A to z nasion i poza drzewem, a to jest, diametralna różnica
Dobra, skoro nie kumasz...
Analogia wygląda następująco:
- drzewo to człowiek,
- wydany owoc to dziecię,
- zasiane ziarno, to dziecię rosnące, które w przyszłości wyda podobny sobie owoc.
Teraz prześledź, jak wygląda życie przeciętnego organizmu na ziemi? Urodzić się dorosnąć na tyle, aby wydać potomstwo, umrzeć.
Nie mów, że nie wiedziałaś...
Poczytaj posty, które napisałam. W prostym temacie o tym kiedy człowiek staje się człowiekiem, zaczynacie pisać o drzewach. To nie jest tak, że nie widzę analogi, poza tym dziecko nie wykluwa się poza organizmem matki, tak jak to ma miejsce u drzew owocowych, kiedy to owoc opada na ziemię, a nasionka po zetknięciu z glebą mogą się rozwinąć. Większą analogie znalazłabym jakbyś drzewo porównał np. do jaszczurki albo kury
Jak dla mnie wyjeżdżacie nieco poza temat. Za chwile sie okaże, że z tematu o człowieku zaczniemy omawiać botanikę. Będziemy rozprawiać o: widłakach, psylotach, skrzypach, kladoksylonach, paprociach, okryto i nago zalążkowych. I tak omówimy przy okazji cała gromadę TELOMOPHYTA, a potem jeszcze zaczniemy omawiać glony eukaryota a skończymy na prokaryotach. Dlatego ja wolę nie używać jakiś analogi, by nie potrzebnie nie zjeżdżać z tematu.
Człowiek rozwija się w łonie matki, tak długo, aż wykształcą się wszystkie narządy i dziecko staje się gotowe do życia poza matką i tak jak już wspomniałam, człowiek staje się człowiekiem, kiedy zaczyna przypominać istotę ludzką. Żyć zaczyna od pierwszego puknięcia serduszka. A od połączenia nici DNA ojca z nicią DNA matki ma w sobie zapis, warunkujący to, że jest człowiekiem. Proste