Bo w środowisku fanów rapu panuje jakieś przygłupie przekonanie, że muzyka, która trafia do radia/na MTV jest gorsza, komercyjna i w ogóle ble.
Podobnie było w latach 70-90 z Punk Rockiem. Paradoksalnie, jeden z z najważniejszych zespołów tego nurtu, czyli Sex Pistols, był jednocześnie, jednym z pierwszych, w pełnym tego słowa znaczeniu, zespołem komercyjnym. Z Menago, trasami, i graniem pod publikę. Ja wiem że Anarchia Itd. ale takie były czasy i to się sprzedawało. A Sex Pistols wypromował pan Malcolm McLaren, https://pl.wikipedia...Malcolm_McLaren
W roku 1974 McLaren poleciał do Nowego Jorku, gdzie po raz pierwszy zobaczył protopunkowy zespół New York Dolls. Wtedy doszedł do wniosku, że zostanie menedżerem grupy. Formacja nie odniosła jednak sukcesu i wkrótce zakończyła działalność. McLaren wrócił do Londynu w 1975 r. i postanowił zmienić profil sklepu – w ofercie pojawiły się stroje dla fetyszystów, sadomasochistów i koszulki z pornograficznymi nadrukami. W projektach ubrań McLaren i Westwood wykorzystali punkowy styl, który artysta zobaczył w Nowym Jorku. Zmieniła się także nazwa sklepu, z Let It Rock na SEX.
W 1975 r. McLaren podjął się opieki menedżerskiej nad zespołem The Strand, z którego później powstała grupa Sex Pistols. Ten zespół zrewolucjonizował muzykę rockową i był jedną z najważniejszych formacji w historii. Stanowił całkowite zaprzeczenie tradycyjnego społeczeństwa brytyjskiego. Grupa była wyrzucana z kolejnych wytwórni płytowych i wywoływała ogólne zgorszenie.
Dzisiaj Punk Rock nie ma się zbyt dobrze. Ewoluował, zmienił brzmienie, i zaakceptował komercję. Dzisiaj żeby grać na scenie trzeba sporo zainwestować. żeby zaistnieć w mediach, trzeba wydać jeszcze więcej. Żeby być dobrym muzykiem, trzeba na niej zarabiać. Niestety, ale granie na instrumencie, śpiewanie, zajmuje tym więcej czasu im na wyższym poziomie jesteśmy. Gdy grałem w zespole, (git. basowa) miałem reżim min 2h dziennie ćwiczenie w domu, 3x w tygodniu czterogodzinne próby z zespołem, i przynajmniej jeden koncert tygodniowo (średnio. czasem nie było a czasem były trzy). Niestety nie pochodzę z bogatej rodziny, a komplet strun wystarczał mi, na góra, trzy koncerty. Jako "niezależni" graliśmy zazwyczaj za zwrot kosztów które nie obejmowały strun do basu. A nie jest to tania rzecz. Więc musiałem więcej pracować zarobkowo. I w tym momencie zaczęło mi brakować czasu na trening, i niestety przestałem nadążać za resztą zespołu.
Z rapem jest trochę inaczej. Muzyki prawie nie ma. Są bity. Nie ma śpiewu, jest melorecytacja. Warstwa tekstowa??? Są ambicje przekaz itd. Ale nie czarujmy się, wiele zespołów rockowych, tworzy wspaniałe liryki z głębokim przekazem, w otoczce porządnego brzmienia. Łatwo tworzyć "muzykę" gdy jej kanon nie wymaga od twórców zbyt wiele. Parę godzin na kompie, szczypta talentu, i już mamy gotowy kawałek. nie trzeba zbyt wiele ćwiczyć, ani dużo inwestować aby robić Rap..
Moja ocena Rapu jest taka.
Bity to nie muzyka, a rymy to nie poezja. Mimo iż, muzyka potrzebuje rytmu, a poezja czasem jest rymowana.
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 06.12.2016 - 20:59