Ostatnio odbył się kolejny eksperyment w tej dziedzinie. Jest to rozwinięcie tego z opóźnionym wyborem.
https://www.wykop.pl...ata-kwantowego/
Schemat:
https://www.wykop.pl...F5q30Ckd8JX.jpg
Artykuł jest po angielsku, ale pozwolę sobie umieścić tu komentarz użytkownika KarmazynowyAstrofizyk:
W doświadczeniu ze schematu (a także tym z linku powyżej, on idealnie udowadnia złożoność problemu) mamy do stanowiska pomiarowego wprowadzony foton - kwant światła, jego najmniejszą i niepodzielną część. To "coś", co stawiamy na jego drodze to zwykła zwierciadło półprzepuszczalne, jak w okularach słonecznych, odbija zawsze 50% światła (to też niestety prowadzi do pewnego paradoksu). Po wprowadzeniu fotonu, jak w przykładzie nr 1. obserwujemy, który z detektorów go wykrył. (detektor potrzebuje całego fotonu, by go wykryć, mniejsza energia go nie aktywuje) Wprowadzamy POJEDYNCZO fotony i za każdym razem obserwujemy wynik na detektorach - po wielokrotnym powtórzeniu operacji rozkład prawdopodobieństwa sprawi, że 50% przypadków wykryje detektor 1., a drugie 50% detektor 2. Teraz przechodzimy do drugiej części, znów to samo, jednak po drodze mamy zwierciadło półprzepuszczalne, a długości drogi są takie, że dla detektora 1. zachodzi interferencja konstruktywna (wzmocnienie), a dla 2. destruktywna (wygaszenie), wpuszczamy tysiące fotonów i nie dziele się nic dziwnego, detektor 1. rejestruje, detektor 2. nie. Normalna interferencja. Ale co, kiedy wpuścimy znów tylko jeden foton? 1. wciąż rejestruje, a 2. nie. Za każdym j****** razem. To znaczy, że foton rozdzielił się po drodze na dwie części, ale przecież foton nie może mieć już mniejszego kwantu. Interferuje sam z sobą i to potwierdza, że jest falą. Ale skoro jest falą, to dlaczego nie rozdzieliło go zwierciadło półprzepuszczalne w pierwszej części doświadczenia? Największym plot twistem jest dodatkowo opóźniony wybór, który potwierdza najgorsze przypuszczenia - drugie zwierciadło półprzepuszczalne, kiedy zostanie ustawione na drodze fotonu już po czasie potrzebnym do przejścia przez pierwsze powoduje, że znów 100% fotonów wykrywa detektor 1., jego brak powoduje, że 50% wykrywa detektor 2. Ale przecież zawsze wpuszczaliśmy jeden foton. Musiał chyba wybrać drogę, bo już jest przy samym końcu? No, właśnie nie musiał. Gdyby był falą i się zawsze rozdzielił, owszem detektor 1. zawsze by go wykrywał, ale po usunięciu zwierciadła nr 2. detektor nr. 2 też powinien go wykryć, bo powinien być rozdzielony (lub żaden nie powinien go wykryć, bo potrzeba całego fotonu). Tak się nie dzieje, znów mamy 50% prawdopodobieństwa, mało tego mamy takie szczęście, że stawiając zwierciadło 2. zawsze trafiamy detektor 1. Przypadek? Niestety nie - to pokazało, że foton znajdując się pomiędzy zwierciadłem 1., a 2. nie był ani cząsteczką ani falą i tak na prawdę nie był ani na lewej ani na prawej drodze. Był tylko probabilistyczny, nie wiemy gdzie był, wiemy gdzie się znalazł, ale to gdzie się znalazł zdefiniowało też, czy zachował się jak fala, czy jak cząsteczka.
A co do samego eksperymentu z opóźnionym wyborem to tutaj znajduje się jego opis:
Komentarz użytkownika RFpNeFeFiFcL:
J.A.Wheeler podał również wersję “ kosmiczną” eksperymentu z “opóźnionym wyborem”.
Rzekomo dwa różne święcące obiekty na niebie zaobserwowane przez astronomów, oznakowane przez 0957 i 561 A,B okazały się być dwoma obrazami jednego i tego samego obiektu zwanego kwazarem.
Podwójny obraz jednego kwazara ,powstaje na skutek ugięcia światła biegnącego od kwazara , w pobliżu masywnej galaktyki, znajdującej się między kwazarem a Ziemią.
Jest to efekt przewidziany przez ogólną teorię względności Alberta Einsteina i opisałem go szczegółowo w jednym z poprzednich postów o tytule: ”Podwójny pierścień Einsteina”.
Powstają dwa ugięte promienie, czyli fotony biegną po dwóch różnych drogach do Ziemi.
Każdy foton po opuszczeniu kwazara i natrafiający na przestrzeń w pobliżu masywnej galaktyki ,wybiera z jednakowym prawdopodobieństwem ugięcie i obejście galaktyki z jednej lub z drugiej strony.
Wheeler zauważył, że jest to identyczna sytuacja jaka występuje w fazie I w aparaturze M-Z z jednym zwierciadłem Z(1).Jeżeli teraz wstawimy przed obiektywem teleskopu zwierciadło Z(2), to spowodujemy, że fotony, które opuściły kwazara i biegły obok masywnej galaktyki miliardy lat temu, będą przebiegać, po dwóch drogach naraz jako paczki falowe i po przybyciu na Ziemię dają interferencję.
Oznacza to ,że jesteśmy w stanie wpływać dzisiaj na to, co działo się miliardy lat temu !
Wheeler napisał “jest błędem twierdzić ,że przeszłość już istnieje ,raz na zawsze w każdym szczególe.
Przeszłość jest teorią.
Przeszłość nie istnieje jeśli nie została zarejestrowana w teraźniejszości .
Użytkownik jarkulik72 edytował ten post 28.09.2018 - 21:44