@Aidil
A moim zdaniem przykład z wiatrem jest absurdalny, wręcz nie do przyjęcia. Przecież wiatr jest tak przenikliwie zbadanym, opisanym na multum różnych sposobów, dziecinnie łatwym do wytłumaczenia zjawiskiem, że - z całym szacunkiem - nie pojmuję, jak ktokolwiek mógł choćby pomyśleć o porównaniu go do telekinezy. Oczywiście w pełni zdaję sobie sprawę z samego założenia, że zarówno siły wprawiającej przedmioty poddawane telekinezie w ruch, jak i samego wiatru nie widać, ale w moim mniemaniu - jest to przykład zwyczajnie godzący w naukę.
Nauka tłumaczy, czym dokładnie jest wiatr. Tłumaczy, jakie czynniki wiatr wywołują, wyróżnia setki (jeśli nie tysiące) nazw lokalnych wiatrów; proponuje co najmniej kilka sposobów mierzenia siły wiatru i opisywania jej (np. skala Beauforta). Dla porównania: definicja słowa telekineza, czy też psychokineza (bo teraz chyba tak to się nazywa), nie jest definicją stricte naukową. Jest raczej próbą wyjaśnienia bezdowodowego, domniemanego, potencjalnego zjawiska, którego nikt jeszcze nigdy w sposób bezapelacyjny nie potwierdził. Nikt nigdy nie wytłumaczył, nie opisał, ani nie udowodnił, jaka to niewidzialna siła rzekomo wprawia przedmioty poddawane psychokinezie w ruch (założywszy, że nie są to żadne z sił, które znamy, a które mogłyby wywołać podobny efekt). Psychokinezy, w przeciwieństwie do wiatru, nie da się zmierzyć, przełożyć na skalę i jednogłośnie stwierdzić, że np. "zadziałała z siłą 10 jednostek na cm3.
Wreszcie - coby definitywnie już zamknąć rozdział tego niefortunnego przykładu - proponuję pooglądać zdjęcia Ziemi robione z kosmosu. Widoczne gołym okiem cyrkulacje powietrza, to właśnie wiatry. "Plama" na Jowiszu to też nic innego, jak wiatr.
Oprócz tego ktoś tu wcześniej pisał, że psychokineza, to być może "fizyka, której nie znamy", czy "jeszcze nie znamy". A przecież wystarczyło zajrzeć do Wikipedii, żeby zobaczyć, że:
Anomalna perturbacja [...] - określenie używane w parapsychologii do opisu rzekomego wpływu na fizyczne otoczenie z odległości wywołanego za pomocą mocy psychicznych, bez fizycznej ingerencji.
W sumie to do końca nie jestem pewien intencji autora tej definicji. Bez fizycznej ingerencji, czyli bez ingerencji żadnych sił fizycznych, czy bez "namacalnej" ingerencji człowieka? Definicja PWN za to proponuje:
psychokineza «w parapsychologii: zdolność poruszania przedmiotów siłą umysłu i woli»
Sądzę, że obydwie z tych definicji dość jasno mówią, że psychokineza ma się odbyć jedynie za pomocą woli i umysłu. Jeśli np. za 100 lat okaże się, że "ruchy wiatraczka" i inne wątpliwe eksperymenty tłumaczyło nieznane nam dzisiaj zjawisko fizyczne, to i tak w dalszym ciągu nie będzie to triumf parapsychologów. Będzie to zapewne rewolucyjne odkrycie w świecie fizyki, ale z anomalną perturbacją dalej nie będzie mieć nic wspólnego, bo ta ma się odbyć bez fizycznej ingerencji.