Planeta Nibiru i motyw drugiego Słońca
W ostatnich latach wizytówką tematyki paranormalnej stała się mityczna planeta Nibiru, która opanowała umysły przede wszystkim miłośników astronomii i teorii spiskowych. Nibiru stała się wręcz ikoną gorących dyskusji na polu tejże tematyki i chociaż uwodzi ona fantazje wielu ludzi absorbując ich entuzjazm i zaciekawienie niczym obiekt jakiegoś kultu tak na prawdę nikt jeszcze nie udowodnił jej istnienia. Jest to dziedzictwo Zecharia Sitchina, który na podstawie interpretacji archeologicznej umacnia fanatyków swoich badań, że Planeta X jest autentyczna. Jest to obiekt popularyzowany przez różnej maści artykuły poświęcone w tym temacie, także i kręgi wyznaniowo-propagandowe jak na przykładzie: Projektu Cheops, który zwiastował pojawienie się tej planety w 2012 roku, a jej charakterystyka ze względu na swoje właściwości ma prezentować ją w postaci drugiego słońca. Chociaż jestem upartym sceptykiem lecz racjonalnie tolerancyjnym to postanowiłem, że pokieruje się upartą detektywistyczną metodologią zinterpretowania tego zagadnienia i doszedłem do następujących wniosków odnośnie kwestii planety Nibiru. Po pierwsze przypomniał mi się film z 1984 roku pod tytułem "Kosmiczna Odyseja" którego 9 minutowy urywek przedstawiam niżej. Proszę uprzejmie o obejrzenie go to tylko 9 minut. Dla zwiększenia obrazu kliknijcie w prawy dolny napis w vimeo na prawo od HD. Miłego oglądania.
Prawda, że coś tutaj wygląda znajomo?
A więc jest to film science-fiction opowiadający o tym jak eksploduje Jowisz, a na jego miejscu powstaje drugie słońce na niebie. Tylko czym w tej układance jest Nibiru jako Planeta, a czym Drugie Słońce?
No więc:
nēberu jako planeta (Jowisz)
Jednym z najważniejszych mezopotamskich tekstów astronomicznych jest spisany na dwóch tabliczkach tekst zwany od pierwszych słów MUL.APIN, będący rodzajem kompendium ówczesnej wiedzy astronomicznej o gwiazdach, planetach i konstelacjach. W jednym miejscu wspomina on o ciele niebieskim zwanym nēberu w kontekście, który nie pozostawia wątpliwości, iż w tym przypadku mamy do czynienia z planetą Jowisz:
„Gdy gwiazdy Enlila zniknęły, jedna wielka gwiazda
– choć światło jej jest przyćmione –
(wciąż) dzieli niebo na pół i na nim pozostaje;
chodzi tu o gwiazdę Marduka (akad. kakkab Marduk), Neberu (akad. nēberu), planetę Jowisz (sum. SAG.ME.BAR); wciąż zmienia ona swą pozycję i przemierza niebo.”[7]
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nibiru
A więc na jaw wychodzi, że termin "Nibiru" czyli "Nēberu" oznacza tak na prawdę "Jowisz" i co więcej warto wspomnieć, że Jowisz to nieuformowana gwiazda:
patrz tutaj:--> http://pl.wszechswia...mowana_gwiazda?
Można pokusić się o dozę fantazji i przyznać, że gdyby Jowisz szykował się do eksplozji to doczekalibyśmy się tego całego drugiego słońca i przy okazji wyjaśnili sobie czym jest ta Nibiru. Ciekawy scenariusz, a taki wybuch na pewno miałby związek z kataklizmami Ziemskimi, bo wpływ Jowisza na anomalie pogodowe na Ziemi jest bezsprzeczny i to mogą potwierdzić astronomowie. Oczywiście to o czym piszę jest teorią czysto rodem science-fiction opartą na zainteresowaniu astronomią. Najprawdopodobniej twórcy tego filmu opierali się na Biblii, wiedzy astronomicznej i przepowiedni Majów. I teraz pytanie jest takie czy wszyscy współcześni propagatorzy istnienia planety Nibiru, także i publikacje z gatunku zjawiska paranormalne nie duplikują cudzego gotowego już dzieła i jedynie go modyfikują przedstawiając masom jako kolejną pożywkę marketingową zaspokajającą ich dociekania i żerującą na ich kieszeni?
Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby z pewnymi rzeczami poczekać do momentu, aż zobaczy się to na własne oczy. Wiem, że Zecharia Sitchin jest intrygującym badaczem świata nieznanego i autorytetem fanatyków teorii spiskowych jednak za dużo faktów nie trzyma się argumentów. Można to odnieść do przepowiedni Patryka Geryla belgijskiego astrofizyka-amatora, który hucznie zapowiadał koniec świata w 2012 roku w tym przebiegunowanie pól magnetycznych Ziemi i kataklizmy żywiołowe na myśl, których aż chował głowę w piasek i oczywiście dawał co do tego uciąć sobie ręke. Rok 2012 minął jak przeciętny i dosłownie NIC z tych rzeczy nie wydarzyło się, a Geryl za przepadł z kretesem. Podobna euforia na punkcie czegoś wyimaginowanego może dotyczyć właśnie planety Nibiru. Oczywiście do takich rzeczy ciekawie jest odnieść się jako punkt zaczepienia dla osobistych refleksji i uniesienia własnych fantazji jednak proste logiczne pytanie brzmi czy warto na takich forach niczym lawiną zasypywać go wątkami o kwestii istnienia planety Nibiru i czy nie jest to zwyczajnie marnotrawstwo intelektualne?
Autor: Piotr89