Post
Właśnie dołączyłeś do klubu ze Wszystko. Klubu który unika odpowiedzi na pytania. Nawet tego wam się nie chce, tylko wyrywacie kawałki mojej wypowiedzi i tniecie je na jeszcze mniejsze kawałki . Skądś to znam. hmm. Naukowcy?
Napisano 15.03.2017 - 22:47
Matrix ma to do siebie, że może powstawać życie z niczego.
Matrix to film z 1999 roku. Nie widziałem by było napisane, że to jest film dokumentalny w gatunku ani zobrazowanie faktów.
Pula energii może być zamknięta, czyli reinkarnujemy z innych planet bądź otwarta - z wszechświatów równoległych. Dzecinadą jest zakładanie, że życie czy świadomość jest jedyną wartością zamkniętą.
Aha. Czyli ustalanie rzeczywistości na podstawie aktualnego stanu wiedzy to Twoim zdaniem dziecinada z mojej strony. Lepiej brać światy równoległe, reinkarnacje, matrixy, star treki, teleportacje, wieloświaty jako wysoko poziomowy kontrargument na zwyczajne suche fakty.
Nie ma aktualnie dostępu do informacji aby inne cywilizacje istniały. A tym bardziej że jeszcze mamy z nimi jakieś połączenia... na poziomie energii w neuronach, to jest czysta fantazja. Każdy może tak wymyślić, ale jak prosimy o jakieś konkretne treści to słyszmy jesteście dziećmi bo nie macie wyobraźni... ale jakiej? Bo to jest zwyczajnie bujda, bajkopisarstwo.
Nie chcę być niemiły. Myślę, że jesteś wporządku gościem. Jednak Twoja wiara to filmy akcji i science-fiction... bo aktualny stan wiedzy w logicznym odniesieniu do życia biologicznego to stan gdzie umieramy i nic nie ma, prawdopodobnie człowiek i jego świadomość w jednostce przestaje istnieć na wieki. Nigdy nie będziesz po śmierci czymś co pamięta iż było Universe24 na forum paranormalne.pl i pogodź się z tym. Bo Twoja usilna wiara będzie zawsze tylko wiarą i panicznym strachem, że twoja śmierć jest odbiciem tylko na emocjach bliskich po wydarzeniu. Nic nie będziesz widział i oglądał, jesteś niczym w obliczu gwiazd. Nigdy nie staniesz się w ich poziomie, nie przejdziesz do Boga, nie przejdziesz do kosmitów. Jesteś niczym i każdy człowiek jest niczym to jest aktualny stan wiedzy... nie duchowej, nie filmowej, tylko faktycznej logicznej wiedzy z naukowymi podstawami.
Użytkownik asbiel edytował ten post 15.03.2017 - 22:49
Napisano 15.03.2017 - 23:45
Asbiel
Nawet się nie odniosę do twojej wypowiedzi. Stek samozajdających swój ogon bzdur. Przeczytaj co piszesz w odniesieniu do moich teorii.
Post
logiki? Odpowiedz chłopie na moje pytania. Nikt na nie nie odpowiedział w racjonalny sposób. Czekam na zaciekawionego i Ane Mert. Wtrącasz się do dyskusji której nie rozumiesz albo nie przeczytałeś od początku.
Użytkownik Universe24 edytował ten post 15.03.2017 - 23:46
Napisano 16.03.2017 - 00:02
Ja się już nie wypowiadam - bo mój malutki umysł nie obejmuje ogromu twojej wiedzy i mój niski poziom duchowy nie pozwala na zrozumienie o co tak właściwie pytasz. Innymi słowy: cokolwiek powiem i tak zarzucisz mi, że unikam odpowiedzi na pytanie a ja nie będę wiedziała o co ci właściwie chodzi. Więc ogłaszam otwarcie: odmawiam odpowiedzi na owo pytanie, jakiekolwiek ono było.Czekam na zaciekawionego i Ane Mert.
Napisano 16.03.2017 - 00:11
Ana Mert
Przyjmuję walkower. I nawet go rozumiem. Pewnie nie chce ci się wysilać. Dodam, że nie napisałem niczego niejasnego. Zobrazowałem wszystko takim, jakim jest. I nie ma w tym nic duchowego. Twoja reakcja w założeniu ma ośmieszyć mój wpis. Ale to jest walkower droga pani.Szach mat. Przykład z listem pokazuje tylko arogancję nauki. Zaciekawiony. Czekam na odpowiedz.
Użytkownik Universe24 edytował ten post 16.03.2017 - 00:13
Napisano 16.03.2017 - 01:22
Nawet się nie odniosę do twojej wypowiedzi. Stek samozajdających swój ogon bzdur. Przeczytaj co piszesz w odniesieniu do moich teorii.
Wiara w śmierć biologiczną, która oznacza dla jednostkowego organizmu definitywny koniec to jest dla Ciebie "stek samozjadający swój ogon bzdur". Kolego odleciałeś i to już jest dawno inna galaktyka.
Po prostu zamiast tracić 90% treści jakie wypisujesz na wmawianiu komuś, że piszę bzdury albo, że nic nie wie... to proszę chociaż raz zaskocz mnie poziomem filozofii. Ponieważ to o czym Ty piszesz ja wałkowałem wiele razy i czekam na sensowne odniesienia.
Więc zadam Ci krótkie pytania:
1. Czym dla Ciebie jest życie w odniesieniu duchowym?
2. Wierzysz w życie po śmierci?
3. Jaka religia najbardziej przybliża Ciebie do wiary w życie pozagrobowe?
4. Wierzysz w duszę lub wyższą energię świadomości w odniesieniu do Ja?
5. Jeżeli Matrix Cię fascynuje mieszając w to reinkarnacje, dlaczego uważasz, że większość "dusz" jest zbłąkana i ulega systemowi matrixa? Skąd pewność, że jesteś wyłomem elementu z systemu i Matrix pozwala Ci nas uświadamiać?
6. Wierzysz, że obce cywilizacje są obecne na Ziemi, jeżeli tak to w jakiej ilości, jaka jest ich motywacja, jak tu przybyli?
7. Za jak bardzo uświadomioną osobę się uważasz? Czemu nie wykorzystujesz elementów konkurentów w dyskusjach by poziomem być niepodważalnym człowiekiem?
Napisano 16.03.2017 - 01:26
@Universe24, nie bij, ale pozwolę sobie wyrwać z jednego z Twoich postów jedno pytanko i na nie odpowiedzieć, bo akurat mogę w tej materii coś napisać. Jakby co, to pamiętaj, że to ja mam smoki.
Widziałeś kiedyś kolor, którego nigdy nie widziałeś? Bo ja nie.
A ja tak. Parę lat temu miałem bardzo rozbudowany świadomy sen (kiedyś miewałem je dość często, potem przestałem się w to bawić). Byłem w jakimś mocno industrialnym klimacie gdzieś na odludziu, obok jakaś rzeka (lub jezioro), w każdym razie nieważne gdzie. Ważne jedynie jakie były wrażenia, a te trudno mi opisać. Miałem tak ostre i dokładne widzenie i obejmowałem wzrokiem tak gigantyczny obszar, że w realnym życiu można tylko o czymś takim pomarzyć. Nawet nie umiem tego opisać, żeby przełożyć to na "wzrokowe widzenie" jakie znamy z realnego życia, bo się nie da. Nawet nie wiedziałbym jak zacząć. To jedno.
Druga sprawa - kolorystyka tego wszystkiego - widziałem kolory, których za żadne skarby nawet nie wiem jak zdefiniować. Nie wiem nawet do czego by je przyrównać, bo nie umiem tego opisać, znając jedynie "normalne" kolory ze świata realnego. Tamto "widzenie" było zupełnie inne, nieporównywalne z niczym. Kolory jakie widziałem nie istnieją w rzeczywistości, nie da się ich sobie wyobrazić w żaden sposób. Widzę je "na czucie", ale nie umiem "zobaczyć" wyobraźnią, nawet próbując przyrównać je do czegoś podobnego. Nie umiem. Powiem tylko, że to było fenomenalne doświadczenie - ten sen, te wrażenia i to wszystko, no i wynika z niego jedno: można zobaczyć "inne" kolory, takie których...nie ma, albo przynajmniej takie, których nie możemy zobaczyć (przypominam, że taki pies też nie zobaczy tego co my widzimy i też sobie nigdy nie będzie w stanie wyobrazić pewnych barw - no chyba, że [być może] tak jak ja - we śnie).
Ogólnie zmierzam do tego, że jest to możliwe bez konieczności umierania, bo z tego co mi wiadomo, to chyba podczas tego snu nie umarłem. Tak mi się wydaje przynajmniej, choć kto wie, w "Soku z żuka" pomarli i nawet o tym nie wiedzieli
Użytkownik szczyglis edytował ten post 16.03.2017 - 02:00
Napisano 16.03.2017 - 02:25
Ok inaczej. Napisałem do ciebie list. Ten list to cała wiedza o wszechświecie, z czego się składa ETC. Jestem naukowcem. Odrywam pierwszy wers. Jest nim wiedza o widzeniu tunelowym. Nie wiem co jest dalej. Nie wiem czym są superstruny, a może nawet coś niżej. Nie wiem czym jest grawitacja, co było przed wielkim wybuchem. Znam tylko pierwszy wers - sklejam prostą teorię że za widzenie tunelowe odpowiada tylko i wyłącznie mechaniczny proces. Czy poznałem całość. Hell no. A skąd mogę wiedzieć czy na niższych poziomach, cegiełkach nie uruchamia się jakiś pokrętny, ukryty, metafizyczny proces.
A skąd może to wiedzieć ktokolwiek? Skoro ten mechanizm jest ukryty, pokrętny, niemożliwy do potwierdzenia w sposób obiektywny? Bo sorry, ale wymyślenie sobie czegoś i wiara w to, to nie jest narzędzie poznania. Poznawanie świata przez naukę, to jak zajęcie owych trzech ślepców macających słonia ze znanej anegdoty, z tym, że mogą ze sobą rozmawiać i ustalać w jaki sposób i gdzie będę macać i co im wyszło. Objęcie na raz całego słonia nie jest możliwe, poznaje się więc te elementy, które są dostępne i z nich składa obraz całości.
Złożone mechanizmy i zjawiska można rozpatrywać jako sumę pewnych oddziałujących elementów. Aby poznać całość należy zbadać elementy składowe i sprawdzić jak jedne wpływają na drugie, o ile wpływają i o ile faktycznie są elementami składowymi. W podanym przypadku okazuje się że coś co jest przez ciebie traktowane jako niemal dowód na życie pośmiertne, czyli widzenie tunelu, można wyjaśnić w normalny sposób. Powstaje więc możliwość że samo doświadczenie widzenia tunelowego nie jest częścią zachowania świadomości w stanie śmierci klinicznej. Włączanie go w jego obrąb będzie więc wprowadzać w błąd.
Czasem uderzenie w głowę wywołuje halucynacje; równocześnie wiemy że uderzenie w głowę wywołuje ból. Czy zatem ból powstaje wskutek halucynacji i jest ich elementem?
Bądź nawet fizyczny proces transportu tej energi z neuronów przez światło do nowego punktu w rzeczywistości. Nowego ciała. To ma większy sens, niż teoria że coś powstało z niczego i umiera.
Zależy o jaki sens ci chodzi. O to czy życie ma sens, czy może o to, czy ta hipoteza jest lepsza. Bo mam wrażenie, że mylisz wyjaśnianie świata ze snuciem przyjemnych wyobrażeń jak to powinno być.
Ostatnio ciupałem sobie Civilization VI. Każdy, KAŻDY ruch miał konsekwencje na sam koniec. Pierwsza tura gry miala kolosalny wpływ na ostatnią. Na samym końcu zdominowałem cały świat (by the way, miałem taką armię i ilosć złota że mógłbym produkować nieskończoną ilość żołnierzy, sprzętu ETC. No i atomówki, nie - nie grałem gandhim dla kumatych, ale spuściłem z 10 bomb termojądrowych ). Gdyby nie pierwsza tura (zasoby, ilość surowców, szczęsliwe odnalezienie wiosek, wojny przeciwników, unikanie wojny na początku (grałem na poziomie nieśmiertelny, gdzie przeciwnik dostaje bonusy na starcie) byłby rozjechany). Każda kolejna tura ma KOLOSALNY wpływ na kolejną. Każdy ruch ma wpływ na kolejny. Tak jak procent składany, rzeczywistość się tak jakby klei i jest coraz bardziej złożona. Dlaczego w naszej rzeywistości tak nie jest?
Bo Rzeczywistość to nie gra komputerowa?
Dlaczego świadomość ma podlegać rozpadowi i innym prawom niz kamień, który się rozsypuje i składa w kolejny kamień po kilkuset latach?
Bo istnieją procesy nieodwracalne, a entropia skutkuje traceniem złożoności. zapisu, pamięci. Jeśli piszesz na komputerze jakiś dokument ale go nie zapiszesz, i nagle nastąpi spadek napięcia w sieci, komputer się wyłącza a cały zapisany dokument znika, i nie pojawi się przy ponownym włączeniu choć niby pod względem materialnym masz ten sam komputer, dysk i procesor. Nie pojawi się też nagle w nowo złożonym komputerze, przetransportowany niewidzialnym tunelem wiecznej informatywności..
Przecież teorie ateistyczne są dziecinne, nielogiczne w aspekcie rozumowania całościowego.To tak jakby kroić kawałek po kawałku prawdę, ale nigdy nie odkryć prawdy. Dziecinada.
Niestety zwykle to co ma być alternatywą, to holistyczne niewiadomoco, które obejmuje sprawy tak szeroko, że wejdzie w to i słoń, i osioł i ekstrementy.
Napisano 16.03.2017 - 03:26
Zaciekawiony.
Tak jak się spodziewałem, ty też nie dałeś rady. Ten mechanizm nie jest ukryty i pokrętny, tylko nauka wie zbyt mało. Odwracasz kota ogonem. Poznawanie elementów składowych nie pozwoli ci poznać prawdy, jeśli nie sięgniesz głębiej. Raz jeszcze. Układasz puzzle. Jednym z puzzli jest widzenie tunelowe. Przykładasz drugi puzel i pasuje, ale trzeci już nie. Bo to tylko urywek prawdy. Aby poznać całość należy badać elementy składowe. Ok, to proszę powiedz mi czym są superstruny. To jest element składowy rzeczywistości, który MUSZĘ poznać aby w 100% być pewnym, że widzenie tunelowe nie ma drugiego dna. Nie ma drugiej, metafizycznej części. Bo tutaj to ma prostą, mechaniczną strukturę. Nerw wzrokowy słabnie, w środku jest bardziej wyraźny. Ok. Tylko co z tego, jeśli na samym końcu jest pełno światła? A powinna być ciemność. Tak? Przecież nerw wzrokowy słabnie. A jest światło. Sprzeczność.
Ale skąd możesz mieć pewność, że można je wyjaśnić w normalny sposób (widzenie tunelowe). Co oznacza normalny sposób? Mechaniczny? Zrozum. Dla mnie tutaj pojawia się granica między fizyką i metafizyką. Dlaczego? Bo nasza wiedza fizyczna o świecie jest zbyt płytka, i szansa na to, że kiedyś znajdziemy odpowiedź na to co znajduje się "wewnątrz" tego procesu, jest mizerna. Nie jesteś wewnątrz procesu widzenia tunelowego. Obserwujesz je z zewnątrz. Wiesz w jakim miejscu w mózgu to się dzieje, ale nie jesteś częścią tego procesu, nie doświadczasz tej burzy tylko widzisz ją na radarze. To samo dotyczy śmierci klinicznej. Wszystkie procesy które dzieją się na poziomie atomowym - jesteśmy biernymi obserwatorami. Skąd więc można przypuszczać, czy w atomach albo niżej w strukturach materii nie dochodzi do tajemniczych zjawisk które wskazywałyby na to, że nasz świat to matrix, iluzja. I wszystkie te doświadczenia są w jakiś sposób uploadowane na dysk twardy.
Ból powstaje w skutek mechanicznego naruszenia struktur naszego ciała.Halucynacja zaś to spostrzeżenia zmysłowe pojawiające się bez wystąpienia zewnętrznego bodźca i niebędące zarazem zniekształceniem istniejących bodźców zewnętrznych. Najprawdopodobniej dochodzi do zaburzenia krążenia krwi. Mamy dwa kompletnie róże przyczyny.
Chodzi mi to, że teza iż wszechświat powstał z niczego jest pozbawiona sensu. Dlatego ja uważam, że teoria wszechświata dwóch stron medalu - brutalnej, fizycznej, mechanicznej, zimnej materii i jej odwrotności - metafizycznej przestrzeni symboli i wyobrażeń ma większy sens niż teoria, że od tak coś powstało z niczego i sobie istnieje. Albo więcej, że istniało wiecznie. Życie po śmierci ma metafizyczny wymiar. Tam powstają kształty, barwy ETC. Tam można bawić się konceptem jak plasteliną. Zauważ, że zarówno teoria że istniał wiecznie bądź powstał z niczego nijak ma się do praw panujących tutaj. Wszystko ma początek i koniec. Ptak macha skrzydłami góra/dól, wykresy na giełdzie góra/doł. Satelity wędrują po swoich orbitach. To jest świat zero-jedynkowy. Góra - dól, lewo-prawo.
Co do gry komputerowej. No właśnie - życie to gra komputerowa. Tylko zimna i bardziej brutalna. Zauważ że istnieje szansa, że kiedys uda nam się zbudować własny komputer matrioszkę. Jeśli odkryjemy już wszystkie prawa które rządzą wszechświatem, czym zastąpimy nudę egzystencji. Tworzą prymitywne gry? Nie. Tworząc grę taką jak nasz i uplodując nasz umysł w tę grę. Proste. Nic innego nie przyniesie już przyjemności, tworzymy nową rzeczywistość. Zimną, brutalną. Realną. I stworzymy bariery które nie pozwolą nam wrócić, jeśli zdecydujemy się zostać w grze. Wracając do Cywilizacji. Każdy trzepot skrzydeł motyla, może wywołać Trąbę powietrzna nad Oklahoma city...
No ale czekaj. Piszę dokument na komputerze "ubranym" w pewny hardware i software. A co jeśli ten komputer generuje inny...komputer? Wtedy wszystko jest nadpisywane. Wykorzystujesz do dyskusji ze mną bardzo sztywne ramy konceptualne. Ja myśle o wszechświecie jako o całości, ty kroisz nożem cząstkę rzeczywistości i starasz się ja sprzedać jako ostateczną, niezmienną. Nauka nie wie NIC o tym, co jest głęboko pod skórą rzeczywistości. Potrafimy budować banalne, mechaniczne układy o śmiesznej złożoności i nazywamy się Bogami.A jak przyjdzie polecieć na Marsa, to już jest bariera niemal nie do pokonania Żałosne. Co więcej, tacy ludzie nazywaja się ateistami. Wiedzą już Wszystko, chociaż nie mają pojęcia o niczym.
Moje teorie zawsze ocierają się o prostą teorię matrixa. To jest sensowna alternatywa dla wszechświata z nicości. Jeden schodek pokonany. Nie stworzył nas Bóg, ale jakiś programista/programiści. Po co wiedzieć więcej? Po co pytać kto stworzył ich? To pytanie pozbawione sensu z naszej perspektywy. To oni mogę pytać. Nie my.
Napisano 16.03.2017 - 03:51
@Universe,
zamotałeś to wszystko niemiłosiernie i się mylisz moim zdaniem, bo nie rozwiązujesz problemu - wręcz przeciwnie - tworzysz kolejny problem.
Moje teorie zawsze ocierają się o prostą teorię matrixa. To jest sensowna alternatywa dla wszechświata z nicości. Jeden schodek pokonany. Nie stworzył nas Bóg, ale jakiś programista/programiści. Po co wiedzieć więcej? Po co pytać kto stworzył ich? To pytanie pozbawione sensu z naszej perspektywy. To oni mogę pytać. Nie my.
Teoria matrixa wcale nie jest prosta, to tylko zamiatanie jednego problemu pod dywan, podczas gdy wszystkie pozostałe nadal istnieją plus tworzysz problem kolejny. Po co wiedzieć więcej pytasz - no jak to po co? A co daje Ci teoria matrixa? Odpowiedź na jakie pytanie? To jedynie spłycenie jednego problemu o jeden schodek niżej, przy dołożeniu następnych, co zresztą sam napisałeś powyżej. Matrix nie tłumaczy kompletnie niczego, bo to tak jakbyś stwierdził, że stworzył nas jakiś pół-bóg (programista), ale już o nad-boga (szefa programistów) pytać nie warto, bo pół-bóg w hierarchii niżej daje odpowiedź na wszystko. Nie daje, a w dodatku wprowadza dodatkowy nadprogramowy element w układance do ogarnięcia i przeskoczenia, jeśli już chce się szukać jakiegoś Boga.
Natomiast Zaciekawiony akurat poprawnie Ci odpisał co do sposobów na badanie świata. Wszechświata nie zbadasz jako całości, niczego w taki sposób nie zbadasz, bo jest to nierealne, gdyż Wszechświat nie jest żadnym pojedynczym "tworem", zamiast tego jest zbiorem nieskończenie wielkiej ilości "puzzli" I tylko te "puzzle" możesz badać, a następnie łączyć to wszystko w całość, jako elementy większej układanki. To się tyczy absolutnie wszystkiego, rozgryzanie każdej rzeczy musi odbywać się na zasadzie krojenia rzeczywistości na mniejsze części, inaczej się nie da.
A wszystkich praw rządzących Wszechświatem nigdy nie ogarniemy, bo takowych nie ma.
Wszechświat nie jest deterministyczny. Nie znajdziesz "wzoru na wszystko". O zasadzie nieoznaczoności słyszałeś?
Wiemy już doskonale, że w mikroskali świat nie jest zdeterminowany, zamiast tego opiera się na probabilistyce, gdzie tutaj więc analogia do gry komputerowej, w której wszystko masz z góry zdefiniowanie i dany układ możesz wyliczyć zadając odpowiednie parametry, a następnie zrobić to drugi raz i otrzymując DOKŁADNĄ powtórkę wyniku? W naszym świecie widzisz to nie zadziała, więc porównanie zasad rządzących światem do z góry zdefiniowanych (i powtarzalnych) możliwości jakie daje gra komputerowa jest błędne.
Użytkownik szczyglis edytował ten post 16.03.2017 - 03:54
Napisano 16.03.2017 - 04:10
Up
Niczego nie zamotałem. Jeśli dobrze się wczytasz w to co napisałem, trzymam się jednej spójnej linii konceptualnej.
Co do matrixa. Więc czy teoria nieskończonego wszechświata bądź czegoś z niczego nie zamiata problemu po dywan? Więcej, teoria holograficznego wszechświata lotem błyskawicy zdobywa umysły kolejnych badaczy. Coraz więcej naukowców (tych wybitnych także) skłania się do tego, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że wszechświat jest hologramem.
Jeśli wszechświata nie zbadasz w całości, nie zbadasz go w cząstkach. Ile razy słyszałem. Naukowcy odkryli dziwne zachowanie czarnych dziur. Czy to zmieni prawa fizyki? Tak jest co rok. Brakuje jednego puzzla? Nie dowiemy się niczego o obrazie. Wszechświat jest pojedyńczym tworem. Przypominam że w pewnym momencie był kulką o nieskończonej masie i energii. Potem dzięki ewolucji rozwinął się do stanu obecnego. Wszechświatem rządzi ewolucja. To jest nadrzędne prawo. A potem są mniejsze cegiełki. Ale to nie oznacza, że można powiedzieć, że są one od siebie odzielone. Żeby poznać pełną prawdę o jednej cegiełce, trzeba w ostateczności poznać prawdę o wszystkich.
Co do zasady nieoznaczoności i determinizmu w mikroskali. Co było na początku. Wracamy. Skąd wiesz, że prawa fizyki które generują nasz wszechświat, muszą być identyczne do tych, które generują nasze gry komputerowe. Zauważ, że nieoznaczoność sprawia, że świat jest zimny, brutalny. Bardziej realny. Gdyby wszystko było przewidywalne, warunki wstępne podobne do takich, jakie posiadają nasze gry to życie i doświadczanie byłoby pozbawione sensu. Kosmos miał swój początek, to tam ktoś napisał tę linikę kodu i kliknął enter. Nie wiesz jaki hardware on posiada. Nie wiesz jaki software go generuje i na co go stać.
Napisano 16.03.2017 - 04:46
Ahh generalnie wiem o co Tobie chodzi. Znalazłeś sobie nową wiarę, którą cięzko jest obalić i to jest cała tajemnica. Bo co by ktoś nienapisał to on nie da rady złamać twoich faktów, coś Ci się narodziło w głowie co jet wygodne bo i tak wygrasz. To nie ma sensu.
Wiem, że już jestem w twoich oczach głupią istotą co nie podchodzi tobie nawet pod buta, ale powiem jedno...
Jesteśmy symulacją komputerową, wszystko jest programem, który ma losowe przypadki zdarzeń w określonym schemacie dozwolonych kombinacji. Drogi Panie - co w związku z tym? Umrzesz, program się zamknie. Pamięć tej operacji, tego elementu jest usuwana bezpowrotnie.
Więc powiedź mi. Załóżmy wszystko co mówisz jest faktem najprawdziwszym. Dalej nie powiedziałeś co z tym można zrobić, co to zmienia, gdzie to wpływa na człowieka, jego życie, wybory i możliwości. Co Ty zmieniłeś mając tak wielką wiedzę. Bo ta wiedza jest tak istotna jak zeszłoroczny śnieg.
Napisano 16.03.2017 - 12:34
Więc nie ma się czym przejmować. Załóżmy, że wszystko co napisałeś w tym temacie to bite fakty. Niepodważalne prawdy. To ma zerowe znaczenie i tak idziemy w kierunku takim jak wyznacza nam natura i aktualny postęp społeczno-naukowy... czy to jest zaprogramowane czy nie, to nic nie zmienia na dzień dzisiejszy. Jeżeli łatwiej Ci z tym życ, łatwiej się godzisz z problemami w życiu to równie dobrze można wierzyć, że wszędzie latają różwe skrzydlate słonie, ale trzeba mieć otwarty umysł by je ujrzeć na niebie. To jest Twoja filozofia, która prowadzi wszelkie odpowiedzi do tego iż stwierdzisz, że nie znasz planu twórców programu ani ich motywacji. To jest błędne koło.
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych