Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy dawniej jadano koty?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
82 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dobra - ktoś to w końcu musiał napisać.

Skoro na tym forum, każdego nowego użytkownika, wita się chlebem i kotem, to chyba wypadałoby nakreślić rys historyczny takiego właśnie zwyczaju - żeby nikt nie pomyślał sobie, że nic innego do jedzenia, to forum do zaoferowania nie ma.

 

Bo ma, o czym świadczą chociażby bankiety organizowane przez Dobrą Kobietę z okazji corocznej gali Szaraków.

Są na nich serwowane takie frykasy, że gdybym tylko wreszcie znalazł drogę do sali, w której te bankiety się odbywają... :/

Ale przynajmniej dwa razy mnie zapraszano (nie wspominam tu przez grzeczność, że wskazówki dotyczące dotarcia były nieco... zagmatwane)

 

enyłejs...

 

Tak naprawdę zakładam ten temat specjalnie dla Staniqa, bo wiem, że on na grilla nic oprócz kotów nie wrzuca.

Niech się cieszy, że za to do piekła nie pójdzie. bo nie jest pierwszy.

 

Smacznego :szczerb:

 

 

 

 

Czy dawniej jadano koty?

Sama myśl o tym, że w kulturze Dalekiego Wschodu spożywanie mięsa psów jest czymś normalnym, jeży wielu Europejczykom włosy na głowie. Tymczasem nasi właśni przodkowie nierzadko zajadali się… kotami.

 

 

jadano%20koty%201.jpg

 

 

Oficjalnie kot – jako stworzenie domowe – już w średniowieczu był zaliczany do zwierząt, których się nie jada. Autor XIV-wiecznego Mannuel de conversation, swoistego poradnika życia społecznego i domowego powstałego w Brugii, umieścił koty na liście zakazanych pokarmów, obok małp, lisów, osłów, psów, wilków i… słoni. Wedle różnych źródeł zdarzały się tylko dwa wyjątki: koty zjadali zdesperowani, głodujący ludzie oraz barbarzyńcy.

 

Tym drugim trudno było zarzucić gorsze występki niż picie ludzkiej krwi i… no właśnie, zjadanie kotów. Biskup Otton z Fryzyngi przytoczył w XII wieku zarzuty, jakie kierowano pod adresem Węgrów , kiedy ci przybyli do Europy:

 

W tym okresie opowiadano, że ten lud był tak okrutny i tak dziki, że żywił się surowym mięsem i pił ludzką krew. Temu, komu wydaje się to nie do pomyślenia, przypomnę, że Pieczyngowie i Połowcy jeszcze dziś jedzą surowe mięso (…) koni i kotów.

 

 

jadano%20koty%202.jpg

Kot na piecu czy kot do pieca? XVII-wieczna rycina.

 

 

Koty pojawiają się także w relacji z oblężenia Ankony w 1173 roku. Zbulwersowany kronikarz zanotował:

 

Ci, którzy pozostali w mieście, cierpieli niewysłowiony głód… Zabijali konie, zwierzęta pociągowe i osły i jedli łapczywie ich nieczyste mięso, głód bowiem czynił znośnym każdy pokarm… A niektórzy w tym czasie, o czym nie słyszał nikt od początku świata i nie usłyszy przed upływem wieków, jedli psy, koty i myszy…

 

 

jadano%20koty%203.jpg

Kotki polują na myszy, ale kto wie, może za chwilę ktoś zapoluje na nie i zrobi z nich wykwintne danie?

 

 

Innymi słowy: nie było większego występku przeciw panującym obyczajom niż zjadanie kotów. Takie same wnioski wciągniemy z opisów oblężenia włoskiej cytadeli w Rantra czy otoczenia węgierskich wojsk przez Normandczyka Roberta Guiscarda.

 

Hildegarda z Bingen jeszcze głośniej biła na alarm, przekonując, że – jak powtórzyła za nią Laurence Bobis, autorka książki „Kot. Historia i legendy” – jedzenie mięsa kota sprawia, że ciało ogarnia szaleństwo i zaczyna ono cuchnąć.

 

 

Królik dachowy

No dobrze, tyle teorii i obyczajów. Zdaje się, że przynajmniej od schyłku średniowiecza rzeczywistość wyglądała zgoła inaczej, a koty w niektórych regionach Europy zyskały sobie status… wyszukanego smakołyku.

 

Lekarz Joachim Strupp w poradniku żywieniowym sporządzonym w 1582 roku na wypadek klęski głodu (pod tytułem: Ostatnia deska ratunku (…) czyli Nowa spiżarnia i piwnica – o jakiej wcześniej nie mówiono – na wypadek klęski głodu, słabych zbiorów i wojny) przypominał, że Hiszpanie i Włosi raczyli się tłustymi kotami, a nawet zachęcali niemieckich kolegów do podobnego postępowania.

 

Także Konrad Gesner około 1550 roku zauważył, że mięso kota uważano za bliskie smakiem króliczemu i używano go w kuchni w różnych częściach Europy, a szczególnie w Hiszpanii.

Oczywiście te dwie relacje mają ograniczoną wiarygodność, bo autorzy pisali w nich o obyczajach obcych sobie, zagranicznych kultur. Ale także włoski, XVI-wieczny przyrodnik Usilles Aldrovandi zapisał w książce De quadrupedibus, że mięso kota jest wysoko cenione, a jada się je po uprzednim upieczeniu lub ugotowaniu:

 

Wielu rzeczywiście uważa mięso z kota za bardzo wyszukane danie, chociaż jego mózgowi zarzuca się, że jest trucizną… Mięso kota jest bardzo zbliżone w smaku do króliczego.

 

Również hiszpański arcybiskup Toledo zapewniał, że mięso kota jest soczyste, lekkostrawne i wprawia człowieka w dobry nastrój. Nawet w ponoć nielubującej się w kotach Francji pewien XVI-wieczny lekarz przyznał, że nie brakuje ludzi zajadających się ze smakiem tymi zwierzętami.

 

 

jadano%20koty%204.jpg

Czy mięso kota smakuje podobnie do króliczego? Tak twierdził żyjący w XVI wieku Konrad Gesner.

 

 

Powszechność spożywania kotów potwierdziły badania na francuskich śmietniskach (od IX wieku trafiają się tam szkielety kotów z charakterystycznymi śladami nacięć), a długotrwałość tego obyczaju… XIX wieczny folklor! Jeszcze w tej jakże bliskiej nam epoce kotami mieli się zajadać po kryjomu wenecjanie, nazywając je… „królikami dachowymi”.

 

 

jadano%20koty%205.jpg

Ciekawe czy z tego kota wyszłaby dobra potrawka?

 

 

Na koniec, z myślą o amatorach historycznych kulinariów, przepis na potrawkę z kota, według Ulissesa Aldrovandiego:

 

Wybrać tłustego kota, poderżnąć mu gardło, a następnie odciąć głowę i wyrzucić ją, ponieważ nie nadaje się do jedzenia (…). Starannie zdjąć skórę, rozciąć go i dokładnie oczyścić, a potem zawinąć go w czystą lnianą ścierkę i zakopać w ziemi, gdzie zostanie przez jeden dzień i jedną noc, później wyjąć go i zacząć piec na rożnie (…) a gdy zaczyna się piec, nasmarować go dobrym czosnkiem i olejem, a po skończeniu smarowania, wysmagać laseczką, a gdy jest dobrze upieczony, rozciąć, jakby to był królik lub koźlę, położyć go na dużym półmisku, wziąć czosnek i olej, które się oddzieliły, połączyć z dobrym, jasnym bulionem i polać kota; teraz można go zjeść, bo jest to bardzo dobra potrawa.

 

 

 

Jeżeli temat Cię zainteresował to polecamy książkę Madeline Swan pt. „Historia kotów”.

Znajdziesz tam jeszcze więcej ciekawych historii na temat kotów.

jadano%20koty%206.jpg

Laurence Bobis, Kot. Historia i legendy, Avalon 2008.

 

 

autor: Kamil Janicki

źródło


Użytkownik pishor edytował ten post 09.10.2016 - 19:45

  • 9



#2

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Myślę, że nie trzeba, aż tak bardzo cofać się w czasie.

Z tego co się orientuję, to podobno nawet teraz w Szwajcarii koty są jednym z przysmaków, podobnie jak psy. Z psów robi się tam kiełbasę, a koty przyrządza podobnie jak królika. Koty w Szwajcarii są z tego co wiem jedną z potraw bożonarodzeniowych. Swego czasu aktywiści wysyłali nawet do rządu jakieś petycje, aby tego prawnie zabronić, ale nie wiem jak to się skończyło. W każdym razie - nie tylko Azjaci jak widać w dachowych królikach gustują.


  • 1



#3

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Masakra, ale co się dziwić. Na świecie są miejsca, gdzie człowiek zjada człowieka. Ja pomimo, że wiem jak smakuje ludzka krew i w ogóle się jej nie brzydzę, to potępiam jakiekolwiek zabijanie zwierząt. Nie ważne czy to kot czy krowa czy człowiek. Wszystko to polega na zadawaniu cierpienia i odbieraniu życia. Cierpienie zabijanego kota, jest dokładnie takie samo jak cierpienie zabijanego człowieka. Dlaczego zabicie zwierzęcia jest łaskawiej karane niż człowieka? To jest taki sam ból i cierpienie. Chyba nie powiecie mi, że kota można zabić, bo to zwierzę? A co on za to może, że urodził się z taką a nie inną predyspozycją mózgu? Że urodził sie jako kot? Ludzie  to bestie. :facepalm:


  • -6



#4

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Ja pomimo, że wiem jak smakuje ludzka krew i w ogóle się jej nie brzydzę...

No, dobra - zaryzykuję to pytanie. Niech tam - raz się żyje.

Rozumiem, że chodzi ci o smak twojej własnej krwi, a nie cudzej?

Bo, wiesz - jak smakuje krew to chyba każdy z nas wie, bo chyba każdy z nas, po skaleczeniu, miał okazję ssać swój palec na przykład - zanim przykleił na niego plaster.

Ale jeśli piszesz o smaku krwi innych ludzi... no - to jakby zmienia temat.

 

@ szczyglis

Aż sprawdziłem i wygląda na to, że... masz rację :o

 

Szwajcarzy jak Chińczycy jedzą koty i psy. To bożonarodzeniowa tradycja.


Użytkownik pishor edytował ten post 09.10.2016 - 20:25

  • 5



#5

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prawie każdy wie jak smakuje ludzka krew, wystarczy jak poleci z dziąseł albo z okolic ust i trudno nie poznac smaku.. Jak tak potępiasz zabijanie zwierząt to powinnaś być wegetarianką.

A koty to podobnie jak psy. W chinach normalnie je się psy i chinole nie widzą w tym nic niezwykłego. Jedzą też robaki, węże, małpy.


  • 0



#6

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6687
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nareszcie ktoś dotknął zagadnienia. Świat jest niestety inny, niż nam się wydaje. Nie bez powodu "kotem i chlebem witamy". Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy Pishor mnie przez wi fi nie podgląda, bo temat o podobnej tematyce miałem właśnie na warsztacie. 

Tak czy inaczej, powitania nie zmieniam. Niech se myślą...

 

Gulasz z kota, zupa z psa

 

Większość z nas sądzi, że koty i psy lądują wyłącznie na talerzach mieszkańców Chin. Okazuje się, że Europejczycy również gustują w parówkach z psa, a Australijczycy - w kotach podawanych z trawą cytrynową.

 

0001B0ZKK656FO4J-C122-F4.jpg

Koty na targu w Nanhai, Chiny /East News

 

Psy zjada się dziś przede wszystkim w Chinach i Korei. Posiłki, które są surowo zakazane m.in. przez islam i judaizm, przygotowuje się w tej części Azji od setek lat. W południowej części Chin psie mięso uznawane jest za wyjątkowy rarytas. Ma ponoć doskonałe właściwości rozgrzewające, leczy gorączkę i choroby stawów.

 

Lepsze od wołowiny

 

W przeszłości europejczycy traktowali psy jako potencjalne posiłki w momentach zagrożenia. Roald Amundsen, norweski badacz polarny, w drodze na biegun południowy zjadł część swojego zaprzęgu. Wydaje się jednak, że polarnik od początku planował żywić się swoimi psami, ponieważ zapisał "karmienie psów psami pozwoliło nam znacznie ograniczyć bagaż. Słabsze zwierzęta zarzynaliśmy na posiłek dla silniejszych, sami również mieliśmy zawsze pod ręką świeże mięso, które smakuje jak najlepsza wołowina".

 

0001B0ZLCXR0PKS7-C122-F4.jpg

Psy na targowisku w Nanhai, Chiny /East News

 

Psie mięso najzdrowsze

 

Obecnie hodowla psów w celach konsumpcyjnych jest nielegalna niemal we wszystkich krajach Europy. Co oczywiście nie znaczy to, że Europejczycy nie jedzą psiego mięsa. W 1996 roku szwajcarska gazeta "Rheintaler Bote" doniosła, że w mieście Appenzell tradycyjnym przysmakiem są wędzone parówki z psów. Jeden z farmerów, cytowany przez gazetę, miał powiedzieć, że "jest to najzdrowsze mięso z możliwych, nie ma hormonów jak cielęcina, nie ma antybiotyków jak wieprzowina".

 

Polska tradycja

 

W sierpniu 2009 roku również Polska pojawiła się na mapie krajów, których mieszkańcy gustują w psim mięsie. Matthew Day, dziennikarz "Daily Telegraph", opisał całą sprawę, a w jego artykule znalazła się wypowiedź Renaty Mizery, prezes Fundacji For Animals, która twierdzi, że "w Polsce są miejsca, gdzie zabijanie psów (w celach spożywczych - przyp. red), jest przekazywaną z pokolenia na pokolenie tradycją".
Jak się jednak okazuje, z tradycją można walczyć. Od niedawna w Chinach kupowanie, sprzedawanie i jedzenie psiego mięsa jest nielegalne, a za złamanie zakazu można trafić na dwa tygodnie za kratki i zapłacić wysoką grzywnę.

0001B0ZMIRCF4DG9-C122-F4.jpg

Handlarze wyciągają z klatki wybranego przez klienta kota, Nanhai, Chiny /East News

 

Gulasz z kota

 

Koty, podobnie jak psy, je się dziś głównie w Chinach, Korei i Wietnamie. W przeszłości dania z kotów przyrządzano jednak także i w Europie. Pochodzący z 1529 roku przepis na kocią potrawkę znaleziono na terenach dzisiejszej Hiszpanii, gulasz z kota miał być popularnym przysmakiem w Kraju Basków.
W XIX wieku brytyjski magazyn "Livestock" opublikował artykuł pt. "Jedzenie kotów w zachodnim Bromwich" co sugeruje, że proceder ten znany był też na Wyspach. Oczywiście koty i inne zwierzęta domowe szły pod nóż podczas wojen światowych i klęsk głodu. W 1996, kiedy w Argentynie trwał kryzys gospodarczy, mieszkańcy miasta Rosario zjadali koty tłumacząc, że nie zjadają ich dla smaku, ale żeby ocalić życie.

 

Ekologiczne danie z kota

 

Nieco inne motywy kierowały Australijką, która w 2007 roku, podczas lokalnego konkursu kulinarnego, poczęstowała sędziów potrawką z kota. Usmażone na brązowo mięso, z dodatkiem trawy cytrynowej i pieprzu, smakowało jak połączenie królika z kurczakiem, było jednak zbyt twarde. Kobieta tłumaczyła, że zjadanie dachowców jest ekologiczne, ponieważ chroni gatunki, które są w kocim menu.
Podobnie szlachetne pobudki przyświecały grupie duńskich studentów, którzy w 2008 roku opublikowali na Facebooku zdjęcia niekonwencjonalnego obiadu . Młodzi ludzie tłumaczyli, że danie przygotowali z zastrzelonego przez znajomego rolnika dachowca, nie kota przetrzymywanego w ciasnej klatce i w okrutny sposób zabitego (w Chinach jedną z metod zabijania jest wrzucanie żywego zwierzęcia do wrzątku, żeby ułatwić ściąganie z niego skóry). Zdjęcia, które miały zwrócić uwagę na niehumanitarny ubój zwierząt, zostały szybko zablokowane przez administratorów Facebooka.

 

Potrawka na szczęście

 

Oczywiście ani w Australii, ani w Danii jedzenie kotów nie jest regułą, za to w jednym z kameruńskich miasteczek - tak. Francis Ngwa-Niba, dziennikarz BBC, odwiedził wioskę Batibo, gdzie był naocznym świadkiem przygotowywania posiłku. Kota "włożono do worka i uderzano w niego tak długo, aż zwierzę nie żyło". Na pytanie o smak potrawy jeden z mężczyzn odpowiedział "kocie mięso jest bardzo, bardzo słodkie. Polecam wszystkim, żeby spróbowali, bo takie danie sprawia, że nigdy nie będziecie cierpieć z powodu gorączki". Inny amator kociego mięsa, Pa Adangwa John, twierdził, że przynosi ono szczęście.

 

- Zjadłem mięso kota zanim poszedłem oświadczyć się mojej ukochanej. Oczywiście została moją żoną! - twierdzi.

 

Ci, którzy uważają te poglądy za nieco naiwne, powinni pamiętać, że w Polsce nadal przyrządza się koci smalec tłumacząc, że jest niezawodnym lekarstwem na choroby płuc.

 

images.jpg

 

Europejscy obrońcy praw zwierząt przekonują, że jedzenie zwierząt domowych jest odrażające. Przywiązani do tradycji Azjaci tłumaczą (im jak się okazuje, nie tylko oni), że zabijanie psów nie różni się niczym od zarzynania świń czy krów, a ludzie z zachodu nie powinni ingerować w wielowiekową tradycję.

 

Katarzyna Pruszkowska

 

Źródło: 0003I5W7MUD979PR-C301.jpg
 





#7

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Ja pomimo, że wiem jak smakuje ludzka krew i w ogóle się jej nie brzydzę...

No, dobra - zaryzykuję to pytanie. Niech tam - raz się żyje.

Rozumiem, że chodzi ci o smak twojej własnej krwi, a nie cudzej?

Bo, wiesz - jak smakuje krew to chyba każdy z nas wie, bo chyba każdy z nas, po skaleczeniu, miał okazję ssać swój palec na przykład - zanim przykleił na niego plaster.

Ale jeśli piszesz o smaku krwi innych ludzi... no - to jakby zmienia temat.

To, że każdy ssał swoją krew, dla mnie to normalka, jednak...zresztą nie ważne. :facepalm:  Tak , tak, chodziło mi o swoją własną krew :D

 

 

Prawie każdy wie jak smakuje ludzka krew, wystarczy jak poleci z dziąseł albo z okolic ust i trudno nie poznac smaku.. Jak tak potępiasz zabijanie zwierząt to powinnaś być wegetarianką.

A koty to podobnie jak psy. W chinach normalnie je się psy i chinole nie widzą w tym nic niezwykłego. Jedzą też robaki, węże, małpy.

Tak potępiam zabijanie. Byłam w swoim życiu wegetarianką i.... źle to się dla mnie skończyło. Musiałam w swoją dietę wprowadzić mięso :facepalm: Jednak jak miałabym sama osobiście zabić jakiekolwiek zwierzę, to chyba wolałabym zdechnąć z głodu, niż zabić niewinną istotę. Te koty nic im nie robiły. Nie rozumiem tego. Jak już miałabym zabić kota na obiad, to w równej walce, czyli nie kiciusia a np. lwa, jaguara i to tylko w samoobronie.;) 


  • -5



#8

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Musiałam w swoją dietę wprowadzić mięso (...) Jak już miałabym zabić kota na obiad, to w równej walce, czyli nie kiciusia a np. lwa, jaguara i to tylko w samoobronie. ;)

A to mięso, które wprowadziłaś do swojej diety, też zdobywasz w równej walce, w samoobronie? Czy ten tekst dotyczy tylko kotów?

 

O tych twoich doświadczeniach ze smakiem krwi to już nie wspominam, bo widzę, że z tego taka tajemnica, że strach się bać.


  • 3



#9

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Ja pomimo, że wiem jak smakuje ludzka krew i w ogóle się jej nie brzydzę...

No, dobra - zaryzykuję to pytanie. Niech tam - raz się żyje.

Rozumiem, że chodzi ci o smak twojej własnej krwi, a nie cudzej?

Bo, wiesz - jak smakuje krew to chyba każdy z nas wie, bo chyba każdy z nas, po skaleczeniu, miał okazję ssać swój palec na przykład - zanim przykleił na niego plaster.

Ale jeśli piszesz o smaku krwi innych ludzi... no - to jakby zmienia temat.

To, że każdy ssał swoją krew, dla mnie to normalka, jednak...zresztą nie ważne. :facepalm:  Tak , tak, chodziło mi o swoją własną krew :D

 

 

Prawie każdy wie jak smakuje ludzka krew, wystarczy jak poleci z dziąseł albo z okolic ust i trudno nie poznac smaku.. Jak tak potępiasz zabijanie zwierząt to powinnaś być wegetarianką.

A koty to podobnie jak psy. W chinach normalnie je się psy i chinole nie widzą w tym nic niezwykłego. Jedzą też robaki, węże, małpy.

Tak potępiam zabijanie. Byłam w swoim życiu wegetarianką i.... źle to się dla mnie skończyło. Musiałam w swoją dietę wprowadzić mięso :facepalm: Jednak jak miałabym sama osobiście zabić jakiekolwiek zwierzę, to chyba wolałabym zdechnąć z głodu, niż zabić niewinną istotę. Te koty nic im nie robiły. Nie rozumiem tego. Jak już miałabym zabić kota na obiad, to w równej walce, czyli nie kiciusia a np. lwa, jaguara i to tylko w samoobronie. ;)

 

 

Oj, nie wiesz co mówisz z tym zabijaniem. A już pisanie, że wolałabyś umrzeć z głodu niż zabić to kompletna bzdura. Ludzie w takich sytuacjach zabijają innych ludzi, nie mówiąc o zwierzęciu - idę o zakład, że gdyby od tego zależało twoje życie, nie wahałabyś się ani chwili. To po prostu instynkt i wola życia. 

 

http://www.polskatim...zezyc,id,t.html

 

Żeby daleko nie szukać, a przykłady można mnożyć bez końca.

 

A co do zabijania jaguara na obiad, to: buahahahahaha...czym i jak chciałabyś go zabić? Szarżujące dzikie zwierzę? :)


  • 0



#10

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A mnie ciekawi dlaczego Endinalja w pojęciu równa walka postawiłaś na przeciwko siebie człowieka i jaguara. Jakie były kryteria? 


  • 0



#11

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6687
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Up@

Wiesz, Kronikarz...Riddick potrafił zabić kubkiem, a otwieraczem do konserw postraszyć. Także tego....

Na dżaguara, to bym się tylko czołgiem zdecydował pojechać.





#12

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

W sierpniu 2009 roku również Polska pojawiła się na mapie krajów, których mieszkańcy gustują w psim mięsie. Matthew Day, dziennikarz "Daily Telegraph", opisał całą sprawę, a w jego artykule znalazła się wypowiedź Renaty Mizery, prezes Fundacji For Animals, która twierdzi, że "w Polsce są miejsca, gdzie zabijanie psów (w celach spożywczych - przyp. red), jest przekazywaną z pokolenia na pokolenie tradycją".

A czy tam nie chodziło aby o psi smalec?


  • 0



#13

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Przecież temat jedzenia kotów i psów na tym forum to często poruszane zagadnienie. Wiele razy było pisane, że są kraje, gdzie je się koty, psy, małpy i jest to tak samo normalne jak u nas je się krowy i świnie, kwestia kultury i tradycji.

Edinajla rozwalasz system, masz problem do ludzi, że zabijają zwierzęta, które potem sama jesz, bo jak nie to się źle czujesz. :D

Ile trzeba przeżyć, żeby zrozumieć, że świat to nie utopia? Żeby jeden mógł żyć, drugi musi umrzeć, to jest tak oczywiste jak to, że po nocy nastaje dzień. Nie wiem czy wiesz Edinajla, ale zwierzęta też się zabijają między sobą, żeby potem jeść, może np chciałabyś strzelić jakiś wykład panu lwu, że zjada antylopę? Co za nieludzka bestia z niego, przecież może się nażreć trawy z sawanny. :|


Użytkownik Daniel. edytował ten post 09.10.2016 - 21:34

  • 7



#14

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak tak patrzę na moje koty nieraz zdarza mi się pomyśleć, że budową ciała przypominają króliki. Nawet je tak czasem żartobliwie nazywam.

A mnie ciekawi dlaczego Endinalja w pojęciu równa walka postawiłaś na przeciwko siebie człowieka i jaguara. Jakie były kryteria?

Z pistoletem w ręce może walka byłaby w miarę równa.
  • 0



#15

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Endinajla

Masakra, ale co się dziwić. Na świecie są miejsca, gdzie człowiek zjada człowieka. Ja pomimo, że wiem jak smakuje ludzka krew i w ogóle się jej nie brzydzę, to potępiam jakiekolwiek zabijanie zwierząt. Nie ważne czy to kot czy krowa czy człowiek. Wszystko to polega na zadawaniu cierpienia i odbieraniu życia.

Każdy wie jak smakuje krew, co już chłopacy wyżej wspomnieli. Nie wiem natomiast, co ma tu do tego cierpienie - przecież nikt tutaj nie mówi o obdzieraniu kotów żywcem ze skóry, tylko o ich uboju. Znęcania się nad zwierzętami (każdymi) nie popieram, ale tutaj jest mowa o zabiciu na pokarm. A pokarm sam się nie zrobi, mięso na półkach w markecie nie rośnie na drzewach. Jak świat światem, ludzie zawsze zabijali zwierzęta na pokarm, tak samo jak i one zabijały siebie nawzajem.
 

Cierpienie zabijanego kota, jest dokładnie takie samo jak cierpienie zabijanego człowieka. Dlaczego zabicie zwierzęcia jest łaskawiej karane niż człowieka? To jest taki sam ból i cierpienie.

Jeśli jest to szybka śmierć, to nie ma żadnego cierpienia. To jedno. Druga sprawa - za znęcanie się nad zwierzętami są surowe kary akurat u nas. A ból i cierpienie? Cóż, myślę, że szybka, humanitarna śmierć produkuje o wiele mniej bólu, niż np. powolne umieranie na jakąś chorobę. Nie to żebym był za zjadaniem kotów, czy psów, ale taka śmierć niczym się nie różni technicznie od śmierci każdego innego zwierzęcia. W takich Indiach znowu krowy są traktowane tak jak u nas psy - są nietykalne. Dla nas to niezrozumiałe. Co kraj, to inne podejście.
 

Chyba nie powiecie mi, że kota można zabić, bo to zwierzę? A co on za to może, że urodził się z taką a nie inną predyspozycją mózgu? Że urodził sie jako kot? Ludzie  to bestie.

Nie. Ludzie to takie samo ogniwo łańcucha pokarmowego jak inne zwierzęta. Zwierzęta się nie zjadają? Zjadają. A może się nie zabijają? Zabijają się, częstokroć w dość brutalny sposób, gdzie człowiek robi to humanitarnie - szybkim strzałem w łeb. A czy świnia jest winna tego, że urodziła się świnią? Przecież na jedno wychodzi. Tak już działają prawa przyrody i człowiek nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.
 

Tak potępiam zabijanie. Byłam w swoim życiu wegetarianką i.... źle to się dla mnie skończyło. Musiałam w swoją dietę wprowadzić mięso :facepalm: Jednak jak miałabym sama osobiście zabić jakiekolwiek zwierzę, to chyba wolałabym zdechnąć z głodu, niż zabić niewinną istotę. Te koty nic im nie robiły. Nie rozumiem tego. Jak już miałabym zabić kota na obiad, to w równej walce, czyli nie kiciusia a np. lwa, jaguara i to tylko w samoobronie.

Widzę tutaj nutkę hipokryzji, w stylu "zjem schabowego, ale potępiam zabijanie zwierząt." Zabiłabyś z głodu, tylko jeszcze o tym nie wiesz. W takiej desperacji instynkt by przewyższył, bo potrzeba przeżycia jest najsilniejsza. Piszesz też, że te koty nic im nie zrobiły - mi też nic nie zrobiła krowa, z której zjadłem mięso. To przecież nic osobistego. A równą walkę z lwem, tygrysem, czy z innym jaguarem to miałabyś dopiero wtedy, gdy byłabyś ubrana w jakiś pancerz wspomagany rodem z filmu s-f, bo bez tego to w try migi skończyłabyś na talerzu owego kociaka. Pomieszkałabyś Endinajla trochę na wsi, poobserwowała co się robi z kurczakami i świnkami i w momencie byś się przyzwyczaiła do takiego widoku, że zwierzęta zabija się na obiad.


  • 3




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych