Skocz do zawartości


Zdjęcie

Media społecznościowe pod kontrolą NWO


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
102 odpowiedzi w tym temacie

#1

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny


MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE POD KONTROLĄ NWO


28uply0.jpg
fot: pixabay.com

Dla politycznych macherów, śniących o budowie Nowego Wspaniałego Świata, przy którym dawne projekty o nazwie CCCP czy Drittes Reich to żałosne, nieudane gnioty tworzone niewprawną ręką pierwszego, prymitywnego jeszcze, pokolenia lewakoidów, czyli dla całej tej rodzinki spod ciemnej gwiazdy, chcącej przekształcić nas w bydlęce stado rządzone kijem i strachem przed nim, ważnym etapem prowadzącym do tego celu było stworzenie bazy danych wszystkich mieszkańców Ziemi.

Problem w tym, że ludzie na całym świecie ani myślą powierzać informacje na swój temat jakimś podejrzanym osobnikom, nawet gdyby ci obiecywali za taką uprzejmość cuda na kiju. Prywatność, obok wolności, to największy skarb, z którym nikt nie chce rozstawać się dobrowolnie.

Krótka historia Wielkiej Rewolucji Fejsbukowej

18 stycznia 2011 r. Ben Bernanke – ekonomista, przewodniczący Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych (2006–2014), stojący na czele Systemu Rezerwy Federalnej, potocznie zwanego Rezerwą Federalną, był w bardzo dobrym nastroju. Ogłosił właśnie, że Grupa Bilderberg, do której należał, oraz Rothschildowie i iluminaci, czyli doborowe towarzystwo tworzące NWO (Nowy Porządek Świata), świętuje niezwykły sukces Facebooka. Śmiejąc się z ludzkiej głupoty i sprytu cudownego dziecka, czyli Marka Zuckerberga, który stworzył Facebooka, powiedział: Ludzie nigdy nie pozwoliliby na dobrowolne skatalogowanie, ale pojawił się dzieciak Zuckerberg i nakłonił ich do tego. Ci idioci sami wpadli w pułapkę. Teraz mamy w swoich katalogach wszystkich, którzy się liczą. Ich miejsca pobytu, preferencje, przyjaciół, wszystko zapisane w jednym miejscu. Sam Zuckerberg również nie szczędził krytycznych ocen swoim bliźnim, którzy masowo zaczęli korzystać z jego pomysłu: To było takie łatwe, oszukać cały świat, że na myśl o tym chce mi się śmiać. […] Co to za banda frajerów!

7819717_mark-zuckerberg1.jpg
Mark Zuckerberg. (fronda.pl)

Nicholas Carlson na stronie Business Insider przytacza fragment rozmowy, do której doszło na początku 2004 r. między Markiem Zuckerbergiem a jego nieznanym z imienia kolegą. Jest ona potwierdzeniem wysuwanych od dawna zarzutów o lekceważącym stosunku twórcy Facebooka do danych osobowych użytkowników mediów społecznościowych. Mark chwalił się w niej, że posiada dane ponad 4 tys. użytkowników, którzy po prostu mu je przysłali, po czym wyraził się bardzo dobitnie na temat ich roztropności. Facebook nie zakwestionował autentyczności tej rozmowy.

O tym, że portal społecznościowy wprowadził „nową jakość” w sferę polityki prywatności, pisał w 2010 r. Kurt Opsahl na stronie Electronic Frontiera Fundation, zajmującej się ochroną praw użytkowników „świata cyfrowego”. Jak zauważył, od momentu powstania pięć lat wcześniej, Facebook przeszedł istotną przemianę. Kiedy rozpoczynał działalność, stanowił prywatną sferę komunikacji dla ludzi, którzy dobrowolnie złożyli do niej akces. Wkrótce jednak przekształcił się w platformę, na której dane użytkowników stały się „domyślnie publiczne”. Dziś Facebook to miejsce, w którym twoje prywatne dane stają się informacjami publicznymi, którymi Facebook może się dzielić z witrynami partnerskimi oraz w celu wysyłania reklam. Strona, która zdobyła podstawową bazę użytkowników, oferując proste i skuteczne zasady kontroli danych osobowych, powinna wraz ze swym rozwojem udoskonalać system ochrony danych, powierzonych jej przez korzystających z portalu. Zamiast tego rozpoczął się powolny proces rozszczelniania systemu zabezpieczającego – coraz więcej informacji użytkowników przedostaje się na zewnątrz, przy jednoczesnym ograniczeniu możliwości kontrolowania tego zjawiska przez zainteresowanych – kończy swoje rozważania Kurt Opsahl. Proces odtajniania danych, które powierzyli Facebookowi jego użytkownicy, przedstawiony został w formie bardzo czytelnego wykresu pod adresem: mattmckeon.com. Kto ciekaw, niech zerknie.

21ccdx2.jpg
gotowynajutro.pl

„The Wall Street” opublikował artykuł potwierdzający informacje, że umieszczane na Facebooku dane użytkowników były przekazywane kilkudziesięciu firmom reklamowym i zajmującym się śledzeniem aktywności użytkowników w internecie. Facebook zareagował deklaracją: (…) podjęliśmy natychmiastowe czynności, aby zablokować wszelkie działania, które naruszają warunki prywatności.

Wszystkie te wieści niepokoją osoby, które zaufały młodemu wynalazcy. W internecie furorę zrobił tekst zamieszczony przez Dana Yodera z Border Stylo na stronie Business Insider, zatytułowany 10 powodów, dla których należy usunąć swoje konto na Facebooku (10 reasons to delete your Facebook account).

Jak przypominają autorzy strony Advent of Deception, Facebook, którego założycielami, obok Marka Zuckerberga, byli jego współlokatorzy z akademika i koledzy studenci informatyki: Eduardo Saverin, Dustin Moskovitz i Chris Hughes, w maju 2011 r. w USA miał prawie 140 mln unikalnych użytkowników miesięcznie. Ponad połowa Amerykanów ma założone konta internetowe na Facebooku. Drugie miejsce po Amerykanach zajmują mieszkańcy Europy Zachodniej. W styczniu 2011 r. było ponad 600 mln użytkowników Facebooka. Dziś społeczność portalu wynosi ok. 1 mld osób. Imponująca baza danych zgromadzona w jednym miejscu!

NWO – CIA – DARPA

7821022_IMG_20170331_133125.jpg
fot. domena publiczna

Sprzymierzeńcami budowniczych Nowego Porządku Świata, a może nawet ważnymi składowymi tego zespołu murarzy współczesnych budowli z czarnego snu i agresywnej propagandy są Centralna Agencja Wywiadowcza i Departament Obrony USA. Autorzy strony Advent of Deception twierdzą, że Facebook jest dotowany przez CIA i wykorzystywany przez tę wywiadownię w ramach Data Mining Project, czyli praktyki analizowania dużych baz danych, takich jakie posiadają chociażby portale społecznościowe, w celu generowania nowych informacji. Portal przypomina też, że Christ Huges był na liście gości zaproszonych na spotkanie Grupy Bilderberg w 2011 r. Na Facebooku promuje się dzieła, które przystają do wartości NWO: Jeśli jakaś strona, film, artykuł, książka lub dowolny element multimedialny odnosi sukces w mediach społecznościowych, można mieć pewność, że za tym sukcesem kryje się wpływ iluminatów lub rządu! – czytamy na Advent of Deception.

W 1958 r. Amerykanie utworzyli Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych w Zakresie Obronności (Defense Advanced Research Projects Agency – DARPA). Była to odpowiedź na wystrzelenie przez Sowietów na orbitę okołoziemską Sputnika 1. Amerykanie chcieli w ten sposób stworzyć instytucję badawczą, która pozwoli prześcignąć komunistów w tworzeniu nowych technologii. Zamiar w pełni się powiódł, a DARPA stała się bezpośrednio bądź pośrednio odpowiedzialna za rozwój niezliczonych innowacji technologicznych, które zmieniły życie milionów ludzi. Agencji zawdzięczamy takie wynalazki jak GPS czy ARPANET, będący prekursorem współczesnego internetu. Amerykańska agencja wojskowa nadal ma dużo pieniędzy, które może inwestować w badania i rozwój technologiczny. Na stronie listverse.com można znaleźć 10 aktualnych projektów DARPA, które wchodząc do powszechnego użytku, mogłyby zrewolucjonizować świat.

Ale DARPA nie wymyśla tych wszystkich cudów bezinteresownie, jedynie pro publico bono. Samo w sobie nie jest to oczywiście niczym zaskakującym, wszak naiwnością byłoby sądzić, że władze gotowe są inwestować miliardy, a może i biliony dolarów po to tylko, aby obywatel, dzięki GPS-owi, nie zgubił się w lesie albo mógł wysłać koledze z pracy fotkę swojego ulubionego żółwia i pochwalić się publicznie, że kupił mieszkanie na strzeżonym osiedlu. Problem w tym, że DARPA zaczyna wykorzystywać media społecznościowe, aby manipulować ich użytkownikami. Dwa miesiące temu Dave Hodgest na prowadzonej przez siebie stronie The Common Sense Show napisał wprost: DARPA używa technik kontroli umysłu w celu manipulowania mediami społecznościowymi.

Użytkownicy mediów społecznościowych jako króliki doświadczalne

Dwa lata temu „The Guardian” ujawnił, że Facebook dokonywał eksperymentów, mających sprawdzić skuteczność oddziaływania mediów społecznościowych na stan emocji użytkowników. Testom poddano prawie 700 tys. niczego nieświadomych osób. Celem eksperymentu, przeprowadzanego przez akademików z Cornell i Kalifornii, było wykazanie, że stany emocjonalne są zaraźliwe i mogą być przenoszone z jednej osoby na drugą bez udziału ich świadomości: (…) udowodnimy, że emocje mogą rozprzestrzeniać się jak choroby zakaźne bez konieczności wchodzenia ludzi we wzajemne bezpośrednie relacje. Naukowcy przeprowadzili odpowiednią selekcję zamieszczanych przez użytkowników Facebooka newsów w formie komentarzy, zdjęć, wideo czy linków. W ramach jednego badania redukowano w przekazach do znajomych treści o zabarwieniu pozytywnym, co spowodowało spadek pozytywnych postów wysyłanych z kolei przez odbiorców zmanipulowanych treści do innych osób. W drugim dokonano zabiegu odwrotnego – redukując przekaz negatywny wysłanych newsów, spowodowano, że ich odbiorcy również dzielili się z innymi mniej pesymistycznymi wiadomościami.

7821926_2384957-kobieta-przed-komputerem
fot. domena publiczna

Wniosek był oczywisty: Emocje wyrażane przez przyjaciół za pośrednictwem portali społecznościowych wpływają na nasze własne nastroje, co stanowi, według naszej wiedzy, pierwszy eksperymentalny dowód na istnienie zjawiska emocjonalnego zarażenia na masową skalę poprzez sieci społeczne – spuentowali doświadczenie uczeni.

Eksperyment został oceniony przez prawników i polityków jako „skandaliczny”, „straszny” i „niepokojący”. Parlament brytyjski uznał konieczność powołania komisji parlamentarnej do zbadania, w jaki sposób Facebook i inne media społecznościowe manipulują bądź mogą manipulować psychiką użytkowników, selekcjonując treści krążące w sieciach społecznościowych. W serii wpisów na Twitterze Clay Johnson, współzałożyciel Blue State Digital – firmy, która była odpowiedzialna za kampanię online Baracka Obamy na prezydenta w 2008 r., powiedział: Eksperyment Facebooka jest czymś przerażającym i określił go mianem „transmisji gniewu”. Johnson zastanawiał się też, czy CIA sprowokowała rewoltę w Sudanie, naciskając na Facebooka, aby promował wśród tamtejszych użytkowników postawy niezadowolenia.

Tymczasem rzecznik DARPA, odpowiadając na pytanie „The Guardian”, bronił długiej listy przykładów dowodzących, że służby Stanów Zjednoczonych poprzez swoje agendy przeprowadzają badania mediów społecznościowych: Media społecznościowe zmieniły sposób komunikowania się ludzi, dzielenia ideami, organizowania się w grupy interesu, w tym również takie, które mogłyby szkodzić USA (…) przeto nic w tym dziwnego, że DARPA wspiera wszelkie badania akademickie, starające się zrozumieć dynamikę i sens tych nowych zjawisk poprzez analizę dostępnych publicznie treści dyskusji prowadzonych na platformach społecznościowych.

Ale czy służby specjalne ograniczają się tylko do analizy dyskusji i wymiany poglądów w sieci internetowej, nie starając się ingerować w ich treści i uprawiać propagandy na forach społecznościowych? Z pewnością nie!

Propaganda, manipulacja, cenzura

Mark Dice na stronie The Daily Sheeple stwierdził niedawno, że choć na pierwszy rzut oka może trudno to zauważyć, ale Facebook jest tak samo ważny dla prowadzenia globalnej polityki, jak inne, używane do tej pory metody – dyplomacja, prasa o zasięgu globalnym i prestiżu międzynarodowym. Stworzone przez Zuckerberga media społecznościowe są obecnie potężnym instrumentem w rękach tych, którzy poprzez cyfrowy świat chcą wpływać na kształtowanie świadomości społecznej i kierować za jego pomocą ludzkimi poczynaniami: są one czymś o wiele więcej niż płaszczyzną dzielenia się memami i zdjęciami ulubionych zwierząt. Jest to agora nowoczesnego świata. Niedawno jedna z polskich gazet mainstreamowych o profilu prawicowym alarmowała: Od jakiegoś czasu w zachodnich mediach społecznościowych, i zwykłych zresztą też, trwa wielka akcja na rzecz wprowadzenia do filmów animowanych dla dzieci bohaterów homoseksualnych. Księżniczki zamiast mężów czy narzeczonych powinny mieć partnerki, a królewicze – rycerzy. Wszystko to zaś po to, by dzieci od najmłodszych lat podlegały homoseksualnej propagandzie i by przypadkiem nie nauczyły się, że normą (tak, właśnie normą) jest związek kobiety i mężczyzn.

Powstał specjalny program prowadzony przez DARPA pod nazwą Operacje Wsparcia Informacją Wojskową (Military Information Support Operations – MISO). Chodzi oczywiście o wsparcie rządu. W broszurze zawierającej opis planu działań MISO już na wstępie czytamy, że informacyjne, kulturowe, społeczne, moralne, polityczne i fizyczne aspekty środowiska działań operacyjnych są w dzisiejszych czasach tak samo istotne dla odniesienia sukcesu operacyjnego, jak niegdyś informacje dotyczące potencjału militarnego wroga. Zwraca się też uwagę na to, że dziś, w świecie zglobalizowanym, nastąpił zalew informacji, tworzący coraz bardziej skomplikowaną i dynamicznie zmieniającą się sieć, której opanowanie i wykorzystanie wymaga wspólnych działań wielu podmiotów i instytucji państwowych. Dziś skutecznie działać można jedynie wówczas, gdy połączy się wysiłki organów państwa, zarówno cywilnych, jak i wojskowych, mające na celu kształtowanie informacyjnego środowiska człowieka. Departament Obrony USA jest kluczowym czynnikiem rządowej strategii informacyjnej – czytamy we wspomnianej broszurze, będącej przewodnikiem po celach i sposobach realizowania zadań MISO.

Olbrzymie znaczenie dla skutecznego przeprowadzenia zadań stojących przed DARPA ma dotarcie przez media społecznościowe do aktywnej w sieci części społeczeństwa i ukształtowanie jej poglądów (czyli po prostu – psychologiczne pranie mózgów) zgodnie z wolą i oczekiwaniami rządzących. Szczególnie ważną pod tym względem grupą docelową są osoby, które krytycznie podchodzą do działań władz, łamania przez nie praw obywatelskich zagwarantowanych w przepisach konstytucyjnych, ujawniają korupcję na szczytach władzy oraz piętnują przestępczą działalność korporacji.

2m6ljx5.jpg
onlinecollege.org

Współpraca między poszczególnymi agendami rządowymi imponuje rozmachem i skutecznością. Każdy aspekt wynikający z użytkowania mediów społecznościowych wykorzystywany jest przeciwko ludziom. Bardzo dobrym przykładem działania cenzury na Facebooku jest fakt, że administracja portalu pozwala na zamieszczenie strony „Zabić Donalda Trumpa”, ale banuje użytkowników, którzy wysyłają posty na temat przestępczości Hillary Clinton lub muzułmańskich ekstremistów.

DARPA ingeruje również w proces przekazywania informacji, które mogą szkodzić nie tylko mainstreamowym politykom czy innym ludziom z establishmentu, ale też wielkim korporacjom, takim jak Big Pharma. Jak czytamy na stronie The Freedom Articles, popularna przeglądarka Google „świadczy przysługę tyranii FDA”. FDA to federalna instytucja dopuszczająca do obrotu handlowego m.in. farmaceutyki. Według zwolenników teorii spiskowej, została ona „kupiona” przez koncerny farmaceutyczne. Stąd z jednej strony propaguje medykamenty produkowane przez przemysł farmakologiczny. Z drugiej strony stara się nie dopuszczać do obrotu naturalnych środków chroniących zdrowie i zapobiegających powstawaniu chorób. Obecnie do obrońców Big Pharma dołączyło Google, zarządzane przez byłego dyrektora DARPA, blokując konta stron propagujących zdrową żywność i naturalne sposoby detoksykacji organizmu.

Strona Natural News przytoczyła historię jednej z firm zajmujących się sprzedażą suplementów: W dniu 29 czerwca [2012 r.] zauważyliśmy, że nasza sprzedaż spadła o 25-30 proc. w porównaniu z wynikami z poprzedniego tygodnia. Okazało się, że jest to skutek zablokowania przez Google naszego konta AdWords, z którego wysyłaliśmy reklamy naszych produktów. Przez prawie miesiąc administracja przeglądarki nie odpowiadała na nasze mejle z pytaniem o przyczynę zablokowania konta, za które przecież płacimy. Wkrótce okazało się, że Google zablokowało AdWords na żądanie FDA. Właściciele strony z naturalnymi medykamentami oszacowali, że ich straty z powodu „gestapowskiej” akcji FDA w ciągu 3-4 tygodni wyniosły 70 tys. dolarów.

Krok po kroku cenzura w internecie, za sprawą broniącej interesów rządu i wielkich korporacji DARPA, zaczyna zbliżać się do cenzury stosowanej w mediach społecznościowych i przeglądarkach przez komunistyczne Chiny – czytamy na stronie Natural News.

Istnieją też ścisłe powiązania między DARPA MISO a NSA. Bowiem oczywiste jest, że wszystkie dane na temat społeczeństwa amerykańskiego, gromadzone przez DARPA w ramach omawianego programu, są później wykorzystywane do przewidywania zachowań społecznych i skutecznego im przeciwdziałania. Mówi o tym jeden z punktów broszury: Jeśli środki dyplomatyczne podjęte przez rząd w celu rozwiązania konfliktu zawiodą, wówczas MISO może pomóc Dowództwu Połączonych Sił (JFC), tworząc odpowiednie psychologiczne warunki do wprowadzenia sił zbrojnych i ich skutecznego działania, poprzez propagandę w mediach społecznościowych, dowodzącą niezbędności podjętych przez władze kroków, co doprowadzi do stabilizacji strefy operacyjnej i ułatwi normalizację. Dowództwo amerykańskich sił zbrojnych podkreśla, że właściwa działalność MISO może zredukować ryzyko związane z działalnością militarną oraz zmniejszyć szkody nieuchronnie związane z operacjami wojskowymi, jak też zredukować liczbę ofiar cywilnych i wojskowych.

Dalsza kontrola internetu oraz manipulacja mediami społecznościowymi wydają się więc być przesądzone.

7821696_972118-cenzura-w-internecie.jpg
fot. domena publiczna

7838405_gazeta-warszawska-logo.png


  • 9



#2

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1654
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Świetny artykuł, naprawdę. Pięknie pokazuje w jaki sposób ludzie dali się złapać lub zostali zmuszeni do inwigilacji. Pokażę ten przykład jak zawsze na sobie.

 

Daliśmy się złapać - przykładowy facebook. Oprócz naszych danych osobistych, pokazujemy gdzie pracujemy, co lubimy, czego nie lubimy, gdzie byliśmy na wakacjach, jakie mamy poglądy polityczne i religijne, pokazujemy jak wygląda nasza rodzina, przyjaciele, dzieci. I to wszystko w jednym miejscu. Podajemy szczegółowe dane jak numer telefonu, mail, w jakich barach ostatnio byliśmy, gdzie się bawiliśmy do białego rana, dodatkowo nawiedzone matki pokazują ulubione piaskownice itd. Na to sami wyraziliśmy zgodę. Jak również na następny piękny przykład jak aplikacja endomondo która na podstawie gps-a pokazuje gdzie biegamy, gdzie jeździmy na rowerze, gdzie na rolkach, z kim, jak długo, co jaki odstęp czasu, jaką muzykę puszczamy do treningu czy nawet  zdjęcia z treningu. Później publikujemy to na fejsie czy na innych forach, ludzie to lajkują, dołączają się do wspólnego biegania lub jazd na rowerze i takim sposobem sami zostajemy uwidocznieni jak na patelni. Ale są przykłady które zmuszają nas do podglądania np:

 

Zmuszeni do inwigilacji.

Tu podzielimy się na dwie grupy:

 

ŚKUP- Czyli Śląska karta usług publicznych. Głównym jej przeznaczeniem jest oczywiście przejazd liniami komunikacji miejskiej. Wchodząc do autobusu musimy kartę przyłożyć do czytnika, zapisuje się wejście, wychodząc również przykładamy kartę do tego samego czytnika, zapisuje się wyjście. Tym oto prostym sposobem zapisuje się nasza trasa, linia autobusu, godzina wejścia + wyjścia, długość trasy, czas przejazdu i zniżki jeśli ktoś ma 95% wszystkich zapisanych wejść i wyjść. Taką kartą również płacimy za parkingi, za usługi publiczne jak teatr, basen czy wszelkie zajęcia sportowe na tymże terenie.

 

ŚKCH - Śląska Kasa Chorych. Z tą kartą to w sumie dziwnie jest bo niby można wejść na wolny kupon lecz jest wymagana. Wchodząc do przychodni, lub jakiegokolwiek szpitala bądź innej placówki medycznej, na śląsku jesteśmy poproszeni o tą kartę. Pokazuje gdzie się leczymy, jak często, z jakich placówek korzystamy, czy jesteśmy ubezpieczeni, do jakich lekarzy najczęściej jesteśmy rejestrowani czy długość zwolnienia lekarskiego. 

 

Oprócz tego mamy przecież plastikową kartę bankomatową, w której zapisane są nasze płatności. Co kupujemy, gdzie, ile i za co. Z rozmów telefonicznych wynika do kogo najczęściej dzwonimy, ile trwa połączenie itd. Jak widać nasza prywatność poszła w las wraz z pojawieniem się nowoczesnych gadżetów i internetu. 

 

 

 

Wszystko to zaś po to, by dzieci od najmłodszych lat podlegały homoseksualnej propagandzie i by przypadkiem nie nauczyły się, że normą (tak, właśnie normą) jest związek kobiety i mężczyzn.

 

To jest dopiero paranoja. No ale nie należy przecież dziecku pokazać, iż jesteśmy homofobem prawda? Wyobrażacie sobie bajkę "Roszpunka" ratowaną przez inną księżniczkę? Bo przecież związki lesbijskie też istnieją, ale jaki to daje przekaz dziecku? Przecież tym oto sposobem zrobimy dzieciom większą krzywdę. Będą starsze to i więcej zrozumieją i będą miały większy dystans do tych spraw. 





#3

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Przecież tym oto sposobem zrobimy dzieciom większą krzywdę.

:o

"Większą krzywdę"?

A na czym ta krzywda ma niby polegać i od czego jest "większa"?

 

Co zaś do całego artykułu, to proponuję wszystkim zatrwożonym "permanentną inwigilacją", powyrzucać te wszystkie nowoczesne ustrojstwa, z których korzystają, odłączyć się od internetu (a najlepiej w ogóle od prądu) i przestać korzystać ze zniżek w komunikacji miejskiej.

Uwierzcie mi - naprawdę da się tak żyć.

 

Bo do przykładowego założenia konta na FB nikt nikogo nie zmusza, podobnie jak do ekshibicji na nim - no ale jak ktoś czuje taką potrzebę, to pretensje może mieć.
Z tym, że głównie do siebie

 

I wtedy nie będziecie się martwić, że ktoś was inwigiluje i indoktrynuje.

Oczywiście poza sąsiadami zerkającymi zza firanki, czy Świadkami Jehowy pukającymi do waszych drzwi z Dobrym Słowem - bo jedni i drudzy doskonale radzą sobie bez nowoczesnej elektroniki.


  • 4



#4

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Paranoją jest kwestionowanie tego że mamy prawo do bycia sobą samym. Odbieramy je zresztą sobie sami, w obawie że ktoś tam pomyśli sobie coś o nas. Ten ktoś i to coś zaczyna nas zniewalać i stajemy się ich zakładnikiem i niewolnikiem, pragnącym spełnić wszelkie oczekiwania ktosia.
A wystarczyło by tylko realizować siebie, swoje pragnienia.


  • 0



#5

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1654
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

:o

 

"Większą krzywdę"?

A na czym ta krzywda ma niby polegać i od czego jest "większa"?

Od normalnego wzorca rodzicielstwa. Czyli dwóch kochających się ludzi w postaci mamy i taty, a nie np. dwóch mam czy dwóch tatusiów.

Nie powinno się małym dzieciom mieszać w głowie i pokazywać, że świat jest homoseksualny. Taki mały osobnik i tak tego nie zrozumie, także uważam, że pokazanie bajki dzieciom o dwóch księżniczkach czy dwóch książętach jest nie na miejscu. Takie promowanie homoseksualizmu ma zły wpływ na ich dalszy rozwój. Dziecko zacznie zadawać pytania ale czy jesteśmy gotowi aby na tym etapie rozwoju małej istoty rozmawiać na takie tematy?

Nie twierdzę, aby dziecko okłamywać albo aby żyło pod kloszem, twierdzę jedynie, że ten temat może być poruszany na dalszym etapie rozwoju dziecka, np w szkole podstawowej czy gimnazjum. Idąc tym tropem zaraz zaczną w bajki wciskać wątki zoofilskie czy nekrofilskie bo przecież też istnieją.

Nie wiem dokąd doprowadzi nas ta tolerancja ale czuję, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

 

 

Jeśli chodzi zaś o kontrolę społeczeństwa, to sama do niej należę. Włączam endomondo za każdym razem jak tylko wsiadam na rower, ma to również swoje dobre strony np. wiem ile kalorii spaliłam, ile kilometrów miesięcznie przejeżdżam (400-450km jeśli włączę w to weekendy), mogę postawić sobie cel i dążyć do niego podwyższając poprzeczkę w treningach, mogę to, mogę tamto bo chcę. Robię to z własnej inicjatywy. Nie przeszkadza mi to. Pojawił się temat to poruszam wątek ;)

 

Jedyne co mi przeszkadza to karty śkup. Kiedyś miało się zwykły bilet papierowy (miesięczny) wsiadało się do autobusu bez przeszkód.Dziś kolejka do odbicia jest na każdym większym przystanku, ponieważ każdy pasażer musi mieć zapisane wejście, jeśli nie posiadamy zapisanego wejścia, jazda jest traktowana jak jazda "na gapę". Także jedynie z tymi kartami jest mała niedyspozycja. Czytniki często nie działają i nijak ma się to do tłumaczenia kontrolera. On swoje, my swoje. Często takie zdarzenie kończy się postojem i wizytą policji która umarza całe zajście, szkoda tylko straconego czasu oraz nerwów. Dlatego wybieram rower i gps-a w telefonie ;)





#6

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja w Warszawie mam elektroniczną kartę na komunikację, której nie muszę koniecznie kasować w każdym miejscu, nie jest wymagane zbliżanie do licznika po każdym wejściu do autobusu czy tramwaju. Jeśli na stacjach metra akurat będą otwarte boczne bramki, to mogę cały dzień poruszać się po mieście bez zostawiania w Systemach informacji gdzie byłem.


  • 0



#7

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Fakty są też takie, że można zminimalizować do minimum swoje obcowanie z tym wielkim spiskiem. Można zrezygnować z mediów społecznościowych, ja na dzień dzisiejszy korzystam z facebook gdzie moje konto ma 35-40 znajomych. Większość profilu to prywatne informacje, nie klikam zbyt często lajków, obserwuje interesujące mnie fanpage i grupy jednak całkowicie pomijam mainstream i humor memowy czy obrazkowe fakty o świecie.

 

Druga sprawa. Targetowanie reklam na użytkownika to nie jest jakaś straszna inwigilacja. Mi pasuje dopasowane produkty do moich zainteresowań. I tak przed każdym zakupem myślę nad konkretnym argumentem takiej akcji. Więc impulsywność czy reklama jako bełkot jakoś mi nie przeszkadza. Dobry produkt zawsze obroni się sam. Jednak no realia rynku wymuszają taką strategie.

 

No i po trzecie primo ultimo. Nie wiem czy Ci spiskowcy w ogóle używają swoich genialnych umysłów do odsłony drugiej strony medalu. Gdyby nie było żadnej kontroli nad przepływem informacji w takich tworach jak facebook. To musiałbym użyć wulgaryzmu by to opisać, powiem łagodniej - bagno z kałem. Jedno wielkie.


Użytkownik asbiel edytował ten post 01.04.2017 - 16:18

  • 0

#8

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

:o

 

"Większą krzywdę"?

A na czym ta krzywda ma niby polegać i od czego jest "większa"?

Od normalnego wzorca rodzicielstwa. Czyli dwóch kochających się ludzi w postaci mamy i taty, a nie np. dwóch mam czy dwóch tatusiów.

Czyli, wynika z tego, że dwoje kochających się ludzi (nie dwóch - bo dwóch kochających się, to może być facetów lub chłopców - generalnie, osobników płci męskiej) jest mniejszą... krzywdą? :D

Zakładam, że nie to miałaś na myśli? :D

 

Tak, czy siak, nie bardzo rozumiem - wszak sama napisałaś cyt. Dziecko zacznie zadawać pytania ale czy jesteśmy gotowi aby na tym etapie rozwoju małej istoty rozmawiać na takie tematy?

Dziecko pyta o wszystko dosłownie (co sama wiesz) więc z jakiego powodu nie miałoby pytać dlaczego zamiast mamusi i tatusia są dwie mamusie albo dwóch tatusiów?

 

Przerzucanie odpowiedzialności na "propagandę" homoseksualizmu w sytuacji, gdy rodzic "nie jest gotowy" (cokolwiek to znaczy, bo niby kiedy będzie gotowy - jak skończy 70 lat?) zamiast odpowiedzi dziecku na nurtujące go problemy uważam za zwykłą wymówkę.

I próbę ułatwienia sobie życia.

 

Nie będzie problemu - dziecko nie zapyta - nie będzie problemu.

 

I później dorosłe dziecko będzie wywalało oczy ze zdumienia jak zobaczy dwie kobiety trzymające się za ręce.

Dodaj do tego indoktrynację sukienkowych, to na taki widok zacznie zbierać chrust na ułożenie stosu, na którym mogłoby je spalić.

 

Równie dobrze można mieć pretensje do kopulujących zwierzątek typu piesek, które "propagują nieskrępowany, pozamałżeński seks", w parku albo do czarnoskórego studenta, szwendającego się w okolicy zamieszkania dziecka, "propagującego multikulti swoim "nienormalnym" kolorem skóry".

 

O takie rzeczy dziecko też zapyta - bo dziecko pyta o wszystko.

i co, mam mu mówić, że pieski ćwiczą gimnastykę artystyczną, a Murzyn, to tak naprawdę kominiarz wracający z pracy?

 

Nie kupuję tłumaczenia, że rodzic nie jest do czegoś "gotowy", bo jeśli tak, to nie powinien mieć dzieci - po prostu.

Ja też "gotowości" rodzica musiałem się uczyć ale nie zwalałem na "propagandę" i nie szukałem wymówek - może dlatego teraz, moje dziecko nie zaskakuje mnie swoim nieprzygotowaniem do życia.

 

I żeby była jasność - nie kieruje tego personalnie do Ciebie, tylko dyskutuję z Twoimi argumentami.


  • 3



#9

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To, że facebook zawiera w sobie mnóstwo naszych danych, to powinien wiedzieć każdy, kto decyduje się na zakładanie tam swojego profilu. Ludzie popełniają błąd pisząc o swoich prywatnych sprawach, pokazując swoje wnętrze, bo tak naprawdę nie wiadomo, kto te dane pozyskuje i w jakim interesie, pewnego dnia je wykorzysta. Facebook jest idealnym miejscem na pozyskiwanie rekrutów, przez pewne organizacje. Wystarczy przejrzeć profile i poczytać, pooglądać i już wszystko wiadomo. Smutne informacje, sentencje mówiące o cierpieniu, adekwatne do tego fotki. Mało przyjaciół, lub bardzo dużo ich, przy zaledwie trzech, czterech aktywnych ( komentujących) znajomych. Rodzina - jej słabe punkty, telefon, miejsce zamieszkania etc. i już mamy doskonały profil psychologiczny ofiary. Teraz wystarczy wysłać zaproszenie do grona znajomych, trochę zalajkować zdjęcia, wykazać zrozumienie, okazać "dobroć"... zaprzyjaźnić się... zaprosić na spotkanie w realu. Pokazać jej towarzystwo, zaoferować pomoc, sprawić iluzję bezpieczeństwa... spowodować, że ofiara się uzależni. W tym momencie staje się bezbronna, łatwo podda się indoktrynacji i po jakimś czasie wstąpi w szeregi.

Dzieci osamotnione, są bardzo naiwne, bo szukają akceptacji, zrozumienia, a właśnie na tym opiera się  mechanizm manipulacji. Potem rodzice zdziwieni i przerażeni decyzją dziecka, nie mogą w to uwierzyć.  Facebook to fajny pomysł na utrzymywanie kontaktów z bliskimi, którzy mieszkają daleko, ale bardzo niebezpieczna platforma dla osamotnionych, nieszczęśliwych ludzi, którzy szukają przyjaciół.  Coś podobnie jak w tym teledysku Alana Walkera " Alone"

 

Na facebooku jest mnóstwo pułapek. Wyglądają niewinnie i często uderzają w nasze serca. Daj like, albo udostępnij - Pomagasz! Jasne!  W zasadzie można powiedzieć " Podaj mi swoje konto Fb, a ja już wszystko o tobie wiem", bo to prawda.  Warto być odpowiedzialnym, po prostu. :)


  • 1



#10

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zamiast redukować maski zakładamy coraz to nowe, nawet w świecie powiedzmy realnym, przyszedł niektórym w sukurs smog. Do tej pory niektórym wystarczył kaptur, okulary i słuchawki. Teraz mamy karnawał cały rok i coraz to wymyślniejsze maski, do koloru do wyboru na każdą okazję.
 


  • 0



#11

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To, że facebook zawiera w sobie mnóstwo naszych danych, to powinien wiedzieć każdy, kto decyduje się na zakładanie tam swojego profilu. Ludzie popełniają błąd pisząc o swoich prywatnych sprawach, pokazując swoje wnętrze, bo tak naprawdę nie wiadomo, kto te dane pozyskuje i w jakim interesie, pewnego dnia je wykorzysta. Facebook jest idealnym miejscem na pozyskiwanie rekrutów, przez pewne organizacje. Wystarczy przejrzeć profile i poczytać, pooglądać i już wszystko wiadomo.

 

 

Nie trzeba szukać aż tak daleko jak * "pewne organizacje". Spójrzmy bliżej, na codzienne i bardziej przyziemne sprawy. Po części wiadomo kto te dane pozyskuje i w jakim interesie.

 

Facebook, Twitter i inne tego typu portale, ale głównie fb, są bacznie przeglądane przez banki, urzędy skarbowe, komorników w celu sprawdzenia swoich klientów/interesantów do weryfikacji informacji jakie podajemy np starając się o kredyt czy rozliczając się ze skarbówką.

 

Niektórzy ludzie wrzucają zdjęcia z wakacji za granicą, chwalą się nowymi przedmiotami, często wartościowymi a później udają biednych jak, nazwijmy to, zajdzie taka potrzeba. :D

 

 

* "pewne organizacje" - proszę rozwiń to sformułowanie.


  • 0



#12

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1654
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@pishor

 

Nie wyolbrzymiaj problemu. Napisałam jasno, że w późniejszym etapie rozwoju a nie w wieku 70 lat. Jeśli nie widzisz zasadniczej różnicy pomiędzy dzieckiem trzyletnim a trzynastoletnim to może zakończ tą dyskusję. 

 

 

Od jakiegoś czasu w zachodnich mediach społecznościowych, i zwykłych zresztą też, trwa wielka akcja na rzecz wprowadzenia do filmów animowanych dla dzieci bohaterów homoseksualnych. Księżniczki zamiast mężów czy narzeczonych powinny mieć partnerki, a królewicze – rycerzy. Wszystko to zaś po to, by dzieci od najmłodszych lat podlegały homoseksualnej propagandzie i by przypadkiem nie nauczyły się, że normą (tak, właśnie normą) jest związek kobiety i mężczyzn.

Dla dzieci, nie dla nastolatków, nie dla starszego pokolenia ale dla dzieci. Teraz pewnie następne pytanie będzie kogo uważamy za dziecko? Dziecko może być małe, może być duże i dzieckiem może być dorosły osobnik posiadający rodziców. Cały czas chodzi mi o maluchy które są w wieku 1-7 lat. I wcale się nie boję przyznać, że jeśli uważam, że jest na coś zbyt małe bądź czegoś nie zrozumie prawidłowo to pominę ten temat i wrócę do niego w późniejszym czasie. Nie za 50 lat a za parę lat.

Pewnie, że dzieciaki pytają o różne rzeczy ale czy nie można by było tej rozmowy odłożyć na później? Tak! uważam, że dziecku w wieku 1-7 lat rozmowa o homoseksualizmie nie jest potrzebna.

 

Jak już poruszyłeś prywatne sprawy to powiem, że również z córą rozmawiałam na różne tematy i jest wychowana twardą ręką ale nie puszczałam jej homoseksualnych bajek, dzięki temu wyrosła na normalną dziewczynę. 





#13

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jaka ta pamięć jest przydatna w swej demencji a wszystko kołem się toczy, wszystko jest  jak za dawnych lat. Rycerze jechali na wojnę z paziami, giermkami ^^,   damy dworu bawiły ze służkami. Górale z owieczkami itd


  • 0



#14

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Alis

Pisząc "pewne organizacje", celowo napisałam "pewne ", bo nie będę pisać, jakie.  Ogólnie chodzi mi o te wszystkie organizacje, czy grupy, które działają wbrew prawu i pozyskują swoich zwolenników, wśród określonych grup społecznych i profilów psychologicznych. Ogólnie przeglądając dany profil, można wiele powiedzieć o człowieku. Profil jest pewną wizytówką. Inwigilacja w necie trwa, a potem wyłapuje się biedaków i oferuje, różnego rodzaju zło, jak gierki z wielorybkiem. Każdy wie o co come on. Informacje są pozyskiwane a potem ludzie odbierają wiadomości nie tylko na e-maila , czy facebooka, twitera, ale również w postaci SMS-ów, czy MMS-ów. Zło czai się w necie. Jednak postępując rozsądnie, nie musimy się bać.


  • 2



#15

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zło czai się w necie, ale dobre. A dobro rozsiadło się gdzie. Zewnętrzny wróg i wewnętrzny sprzymierzeniec. Robi się coraz bardziej ciekawie, a gdzie miejsce na  odrobine dreszczyku? gdzie szpieg z krainy deszczowców?


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych