podjąłem próbę wymuszenia paraliżu sennego czyli nie wyspałem się celowo i nad ranem po obudzeniu wszystko okej ruszam ręką nogą,po kilku minutach uczucie jak bym spadał i uderzył o podłogę,i wtedy się zaczyna sztywnienie ciała,coraz trudniej ruszyć ręką i nogą aż w końcu zupełnie drętwieje i jedynie mogę oddychać oraz z trudem otworzyć oczy. ale popełniłem błąd,zapomniałem postawić obok łóżka zegar i byc w jego kierunku odwrócony by zobaczyć ile czasu trwa ten paraliż senny,zrobiłem tak dzisiaj i stwierdziłem że paraliż senny sam nie ustępuje bo przed paraliżem było 5 przed 10 rano a paraliż leciał prawie do 8 po dziesiątej eksperyment przerwała osoba postronna za pomocą wylania na mnie kubka herbaty.
wciąż nie znam skutecznego sposobu na przerwanie paraliżu sennego (pomaga mi tylko oblanie wodą przez drugą osobę,dlatego przy łóżku trzymam duży pistolet na wodę) nie mogę go przerwać szybkim oddechem ani mysleniem o spadaniu w przepaść. dodatkowo w moim przypadku paraliż senny idzie w parze z arytmią serca,mam utrwalone migotanie przedsionków i za sobą nie udane cztery zabiegi ablacji ognisk ektopowych,byłem u lekarza ale ci rozkładają ręce.a paraliż senny robi co chce.
zauważyłem że paraliż senny chyba działa w jakiejś doktrynie,muszę być nie wyspany i obudzić sie wcześnie rano albo leżeć obudzony w łóżku i długo nie wstawać z niego a wtedy pojawia się ON i psuje mi kilka minut życia. tylko raz złapał mnie paraliż senny poza łóżkiem.