Od jakiegoś czasu w moim domu dzieje się kilka dziwnych rzeczy. Ale może po kolei. Wszystko tak nastało mniej więcej z początku grudnia zeszłego roku - choć co prawda wtedy nikt nie przypuszczał nic dziwnego. Wiadomo, że nasz mózg może mieć czasami dziwne urojenia i nieraz sam sobie, że tak powiem "dokłada" wrażeń czy widzi różne rzeczy (lub postacie) w przedmiotach, w których nic podejrzanego nie ma. Było kilka takich sytuacji, których nie byłem pewien i dalej nie jestem czy nic nie widziałem. Zdarzały się one głównie w nocy, a co najlepsze - w sytuacjach kiedy się budziłem. Pamiętam kilka nocy z grudnia, gdzie budziłem się jakoś około godziny 1 - 2. Od razu za potrzebą szedłem do łazienki i w oknie kilka razy miałem wrażenie że się błyska - burza raczej to nie była, no bo w końcu nie w grudniu Po jakimś czasie światła dochodziły też z innych pokoi, mam szyby w drzwiach więc widać było wyraźne "przejaśnienie" wnętrza w ciemną noc. Oczywiście jak to ja na początku nie zwracałem na to jakoś szczególnej uwagi, owszem tam jakiś lekki dreszczyk na ciele powstawał związane prawdopodobnie z urojeniami jakie człowiek może sobie wymyślać o czym wyżej wspomniałem. Jednak gdy się to już tam trzeci czy czwarty raz zdarzyło to sprawdzałem co to za światło. Dowiedziałem się tylko tyle - pochodzi ono na 99% z salonu. Nie miałem zbytnio czasu na rozmyślanie o tej sprawie, a źródło światła odkryłem przypadkowo patrząc przez zaparowaną szybę w drzwiach od łazienki. Jak wychodziłem to jeszcze troche było i w stronę salonu było ono dużo mocniejsze. Tak jak mówię zdarzyło się tak kilka razy w grudniu zarówno też w styczniu i tak dalej. Jednak w lutym jakoś tak w środku usłyszałem grające radio z salonu. Nie budziłem się wcześniej to właśnie dźwięk tego radia mnie obudził. Nie był może on za głośny ale ja ogólnie mam bardzo dużą wrażliwość na dźwięki gdy śpię, co było zawsze moim problemem szczególnie jak w nocy była burza - ale nie o tym rzecz. Poszedłem wtedy normalnie wyłączyć to radio, które jest w salonie. Dodam, że jest to dość stare radio kupione w latach 90 oczywiście nie przeze mnie, bo ja wtedy byłem beztroski, ale ma się dobrze przez tyle lat i działa no i oczywiście nigdy problemów nie sprawiało. Oczywiście z raz włączonego radia nikt tutaj problemów nie będzie robił, teorii spiskowych też raczej nie wymyślam. Jednak problem pojawia się gdy tak się zdarza kolejny już raz z rzędu. Na początku myślałem, że ktoś być może ustawił tam jakąś funkcje SLEEP, jednak no przecież to radio nie ma takiej funkcji! Nie jest normalnym, że włącza się w środku nocy. Pewnego razu włączyło się kiedy już byłem obudzony, oczywiście byłem w łazience. Włączenie radia poprzedził błysk taki jaki wcześniej widziałem wielokrotnie. W końcu się poważnie zająłem tą sprawą. Był raz jeden z piątków, więc miałem okazję żeby przesiedzieć sobie noc i zobaczyć co się stanie. Siedzę tam sobie przy komputerze i się nudzę. Mijają kolejne godziny, ale nic się nie dzieje. W końcu około godziny 5 już odpuściłem. Po tym piątku radio zaczęło chyba budzi mnie codziennie - tzn przez kolejne cztery noce się tak zdarzyło. Pewnego razu już tak trochę ze złości powiedziałem "Ucisz się" do radia. Oczywiście w nocy. Ku mojemu wielkiemu ździwieniu radio zaczęło się podgłaśniać. Więc wziąłem rozbieg tak z 5 metrów na korytarz i kopnąłem w to radio z półobrotu. Po tym radio nic się nie połamało i wyfrunęło w powietrze i próbowało mi przywalić, ale ja się nie dawałem. W końcu zaczęło tą swoją anteną machać niczym średniowieczny rycerz mieczem, ale ja szybko podniosłem pierwsze lepsze krzesło i rzuciłem to w niego. Wtedy mój telewizor, który również stoi w salonie wyfrunął w powietrze, a z ekranu zaczęło wylatywać pszczoły uzbrojone w panzerfausta i nawalały we mnie granatami. Ponieważ jestem doświadczonym żołnierzem szybko wsiadłem na fotel i zacząłem fruwać w nim po pokoju z prędkością ok trzystu jeden kilometrów na godzinę i strzelać z pistoletu do pszczół. Wszystkie bez problemu zabiłem a telewizorowi tak wyrąbałem w ekran, że aż wywalił w kosmos na jowisza. Później spadał aż trzy dni. Natomiast radio zaczęło przede mną uciekać. Włączyłęm na początku swój pakiet nitro razy dziesięć i przyspieszyłem do około pięćset trzy przecinek zero jeden kilometrów na godzine ale musiałem zwolnić, bo paliwo się w fotelu skończyło, bo jakiś głupi debil zapomniał zatankować wcześniej. Postanowiłem że na dzisiaj starczy jako, że byłem no już naprawde zmęczony. Poszedłem spać. Następnego dnia radio dalej było w pokoju - w salonie ale no bałem się je włączyć, chyba mi się nie dziwicie. Jednak po kilku dniach się odważyłem - był to już marzec tyle pamiętam. Radio niby ok normalnie wszystko grało. Jednak w nocy znowu powtórzyła się sytuacja, ze radio mnie obudziło. Powiem szczerze mam tego dość. Żal mi się pozbywać radia, bo jest to pewnego rodziaju zabytek - poza tym nie można od razu zakładać, że to radio jest "demonem" które posiada to całe zło, ale to co się dzieje czasami jest dziwne.
Może ktoś racjonalnie wytłumaczy co to może być?
Ja wytłumaczę
TheToxic