TAJEMNICA NIEZNANEJ CYWILIZACJI NA PRZEDGÓRZACH ELBRUSU
Zafascynowani artefaktami tajemniczych cywilizacji na terenie Peru, Boliwii, czy Meksyku, nie doceniamy często równie zadziwiających odkryć na wschód od Uralu albo na Kaukazie. A tymczasem, na przedgórzu Elbrusu, archeolodzy odkryli około dwustu starych osiedli, zbudowanych według jednego planu architektonicznego. Można śmiało mówić o odkryciu istniejącej tam kiedyś nieznanej cywilizacji. Jest tylko mały drobiazg: uczeni łamią sobie głowy nie mogąc pojąć, z materialnymi świadectwami jakiej kultury mają do czynienia. Na razie można snuć jedynie przypuszczenia.
WEDŁUG JEDNEGO PLANU
Odkrycia dokonała przypadkowo grupa uczonych objeżdżających samochodem okolice kotliny Kisłowodskiej, unikatowego przedgórskiego regionu na Kaukazie Północnym. Specjaliści tworzyli właśnie informatyczny system archeologiczno-geograficzny wiążąc zdjęcia lotnicze ze współrzędnymi GPS. Teren nie został wybrany przypadkowo: tutaj na powierzchni 350 km2 naliczono ponad 800 pozostałości z różnych okresów historii. Pewnego dnia na wysokości 1500 m, gdzie przez 8 miesięcy w roku wszystko jest zasypane śniegiem, hulają mroźne wiatry, a roślinność skąpa i monotonna, dwójka archeologów zwróciła uwagę na niezwykłe kamienne zwały. Na ziemi wyraźnie odznaczały się zarysy fundamentów budynków.
„Początkowo pomyśleliśmy, że w tym znalezisku nie ma niczego nadzwyczajnego. Ot, kolejne osiedla kultury kobańskiej, która od połowy II tysiąclecia p.n.e. do IV wieku p.n.e. rozwijała się na Kaukazie od szczytów Kubania do Dagestanu.”
Jednak po dwóch dniach, kiedy archeolog porównał znalezisko z mapą lotniczą, wykonaną jeszcze w czasach radzieckich, zobaczył niezwykle wyraźną strukturę osiedla. Składało się ono z centralnego placu otoczonego podwójnym szeregiem domów.
„Takiego układu, symetrycznego, uporządkowanego, wykonanego według określonego planu, w tym regionie jeszcze nikt nie napotkał” – stwierdził zaskoczony uczony.
Jakież było zdziwienie archeologów, kiedy na innych zdjęciach ukazało się jeszcze 12 identycznych osiedli, położonych w odległości 3-4 km jedno od drugiego. Ale to był dopiero początek! Kiedy dr Sabina Reinholdt z niemieckiego instytutu archeologii wraz z Andriejem Bielinskim z ministerstwa kultury Stawropolskiego Kraju zbadali zdjęcia lotnicze innych rejonów, znaleźli na nich około 160 osiedli podobnych do siebie „kropka w kropkę”. Wszystkie posiadały podłużną formę i jednakowe rozmiary – ok. 70 m długości i 50 m szerokości. To przykładowo, połowa boiska futbolowego. Każde osiedle składało się z 20-30 dwuizbowych domów, zbudowanych ciasno jeden przy drugim, dosłownie według jednego schematu.
„Można odnieść wrażenie, że ludzie przyszli, wyrównali teren i na raz zbudowali wszystkie domy.”
ŻYCIE NA KRAWĘDZI
Warto odnotować interesujący fakt: otóż z każdego zakątka osiedla rozciągał się bezpośredni widok na Elbrus. I raczej nie był to przypadek. Możliwe, że przybyli tutaj ludzie wybrali miejsce z takim wyrachowaniem, aby zawsze widzieć Elbrus – olbrzyma kaukaskich gór. Przez długi czas uważano go za najwyższą górę na świecie. Od dawna przyciągał uwagę kaukaskich górali. Tatarzy nazywali go „jedyną z tysięcy gór”, Czerkiesi – „górą błogosławionych”, Kabardyńcy – „tronem Wszechświata i tronem króla duchów”. Z pewnością szczególnym kultem otaczali górę Elbrus również budowniczowie odkrytych osiedli.
Swoją konstrukcją osiedla przypominają twierdze. Ludzie trafiali na plac centralny przez jedno jedyne wejście, które z jakichś względów zawsze było skierowane na północ. Archeolodzy podejrzewali, że osiedla mogły stanowić czasowe schronienia dla pasterzy. Jednak domy były zbyt solidne, aby pełnić funkcję pasterskich schronisk. Ściany wznoszono półokrągłe jak apsydy świątyń, a fasady wykładano białym kamieniem zdecydowanie nie po to, aby zachwycały się nimi owce. Widać tutaj estetykę nieobecną w pamiątkach znanej kultury kobańskiej. Całe osiedle, widziane z góry, wyglądało jak kwiat rumianku z płatkami.
Według szacunkowych obliczeń uczonych, we wszystkich 160 osiedlach mogło jednocześnie mieszkać około 25000 ludzi. O ich długotrwałym i ciągłym zamieszkiwaniu świadczy ogromna ilość znalezisk. Z wykopu jednego dwuizbowego domu o powierzchni ok. 300 m2 archeolodzy wydobyli ponad 30 tysięcy fragmentów pięknie zdobionej ceramiki. Datowanie radiowęglowe dowodzi, że osiedla pochodzą z XIII-IX wieku p.n.e. W tamtym okresie klimat na Kabardyńskim Grzbiecie był znacznie łagodniejszy od dzisiejszego. Średnia temperatura stycznia wynosiła około 0°C, a liczba dni słonecznych w roku dochodziła do 300. To pozwalało żyć wówczas na wysokości od 1400 do 2400 m.
Z kolei w samej kotlinie Kisłowodskiej, gdzie głównie znajdowano artefakty kultury Kobańskiej, panował w tamtych odległych wiekach duży upał. Może i dlatego ludzie osiedlali się wysoko w górach? Archeolodzy twierdzą, że mieszkańcy osiedli zajmowali się hodowlą bydła i rolnictwem. Znaleziono w pobliżu kości dużych zwierząt domowych, fragmenty brązowych sierpów, kamienne żarna i ziarno. Nawiasem mówiąc, rolnictwo nigdy nie było obecne w życiu Kobańców. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że górską wyżynę zamieszkiwał jakiś nieznany nam naród. Co ciekawe, struktura osiedli i ich podobieństwo mogą wskazywać, że życie społeczne tego narodu przypominało komunę. Poza tym, spośród setek osiedli trudno wskazać choćby jedno, które można by uznać za centrum albo stolicę.
Zagadkowy naród zniknął w tajemniczych okolicznościach. Po IX wieku p.n.e. żyjący na przedgórzach Elbrusu porzucili swoje domy i odeszli. Być może zeszli w doliny z powodu ochłodzenia klimatu. Jednak w przypadku dobrze zbadanych osiedli kultury kobańskiej w rejonie kotliny Kisłowodskiej nie spotyka się nawet części cech charakterystycznych dla kultury narodu z Kabardyńskiego Grzbietu. Mało tego, na górskich wyżynach pośród 160 osiedli, rozciągających się na obszarze 90 km z zachodu na wschód i 30 km z północy na południe, uczeni nie zdołali znaleźć szczątków ani jednego człowieka.
Miejmy nadzieję, że w przyszłości uda się rozwiązać chociaż część zagadek dawnych mieszkańców osiedli z widokiem na Elbrus. Niektórzy sądzą, że w te strony mogli zawitać mieszkańcy Arkaima (ARKAIM – URALSKI STONEHENGE?) – wielkiej osady przeżywającej swój rozkwit za Uralem w III-II wieku p.n.e., którzy również zniknęli bez śladu. (S.K.)