wróci, bo siedzi cicho od 2 tys. lat.

Więc co tam jeszcze masz o Bogu Endinajla? 





#93

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Skoro ten "Bóg" jest tak bezużyteczny jak ciężarówka pełna chihuahua, to po co w niego wierzyć? Albo w ogóle się nim zajmować. A paszli na prącie z takim bezużytecznym "Bogiem"...
Przyznaj się, Cienki Aniołku, że po prostu nie wiesz, o czym gadasz i te bzdury wymyślasz sobie na poczekaniu. Bo my i tak to wiemy...
  • 0



#94

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dla mnie Bóg= Wszechświat, a nie jakaś cielesna istota. Bóg to energia. Żyjąc z nim w zgodzie czerpiemy z niego siłę. On nas umacnia. Burząc strukturę narażamy się na szwank. Proste. Będąc z nim w harmonii, nic nam się złego nie stanie, bo nie zaburzamy systemu. Jednak  ingerując w system możemy się spotkać z "karą" -odpowiedzią obronną boskiego organizmu. Wiem, że trudno jest wam to pojąć bo myślicie, że coś jest albo czarne albo białe, jest teista i ateista i koniec. Myśląc abstrakcyjnie wcale nie musi tak być. Można być po środku i połączyć te sprzeczności. Piszecie o wojnach i kataklizmach. Skoro dusze są nieśmiertelne, to dla Boga śmierć ludzi, to tak jak dla nas śmierć komórki. Proste. Życie , to jeden fragment cyklu , podzielony na więcej mniejszych cykli. Samo zabicie drugiego człowieka, już narusza system.


  • 0



#95

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Endinajla:

Powiedz mi, jesteś wierząca, że tak bronisz Boga? No i przede wszystkim, jakiego Boga bronisz? Tego katolickiego, czy jakąś swoją wersję jego? Co rozumiesz przez Bóg = Wszechświat? Bardzo bym prosił o odpowiedź na to pytanie, bo bez niej dojdzie tutaj do dalszych nieporozumień.
 

Choroby i kataklizmy nie zależą od Boga. A ty się skupiasz na atomach swojego ciała, nagradzasz je lub karzesz? Człowiek nie jest pępkiem świata, boskim wybrańcem i nigdy nie będzie. Ale jeżeli naruszysz jakąś naturalną "architekturę", to ten błąd może zesłać na ciebie katastrofę. Małe zachwianie równowagi i cała ludzkość może zniknąć z powierzchni globu. Ten boski układ obronny potrafi się bronić. Nie jesteśmy wybrańcami Boga, tylko małymi tworami w jego ciele, a gdy osiągniemy nieśmiertelność staniemy się boskim nowotworem. Stąd ostrzeżenie, by nie zrywać owocu z drzewa życia

Nie rozumiem do końca co tutaj napisałaś, ale nawiążę do tego. Sugerujesz, że człowiek nie ma żadnego znaczenia dla Boga. Ale przecież to jest totalnie sprzeczne z mitologią, która owego Boga wykreowała. Wszak to właśnie "święte" księgi stworzyły Boga, w księgach tych, aż roi się od relacji Bóg-człowiek. Ba - fundamentem religii chrześcijańskiej jest właśnie ingerencja Boga, niechlubna ale jest - wszak wysłał swojego własnego syna na śmierć. Pisząc natomiast, że osiągając nieśmiertelność staniemy się dla Boga nowotworem jedynie potwierdzasz moją koncepcję, że Bóg to sadysta.
 

To ludzkie tragedie... Boga w to nie mieszaj. To jakby jakaś komórka waliła do człowieka " Ty człowiek słuchaj , jakieś czarne coś rozrasta mi się po obwodach!!!" Człowiek nie zdaje sobie sprawy, że coś u niego jest nie halo i mutuje. Tak samo Bóg. On nie zwraca na nas uwagi.

Dlaczego miałby nie mieszać w to Boga? Zakładając, że istniałby jakiś Bóg, to przecież on stworzył to wszystko. Przecież to tak jakbym kupił sobie akwarium z rybkami i zostawił je na pastwę losu, niech się pozjadają nawzajem. Albo inaczej - gdybym wyrzucił swoje własne dziecko na ulicę. Też powiesz, że jestem niewinny? Wszak ja tylko wyrzuciłem i nic więcej złego nie zrobiłem, a to że zdechnie tam z głodu to już jego sprawa. Jeśli Bóg (hipotetyczny) nie zwraca uwagi na człowieka, to powiedz mi - to po co Ci wiara w niego? Chcesz składać pokłony komuś, kto nawet na Ciebie nie splunie, bo dla niego nie istniejesz? Jaki w tym sens?
 

To ludzkie konflikty. Bóg w nie nie ingeruje.

Bo Boga nie ma. Dobry ojciec ingerowałby. To jest wszystko takie piękne i klarowne, gdy się siedzi w ciepłych kapciach przed TV. Wystarczy jednak urodzić się w kraju ogarniętym wojną, lub bardzo chorym i życie szybko zweryfikuje kwestię istnienia Boga. Dziecko urodzone pod bombardowaniem, lub z poważną chorobą rzeczywiście ma wielką winę i gigantyczny udział w konflikcie... Niewinne małe dziecko. Ba, co więcej - nawet my, Ty, ja, całe to forum nawet nie mamy wpływu na ewentualne konflikty na świecie, możemy jedynie gdybać, a w razie czego będziemy ginąć jak muchy. Gdzie wtedy będzie Bóg? A może powie "to wasza wina! Wy to zrobiliście"? Z tym, że ja sobie nie przypominam, żebym wywoływał jakąś wojnę. Więc jak to jest? Zostawił nas i sobie poszedł?
 

Bóg kocha nas tak, jak my kochamy swoje atomy w ciele.

Ja nie kocham atomów w swoim ciele, więc skoro tak samo miałby mnie "kochać" jakiś Bóg, to serdecznie dziękuję.
Twój post to jedno wielkie zaprzeczanie samemu sobie - wychodzi na to, że owy Bóg człowieka ma gdzieś, a jednocześnie go bronisz. Po co Ci taka wersja stwórcy? Wytłumacz mi, bo ja nie jestem tego w stanie zrozumieć. Nie mam też zamiaru szukać Boga na własną rękę, jak to wcześniej sugerowałaś - ja już go znalazłem. Odkryłem też jego imię. A imię jego to Kłamstwo. Na drugie Iluzja.
Patrząc na świat, na jego historię, gdybym to ja był tym co to wszystko stworzył, to prędzej bym już wolał zamknąć projekt "wszechświat", gdyż ze wstydu bym się chyba musiał zakopać w inny wymiar. Nie oszukujmy się - jeśli istnieje jakiś Bóg, to spie...ył on wszystko koncertowo.

 

I kwiatek na koniec:

 

Skoro dusze są nieśmiertelne, to dla Boga śmierć ludzi, to tak jak dla nas śmierć komórki. Proste. Życie , to jeden fragment cyklu , podzielony na więcej mniejszych cykli.

a chwilę po tym:

 

Samo zabicie drugiego człowieka, już narusza system.

No to jak to jest? To śmierć nie ma znaczenia, a zaraz potem ma? Oj, coś mi się wydaje Endinajla, że sama się gubisz w tych swoich rozważaniach.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 25.08.2016 - 23:19

  • 3



#96

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dla mnie Bóg= Wszechświat, a nie jakaś cielesna istota. Bóg to energia. Żyjąc z nim w zgodzie czerpiemy z niego siłę. On nas umacnia. Burząc strukturę narażamy się na szwank. Proste. Będąc z nim w harmonii, nic nam się złego nie stanie, bo nie zaburzamy systemu. Jednak  ingerując w system możemy się spotkać z "karą" -odpowiedzią obronną boskiego organizmu. 

 

W jaki sposób dzieci rodzące się z chorobami genetycznymi narażają Boga na szwank? W jaki sposób burzą jego strukturę? 

Juz na początku zrozumiałam z twoich wypowiedzi, że uważasz, że Bóg w ludzkie losy nie ingeruje. Co najwyżej pozbywa się ich w sposób naturalny jeżeli wejdą mu jak zadra za skórę. Tutaj też piszesz, że wystarczy żyć w nim w zgodzie, nic złego wszechświatowi nie robić i będzie ok. Ale jak wynika z choćby podanego przeze mnie przykładu, to nie wystarczy i jeżeli faktycznie byłoby tak ja mówisz, to jego decyzje musiałyby być podejmowane bardziej "świadomie". Więc jak to jest? 

 

Wiesz, ja tam twoją teorię w tym przypadku szanuję. Brzmi dość fantastycznie, ale nie gorzej niż ta oficjalnie przyjęta przez chrześcijan. Nawet trochę lepiej, poza tym, że nadal ma trochę niedociągnięć. Mimo to niezbyt mi pasuje wypowiadanie się z tak dużym przekonaniem o tej teorii jakby to był dobrze znany fakt.


  • 0



#97

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Powiedz mi, jesteś wierząca, że tak bronisz Boga? No i przede wszystkim, jakiego Boga bronisz? Tego katolickiego, czy jakąś swoją wersję jego? Co rozumiesz przez Bóg = Wszechświat? Bardzo bym prosił o odpowiedź na to pytanie, bo bez niej dojdzie tutaj do dalszych nieporozumień.

Nie ma czegoś takiego jak inny Bóg. Bóg jest zawsze ten sam, tylko ludzie z różnych religii dzielą go na swojego i nie swojego. Jest jeden Bóg - Stwórca. A, że stworzyły nas prawa fizyczne, potem biologiczne, to znaczy , że powstaliśmy z pomocą praw rządzących wszechświatem. Jesteśmy jego częścią. Ile razy przewija się na mszy itp. sformułowanie " żyjemy w Bogu", "Nasze dusze pochodzą od Boga". Jeśli żyjemy w Bogu a nasze dusze pochodzą od Boga, to Bogiem jest Universe.

 

 

Nie rozumiem do końca co tutaj napisałaś, ale nawiążę do tego. Sugerujesz, że człowiek nie ma żadnego znaczenia dla Boga. Ale przecież to jest totalnie sprzeczne z mitologią, która owego Boga wykreowała. Wszak to właśnie "święte" księgi stworzyły Boga, w księgach tych, aż roi się od relacji Bóg-człowiek. Ba - fundamentem religii chrześcijańskiej jest właśnie ingerencja Boga, niechlubna ale jest - wszak wysłał swojego własnego syna na śmierć. Pisząc natomiast, że osiągając nieśmiertelność staniemy się dla Boga nowotworem jedynie potwierdzasz moją koncepcję, że Bóg to sadysta.

Biblia powstała na mitach sumeryjskich, a mity sumeryjskie, pewnie też na czymś. Mogło się okazać, że mity o Bogu to pierwszy przejaw twórczości - pisarstwa z wyobraźnią. Pierwsze podwaliny powieści :)

 

 

Dlaczego miałby nie mieszać w to Boga? Zakładając, że istniałby jakiś Bóg, to przecież on stworzył to wszystko. Przecież to tak jakbym kupił sobie akwarium z rybkami i zostawił je na pastwę losu, niech się pozjadają nawzajem. Albo inaczej - gdybym wyrzucił swoje własne dziecko na ulicę. Też powiesz, że jestem niewinny? Wszak ja tylko wyrzuciłem i nic więcej złego nie zrobiłem, a to że zdechnie tam z głodu to już jego sprawa. Jeśli Bóg (hipotetyczny) nie zwraca uwagi na człowieka, to powiedz mi - to po co Ci wiara w niego? Chcesz składać pokłony komuś, kto nawet na Ciebie nie splunie, bo dla niego nie istniejesz? Jaki w tym sens?

Są dwa wyjścia: Albo Bogiem jest wszechświat a my jesteśmy malutkimi elementami jego struktury, albo cały wszechświat z Nami włącznie  stworzyli obcy i żyjemy w jakiejś strefie kontrolnej i wtedy ten Bóg kosmita będzie rzeczywiście obdarzał nas miłością lub wrogością.

 

 

Bo Boga nie ma. Dobry ojciec ingerowałby. To jest wszystko takie piękne i klarowne, gdy się siedzi w ciepłych kapciach przed TV. Wystarczy jednak urodzić się w kraju ogarniętym wojną, lub bardzo chorym i życie szybko zweryfikuje kwestię istnienia Boga. Dziecko urodzone pod bombardowaniem, lub z poważną chorobą rzeczywiście ma wielką winę i gigantyczny udział w konflikcie... Niewinne małe dziecko. Ba, co więcej - nawet my, Ty, ja, całe to forum nawet nie mamy wpływu na ewentualne konflikty na świecie, możemy jedynie gdybać, a w razie czego będziemy ginąć jak muchy. Gdzie wtedy będzie Bóg? A może powie "to wasza wina! Wy to zrobiliście"? Z tym, że ja sobie nie przypominam, żebym wywoływał jakąś wojnę. Więc jak to jest? Zostawił nas i sobie poszedł?

Może logika wszechświata jest nie co inna niż ludzka.

 

 

Ja nie kocham atomów w swoim ciele, więc skoro tak samo miałby mnie "kochać" jakiś Bóg, to serdecznie dziękuję.
Twój post to jedno wielkie zaprzeczanie samemu sobie - wychodzi na to, że owy Bóg człowieka ma gdzieś, a jednocześnie go bronisz. Po co Ci taka wersja stwórcy? Wytłumacz mi, bo ja nie jestem tego w stanie zrozumieć. Nie mam też zamiaru szukać Boga na własną rękę, jak to wcześniej sugerowałaś - ja już go znalazłem. Odkryłem też jego imię. A imię jego to Kłamstwo. Na drugie Iluzja.
Patrząc na świat, na jego historię, gdybym to ja był tym co to wszystko stworzył, to prędzej bym już wolał zamknąć projekt "wszechświat", gdyż ze wstydu bym się chyba musiał zakopać w inny wymiar. Nie oszukujmy się - jeśli istnieje jakiś Bóg, to spie...ył on wszystko koncertowo.

 

I kwiatek na koniec:

Boskie uczucia na pewno różnią się od naszych czarna dziura cię pochłonie a gwiazda spali. Jeśli się nie rozrabia i żyje się w harmonii z naturą, to można zrozumieć Boga. 

 

Co do tej śmierci , to zabicie jest ingerencją w system, bo ten człowiek mógł żyć dłużej tyle na ile został zaprogramowany. Jeśli ktoś umiera śmiercią naturalną to jest ciągłość, ale jak ktoś kogoś zabije, to pojawia się problem.

 

Nie wiem jak to wytłumaczyć bo.... Zapytam może... Jesteś w stanie wyobrazić sobie Boga, którego logika i uczucia a także postrzeganie życia i śmierci , jest całkowicie inne niż ludzkie?


  • 0



#98

Sh@dowly.
  • Postów: 47
  • Tematów: 0
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Wracając do tematu. Tak, Bóg jest zjawiskiem paranormalnym, jak mózg człowieka, który go formuje od setek tysięcy lat. I tak, wierzysz pośrednio w Boga, bo zapewne wierząc w występowanie większości zdarzeń o podłożu paranormalnym próbujesz sobie de facto tłumaczyć własne pochodzenie, wiesz parapsychoza i te sprawy joł...

Edit:
Ofkurs Endinajla/Shadow/(tu wpisz alter ego) trochę bajdurzy, ale Büg to zapewne nieznający litości cajmer. Albo jest jak twórca Simsów, w ktorych żyjecie wedle randomowych reguł opartych na wiecznie aktualizowanym kodzie źródłowym. I wręcz przeciwnie, sprawia mu to przyjemność jak każdemu ziemskiemu developerowi, tylko niestety grywalność pada na łeb na szyje. Po czym wchodzi łatka która rujnuje gargantuiczną część kodu (tak, opieram to na własnych życiowych doświadczeniach), że się tylko pochlastać. Chciałbym Wam coś zaproponować/pokazać, ale jest to sytuacja jednorazowa i niestety bez wyjścia.

Użytkownik Sh@dowly edytował ten post 26.08.2016 - 00:46

  • 0

#99

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszechświat mogli stworzyć kosmici? A kto ich stworzył, skoro nie było jeszcze świata, gwiazd, planet?
  • 0



#100

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wracając do tematu, powiem tak, wystarczy spojrzeć na epoki, żeby zobaczyć pewną zależność.

Starożytność, Renesans, Oświecenie, Pozytywizm, 20 lecie...- To epoki rozwoju nauki a jednocześnie mniejsza wiara w  Boga ( boga, bustwa)

Średniowiecze, Barok, Romantyzm, Młoda Polska- z reguły ciemnota i większa wiara w Boga.

Serio uważasz, że Starożytność cechowała mniejsza wiara w Boga (boga, bóstwa)?

 

Czyli ci wszyscy bogowie greccy, rzymscy, czy egipscy (że wymienię te najbardziej znane okresy Starożytności), to bujda? To ten Parandowski musiał być lepszym cwaniakiem pisząc swoją Mitologię - wziął i powymyślał sobie coś czego nie było. A człowiek jak głupi to czytał.

Nie wspomnę też o tym, co sama napisałaś Biblia powstała na mitach sumeryjskich, bo tak Sumerów, jak i Mezopotamię też zdaje się należałoby lokować w epoce pt. Starożytność.

Nie chcesz chyba powiedzieć, że Biblia czerpie z okresu "mniejszej wiary w Boga"?

Mniejsza.

 

Piszesz, Dla mnie Bóg= Wszechświat - okej.

 

W tym kontekście nawet sensownie jest to stwierdzenie Problem w tym , że ludzie nie wierzą w Boga, tylko dają na wiarę, to co usłyszą na mszy albo wyczytają w Biblii. To prawda, bo jak świat światem chyba nigdy w kościele nie można było usłyszeć niczego na temat struktury wszechświata - w każdym razie niczego, co mogłoby pozwolić na jego głębsze poznanie.

 

Zastanawiam się jednak jak rozumieć ten twój apel Prawdziwe dziecko Boga, zrobi wszystko by odkryć go i nawiązać z nim kontakt.

I myślę sobie, że nie może tego zrobić inaczej niż pogłębianie swojej wiedzy - bo bez wiedzy trudno zrozumieć jest istotę czegokolwiek.

Kwestię "kontaktu" ze wszechświatem pozostawiam na boku, bo aż boje się, co mógłbym przeczytać.

 

Problem jednak w tym, że według ciebie to właśnie czasy rozkwitu umysłu oddalały ludzi od Boga, a nie przybliżały ich do niego Można łatwo dostrzec, że te epoki się przeplatają. Jest rozkwit umysłu a potem następuje rozkwit wiary, potem znowu umysłu etc.

Więc jakby sama sobie przeczysz. Bo wynika z tego wprost, że im większa ciemnota wśród ludzi panowała, tym bardziej zbliżali się oni do Boga...ftfu... wszechświata, a to prowadzi z kolei do stwierdzenia, że ci wszyscy naukowcy, którzy głowią się nad jego naturą, tracą po prostu czas.

No chyba, że (znów) źle cię zrozumiałem.

Napisz więc proszę jaki masz inny pomysł, który pozwoliłby zrozumieć mechanizmy rządzące we wszechświecie, w sposób "nienaukowy"?

 

Ciekaw jestem też, co wspomnianemu wszechświatowi, który traktuje nas jak komórki  przeszkadza na przykład... seks przedmałżeński?

Albo miłość za pieniądze?

Niektóre wymogi wiary nie są złe. Spójrz...

- jeśli mielibyśmy samych homoseksualistów, to nasz gatunek by wyginął.

- seks bez ślubu może skończyć się  porzuceniem kobiety z dzieckiem i narażeniem ich na cierpienie.

- prostytucja... Wiesz ile niewinnych kobiet tam kończy, przymuszanych do tego siłą? Korzystając z usług , tylko nakręcasz ten proceder.

 

W przypadku czystek etnicznych, czy ludobójstwa, wszechświat ten ma nas w głębokim poważaniu, bo on się takimi pierdołami nie zajmuje ale już jak widzi, że jakaś panna po dyskotece pozwoli sobie na odrobinę przyjemności z obcym facetem, to normalnie skręca go tak, że aż przygotowuje na ten temat specjalne instrukcje.

O tym, że martwi się ten wszechświat o to, że ktoś porzuci matkę z dzieckiem, w sytuacji kiedy ma w du...żym poważaniu to, że ta sama matka z dzieckiem może zostać zagazowana, spalona żywcem lub zasiekana maczetą nawet nie wspominam, bo wiem, że w tej kwestii nic sensownego nie napiszesz.


  • 4



#101

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Niektóre wymogi wiary nie są złe. Spójrz...

- jeśli mielibyśmy samych homoseksualistów, to nasz gatunek by wyginął.

- seks bez ślubu może skończyć się  porzuceniem kobiety z dzieckiem i narażeniem ich na cierpienie.

- prostytucja... Wiesz ile niewinnych kobiet tam kończy, przymuszanych do tego siłą? Korzystając z usług , tylko nakręcasz ten proceder.

Jestem człowiekiem a nie Bogiem i piszę na temat wymogów wiary jako człowiek. :)

 

Wciąż mnie krytykujecie bo wy wzorujecie się na przerobionych, pozmienianych źródłach, a ja kieruje się, tym co było wcześniej. Zrozumcie, że wy macie tak wykreowany obraz Boga, że albo wierzycie w starego dziadka z brodą, albo stajecie się ateistami. Taka ludzka logika, nie? Jednak wystarczy się cofnąć do czasów wierzeń Sumerów, starożytnego Egiptu, by zobaczyć w jaki sposób tamci ludzie pojmowali Boga. Religia i astronomia były nierozłączne ze sobą. Dlatego starożytność to epoka zarówno wiary jak i rozwoju. Potem to się zmieniło, bo oddzielono Boga od rzeczywistości. Bóg w tym momencie stał się postacią transcedentną a wszechświat doświadczalną,  prawdziwą, namacalną. Powstały religie, które odsunęły Boga od nauki i w konsekwencji, Bóg - Wszechświat stały się skrajnościami. Kiedyś wierzono nawet w bustwa ( ciała niebieskie)- uwierzycie?

Sam Stephan Hawking, doszedł do wniosku, że Boga nie ma. Pewnie, że nie dowiódł jego istnienia i nigdy nie dowiedzie, bo nigdy go nie zobaczy. Jak można zobaczyć Boga, żyjąc w nim?

Lecz nikogo nie namawiam by mi wierzono.To moja własna filozofia Boga.


  • -3



#102

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6712
  • Tematów: 775
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 Zrozumcie, że wy macie tak wykreowany obraz Boga, że albo wierzycie w starego dziadka z brodą, albo stajecie się ateistami. Taka ludzka logika, nie? 

Nie. Gdybyś czytała inne nasze wypowiedzi w innych tematach, ale dotyczące podobnych zagadnień i dziedziny Boga, miałabyś inne o nas zdanie. To, że mnie podobnym nie jest po drodze z kościołem, nie znaczy nic. Istota uważana za Boga manipulowała ludźmi od samego początku. Nie znamy tylko zamiarów i celu. Po co tworzyć człowieka, a później go gnębić? Jeżeli przyjąć, że stwórca i Bóg to ta sama osoba, musiał być istotą o ogromnej wiedzy i potencjale. Najpewniej członkiem jakiejś bardzo rozwiniętej cywilizacji, który znalazł się w Układzie Słonecznym przypadkowo, albo w ramach jakiejś wyprawy.

Posiadając wiedzę naukową i/lub bazę w postaci naukowców, postanowił stworzyć sobie rasę niewolników, którzy potrzebni mu byli do jego własnych celów (wydobycie surowców). W skrócie, z czasem coś poszło nie tak i towarzycho zaczęło mieć własne zdanie. Prawdopodobnie, nastąpił niespodziewany rozwój, bądź ktoś tego dokonał wbrew woli szefa.

Niewolnicy utrzymywani przez "Boga" w zamkniętych enklawach postanowili działać po swojemu. Tak rozsypał się układ. Cóż, pewnie Izraelici byli tymi, którzy w układzie siedzieli najdłużej, dlatego "Bóg" postanowił, że będą Narodem Wybranym, który on będzie chronił i mu pomagał. 

Resztę znacie...





#103

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

trochę mu ten przydomek "wszechmogący"  na wyrost chyba nadano.

Bo to bóg który mógłby zrobić wszystko, absolutnie. Tylko nie bardzo widać aby robił cokolwiek. Może wszechwładza wszechrozleniwia?

 

 

Wracając do tematu, powiem tak, wystarczy spojrzeć na epoki, żeby zobaczyć pewną zależność.

    Starożytność, Renesans, Oświecenie, Pozytywizm, 20 lecie...- To epoki rozwoju nauki a jednocześnie mniejsza wiara w  Boga ( boga, bustwa)

    Średniowiecze, Barok, Romantyzm, Młoda Polska- z reguły ciemnota i większa wiara w Boga.

To się nazywa sinusoida Krzyżanowskiego. To się kupy nie trzyma:

http://czajniczek-pa...anowskiego.html


  • 0



#104

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zrozumcie, że wy macie tak wykreowany obraz Boga, że albo wierzycie w starego dziadka z brodą, albo stajecie się ateistami.

@Shadow

Muszę powiedzieć, że jak na osobę, która ma poważny problem nie tylko z obroną własnego stanowiska ale nawet z sensownym przedstawieniem go w sposób zrozumiały dla innych, w poprawnie zbudowanych zdaniach, sugerowanie innym dyskutantom co i jak myślą jest pewnego rodzaju... niezręcznością (nie wiem jak wyrazić to w delikatniejszy sposób).

 

Zanim więc zaczniesz wyjaśniać nam nasze rozumienie Boga, może najpierw poukładaj sobie sama, to jego postrzeganie, tak żeby całość trzymała się kupy.

Bo na razie to wychodzi z tego bełkot,w którym sama sobie przeczysz w co drugim poście, a jedyną reakcją z twojej strony na próby  zwrócenia ci uwagi, że w tej twojej "teorii" coś skrzeczy, jest tradycyjne wzruszanie ramionami i tekst w stylu To moja własna filozofia Boga.

 

Dla mnie ten tekst brzmi tak: "Wiecie, jak tak czasem sobie siądę i myślę ale tak bardzo, bardzo myślę, to czasem wymyślam takie rzeczy, że shok"

 

Każdy ma prawo do własnej filozofii i nikomu nic do niej, póki jej nie zaczyna prezentować publicznie. Bo wtedy musi się liczyć z tym, że ci którym ją prezentuje zaczynają dopytywać o szczegóły. Jeżeli ten ktoś ich ignoruje, to nie powinien później szlochać tekstem Wciąż mnie krytykujecie, bo wygląda to słabo.

 

W poprzednim poście zadałem ci kilka pytań i przedstawiłem kilka wątpliwości związanych z tą twoją prywatną... filozofią.

Oczywiście pytania jak zwykle olałaś, a wątpliwości zignorowałaś - no bo to twoja filozofia.

 

Zamiast tego znów poleciałaś banałami w stylu Jestem człowiekiem a nie Bogiem i piszę na temat wymogów wiary jako człowiek.

A my to niby z jakiej pozycji piszemy - krzaka gorejącego?

Nie zapomniałaś też o ogólnikach - Sumerowie to, czy tamto (bez żadnego sensownego rozwinięcia) i znów zaprzeczyłaś sama sobie wspominając o wierzeniach starożytnego Egiptu, podczas, gdy zaledwie parę stron wcześniej twierdziłaś, że w starożytności ludzi cechowała mniejsza wiara w Boga, bo skupiali się na nauce. Wygląda na to, teraz próbujesz chyłkiem się z tego wycofać.

 

Na koniec prośba.

Nie wiem w sumie po co to robię, bo albo ją znów olejesz albo odpowiesz w sposób równie niezrozumiały - niemniej spróbuję.

Czy może wytłumaczyć co miałaś na myśli pisząc poniższy tekst?

Ale jakoś tak w sposób przyswajalny jeśli mozna prosić.

 

Dlatego starożytność to epoka zarówno wiary jak i rozwoju. Potem to się zmieniło, bo oddzielono Boga od rzeczywistości. Bóg w tym momencie stał się postacią transcedentną a wszechświat doświadczalną,  prawdziwą, namacalną. Powstały religie, które odsunęły Boga od nauki i w konsekwencji, Bóg - Wszechświat stały się skrajnościami.

 

 

Pytanie nr 1

Jakiego okresu dotyczy określenie "potem"? Nie pytam ponownie dlaczego wcześniej twierdziłaś, że Starożytność to epoka tylko rozwoju, bo wiem, że i tak mi nie odpowiesz.

Dlatego starożytność to epoka zarówno wiary jak i rozwoju. Potem to się zmieniło, bo oddzielono Boga od rzeczywistości.

 

 

Pytanie nr 2

Jaki okres historii masz na myśli pisząc, że wszechświat stał się "doświadczalny i namacalny" dla ludzi w nim żyjących - mam nadzieję, że nie Średniowiecze?

Bóg w tym momencie stał się postacią transcedentną a wszechświat doświadczalną,  prawdziwą, namacalną.

 

 

Pytanie nr 3

Jakie religie masz na myśli i dlaczego używasz liczby mnogiej dla określenia bytu tożsamego jakim (według ciebie) jest Bóg i wszechświat?

I o której definicji słowa skrajny myślisz pisząc "stały się skrajnościami"?
- 1. będący radykalnym, występujący w ostrej, ostatecznej postaci (np. skrajne teorie, skrajna nędza)

- 2. rzadko: będący na skraju czegoś

Powstały religie, które odsunęły Boga od nauki i w konsekwencji, Bóg - Wszechświat stały się skrajnościami.

 

 

I już zupełnie na koniec.

Za ten fragment powinnaś dostać ostrzeżenie pt "obraza".

Bo traktujesz nas jak idiotów.

Kiedyś wierzono nawet w bustwa ( ciała niebieskie)- uwierzycie?

 

No co ty - serio?! Jezusie, w życiu... no nigdy bym nawet nie podejrzewał.

SHOK! :o

Wiesz? Dobrze, że pojawiłaś się na forum ze swoim światłym umysłem i wszechwiedzą.

Gdyby nie ty, to pewnie jeszcze przez lata nie zeszlibyśmy z drzewa, a jeść nożem i widelcem to nauczyłyby się co najwyżej nasze wnuki.

A i to nie wiem.


  • 4



#105

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

@Staniq

Nie. Gdybyś czytała inne nasze wypowiedzi w innych tematach, ale dotyczące podobnych zagadnień i dziedziny Boga, miałabyś inne o nas zdanie. To, że mnie podobnym nie jest po drodze z kościołem, nie znaczy nic. Istota uważana za Boga manipulowała ludźmi od samego początku. Nie znamy tylko zamiarów i celu. Po co tworzyć człowieka, a później go gnębić? Jeżeli przyjąć, że stwórca i Bóg to ta sama osoba, musiał być istotą o ogromnej wiedzy i potencjale. Najpewniej członkiem jakiejś bardzo rozwiniętej cywilizacji, który znalazł się w Układzie Słonecznym przypadkowo, albo w ramach jakiejś wyprawy.

Posiadając wiedzę naukową i/lub bazę w postaci naukowców, postanowił stworzyć sobie rasę niewolników, którzy potrzebni mu byli do jego własnych celów (wydobycie surowców). W skrócie, z czasem coś poszło nie tak i towarzycho zaczęło mieć własne zdanie. Prawdopodobnie, nastąpił niespodziewany rozwój, bądź ktoś tego dokonał wbrew woli szefa.

Niewolnicy utrzymywani przez "Boga" w zamkniętych enklawach postanowili działać po swojemu. Tak rozsypał się układ. Cóż, pewnie Izraelici byli tymi, którzy w układzie siedzieli najdłużej, dlatego "Bóg" postanowił, że będą Narodem Wybranym, który on będzie chronił i mu pomagał.

Resztę znacie...

Widzę,  że coś tu trzeba wyjaśnić. To co pisałam, to pisałam o Bogu stwórcy a nie o materialnych "bogach", takich jak Sumeryjskie Annunaki czy Biblijni Elohim :)

Te kwestie trzeba odróżnić, bo jeśli wierzycie w materialnych bogów takich jak ELohim, to od razu nasuwa się pytanie - Ale kto ich stworzył? W sumie nie interesujemy się Annunakami, Enlilem czy Enkim a samym ANU.

 

@pishor

 

Jaki okres historii masz na myśli pisząc, że wszechświat stał się "doświadczalny i namacalny" dla ludzi w nim żyjących - mam nadzieję, że nie Średniowiecze?

Średniowiecze, to epoka całkowitego zacofania. Ogólnie z każdej epoki umysłu na epokę umysłu, coraz bardziej poznajemy wszechświat, ale traktujemy go jak osobną bajkę.

 

 

Jakiego okresu dotyczy określenie "potem"? Nie pytam ponownie dlaczego wcześniej twierdziłaś, że Starożytność to epoka tylko rozwoju, bo wiem, że i tak mi nie odpowiesz.

Zastanawiałam się gdzie ją ulokować, by było dobrze. Chciałam pokazać tą sinusoidę. Uwierz mi, miałam problem z przyporządkowaniem tej epoki, ale trafiłam na stronkę tego Krzyżanowskiego i... tam ją ulokowałam. Starożytność jest jedyną epoką gdzie nauka i religia szły ze sobą w parze.

 

 

Jakie religie masz na myśli i dlaczego używasz liczby mnogiej dla określenia bytu tożsamego jakim (według ciebie) jest Bóg i wszechświat?

I o której definicji słowa skrajny myślisz pisząc "stały się skrajnościami"?
- 1. będący radykalnym, występujący w ostrej, ostatecznej postaci (np. skrajne teorie, skrajna nędza)

- 2. rzadko: będący na skraju czegoś

Pisząc, że Bóg - Wszechświat stały się skrajnościami, miałam na myśli, to, że Bóg został podzielony na coś nieboskiego ( wszechświat) i paranormalnego, trancedentnego ( Bóg). Kiedy górowała epoka rozumu , to wiara w Boga malała i vice versa. Można rzec , że wzrost wiary w Boga jest odwrotnie proporcjonalny do wzrostu wiary w naukę.

 

 

I już zupełnie na koniec.

Za ten fragment powinnaś dostać ostrzeżenie pt "obraza".

Bo traktujesz nas jak idiotów.

Wy non stop traktujecie mnie jak idiotkę.

Bóg stwórca to wszechświat, a materialni Bogowie - Elohim też są bytami rzeczywistymi, więc... w jaką stronę by to nie poszło Bóg nie jest zjawiskiem paranormalnym.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 26.08.2016 - 20:59

  • 0




 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Bóg, Zjawiska Paranormalne

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych