Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bitwa o Mosul za 3 tygodnie? Gen. Sirwan Barzani: "Musimy osiągnąć porozumienie polityczne, inaczej powstanie nowy Daesh" [WYWIAD-RELACJA]

wojna Irak Państwo Islamskie IS Kurdowie Peszmerga Syria terroryzm imigranci kryzys imigracyjny

  • Please log in to reply
7 replies to this topic

#1

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

„Przed operacją mosulską musimy osiągnąć porozumienie co do przyszłej administracji wyzwolonych terenów, inaczej za 6 miesięcy będzie tam nowy Daesh” - mówi w rozmowie z Witoldem Repetowiczem gen. Sirwan Barzani. Dowódca omawia dla Defence24.pl przygotowywaną ofensywę na Mosul, kluczową dla wyzwolenia Iraku z rąk Daesh. Konieczne jest jednak opracowanie rozwiązania politycznego, aby po wyparciu dżihadystów nie powstała nowa organizacja terrorystyczna.

 

peszmerga1.jpeg

defence24.pl

 

22 września armia iracka wyzwoliła Szirqat, ważne miasto znajdujące się nad Tygrysem w północnej części prowincji Salahaddin. Wcześniej, w sierpniu, siłom rządowym udało się przekroczyć Tygrys w  strategicznej miejscowości Qayarrah, łącząc w ten sposób pozycje irackie na zachodnim brzegu Tygrysu z bazą stworzoną na terenach kontrolowanych przez Kurdów w Makhmour. Wyzwolenie Shirqat zabezpiecza tyły sił skoncentrowanych w bazie lotniczej Qayarrah i w Makhmour, przygotowujących się do bitwy o Mosul. Na początku września ogłoszono, iż doszło do porozumienia między władzami kurdyjskimi a irackimi w sprawie operacji wyzwolenia Mosulu, a 25 września turecki prezydent Erdogan ogłosił nawet, iż operacja rozpocznie się 19 października. W Kurdystanie irackim również panuje dość powszechne przekonanie o rychłym rozpoczęciu operacji mosulskiej, która ma zadać ostateczny cios siłom Państwa Islamskiego w Iraku. Mówi się też, iż operacja mosulska może okazać się łatwiejsza niż mogłoby się to wydawać i wystarczy 1-2 miesięcy walk by doszło tam do pokonania Państwa Islamskiego.

 

Niestety, wydaje się, iż scenariusz ten jest zbyt optymistyczny, a pośpieszne planowanie operacji mosulskiej może przynieść więcej problemów aniżeli pożytku. Liczący przed 2014 r. ponad 2 mln mieszkańców (obecnie około 1 mln) Mosul to największe miasto kontrolowane przez Państwo Islamskie i to jego zdobycie w czerwcu 2014 r. doprowadziło do proklamowania kalifatu. Wszystko wskazuje więc na to, że Państwo Islamskie będzie stawiać tam zacięty opór, licząc na konflikt między siłami je atakującymi.

 

Siły kurdyjskie otaczają Mosul na lewym brzegu Tygrysu stojąc w odległości od około 20 km na północny zachód (okolice tamy Badusz) do około 40 km na południowy-wschód (baza Gwer gdzie zaczyna się ciągnący się na południe kluczowy odcinek frontu Gwer-Makhmour dowodzony przez gen. Sirwana Barzaniego). Siły rządowe natomiast znajdują się natomiast obecnie w odległości około 60 km na południe od Mosulu. Na wschód Państwo Islamskie wciąż kontroluje 300-tys. Tel Afar i prowadząca do niego drogę (ponad 100 km). Co więcej, mimo zdobycia Szirqat, na południu wciąż Państwo Islamskie kontroluje zachodnią część prowincji Kirkuk z miastem Hawidżą.

 

peszmerga6.jpeg

Gen. Siwran Barzani / defence24.pl

 

Choć widać intensyfikację przygotowań do rozpoczęcia operacji to mapa obecnych pozycji i dotychczasowe tempo działań budzi wątpliwości co do tego czy w ciągu 3 tygodni uda się siłom rządowo-kurdyjskim podejść pod Mosul. Zapowiedź Turcji uczestnictwa w operacji tylko komplikuje sprawę, gdyż jest ono nie do przyjęcia przez siły rządowe i szyitów. Logika taktyczna podpowiadałaby, iż wyzwalanie miasta powinno się rozpocząć od jego otoczenia, a wydaje się że do tego jest jeszcze daleko. Tymczasem za miesiąc zaczną się jesienne deszcze, które utrudnią działania operacyjne. W dodatku jesienią i zimą trudniej będzie zająć się uchodźcami z Mosulu, uciekającymi z miasta przed walkami. Wciąż brak też kompleksowego porozumienia politycznego między rządem irackim a władzami kurdyjskimi w sprawie przyszłości ziem spornych (między Kurdystanem a Bagdadem) i tego kto będzie administrował wyzwolonymi terenami prowincji Nineveh. Coraz więcej osób mówi zatem, że jeśli teraz nastąpi wyzwolenie Mosulu to może to oznaczać wkrótce nową wojnę. Do szybkiego rozstrzygnięcia prze jednak administracja Obamy, który chce by nastąpiło to jeszcze w trakcie jego prezydentury.

 

Rozmowa z gen. Sirwanem Barzanim, dowódcą frontu Gwer-Makhmour, jednym z najważniejszych kurdyjskich wojskowych, jednocześnie założycielem i prezesem największej w Iraku sieci komórkowej „Korek”, prywatnie – bratankiem prezydenta Masouda Barzaniego.

 

Witold Repetowicz: Gdy armia iracka zaczęła w marcu tego roku operacje w tym rejonie, których ostatecznym celem ma być wyzwolenie Mosulu, początkowo nie odnosiła zbyt wielu sukcesów i poddawał Pan ich działania krytyce. Jak Pan ocenia je dziś i jak obecnie wygląda współpraca między armią iracką a Peszmergą?

 

Generał Sirwanem Barzani: Relacje między Peszmergą a armią iracką są obecnie bardzo dobre, w Erbilu jest wspólny sztab ministerstwa Peszmergi i irackiego ministerstwa obrony, a w Makhmour nasze wspólne centrum operacyjne. Zdolności operacyjne armii irackiej są coraz lepsze, właśnie osiągnęli bardzo duży sukces całkowicie wyzwalając Szirqat, wcześniej zaś Qayarrah i przekraczając Tygrys. Są coraz lepsi. Mają teraz połączenie między ich bazą tu w Makhmour do Qayarrah. Tam z pomocą koalicji wybudowali most pontonowy przez Tygrys, gdyż Daesh wysadził zwykły most. W ten sposób mają połączenie z bazą lotniczą Qayarrah i dalej drogą przez Szirqat i Tikrit do Bagdadu.

 

peszmerga2.jpeg

defence24.pl

 

Czy obecna jest tu tylko armia rządowa czy tez szyickie milicje Hashd Shaabi?

 

Nie, nie ma tu szyickich milicji, są natomiast oddziały plemion sunnickich, zamieszkujących te tereny. Gdy objąłem tu dowództwo w sierpniu 2014 r. i odepchnęliśmy ofensywę Daesh na odcinku Gwer – Makhmour, to zaprosiłem do współpracy naszych arabskich sąsiadów, którzy w tym czasie przebywali w obozach dla uchodźców w Erbilu. Powiedziałem im, że możemy im pomóc wyzwolić ich tereny, by oni je kontrolowali, bo nie chcę wprowadzać moich ludzi na tereny arabskie. Chodzi o to by uniknąć zadrażnień między Arabami i Kurdami, bo nigdy nie było tu wojny kurdyjsko-arabskiej, my walczyliśmy z reżimem a nie z Arabami. Trzy tutejsze plemiona pozytywnie odpowiedziały na tę ofertę i daliśmy im wtedy trochę lekkiej broni. Obiecałem im też że zrobię co mogę w sprawie szkolenia ich przez koalicję międzynarodową, oraz w sprawie żołdu od władz irackich. Teraz z powodzeniem walczą u boku armii irackiej.

 

Czy to są siły związane z b. gubernatorem Mosulu Atheelem al Nujaifi?

 

Nie, oni podlegają dowództwu operacyjnemu Nineweh oraz władzom centralnym w Bagdadzie. Plemiona Nujaifiego operują w innym sektorze. Nie wiem czy wezmą bezpośredni udział w walce o Mosul, ale tam gdzie jest ich ziemia to na pewno ich zadaniem będzie ją chronić.

 

A co z Hashd Shaabi? Zarówno rząd jak i milicje szyickie nalegają by też brały udział w operacji mosulskiej, czy jest jakaś decyzja w tej sprawie?

 

Nie słyszałem by to zostało rozstrzygnięte. My, z punktu widzenia wojskowego, nie mamy żadnych zastrzeżeń bo to są dobrzy żołnierze. Ale z punktu widzenia politycznego, pewnych wrażliwych aspektów relacji między szyitami a sunnitami, to jest już inna kwestia, więc to musi być decyzja polityczna a nie wojskowa. Nie sądzę jednak by brali udział w walkach w samym mieście Mosul.

 

A czy mogą wystąpić pewne konflikty między milicjami szyickimi a armią iracką, zwłaszcza po tym jak Muqtada al Sadr wezwał swoich ludzi do atakowania Amerykanów?

 

Nie sądzę, oni od dawna mówią takie rzeczy ale kończy się tylko na słowach. Poza tym Amerykanie nie spełniają tu teraz takiej roli jak wcześniej, nie kontrolują terytorium, a jedynie szkolą, doradzają i przeprowadzają naloty. Nie powinno być zatem żadnych problemów.

 

A czy spodziewa się Pan, że bitwa o Mosul zacznie się jeszcze w tym roku?

 

Tak, czemu nie, nawet ogłaszają to w mediach. Premier Abadi mówił niedawno, że trzeba to skończyć jeszcze w tym roku i to samo mówią Amerykanie. Ale nie ma ustalonej dokładnej daty dla tej operacji.

 

peszmerga4.jpeg

defence24.pl

 

Kwestia terytoriów spornych, takich jak Szengal, Kirkuk czy Khanaqin nie jest rozstrzygnięta. Czy nie uważa Pan, że problem ten powinien zostać rozwiązany przed wyzwoleniem Mosulu, bo w przeciwnym razie może później dojść do walk między milicjami szyickimi i Peszmergą o te ziemie?

 

To dotyczy też Makhmour, tego miejsca gdzie teraz siedzimy. Rozwiązanie znajdowało się w art. 140 konstytucji irackiej, na podstawie którego miało dojść do referendum. Ale czekaliśmy ponad 12 lat by rząd iracki rozwiązał to zgodnie z konstytucją. Cały czas odkładali referendum a potem zostawili całą broń Daesh i uciekli, a Daesh zajął te tereny, zabijał mieszkańców, porywał kobiety. Wtedy wkroczyła Peszmerga i to my wyparliśmy terrorystów z tych ziem. Tu w prowincji Nineweh jest trochę inna sytuacja niż z innymi terenami spornymi, bo tam jest sprawa jasna, to ziemie zamieszkane przez Kurdów. Tu jest bardziej złożona sytuacja bo mieszkają tu Arabowie, zarówno szyici jak i sunnici, Turkmeni, również szyici i sunnici, Kurdowie, wszystkie inne mniejszości, kakai, jazydzi, mandejczycy, sabejczycy, Szabakowie, chrześcijanie – katolicy, Ormianie, chaldejczycy i asyryjczycy. Z tego powodu przekładaliśmy nasze narady wojskowe między władzami kurdyjskimi, rządem centralnym i międzynarodową koalicją. Musimy bowiem dojść w tej sprawie do porozumienia przed operacją, kto będzie kontrolował ziemię i zarządzał określonymi terenami. Nie chcemy przelewać krwi naszych peszmergów, pokonać Daesh, tylko po to by za 6 miesięcy inny Daesh wrócił.

 

Czy oznacza to, że zanim zacznie się bitwa o Mosul sprawa terenów spornych powinna zostać rozstrzygnięta zgodnie z art. 140 konstytucji irackiej (przeprowadzenie referendum dotyczącego przynależności terenów spornych do Regionu Kurdystanu)?

 

Nie, artykuł 140 to inna sprawa, to wszystkie tereny sporne między Kurdystanem i rządem irackim. Według nas ta sprawa jest już rozstrzygnięta. My oczyściliśmy te ziemie z Daesh, bez pomocy irackiej armii, która opuściła te tereny zostawiając całą broń terrorystom. My wyzwalaliśmy je kilometr po kilometrze i teraz one są pod kontrolą Peszmergi. Sprawa zamknięta. A nawet jeśli nie, to według art. 140 miało się odbyć referendum, odkładane przez Bagdad przez 12 lat. Jeśli chcą to rozstrzygać według art. 140 to niech tak będzie. Jak będą gotowi do referendum to je zrobimy, jak nie to tych ziem nie oddamy. Nie ufamy nikomu, że zapewni bezpieczeństwo na tym terenie, gdzie my straciliśmy tysiące ludzi. Z Równiną Niniwy jest inaczej, niektóre tereny, gdzie żyją mniejszości nie należą do terenów spornych, ale mimo to jest to też nasz problem, bo ludzie stamtąd jako uchodźcy żyją teraz na terenie Kurdystanu. Oni nam mówią, że nie mogą wracać do domu jeśli nie będzie tam Peszmergi bo nie będą czuć się bezpiecznie. Dlatego my musimy kontrolować te tereny by ci ludzie mogli tam wrócić, na przykład do rejonu Karakosz. A co do reszty prowincji Nineveh i samego Mosulu to przed operacją musimy wypracować rozwiązanie co do ich przyszłości. To jest zdanie naszego przywództwa i prezydenta Kurdystanu. Inaczej za 6 miesięcy będzie nowy Daesh, bo to jest problem mentalności. To nie jest kwestia Baghdadiego („kalifa” Daesh), bo przed nim  też była Al Kaida i znów mogą się odrodzić pod inną nazwą. Musimy więc znaleźć takie rozwiązanie dotyczące tego kto tam będzie rządził, by zmienić mentalność ludzi na tych terenach i żeby wszyscy żyli w pokoju, tak jak jest to w Kurdystanie.

 

Czyli Kurdystan się nie wycofa z tych terenów spornych, które teraz kontroluje?

 

Oczywiście, że nie. My je wyzwoliliśmy i to jest kurdyjskie terytorium. Jak chcą to niech nawet robią w Erbilu referendum czy ma należeć do Kurdystanu czy jakiegoś innego państwa ale w żaden inny sposób, tzn. nie na podstawie woli mieszkańców, nam tych ziem nie odbiorą.

 

peszmerga5.jpeg

defence24.pl

 

A co z wschodnim Mosulem (częścią miasta położona na wschodnim brzegu Tygrysu), czy też powinien być pod kontrolą Peszmergi?

 

Nie, my nie chcemy wkraczać do miasta bo to nie jest terytorium kurdyjskie, choć mieszka tam wielu Kurdów. Nie chcemy wchodzić w takie delikatne sytuacje jakie panują w reszcie Iraku bo jako Kurdowie nie toczymy tu walki o charakterze etnicznym. Nam chodzi o wyzwolenie tych ziem, o demokrację i o to by ludzie mogli żyć razem w pokoju. I robimy to z powodzeniem. W tej chwili mamy w Kurdystanie ponad milion Arabów-sunnitów (uchodźców), których powitaliśmy z otwartymi ramionami, podobnie jak innych uchodźców, wśród których są wszystkie irackie mniejszości. Wszyscy żyją teraz u nas w zgodzie i tak powinno być też tam skąd pochodzą, powinien tam panować taki sam system jak u nas. Ale nie zamierzamy wkraczać do Mosulu. Jeśliby iracka armia, międzynarodowa koalicja ale przede wszystkim sami mieszkańcy poprosili nas o to, no to być może ale póki co nie jest to w planie.

 

Jaka będzie rola Peszmergi w bitwie o Mosul?

 

Ta operacja bez Peszmergi jest niemożliwa bo otaczamy miasto od jego zachodniej strony, przez północną do południowo-wschodniej. Więc oczywiście będziemy częścią operacji ale szczegóły naszego udziału i terminy są jeszcze przedmiotem negocjacji. Mamy cotygodniowe spotkania dowództwa operacyjnego z udziałem naszych władz, dowództwa sił koalicyjnych oraz przedstawicieli irackiego ministerstwa obrony. Dopracowujemy ostateczny plan i jeszcze nie wiadomo czy będą wspólne sektory operacyjne czy oddzielne.

 

Jaka jest rola oddziałów jazydzkich i chrześcijańskich?

 

W szeregach Peszmergi mamy i chrześcijan i jazydów, poza tym teraz jest specjalny oddział jazydów  z rejonu Szengalu, który właśnie kończy swoje szkolenie u naszego boku. W sektorze VII szkolimy też batalion chrześcijański, liczący 3000 osób, choć to nie wszyscy nasi chrześcijańscy bojownicy. Przygotowujemy ich do tego by wsparli kontrolę nad terenami chrześcijańskimi, które wyzwolimy. Chodzi m.in. o Karakosz, które jest taką stolicą tutejszych chrześcijan. Gdy zdobędziemy to miasto i pójdziemy dalej z linią frontu, to oni będą zabezpieczać tereny wyzwolone by ludzie mogli do nich wracać. Mogą bowiem nie chcieć innych sił na tym terenie np. armii irackiej, bo to co było wcześniej prowadziło do wielu problemów takich jak konflikt szyicko-sunnicki czy problem radykalnego islamu.

 

A ile liczą te sunnickie oddziały plemienne, o których Pan wspominał?

 

To zależy, bo jeśli chodzi o mój sektor to po przekroczeniu przez armię iracką Tygrysu w Qayarrah do sił rządowych przyłączyły się nowe plemiona. Wcześniej było ich koło 2000, teraz może 3000 ale to tylko w tym sektorze (front Gwer – Makhour), co do reszty to nie mam dokładnej liczby.

 

Czy armia turecka powinna brać udział w operacji mosulskiej?

 

Nie mamy nic przeciwko temu by była częścią międzynarodowej koalicji, natomiast jakby miała to robić na własną rękę to inna sprawa. My jako Kurdowie nie mamy problemu z nikim ale to wrażliwa kwestia dla tych terenów, więc to zależy od uzgodnień między władzami irackimi i Turcją, szyitami i sunnitami. Z naszej strony zastrzeżeń nie ma, jak ktoś chce pomóc w zniszczeniu Daesh to jest mile widziany.

 

peszmerga3.jpeg

defence24.pl

 

Jak wygląda sytuacja z uzbrojeniem Peszmergi, czy doszło do jakieś poprawy?

 

Oczywiście brakuje nam i broni i amunicji, ciągle dominuje przestarzała broń, której miejsce jest w muzeum. Historyczne znaczenie ma to, że pierwszy raz jako Kurdowie doświadczamy nalotów, które są dla nas wsparciem, a nie takich w których jesteśmy celem. Ale to nie wystarczy, nie można wygrać wojny samymi nalotami. Dwa miesiące temu Amerykanie zaczęli szkolenie 2 naszych brygad, dostarczając im pełne uzbrojenie. To dobry początek ale wciąż kropla w morzu potrzeb. Nie jesteśmy już partyzantką górską walczącą z dyktatorem tylko normalnym wojskiem. Mamy ponad 1100 km linii frontu z najgroźniejszą organizacją terrorystyczną na świecie. I dysponujemy głównie tą starą bronią. I tak jest lepiej niż w 2014 r. bo mamy trochę broni przeciwpancernej, w szczególności wyrzutnie Milan z Niemiec. One są bardzo dobre i uchroniły życie tysiącom peszmergów. Ale brak nam do nich amunicji, rakiet. Nasza broń ma zasięg do 2 km, a Daesh ma rosyjskie Konkursy z zasięgiem 5 km, które zdobyli z zasobów amii irackiej i syryjskiej. To prawie 3 razy większy zasięg. Nasz wróg jest wyjątkowo niebezpieczny, gotowy do ataków samobójczych i dlatego tym bardziej potrzebujemy dobrej broni. W moim sektorze dziennie dochodzi do średnio 15 ataków pociskami artyleryjskimi i nie mamy na nie czym odpowiadać. Iracka armia jest znacznie lepiej uzbrojona i każda dywizja ma tam co najmniej tyle samo broni co cała Peszmerga i to w dodatku jest nowa broń. Daesh natomiast przechwycił uzbrojenie 4 takich dywizji w samym Iraku.

 

Co Pan myśli o Kurdach, którzy emigrują stąd do Europy?

 

Wojna spowodowała, iż pogorszyła się tu sytuacja ekonomiczna, duże firmy się stąd wycofały a cena ropy spadła. Na dodatek iracki rząd nałożył sankcje na Kurdystan i Peszmergę. Dlatego, z tych względów ekonomicznych, ludzie opuszczają Kurdystan i idą do Europy. Nie ma natomiast żadnych powodów związanych z bezpieczeństwem, bo w miastach nie ma takich zagrożeń. Teraz ludzie mogą wracać nawet do takich miejsc jak Szengal. Problemy z bezpieczeństwem są tylko w nielicznych miejscach przyfrontowych ale 98 % naszego terytorium jest w pełni bezpieczna. Przyczyny tej emigracji są wyłącznie ekonomiczne.

 

Czy jazydzi z Szengalu zaczęli wracać do domu?

 

Tylko niektórzy bo miasto jest zniszczone przez Daesh, nie ma infrastruktury, wody.

 

Czy nie byłoby lepiej gdyby zamiast wydawać pieniądze na migrantów przybywających do Europy przeznaczyć je na odbudowę Szengalu i innych zniszczonych przez wojnę miejsc?

 

Oczywiście, to bardzo ważne, przede wszystkim dla uchodźców. Odbudowa takich miejsc jak Szengal to znacznie mniejszy koszt niż ten który wiąże się z przyjmowaniem tych ludzi w Europie. I to też jest kwestia bezpieczeństwa, bo wśród uchodźców zmierzających do Europy ukryje się wielu terrorystów Daesh. Niestety, nie jesteśmy niepodległym państwem więc ONZ oraz inne duże organizacje nie zapraszają nas, a władze irackie na takich oficjalnych spotkaniach nie przywiązują wagi do naszych problemów. Mamy 1,8 mln uchodźców i nie jesteśmy uczestnikami rozmów na temat ich problemu, nikt nie rozmawia tam o uchodźcach przebywających w Kurdystanie. Jesteśmy w dodatku objęci sankcjami, mamy ogromne problemy ekonomiczne, więc oczywiście nie jesteśmy w stanie zatrzymać tych ludzi. Robimy co możemy, pracujemy z organizacjami pozarządowymi oraz ONZ, które nam pomagają ale to wciąż nie wystarcza. Ale oczywiście, zarówno z ekonomicznego punktu widzenia jak i z uwagi na bezpieczeństwo lepiej pomagać im tutaj a nie żeby szli do Europy. Nawet uchodźcy kurdyjscy z Syrii zaczęli 2 miesiące temu migrować od nas do Europy, bo mieli bardzo złą sytuację z punktu widzenia opieki zdrowotnej, dostępu do elektryczności, której nam tu brakuje. Około 60-70 % dzieci uchodźców u nas nie może chodzić do szkoły bo brakuje miejsc. Sto razy lepiej by ONZ, UE, USA itp. pomagały im tutaj. My nie mamy takiej możliwości bo nawet brakuje nam pieniędzy by zapłacić żołd peszmergom walczącym z Daesh. Cała nasza populacja to 5,5 mln i mamy 1,8 mln uchodźców.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Autor: Witold Repetowicz

Źródło: defence24.pl


  • 4



#2

owerfull.
  • Postów: 1321
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

No to spodziewamy się następnych uchodźców w Europie. Bitwa o Ramadi zajęła im 2-3 miesiące i była poprzedzona wielomiesięcznymi mniejszymi ofensywami w celu odizolowania miasta, przez wiele miesięcy robiono naloty w mieście i na jego obrzeżach. Mosul to dużo większe miasto, jego położenie sprzyja terrorystom, a samych terrorystów w mieście będzie wielokrotnie więcej niż w innych - bo Mosul to najważniejsza zdobycz Państwa Islamskiego - spokojnie można się spodziewać jednego z największych starć w historii współczesnego Iraku. Ta zdobycz jest dla Państwa Islamskiego strategiczna, w samym mieście mają od 4 do 10 tysięcy bojowników, wraz z cofaniem się frontu w kierunku Mosulu ilość bojowników w mieście może wzrosnąć. No ciekawe jak to będzie wyglądało.


Użytkownik owerfull edytował ten post 02.10.2016 - 20:06

  • 0

#3

Varamir.
  • Postów: 31
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zaczęło się, bitwa o Mosul już trwa.


  • 0

#4

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Irackie wojsko rozpoczęło długo oczekiwaną ofensywę na Mosul, miasto zajęte przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego w 2014 roku. Wojska irackie wspierają kurdyjscy żołnierze, których tysiące posuwają się w poniedziałek naprzód w kierunku wsi kontrolowanych przez dżihadystów położonych na wschód od Mosulu. W nocy z niedzieli na poniedziałek premier Iraku Hajder al-Abadi ogłosił początek długo oczekiwanej ofensywy na Mosul, mającej na celu przejęcie ostatniego wielkiego bastionu IS w Iraku.

 

Położone w północnym Iraku miasto pozostaje w rękach dżihadystów od czerwca 2014 roku, kiedy to ogłosili oni utworzenie kalifatu na zdobytych terytoriach irackich i syryjskich. W niedzielę iracka armia rozrzuciła na Mosul tysiące ulotek, aby przygotować mieszkańców na ofensywę. Na ulotkach napisano różne komunikaty do ludności cywilnej, w których zapewniono ich m.in. o tym, że nie będą oni celami ataków posuwających się wojsk lądowych ani sił powietrznych Iraku. Operacja kurdyjska W poniedziałek rano w kierunku miasta zaczęto wystrzeliwać pociski artyleryjskie.

 

W stronę Mosulu od wschodu jadą już czołgi kurdyjskich sił. "Ok. 4 tys. peszmergów uczestniczy w operacji w Chazir na trzech frontach, by oczyścić okoliczne wsie zajmowane przez IS" - poinformowało w oświadczeniu dowództwo kurdyjskich sił. Wynika z niego, że działania kurdyjskich oddziałów są koordynowane z operacjami irackich sił rządowych, które idą na Mosul od południa i są wspierane z powietrza przez międzynarodową koalicję antydżihadystyczną pod wodzą USA. Także premier Abadi powiedział w poniedziałek, że kurdyjska operacja jest częścią ofensywy na rzecz przejęcia Mosulu. W telewizyjnym wystąpieniu zastrzegł, że do zamieszkanego głównie przez sunnitów miasta wkroczą tylko iracka armia rządowa i policja. Według analityków w ten sposób próbował uciszyć obawy, że operacja może przerodzić się w konflikt o podłożu religijnym. "Bitwa będzie długa i trudna" 

 

Nowy dowódca amerykańskich sił w Iraku i Syrii generał Stephen Townsend ocenił, że ofensywa może potrwać "tygodnie, a możliwe że jeszcze dłużej". - Bitwa będzie długa i trudna, ale Irakijczycy są przygotowani, a my będziemy stać u ich boku - dodał. W skład dowodzonej przez USA międzynarodowej koalicji, która zwalcza dżihadystów w Iraku i Syrii, wchodzi obecnie ok. 60 państw. Koalicja przeprowadza głównie naloty, szkoli lokalne siły, a także zapewnia im broń i sprzęt. W Iraku rozmieszczono też tysiące ludzi, głównie odpowiedzialnych za szkolenie. Według Townsenda koalicja wyszkoliła i wyposażyła 54 tys. członków irackich sił zbrojnych.

 

Specjalny wysłannik prezydenta USA ds. koalicji przeciwko IS, Brett McGurk, wyraził dumę, że Stany Zjednoczone mogą towarzyszyć irackim siłom oraz bojownikom kurdyjskim w tej "historycznej operacji". Jak pisze BBC, wyzwalanie Mosulu będzie miało kilka etapów, a jednym z pierwszych będzie utworzenie logistycznego zabezpieczenia dla ofensywy w bazie irackich sił powietrznych w mieście Kajara, ok. 60 km na południe od Mosulu. Baza ta została przejęta w sierpniu. BBC przewiduje, że główna bitwa o Mosul rozpocznie się dopiero w listopadzie lub w grudniu. (...)

http://www.tvn24.pl/...sul,684495.html

 

___________________

 

Może się naprawdę znowu grubo porobić, jeśli chodzi o napływ ludzi.

 

(...)

Organizacje humanitarne obawiają się gigantycznej fali uchodźców – nawet 700 tys., z czego połowa to dzieci. ONZ przewiduje, że będzie to ‘największy wywołany przez człowieka kryzys przesiedleńczy w ostatnich czasach’

„Rodziny są narażone na atak snajperów albo dostanie się w ogień krzyżowy. Tysiące ludzi zostanie wyrzuconych z domów albo uwięzionych między liniami frontu” – ostrzega ONZ. Zasłużona w niesieniu pomocy humanitarnej Norweska Rada Uchodźców apeluje o zbudowanie nowych obozów, bo obecne są w stanie przyjąć tylko 60 tys. uciekinierów. Wzywa też obie stron konfliktu do stworzenia korytarzy, którymi ludzie będą mogli opuścić rejony walk.

To, w jaki sposób zostanie wyzwolony Mosul i co się stanie w mieście później, jest może nawet ważniejsze od tego, jak szybko wróci pod kontrolę Bagdadu. W przeszłości (np. w Faludży) nacierający szyici prześwietlali mieszkańców uciekających z miasta zajętego przez dżihadystów, a tych uznanych arbitralnie za sympatyków PI więzili i torturowali. Teraz iracki rząd zapewnia, że Mosul pozostanie pod kontrolą sunnitów, a ludności cywilnej nic nie grozi, o ile będzie się trzymała z daleka od PI, lecz nie jest łatwo w to wierzyć. (...)

http://wyborcza.pl/7...amskiego-w.html


  • 0



#5

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzisiaj po południu, słyszałem w radiu, że można to oglądać on line. Są dwa kanały na youtube, niestety nie zapamiętałem jakie. Radia w pracy słuchałem. 

 

 Swoją drogą, znak czasów.

 Ludzie zabijają ludzi. Transmisja On Line.


  • 0



#6

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Termin zbiega się z wyborami prezydenckimi w USA.
  • 0



#7

owerfull.
  • Postów: 1321
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Obamie się przyda, odejdzie jako człowiek, który przetrącił kręgosłup kalifatowi. Mnie zaś interesuje najbardziej jak wpłynie na wojnę w Iraku skupienie tak dużych sił armii irackiej, milicji szyickich na małym terenie. To samo dotyczy lotnictwa amerykańskiego, które będzie musiało się skupić teraz na terenach przy Mosulu, a nie na np okolicach miasta Kajara i Szirkat, gdzie ostatnio Państwo Islamskie przeprowadza skuteczne kontrofensywy.


Użytkownik owerfull edytował ten post 17.10.2016 - 23:02

  • 0

#8

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 Swoją drogą, znak czasów.

 Ludzie zabijają ludzi. Transmisja On Line.

Już był taki jeden show w tym roku, całkiem niedawno - podczas "puczu" w Turcji.
Przez całą noc oglądałem to na żywo na TVN24, to był piątek pamiętam, były relacje z wielu kamer, normalnie - jak film, tyle że naprawdę. Jak zobaczyłem strzelanie do ludzi i przejechanie jednego gościa czołgiem, normalnie, na wizji, siedząc sobie przed laptopem z herbatą w ręku dotarło do mnie, że cyberpunkowo-społeczno-fantastyczne filmy sprzed lat stały się już faktem. Już mnie nic w tej materii nie zdziwi. Takie czasy...

 

PS. Proszę bardzo, nie przesłyszałeś się w tym radiu:

 

 


Użytkownik szczyglis edytował ten post 18.10.2016 - 00:03

  • 2






Also tagged with one or more of these keywords: wojna, Irak, Państwo Islamskie, IS, Kurdowie, Peszmerga, Syria, terroryzm, imigranci, kryzys imigracyjny

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych