6 replies to this topic

[Gorti]

Interesująca historia dotycząca wierzeń Indian Kayapo, zamieszkujących Nizinę Amazonki. Przedstawiciele tego ludu opowiadają ciekawą historię na temat istoty zwanej Bep Kororoti, która dawno temu przybyła do nich z nieba na pokładzie błyszczącego domu. Wygląd owej istoty budzi skojarzenie ze współczesnymi astronautami odzianymi w skafandry. Bep Kororoti spędził dużo czasu wśród Indian, nauczał ich praktycznych rzeczy, po czym pewnego dnia wszedł do ogromnego błyszczącego domu i przy akompaniamencie straszliwego huku poleciał do nieba. Po tym jak Bep Kororoti odleciał, Indianie stworzyli wokół niego kult cargo, dokładnie tak jak mieszkańcy Pacyfiku w XX wieku na bazie kontaktów z Europejczykami. Mamy tu więc nie tylko relację na temat niezwykłej istoty przybywającej z nieba, ale także rytuał, rzekomo powstały na bazie tego kontaktu. Warto się zastanowić czy Bep Kororoti mógł być przybyszem z kosmosu.

 

[Endinajla]

Ciekawa opowieść, tylko czy prawdziwa?  Obawiam się, że nie do końca. Uwierzyłabym szybciej, jakby był na filmie jakiś wywiad z tym plemieniem. Niektórzy ludzie czasami celowo produkują takie filmy, żeby się jakoś utrzymać. Nie powiem, fajnie byłoby, gdyby się okazało, że te wszystkie historie o przybyszach z kosmosu  są prawdziwe, ale niestety, tak nie jest. A szkoda

[Alis]

Niektórzy ludzie czasami celowo produkują takie filmy, żeby się jakoś utrzymać.

 

Gorti czy celowo produkujesz te filmy?   

[Agnieszka81]

Film, jak film. Może okazać się, że to fake, ale historia niekoniecznie musi być wyssana z palca. Spójrzmy na wierzenia i legendy starożytnych ludów: wszystkie historie są identyczne, że z nieba zstąpiły istoty boskie i nauczyły ówczesnych ludzi wiele pożytecznych rzeczy, jak na przykład umiejętność pisania. Starożytni uważali ich za bogów, ale zwolennicy starożytnych astronautów sądzą, że byli to przybysze z Kosmosu, którzy odwiedzili naszych przodków, aby przekazać im wiedzę. 

Bardzo prawdopodobne więc, że Indian Kayapo spotkała podobna ,,przygoda'' dawno, dawno temu...

[Endinajla]

No to by trzeba było się zastanowić, kim oni są? Bo to zauważyłam , że wszystkie opowiastki mówią o tym samym i to w różnych częściach świata. W tym coś jest... Może nie wszystkie historyjki są prawdziwe, ale wiele powtarzających się musi mieć jakiś sens. Tak się czasami zastanawiam , czy to oby na pewno jakaś obca cywilizacja, czy może to po prostu Ziemianie?  Może przed nami istniała jakaś mega rozwinięta cywilizacja.  Tylko coś się stało i po prostu opuścili Ziemię. Potem wrócili. zobaczyli nas, czyli siebie ewolucyjnie młodszych i postanowili nas nauczać, byśmy im dorównali. Od czasu do czasu sprawdzają poziom rozwoju i ingerują w  nasze życie z ukrycia.

[Profesor Proton]

Opowiadanie interesujące, jednak podejrzewam, że mógł to być człowiek w skafandrze pilota.
Dlaczego tak uważam? Joao Americo Peret etnolog, potwierdził, że historia BEP-Kororoti sięga odległych okresów, zanim pierwszy człowiek przyodział skafander kosmiczny i wsiadł do rakiety.

Wszyscy interesujący się tym tematem znają z pewnością kult cargo, gdy w czasach drugiej wojny światowej amerykanie odwiedzali Wyspy Pacyfiku. Dystrybucja dostaw z samolotu, ciągłe wizyty, prezenty oraz udostępnianie leków doprowadziły wśród zacofanych plemion regionu do powstania wielości religii i kultów.

Nie wiem, jak długo istnieje ,,fan club" BEP-Kororoti jednak podejrzewam, że mogły to być najwcześniej czasy drugiej wojny światowej.
Kłóci mi się to jednak trochę z wyglądem skafandra pilota z tamtego okresu, czy to śmigłowca lub samolotu, jednak skafandry z bardziej współczesnych czasów bardziej przypominają swoich ,,kosmicznych braci".

Z opowiadań wyznawców, dowiadujemy się, że
„Wojownik pochodził z kosmosu i był rozbawiony, widząc kruchość ich przeciwników. Posiadał „magiczną różdżkę” zdolną powalić zwierzę za jednym dotknięciem". Oczywiście chodziło im o pistolet.

Za teorią, że był to człowiek z ziemską technologią przemawia także pożegnanie ze swoimi fanami.
Według opowieści, „BEP-Kororoti wzbił się w powietrze w chmurach płomieni, dymu i grzmotu.” Czytając opisy spotkań z UFO wiemy, że te zachowują się wręcz bezszelestnie, nie walą wokół siebie wybuchów i innych efektów specjalnych niczym Jean-Michel Jarre na swoich koncertach.
Wtedy opowieść brzmiała by zupełnie inaczej. Chyba, że przybysz z kosmosu przebył długą drogę z gwiazd wczesnym modelem, coś jak nasza Syrenka 105 Lux, kto ich tam wie.
Czyli - stawiam bardziej na to, że pilot wsiadł do helikoptera lub samolotu i odleciał.

Jednak zawsze jest pewna wątpliwość.
Gdy historia Indian Kayapo została wyemitowana po raz pierwszy, projekty strojów astronautów nawet nie istniały w szkicach agencji kosmicznych mocarstw.
Jedynie ten skafander mi nie pasuje na tamte lata. Rozwiązaniem zagadki mógłby być triumfalny powrót mesjasza BEP- Koroti ale jak wiemy z historii może to potrwać tysiące lat

Użytkownik Profesor Proton edytował ten post 03.04.2017 - 14:14

[Gorti]

Profesor Proton - pierwsze historie o Bep Kororotim zebrali etnolodzy w latach 80-tych XIX wieku, a więc na długo przed w ogóle pierwszymi lotami samolotów. Natomiast co do chmur i dymu - bardzo możliwe, że kosmici celowo dodawali takie efekty wizualne i dźwiękowe aby wywrzeć większe wrażenie na prymitywnych technologicznie ludziach. Przykładowo gdyby przybyli do nich pierwszy raz nie wydając żadnego dźwięku to tubylcy mogliby kompletnie przeoczyć takie zdarzenie. Gdy jednak użyliby jakichś głośnych dźwięków to przykuliby ich uwagę.

 

Alis - zaprzeczam. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

 

Endinajla - dlaczego uważasz, że w starożytności nie odwiedzali nas kosmici? Chętnie rozwieję ewentualne wątpliwości, jeśli jakieś posiadasz.

 

Agnieszka81 - dokładnie, zbieżność relacji jest zdumiewająca, a niektórych szczegółów nie da się wyjaśnić inaczej niż przez fakt wizyt starożytnych astronautów.