aha, to ta reynolds. Było o niej kilka razy na forum, sam też trochę pisałem http://www.paranorma...e-2#entry434169
Wybudzenia w czasie operacji robionej pod narkozą są rzadkie, ale się zdarzają. Poszukaj sobie w necie, są artykuły o tym.
Napisano 14.03.2017 - 20:56
aha, to ta reynolds. Było o niej kilka razy na forum, sam też trochę pisałem http://www.paranorma...e-2#entry434169
Wybudzenia w czasie operacji robionej pod narkozą są rzadkie, ale się zdarzają. Poszukaj sobie w necie, są artykuły o tym.
Napisano 14.03.2017 - 22:13
Zaciekawiony, Wszystko
Ale gdzie w źrodle 1/2 pada imie i nazwisko Raynolds. Nie wiem czy o nią chodzi czy o inny przypadek. By the way, trochę zbaczając z kursu. Zadam wam pytanie. Czy naukowcom udało się sfotografować pamięć? Sny? Jaką mają strukturę?
Użytkownik Universe24 edytował ten post 14.03.2017 - 22:16
Napisano 14.03.2017 - 23:12
Wpisałem w wyszukiwarkę "near death experience aneurysm" i pojawiła się ta historia. Wszystkie elementy się zgadzają - kobieta, operacja tętniaka, wprowadzenie w stan braku tętna przez lekarzy, doświadczenie śmierci klinicznej, opowiadała że widziała z góry salę operacyjną itp.
Jak myślisz, jaka jest szansa na powtórzenie się identycznych okoliczności u jakiejś innej osoby? Bo bez tego mamy tylko artykuł z WP który twierdzi że o kobiecie X pisał The Independent, ale na stronie tamtej gazety nie da się tego znaleźć - co byłoby wówczas "dowodem" tak marnym, że nie wartym rozpatrywania.
Napisano 14.03.2017 - 23:36
Ana Mert
Jeśli ból sygnalizuje koniec, dlaczego organizm nie czuje bólu podczas umierania? Czy umieranie nie jest dla organizmu gorsze niż stany przejściowe? Dlaczego następuje transformacja z bólu w przyjemność. Ok, ktoś powie - tak zrobiła ewolucja, żeby łatwiej było umierać.
Ból nie symbolizuje końca tylko niebezpieczeństwo. Jest komunikatem. Zadaniem bólu nie jest cierpienie - organizm nie jest masochistą a ewolucja nie jest sadystką. Zadaniem bólu jest informowanie o niebezpieczeństwie - po to by istota robiła co może by uciec od sytuacji teraz i unikać podobnych w przyszłości. W celu przeżycia. W celu przetrwania gatunku.
Wspominałam o ludziach niezdolnych do odczuwana bólu - teoretycznie powinna to być pozytywna cecha ale w praktyce, bez stałej opieki mało który z nich dożywa dorosłości a jeżeli się to udaje - są mocno zdeformowani. Nie dlatego, że są słabi czy podatni na choroby - tylko dlatego, że wciąż przydarzają im się różne wypadki których normalny człowiek byłby w stanie uniknąć. Przykładowo zwykły człowiek stawiając krzywo stopę instynktownie, w obronie przed odczuwanym lekkim bólem przestawi ciężar ciała na drugą nogę i utrzyma równowagę. Ktoś niezdolny do odczuwania bólu będzie napierał dalej, skręci kostkę, wywali się i nawet nie ochroni instynktownie głowy podczas upadku bo nie wyrobił w sobie tego instynktownego odruchu na podstawie bolesnych spotkań z ziemią we wczesnym dzieciństwie.
Ból nie jest niczym innym jak kolejnym zmysłem służącym do odczytywania informacji o świecie zewnętrznym.
W momencie gdy śmierć jest już nieunikniona lub ból bardziej przeszkadza niż pomaga ból przestaje być potrzebny wiec zostaje wyłączony. Bo ból wbrew pozorom nie jest czymś co powstaje bez wysiłku - by informacja o bólu dotarła do świadomości muszą zostać przesłane i przetłumaczone odpowiednie impulsy elektryczne. Silne impulsy elektryczne. Po co organizm ma je w momencie śmierci produkować skoro ból nie spełnia już wtedy żadnej roli(organizm doskonale wie, że sytuacja jest poważna i uruchomił odpowiednią procedurę) a aktywność wszystkich neuronów stopniowo ustaje, najpierw ograniczając się do podtrzymywania aktywności najważniejszych obszarów, później, w wypadku braku ratunku z zewnątrz - ustając zupełnie?
Podtrzymanie najważniejszych obszarów ma zadanie - wspomniałam, że organizm jest optymistą, nawet gdy śmierć jest nieunikniona mózg robi co może by przetrwać. Właśnie przez owo podtrzymanie udaje się uratować osoby nieoddychające od kilkunastu minut. Wiele obszarów ich mózgu zostaje w tym czasie uszkodzonych i osoby te mogą na zawsze pozostać warzywem - ale udaje im się przeżyć. To jest zadanie organizmu. Przeżyć. Za wszelką cenę.
Zapytasz może dlaczego w takim razie organizm traci energię na produkcję endorfin skoro powinien zająć się podtrzymywaniem najważniejszych obszarów.
Choćby dlatego, że endorfiny to naturalny środek uśmierzający ból i uspokajający. Zmniejszają aktywność nie tylko ośrodka odpowiedzialnego za ból ale również wielu innych części mózgu. Bez endorfin przejście w "tryb standby" byłoby zapewne znacznie utrudnione, być może niemożliwe.
Napisano 15.03.2017 - 00:02
Osobiscie jestem ateista to tak na wstep.
Jesli chodzi o temat. Nie wiadomo czego to dotyczy. Bylo troche eksperymentow i faktycznie mozg potrafi jakis czas funkcjonowac bez reszty ciala.
Generalnie testow odnosnie wyjscia z ciala byla masa i zadne nie okazaly sie prawda (byly karteczki schowane u ludzi etc.)
To ze ludzie wybudzaja sie w czasie narkozy to sie zdarza. Ciala sa sparalizowane ale pelna swiadomosc jest. Podobno przezycie jest mocno negatywne.
Odnosnie narzedzi ze na stole operacyjnym ze pacjent nie ma szans zobaczyc... nie prawda. Sam mialem dwie operacje na wyrostek jak bylem maly (7 lat) i pierwszej operacji nie pamietam (glupi jas). Po przebudzeniu mialem jazdy prawie takie jak po Sativa Divinorum ale po wyrobieniu receptorow.
W skrocie. Wyrostek mi sie rozlal. Operacja przeszla pozytywnie i wszyscy byli w szoku ze tak pieknie przeszlo (ciotka lekarka, po dluzszym czasie zostala ordynatorem).
Minelo dwa miesiace wakacji (super termin jak dla dziecka) i szwy wyciagnietem pamietam bol jak dzis... chociaz nie byl wielki jak popatrze przez pryzmat czasu.
Jak ciotka sciagla mi ostatni szew radosci nie bylo konca bo moglem sie wkoncu wykapac caly, wczesniej nie moglem rany zanurzyc.
Nie minal miesiac i ogromna goraczka... powrot do szpitala. Podobno zakazenie po rozlanym wyrostku (kto go tam wie w latach 90 moze nozyczki wpadly .
Wyladowalem na stole operacyjnym. Narkoza do wdychania. Twardo postanowilem ze nie zasne... i udalo sie w pewnym sensie. Pamietam jak lekarki patrzyly z niedowierzaniem ze nie zasnalem. Dyskutowaly o zwiekszeniu dawki ale jedna powiedziala zeby poczekac... no i zasnalem ale pamietam jak chirurg wszedl na sale i sprzet wjechal.
Pamietam tylko ze obudzilem sie bez glupiego jasia (za pierwszym razem podano) i nie mialem zszytej rany bo podobno nie bylo jak. Pieknie bylo widac jelita i kosci. Oj nie polecam widoku a zapach srodkow ktore byly dezynfekujace do dzis zapamietam. Blizne mam ogromna do dzis bo dwa razy cieta. To tak odnosnie ze ktos nie mogl wiedziec o sprzecie jaki wchodzi na stol operacyjny.
Dodatkowo jestem szczesliwcem ktory ma swiadome sny. Nie zawsze ale sa. Raz bardziej swiadome raz mniej. Czasem wychodze z ciala jak sobie uswiadomie ze to sen. W sumie czy wychodze to nie wiem bo wydaje mi sie ze cialem podrozuje po ziemi. Czasem sa fajne orgie no a co jestem facetem.
Im mniej plytki sen tym wieksza szansa na swiadomy sen.
Teraz taka ciekawostka. Pewnie znajdzie sie troche osoba ktore posiada swiadomy sen. Teraz pytanie do nich czy ktos beda w pelni swiadomy probowal popelnic samobojstwo (ja skakalem z wysokiego bloku)? Ja to doswiadczylem i bol byl straszny po czym sie obudzilem.
Dodatkowo mam znajoma ktora wrozy z kart i numerologii juz dluzej. Osobiscie jako sceptyk polew mialem masakryczny, kabaret to malo powiedziane.
Cos tam mi wrozyla ale na zasadzie ze mozna sie domyslec. Generalnie smieje sie do dzis ze 2 lata temu mialem miec grzybice stop ale nie wyszlo
Ostatnio zadzwonila na temat biznesu... stwierdzila ze chcemy wystartowac z nowym z calkiem innej branzy i chcemy wystartowac w kwietniu, dodatkowo ze ma to zwiazek z branza medyczna posrednio... a pracuje w branzy IT.
Powiem ze szczena mi opadla bo wszystko wiedziala nawet z datami a nikt o tym nie wiedzial wiec moze faktycznie cos w tym jest. Sam nie wiem co o tym myslec. Czyli co przyszlosc nasza jest zawarta w kartach i nic tego nie zmieni? Nawet jak sie dowiemy z wrozb ze wydarzy sie to i tamto? Sama swiadomosc nasza powinna zaburzyc bieg historii.
Odnosnie smierci klicznej (swiadomy sen) i tunelu ze swiatlem. Jesli ten tunel ze swiatlem to nasze nowe zycie? Mowi sie nie idz w strone swiatla to przezyjesz. Jesli pojdziemy w strone swiatla i to bedzie nowym zyciem?
Urodzil mi sie syn pod koniec kwietnia 2016r. Przez pierwszy miesiac wydawal mi sie wyjatkowo powazny i swiadomy. Mialem wrazenie ze to jest osoba dorosla w pelni swiadoma ale nie majaca mozliwosci kontaktu. Co jesli takie dzieci maja swiadomosc doroslych ludzi, ze to wszytko to reinkarnacja a z zaczem wspomnienia sa nadpisywane?
Obecnie jestem szczesliwy bo dziecko jest jak normalne, potrafie rozsmieszyc i w ogole... ale pierwsze dni zycia byly dla mnie dziwne... moze takie wrazenie bo pierwszy raz ojcem zostalem.
Jak ktos popatrzy w moja historie to zakladalem temat o UFO gdzie tez dosc sceptycznie podchodzilem do niego... inni widzieli rozne rzeczy ale faktycznie wydawalo sie to dziwne.
Generalnie ludzmi umysl jest bardzo skomplikowany (swiadome sny, intuicja, smierc kliniczna etc.) i jako sceptyk podchodze do tego ze to jest mechanizm obronny naszego mozgu ale znajoma wrozka troche moj system rozwala
Czy Bog istnieje? A ktory jest prawdziwy? Ten z katolicyzmu? ten z judaizmu czy moze muzlumanstwa?
Wiadomo kazdy ktory swoja wiare wyznaje stwierdzi ze jego jest bardziej prawdziwy.
Mi osobiscie nie pasuja wrozby znajomej wrozki (za free wrozy przez telefon i mieszka ponad 50km, nie ma prawa wiedziec co sie dzieje) jak i pierwszy miesiac mojego syna, wyraz twarzy jakby chcial opanowac caly swiat. Wydaje mi sie sie takie dzieci powinny byc wesole a jednak wszyscy mowili ze jest bardzo powazny
Napisano 15.03.2017 - 00:12
Problem w tym, że narkoza to coś więcej, niż sen.
Będąc w stanie narkozy nie śnisz, masz całkowite odcięcie, czarny ekran mówiąc obrazowo.
Narkoza narkozie nie równa. Anestetyki dobierane są pod masę ciała, płeć, wiek, ze względu na reakcje krzyżowe z innymi lekami itp. Naprawdę wiele możliwości pomyłki i wielka trudność w dobraniu "idealnej" dawki. Z tego powodu zdarzają się wybudzenia podczas operacji, niepełne znieczulenie itp. historie. Szczególnie w nagłych przypadkach zagrożenia życia, gdy na nasz organizm oddziałuje naprawdę wiele bodźców, w tym chemicznych, których wpływ jest trudny do oszacowania przez lekarza. Dosłownie wszystko się może zdarzyć, ale wiadomo - skrajne przypadki są raczej rzadkie.
Zjawisko takie (odzyskania świadomości w różnym stopniu podczas narkozy) nosi nazwę "niezamierzonej świadomości śródoperacyjnej" lub inaczej po prostu "narkozy świadomej". Szacuje się, że dotyka ono średnio 0,1 do 0,2% poddawanych narkozie pacjentów, a więc wcale nie tak znowu mało. Tu można przeczytać trochę więcej: http://web.archive.o...rticlekey=85547
Użytkownik skittles edytował ten post 15.03.2017 - 00:21
Napisano 15.03.2017 - 00:45
Ana Mert
Oczywiście unikasz odpowiedzi na PEŁNE pytanie które ci zadałem. Nie pytam dlaczego człowiek ma mechanizm uśmierzający ból, tylko dlaczego to uśmierzanie przyjmuje takie a nie inne formy. Ewolucja mogła zrobić miliony tricków, ale akurat jest tunel i światło (czyli trafiamy tunelem z powrotem do źródła wszystkiego co istnieje i co tworzy - światła (materia i energia to tak naprawdę światło), przypadek? Nie sądzę). Dlaczego? Po co w ogóle mózg uśmierza umieranie w taki sposób. Nie lepiej zapaść, ciemność i ewentualna = śmierć. Czy to nie jest wygodniejsze? Ale po co endorfiny? Nie lepiej wyłączyć wszystko? Cały układ nerwowy? Po co pojawia się retrospekcja tego, jak umierający zachowywał się wobec innej istoty? Jego uczucia, stosunek wobec zwierząt, ludzi, rzeczywistości? Po co to organizmowi? Po co po śmierci klinicznej człowiek zmienia się na bardziej uduchowionego? Lepszego wobec innych? Jaką korzyść ma brutalnie biologiczny organizm by przejść taką zmianę? Nie ma dla tego ŻADNEGO wyjaśnienia. I żadna teoria tego nie wyjaśni.Jedyna teza to taka, że fizyczność i metafizyczność splatają się właśnie w tym momencie. Dlaczego np: ewolucja nie pozwala udać się do krainy snów? Sen nie jest przyjemniejszy niż tunel i światło? Dostane zaraz zestaw odpowiedzi, że taka oto jest ewolucja. I koło się zamyka. Czekam na odpowiedź na pytanie, czy ktoś sfotografował sny, pamięć. Czy istnieje zdjęcie tego, jaką formę ma pamięć, sen. To istotne z punktu widzenia tej dyskusji.
Szczotek
do twojego postu odniosę sie w prosty sposób. To twoje personale doświadczenie.I twoja personalna teoria. Ludzie po śmierci klinicznej, zazwyczaj maja inne zdanie.
Skittles
ale wielu z tych ludzi nie było w trakcie narkozy, tylko śmierci klinicznej. A to SPORA różnica.
Zaciekawiony
Raz jeszcze, w artykule nie ma imienia i nazwiska. A dopisać sobie można wszystko.
Edit by TheToxic
Użytkownik TheToxic edytował ten post 15.03.2017 - 08:27
Napisano 15.03.2017 - 10:48
ale wielu z tych ludzi nie było w trakcie narkozy, tylko śmierci klinicznej. A to SPORA różnica.
Śmierć kliniczna to nie śmierć. To zanik funkcji życiowych organizmu w postaci akcji serca, krążenia, oddychania. Mózg zaś wciąż jest żywy i aktywny, i działa na dostarczonych mu wcześniej zapasach, póki się nie skończą. Teoretycznie nic nie stoi więc na przeszkodzie by świadomość, w mniejszym lub większym stopniu, podczas śmierci klinicznej się utrzymała
Napisano 15.03.2017 - 14:40
Ana Mert
Oczywiście unikasz odpowiedzi na PEŁNE pytanie które ci zadałem. Nie pytam dlaczego człowiek ma mechanizm uśmierzający ból, tylko dlaczego to uśmierzanie przyjmuje takie a nie inne formy. Ewolucja mogła zrobić miliony tricków, ale akurat jest tunel i światło (czyli trafiamy tunelem z powrotem do źródła wszystkiego co istnieje i co tworzy - światła (materia i energia to tak naprawdę światło), przypadek? Nie sądzę). Dlaczego? Po co w ogóle mózg uśmierza umieranie w taki sposób. Nie lepiej zapaść, ciemność i ewentualna = śmierć. Czy to nie jest wygodniejsze? Ale po co endorfiny? Nie lepiej wyłączyć wszystko? Cały układ nerwowy? Po co pojawia się retrospekcja tego, jak umierający zachowywał się wobec innej istoty? Jego uczucia, stosunek wobec zwierząt, ludzi, rzeczywistości? Po co to organizmowi? Po co po śmierci klinicznej człowiek zmienia się na bardziej uduchowionego? Lepszego wobec innych? Jaką korzyść ma brutalnie biologiczny organizm by przejść taką zmianę? Nie ma dla tego ŻADNEGO wyjaśnienia. I żadna teoria tego nie wyjaśni.Jedyna teza to taka, że fizyczność i metafizyczność splatają się właśnie w tym momencie. Dlaczego np: ewolucja nie pozwala udać się do krainy snów? Sen nie jest przyjemniejszy niż tunel i światło? Dostane zaraz zestaw odpowiedzi, że taka oto jest ewolucja. I koło się zamyka. Czekam na odpowiedź na pytanie, czy ktoś sfotografował sny, pamięć. Czy istnieje zdjęcie tego, jaką formę ma pamięć, sen. To istotne z punktu widzenia tej dyskusji.
Nie unikam odpowiedzi - nigdy nie widziałam tego pytania. Wybacz, ale nie umiem czytać między wierszami. Pytałeś dlaczego uśmierzanie bólu nie działa w przypadku śmierci w płomieniach, więc odpowiedziałam, stwierdziłeś, że ból oznacza koniec więc sprostowałam.
Z tunelem sprawa jest prosta - to obraz pojawiający się na skutek niedotlenienia. Widzą to nawet mdlejący czy świadomi ale przerażeni ludzie. Przypuszczam, że jest związany z wyłączeniem/przeciążeniem/błędnym funkcjonowaniem nerwu wzrokowego.
Wspomnienia i uczucia? Moim zdaniem to efekt chaotycznego przepływu impulsów przez ośrodki pamięci itp. Moja prababka chora na alzheimera już kilka lat przed śmiercią doświadczała snów na jawie w których widziała przebłyski z przeszłości i była pewna, że dzieje się to tu i teraz (np. twierdziła, że widzi chodzącego po pokoju lisa, które to często widywała jako dziecko a widząc jakąś osobę z którą miała ostatnimi czasy często kontakt nie rozpoznawała jej tylko była przekonana, że to osoba z przeszłości - np. do swojej córki mówiła "mamo" a do sąsiada odnosiła się używając imienia swojego brata).
Endorfiny? Organizm mimo wszystko próbuje przetrwać.
Za życia wystrzał endorfin następujący w skutek niedotlenienia sprawia, że zwiększa się ludzka wytrzymałość fizyczna i psychiczna (patrz euforia biegacza "Produkcja endorfin wywołuje emocjonalną reakcję na stres, objawiającą się poprawą nastroju oraz zwiększeniem wytrzymałości i odporności organizmu na ból, co umożliwia dalszy wysiłek, który w normalnych warunkach nie mógłby być kontynuowany."). Dlaczego organizm nie miałby stosować tego samego mechanizmu w obliczu śmierci? Pamiętajmy, że za wszelką cenę usiłuje przetrwać.
A to, że człowiek staje się bardziej uduchowiony? Już samo spotkanie ze śmiercią, nie tylko swoją ale nawet innych ludzi zmienia człowieka, sprawia, że zaczyna on inaczej patrzeć na życie. Psychika. Nie ma co do tego mieszać ezoteryzmu. Z resztą nie każdy staje się nagle Matką Teresą. Wiele osób po spotkaniu ze śmiercią zamiast filozofować nad sensem życia walczy z własną traumą i inne osoby ma gdzieś. Zależy od człowieka. Osobowość może na skutek spotkania ze śmiercią obrócić się o 180 stopni - i to w obie strony. Ktoś kto całe życie był egoistą może zdać sobie sprawę, że jego dotychczasowe życie nie miało sensu i zacząć poświęcać się dla innych. Ktoś kto całe życie się poświęcał może nagle dojść do wniosku, że życie jest zbyt krótkie by odmawiać sobie przyjemności dla dobra ogółu. Różnie bywa.
Jedyną zagadka pozostaje dla mnie to w jaki sposób osoby doświadczające śmierci klinicznej są w stanie zobaczyć szczegóły sali zabiegowej unosząc się nad swoim ciałem.
Dla mnie jest to zwyczajne OOBE, którego sama kiedyś doświadczyłam (tak wyraźne, że byłam w stanie dokładnie powiedzieć w co była ubrana krzątająca się po kuchni mama i co zjadła na śniadanie, mimo, że do mojego pokoju nie wchodziła a codziennie ubiera się inaczej). Ale wciąż nie wiem czym jest owo OOBE i nie mam wyjaśnienia.
Co do zdjęć snów czy pamięci - oczywiście nie możemy podłączyć do mózgu ekranu i wyświetlacz snów czy wspomnień jak filmów ale posiadamy narzędzia umożliwiające rejestrację aktywności poszczególnych części mózgu w czasie określonych zadań. W efekcie powstają takie obrazy:
Napisano 15.03.2017 - 18:35
Ana Mert
Zaczna od końca. Żartujesz z tymi zdjęciami? To są zdjęcia pamięci? Snów? To wszytko na co stać naukę? Ale co to jest? Energia? Fala? Tam w środku są wspomnienia? Dlaczego akurat tam jest pamięć czy sen? Czym różni się ten zestaw atomów od energii podczas burzy, albo tego co płynie w komputerze..To nadal są atomy, ale świadome?
Unikasz odpowiedzi, raz jeszcze przeczytaj to co napisałem w pierwszym pytaniu do ciebie (podpowiedź : światło).
Chaotycznego? Doskonała retrospekcja w szczegółach ze swojego życia, nakierowana na stosunek uczuciowy wobec innych/ wszystkich istot, a nie jakiegoś lisa, to dla ciebie chaotyczny przepływ impulsów? Czytałem setki relacji o doskonałej i logicznej pamięci podczas takich zjawisk. Są też mniej szczegółowe, zależy od tego jak blisko ktoś jest śmierci.
No ale z tunelem, dlaczego nerw wzrokowy prowadzi przez tunel do światła? Rozumiem przez tunel do ciemności. Ale do światła? I to niezidentyfikowanej barwy? Jakim cudem organizm widzi niezidentyfikowaną barwę światła? Tak jasną? Nie doświadczył tego na ziemi, więc skąd widzi takie coś? Ewolucja go tego nie nauczyła?
Ale umieranie a zagrożenie życia to dwie różne sprawy. Podczas śmierci klinicznej, zależnie od stopnia, stan organizmu jest krytyczny. Ja uważam się się mylicie. To nie są endorfiny, tylko to szyszynka wydziela ekstremalne ilości DMT. Tylko DMT jest zdolne do takich rzeczy, endorfina raczej tylko uśnieża ból. A DMT to dwa trywialne biochemiczne kroki do tryptofanu który jest aminokwasem białkowym i występuje wszędzie.
Znasz taki przykład, że ktoś przeszedł ten głęboki stan i stał się egoistą? Może jednostkowy przypadek. Wszystkie jakie ja analizowałem, to głęboka, nieprawdopodobna przemiana. Często z ateisty w człowieka-miłość wobec innych istot, nie hedonizm. Po co takie coś zimnej ewolucji? Po co taka przemiana? Przecież ewolucja powinna krzyczeć - "Hej, masz jedno życie, bądź hedonistą, rób co chcesz i jak chcesz".
OOBE to na pewno nie jest. To coś znacznie więcej. Nie znam relacji z OOBE po której człowiek widział co się wokół niego dzieje. Najczęściej jest po podróż po jakimś wyimaginowanym bądź nie - świecie. Nie wiem, nie doświadczyłem.
No i żeby nie było. Dla mnie mózg to jest biologiczny komputer. Różnica między wami a mną polega na tym, że dla mnie podczas śmierci świadomość i pamięć jest nadpisywana, tak jak podczas gry na dysku twardy nadpisuje się stan obecny. Uważam że teoria holograficznego wszechświata ma większy sens niż teoria pustki. Ale tutaj musiałbym wrócić do wielkiego wybuchu. Nie chcę wam znowu kneblować ust..
sondze celowe..
Użytkownik Universe24 edytował ten post 15.03.2017 - 18:45
Napisano 15.03.2017 - 19:13
Ale Anna wkleiła dobre obrazki. Zobacz jak to jest z komputerami - tak wygląda graficzna reprezentacja działania pewnych algorytmów przetwarzających dane zgromadzone w pamięci:
A tak wygląda pamięć komputera:
A tak wygląda efekt energetyczny pracy komputera:
Wiemy jaki jest ludzki hardware i jakie są zewnętrzne efekty jego pracy. Nie mamy natomiast łącza z mózgu do aparatu cyfrowego, bo oba "sprzęty" działają w skrajnie różny sposób". Równie dobrze można by żądać obejrzenia linijek kodu zegara słonecznego.
No ale z tunelem, dlaczego nerw wzrokowy prowadzi przez tunel do światła? Rozumiem przez tunel do ciemności. Ale do światła? I to niezidentyfikowanej barwy? Jakim cudem organizm widzi niezidentyfikowaną barwę światła? Tak jasną? Nie doświadczył tego na ziemi, więc skąd widzi takie coś? Ewolucja go tego nie nauczyła?
W centrum pola widzenia impulsy nerwowe są odbierane najsilniej, bo tam zgromadzone jest najwięcej receptorów. Gdy człowiek po zatrzymaniu krążenia staje się niedotleniony, siła sygnałów wzrokowych słabnie. Ponieważ sygnał już i tak jest silniejszy w środku a słabszy po brzegach, obserwowany obraz jest jasny w środku a ciemny na brzegach, co może być odbierane jako tunel. A kolor? Jeśli sygnały odbierane przez receptory barw są słabe, rejestruje się nieokreślony kolor.
Ponieważ każdy ma oczy zbudowane w taki sam sposób, zjawisko ma stałą formę u wszystkich. Ba, obserwują je także ludzie którzy doznali omdlenia, ale cały czas żyli, a także piloci podczas przeciążeń a niekiedy też ludzie z niskim ciśnieniem krwi podczas reakcji ortostatycznej (zawroty głowy przy szybkim wstaniu z łożka), ma nawet medyczną nazwę widzenia tunelowego.
Ale umieranie a zagrożenie życia to dwie różne sprawy.
Chyba nie do końca, bo na przykład osoby w stanie zagrożenia często widzą wspomnienia z całego swojego życia, tak jak to opisuje się w przypadkach NDE. Ale są to osoby które żyły i nic im się nie stało.
Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 15.03.2017 - 19:16
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych