Witam!
Chciałbym się podzielić paroma historiami których sam sobie nie umiem wyjaśnić, więc liczę, że ktoś z większą wiedzą rozwieje moje wątpliwości. Dodam, że w życiu zdarzyło mi się więcej dziwnych przygód, ale większość można podpiąć pod przywidzenia itp.
Pierwsza miała miejsce, gdy chodziłem do podstawówki (teraz jestem w 2 liceum), mianowicie gdy przed wyjściem do szkoły robiłem sobie śniadanie na ladzie w kuchni, nagle sama z siebie zapaliła się kuchenka (jedno palenisko). Tak się wystraszyłem, że uciekłem do innego pokoju i się zamknąłem. Dopiero po jakimś czasie, wyszedłem z psem u boku i zajrzałem do kuchni (kuchenka już się nie paliła).
Druga historia wydarzyła się w podobnym czasie. Pewnej nocy zauważyłem na białej ścianie, koło okna duży cień który przypominał, jakby sylwetkę, ale "kanciastą" z dziwnie krótkimi i wygiętymi ramionami, oraz z bardzo krótką szyją. Nie poruszał się. Przynajmniej w tedy skojarzyło mi się to z sylwetką, choć dziś bym powiedział raczej, że był to jakiś przedmiot. Próbowałem ustalić co powoduje taki cień, ale nie zauważyłem niczego sensownego. Kilka razy na to spoglądałem, ale po czasie cień po prostu zniknął i to mnie najbardziej przestraszyło, gdyż niczego nie przesuwałem, nawet nie wychodziłem z łóżka.
Trzecia historia zdarzyła się nie więcej niż dwa lata temu. Pewnego dnia spoglądając przez okno zauważyłem na niebie jakby "tubę" białą lub srebrną. Samo to niezbyt mnie zdziwiło, bo przyjąłem, że to jakiś sterowiec w oddali. Niebo było czyste, a jedynie tuż nad horyzontem były jakieś chmury. "Sterowiec" był bardzo wysoko, nad nim. Z racji czystego nieba ciężko było ocenić odległość i rozmiar "tuby", choć była lekko "zamazana" więc nie mogła być zbyt blisko.. Nie zastanawiał bym się nad tym, gdyby nie to, że jak za którymś razem na to spojrzałem i po kilku do kilkunastu sekundach znowu, tego już nie było. Z tego co wiem, sterowce nie latają zbyt szybko i nie osiągają dużego rozpędu w krótkim czasie.
Ostatnia historia jest raczej najmniej dziwna, a zdarzyła się może z rok temu. Z mojego okna widać taki jakby pagórek, wzniesienie, oddalone o kilka kilometrów. Pewnego razu zauważyłem, że co noc migają na nim jednocześnie cztery światła obok siebie. Najpierw tłumaczyłem sobie, że w jakimś magazynie czy czymś się zepsuło oświetlenie, ale takie zjawisko powtarzało się co noc przez ponad tydzień, a gdyby to była jakaś awaria to chyba zdążyli by coś z tym zrobić. Chciałem to nagrać, ale na podstarzałym aparacie tak daleki obraz był całkiem zamazany. Szkoda ):
Takie cztery historie. Próbowałem jakoś sobie to tłumaczyć, ale nie wpadłem na nic, co mogło by raz a dobrze zamknąć temat.
Tylko proszę powstrzymać się od komentarzy typu "zmyślasz dzieciaku", bo jest to krzywdzące, a na pewno na to forum zaglądają osoby, które naprawdę chcą rozwiązać jakieś zagadki.
Z góry dziękuję za pomysły i odpowiedzi (: