Lekarzom z odziału intensywnej terapii w Kanadzie udało się zarejestrować coś, co może zatrząść naukowym światem. U jednego z pacjentów w 10 minut po stwierdzeniu zgonu nadal utrzymywała się aktywność mózgowa.
Do zdarzenia doszło podczas odłączania pacjenta od urządzeń podtrzymujących życie. W ciągu kilku minut ustały wszystkie procesy zachodzące w organizmie (nie było pulsu, serce przestało bić, źrenice nie reagowały na światło) i technicznie można było stwierdzić zgon. Problem w tym, że przez cały ten czas u pacjenta utrzymywała się świadomość mózgowa, której absolutnie nie powinno już być. Co więcej, nie były to tylko pośmiertne drgania neuronów zwane "sudden death wave", które podczas eksperymentów udało się zarejestrować u martwych szczurów. Chodziło o aktywność, jaką wykazuje mózg osoby pogrążonej w głębokim śnie.
Naukowcy z Uniwersytetu w Zachodnim Ontario, którzy przyjrzeli się temu incydentowi starają się być ostrożni w wydawaniu osądów. Twierdzą, że jest jeszcze za wcześnie na to, by snuć naukowe teorie na temat życia po śmierci. Bez wątpienia jednak incydent jest bezprecedensowy i może stanowić przełom oraz bodziec do zainicjowania badań na szerszą skalę.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy śmierć oznacza koniec wszystkiego? To pytanie z pogranicza medycyny i metafizyki znów powraca jak bumerang. Zagadnieniem tym zajęli się brytyjscy naukowcy. Przeanalizowali oni przypadki ponad 2 tysięcy pacjentów, u których doszło do zatrzymania pracy serca. Ich wnioski są zaskakujące. Na podstawie badań stwierdzili oni, że nie można wykluczyć, iż ludzka świadomość funkcjonuje nawet po ustaniu pracy mózgu.
Zagadnienia dotyczące życia po śmierci były do tej pory przedmiotem niejednego sporu o charakterze teologicznym. W istnienie życia pozagrobowego nie wierzą ateiści, a prowadzone do tej pory przez naukowców analizy, podczas których wykorzystywano różne instrumenty pomiarowe, także w większości wykluczały taką ewentualność. Teraz romantyczno- oświeceniowy spór, gdzie po jednej stronie znajduje się "czucie i wiara", a po drugiej "mędrca szkiełko i oko" może odżyć na nowo. Wszystko za sprawą specjalistów z Uniwersytetu Southampton.
Czteroletnie badania, które realizowane były na angielskiej uczelni, każą spojrzeć na nowo na wiele aspektów związanych ze śmiercią kliniczną. W ramach prowadzonych prac specjaliści przyjrzeli się ponad 2 tysiącom pacjentów z Wielkiej Brytanii, Australii i Stanów Zjednoczonych, u których w wyniku zawału serca doszło do zatrzymania krążenia. Udało im się ustalić, że po zatrzymaniu akcji serca u 39 procent z nich nadal występował pewien rodzaj świadomości.
-Zebrane dowody wskazują, że w pierwszych minutach po śmierci świadomość nie jest unicestwiona - powiedział dr Sam Parnia, który kierował badaniami. - Czy później zanika, nie wiadomo. Ale tuż po śmierci świadomość nie zostaje utracona.
Nie od dziś wiadomo, że pacjenci, którzy przeżyli śmierć kliniczną, wypowiadali się na temat dziwnego zjawiska, którego doświadczali w czasie, gdy lekarze walczyli o ich życie. Najczęściej jest to wrażenie przechodzenia przez tunel, wizja jasnego światła czy spotykania się z bliskimi, którzy umarli. Sceptycy niejednokrotnie wypowiadali się na temat podobnych świadectw, podkreślając, że doświadczenia takie mogą być produkowane w mózgu. W 2010 r. naukowcy z Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona tłumaczyli, że za niezwykłe doznania, które towarzyszą ludziom w momencie śmierci, odpowiadać ma nagły wzrost aktywności elektrycznej w mózgu. Nie wszystko jednak da się w taki sposób wyjaśnić.
Podczas badań przeprowadzonych przez ekspertów z Uniwersytetu Southampton cześć osób, które przeżyły śmierć kliniczną, ze szczegółami opowiadała, co działo się, gdy lekarze toczyli bój o ich życie. Jeden z pacjentów - 57-letni pracownik opieki społecznej z Southampton, który pozostawał "martwy" przez trzy minuty - z detalami przybliżył, jakie procedury realizowali lekarze, gdy zatrzymało się jego serce. Mówił też, że słyszał pracę urządzeń służących do ratowania życia.
-Wiadomo, że mózg nie może normalnie funkcjonować, gdy serce przestaje bić. Ale w tym wypadku wszystko wskazuje na to, że świadomość trwała dalej przez trzy minuty, podczas gdy serce nie biło, mimo że mózg wyłącza się zwykle 20-30 sekund po ustaniu pracy serca - powiedział cytowany przez dziennik "Daily Mail" dr Parnia. -To bardzo ważne, zwłaszcza że doświadczenia związane ze śmiercią zwykło się łączyć z halucynacjami albo iluzjami występującymi na chwilę przed zatrzymaniem akcji serca bądź tuż po jej wznowieniu, ale nigdy z doświadczeniami, które mają związek z prawdziwymi wydarzeniami mającymi miejsce, gdy serce nie bije.
Podobne zjawisko wystąpiło u wielu innych pacjentów. Aż u 39 procent badanych stwierdzono obecność pewnego rodzaju świadomości. U jeszcze większej liczby pacjentów stwierdzono występowanie doświadczeń, które często stają się udziałem osób, które przeżyły śmierć kliniczną - chodzi tu m.in. o uczucie strachu bądź bycia prześladowanym. O przeżyciach takich wspominało aż 46 procent badanych. Być może byłoby ich jeszcze więcej, ale wielu ankietowanych z trudem przypominało sobie o tym, co działo się z nimi w chwili, gdy ich życie znajdowało się w stanie zagrożenia. Według badaczy, może to być efekt przyjęcia przez nich dużych ilości leków. 2 procent badanych stwierdziło tymczasem, że doświadczyli zjawiska eksterioryzacji (przebywania poza obrębem swojego ciała), podczas którego mieli pełną świadomość tego, co działo się wokół nich.
Podobne badania były realizowane już wcześniej. Kilka lat temu lekarze przebadali osoby, które znalazły się w stanie krytycznym z powodu niewydolności nerek. Według danych pochodzących z Uniwersytetu Wirginia, wśród osób, u których stwierdzono zatrzymanie się akcji serca, prawie 10 procent badanych opisało doświadczenia związane z opuszczaniem własnego ciała i przechodzeniem przez tunel. Większość z nich widziała jasne światła, a niektórzy także obrazy z przeszłości. Poszczególne relacje były do siebie bardzo podobne, niezależnie od przynależności kulturowej, płci czy wieku osób, które były ich autorami.
Dziennik "The Independent" opisał przypadek kobiety, która przeżyła śmierć kliniczną w trakcie operacji mózgu. Podczas zabiegu usuwania tętniaków, lekarze doprowadzili do ustania akcji serca oraz zatrzymania procesu oddychania, a fale mózgowe pacjentki uległy "spłaszczeniu". Kiedy kobieta znów mogła mówić, stwierdziła, że podczas operacji obudziła się, kiedy lekarze otwierali jej czaszkę za pomocą niewielkiej piły, którą zresztą dokładnie opisała. Pacjentka stwierdziła, że "wyszła" ze swojego ciała i widziała wszystko, co działo się podczas operacji. Chora powiedziała, że w chwili, gdy jej serce się zatrzymało, a krew została odprowadzona z jej ciała, przeszła przez czarny wir do sfery światła. Kobieta potrafiła też powiedzieć, jakiej muzyki słuchali lekarze na sali operacyjnej, gdy powróciła do powłoki cielesnej.
Brytyjski dziennik opublikował też wyniki badań przeprowadzonych wśród pacjentów, którzy doświadczyli śmierci klinicznej. Pokazują one częstotliwość występowania poszczególnych zjawisk u osób, które otarły się o śmierć. Stwierdzili, że nadnaturalne zjawisko jaskrawego światła występowało u 86 procent badanych, wrażenie przechodzenia przez tunel stwierdzono u blisko 6 procent badanych, 59 procent ankietowanych mówiło zaś o uczuciu przenikliwej radości. Trzech na czterech pytanych stwierdziło zaś, że zaznało uczucia spokoju.