Napisano 19.10.2016 - 22:21
Napisano 25.04.2018 - 20:35
Pozwolę sobie trochę odkopać ten temat żeby zapytać się o wasze zdanie co o tym sądzicie
http://fakty.interia...sci,nId,2573689
Wg mnie skoro dziecko przeżyło po odłączeniu go od sztucznego oddychania już tyle godzi to wygląda na to że ocena lekarzy co do jego stanu zdrowia jest chyba słabo miarodajna. Poza tym skoro rodzicie chcą go leczyć w innym szpitalu to powinni im na to pozwolić.
Napisano 25.04.2018 - 21:14
@up
Sprawa jest znacznie grubsza. Po odłączeniu aparatury gdy okazało się że Alfi samodzielnie oddycha, dostał obywatelstwo włoskie, dzięki czemu możliwe było umieszczenie go w jednym z Rzymskich szpitali specjalistycznych który podjął się jego dalszej diagnostyki, i podtrzymywaniu funkcji życiowych. Został wysłany specjalny odrzutowiec, Ze specjalistyczną załogą doświadczoną w trudnych transportach medycznych (wśród nich był Polak) ale szpital wystąpił do sądu z odpowiednim wnioskiem, w wyniku czego szpital otrzymał decydujące słowo, w temacie losu chłopca. Rodzice chcieli wypisać Alfiego na własną prośbę, co zostało im skutecznie uniemożliwione.
https://wiadomosci.o...nciszek/kjs3jec
Moja ocena tego jest taka. Gdyby Alfie pojechał do Włoch, i nie daj boże przeżył kolejny rok, nawet bez aparatury, to szpital Alder Hey w Liverpoolu, dostałby tak po tyle że hey. Poleciały by głowy, a stawka ubezpieczenia poleciała by w górę o kilkaset procent, nie licząc zadość uczynienia, o które mogli by walczyć rodzice. W tym układzie dziecko się nie liczy. Liczą się pieniądze.
Napisano 25.04.2018 - 22:08
W tym układzie dziecko się nie liczy. Liczą się pieniądze.
Zamiast tak dość pochopnie oceniać kompetencje placówki medycznej w Liverpool. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że kluczowym punktem jest to iż jest to nadal niezdiagnozowana choroba. W dodatku na tle neurologicznym. Podejrzewam, że to jest najbardziej zaawansowana strefa medycy. Także żal rodziców, iż ich dziecko trafiło na taki stan i sytuacje w rzeczywistości powoduje takie insynuacje. Gdybym był szanowanym lekarzem w tej klasy medycynie nie dałbym rzucać pacjentem, jednostką trudną, niezdiagnozowanym przypadkiem chorego dziecka z kraju do kraju. Bo rodzice z miłości mają urojenia. A papież poleciał bo to świetny marketing dla kościoła. Jednak w sytuacji tej nieodpowiedzialny. Więc sąd jak i cała konsultacja medyczna stwierdziła, że nie będą robić cyrków. A sam lekarz prowadzący diagnostykę i ustalania podstawy i oceny neurologicznej prawdopodobnie jest pewny, iż dojdą do prawdy. A nie oddadzą tego włoskiej stronie na emocjonalne żądania by potem ośmieszyć jego godność. O ile by to wykryli. To by było bardzo nie sprawiedliwe dla tamtych specjalistów.
Napisano 25.04.2018 - 22:54
Gdybym był szanowanym lekarzem w tej klasy medycynie nie dałbym rzucać pacjentem,
Chciałby zaznaczyć że ci szanowani lekarze podjeli decyzje o wyciągnięciu wtyczki w nadziei że pacjent umrze, co wydawałóo0 się im najlepszą opcją. Pacjent przeżył ten zabieg.
jednostką trudną, niezdiagnozowanym przypadkiem chorego dziecka z kraju do kraju. Bo rodzice z miłości mają urojenia
Rodzice mają nadzieję a nie urojenia. Ten dwuletni chłopiec ( a nie trudna jednostka) Cierpi na nieznaną medycynie chorobę. Skoro choroba jest nieznana, ne można ze stu procentową pewnością stwierdzić że chłopiec nie ma szans. Lekarze stwierdzili że wystarczy go odłączyć... mylili się. Nikt nie wie co mu dolega, ale czy to jest powód aby go zabić? Inną kwestią jest fakt że włoski szpital chciał prowadzić szeroko zakrojoną diagnostykę, w celu odkrycia mechanizmów tej choroby (których odkrycie mogło by uratować życie innego dziecka w przyszłości), i pełną domową opiekę paliatywną, która o ile nie wyleczyła by dziecka(choć pewności nie ma) to na pewno pomogła by rodzicom. Śmierć to proces. W tego typu wypadkach, jest procesem zarówno dla pacjenta, jak i jego bliskich. Gdy przez wiele miesięcy dziecko jest sztucznie podtrzymywane przy życiu, To rodzice muszą mieć stu procentową pewność, że zrobione zostało wszystko co możliwe. W innym wypadku, to może zniszczyć ich życie a życia dziecka ne przywróci. W tym konkretnym przypadku szpital odmówił tego prawa rodzicom. Ci sami lekarze, którzy wyłączyli maszyny, skazując to dziecko na śmierć, martwią się o pogorszenie jego stanu na skutek trzygodzinnej podróży do innego szpitala. Paranoja?? Nie. Kasa i stołki.
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 25.04.2018 - 22:56
Napisano 27.04.2018 - 08:15
Chłopiec nie ma szans głównie z uwagi na zniszczenia, jakich dokonała choroba. Nie jest też prawdą, że szpital we Włoszech miał go leczyć - włoscy lekarze nic nie zaproponowali i określili stan chłopca jako "półwegetatywny". Tak samo nie było jasne ile chłopiec przeżyje bez aparatury - lekarze mówili zarówno o godzinach, jak i dniach. Dziwne jest również dalsze liczenie godzin, ile upłynęło od odłączenia, skoro sam ojciec pisze na fejsie, że Alfie jest pod tlenem.
Napisano 29.04.2018 - 00:12
Pozwolę sobie trochę odkopać ten temat żeby zapytać się o wasze zdanie co o tym sądzicie
Dla mnie to skandal i barbarzyństwo. Nie samo odłączenie, ale ogólnie zachowanie szpitala i sądu. Moim zdaniem tam była jakaś grubsza afera i po prostu nie chcieli, żeby wyszło na jaw.
Dlaczego tak sądzę? Bo pierwszy raz w życiu spotykam się z tym, aby szpital jednocześnie odmawiał podjęcia leczenia i zakazywał wypisać pacjenta. To jakieś kuriozum. Gdy szpital w którym leżał mój dziadek podjął decyzje o zaprzestaniu leczenia ze względu na jego nieskuteczność, to pierwsze pytanie było, czy zostawiamy dziadka w szpitalu pod ich opieką po prostu, czy chcemy go wypisać. A tu nie dość, że nie chcieli leczyć dziecka, odłączyli go od respiratora, to jeszcze zabronili go wypisać!
Tą sprawą powinna zająć się policja, bo tam niezły przekręt poszedł i jakaś gruba afera w tle jest. Jak szpital może odmówić leczenia i jednocześnie zabronić wypisać dziecka, aby inna placówka, która powiedziała, że podejmie się leczenia, mogła to leczenie przeprowadzić? Szkoda tylko chłopczyka, bo nie takie cuda się zdarzały, ale wychodzi, że komuś w tym chorym szpitalu i chorym kraju zależało na tym, by żywy tej placówki nie opuścił.
Napisano 01.05.2018 - 22:26
Napisano 01.05.2018 - 23:00
Wypisanie chłopca do domu generuje 3x wyższe koszta ( opieka w domu )
W tym wypadku chodziło o opiekę paliatywną. Jest droższa, ale nie dla szpitala. Druga sprawa jest taka. że raczej mało się słyszy o pacjentach terminalnych, jak w tym wypadku, których szpital nie chce wypisać na prośbę rodziny czy też opiekunów. A już niepojęte jest, że lekarze, którzy wyciągnęli wtyczkę, wystąpili do sądu aby nie dopuścić do transportu pacjenta do innej placówki. Nie do domu. Tylko do innego szpitala. Transport był załatwiony. Doświadczeni lekarze i sanitariusze, czekali na lotnisku w odpowiednio przystosowanym samolocie. To nie był wypis do domu. Więc dla czego szpital wystąpił do sądu???
W przeszłości ten szpital miał jakieś, problemy z oskarżeniami o handel czy też nadużyciami w temacie narządów do transplantacji, i co ciekawe w tle były dzieci. Nie wiem ile w tym prawdy. Nie sprawdzałem. Ale w netach o tym gadajo
Napisano 02.05.2018 - 10:09
Dla mnie to skandal i barbarzyństwo. Nie samo odłączenie, ale ogólnie zachowanie szpitala i sądu. Moim zdaniem tam była jakaś grubsza afera i po prostu nie chcieli, żeby wyszło na jaw.
Dlaczego tak sądzę? Bo pierwszy raz w życiu spotykam się z tym, aby szpital jednocześnie odmawiał podjęcia leczenia i zakazywał wypisać pacjenta. To jakieś kuriozum. Gdy szpital w którym leżał mój dziadek podjął decyzje o zaprzestaniu leczenia ze względu na jego nieskuteczność, to pierwsze pytanie było, czy zostawiamy dziadka w szpitalu pod ich opieką po prostu, czy chcemy go wypisać. A tu nie dość, że nie chcieli leczyć dziecka, odłączyli go od respiratora, to jeszcze zabronili go wypisać!
Tą sprawą powinna zająć się policja, bo tam niezły przekręt poszedł i jakaś gruba afera w tle jest. Jak szpital może odmówić leczenia i jednocześnie zabronić wypisać dziecka, aby inna placówka, która powiedziała, że podejmie się leczenia, mogła to leczenie przeprowadzić? Szkoda tylko chłopczyka, bo nie takie cuda się zdarzały, ale wychodzi, że komuś w tym chorym szpitalu i chorym kraju zależało na tym, by żywy tej placówki nie opuścił.
O BOSHE.
ps. dajcie mi warna bo się zrzygam.
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych