Według mnie wszystkie zdarzenia są przypadkowe.
Einstein powiedział kiedyś: gdyby we Wszechświecie wydarzył się choćby jeden przypadek, to cały Wszechświat rozpadłby się na kawałki...
Napisano 03.05.2017 - 16:43
Ja sadzę, że nic nie dzieje się przypadkowo. Tak jak w Simsach, każda sytuacja jest zapisana w programie. Tylko, że w naszym świecie mamy trochę więcej opcji wyboru...setki, tysiące, miliony, miliardy ruchów. Ta ogromna ilość opcji wyboru stwarza iluzję przypadkowości, Ktoś nie chcący łamie sobie w głupi sposób nogę, nie jest świadomy tego, że ta opcja jest już z góry przewidziana i zapisana. Nie jest więc przypadkiem, to że ktoś łamie sobie nogę, ale jest to jedna z opcji scenariusza. W świecie obowiązuje prawo przyczyny i skutku, a to już całkowicie odrzuca wiarę w przypadek.
Koniec świata może nadejść lub nie musi. Wszystko zależy od zapisu i wybranych opcji. Coś musi nastąpić, by np. Ziemia wypadła z orbity. Nie ma takiej opcji, że Ziemia przypadkowo sobie wyskoczy z orbity by "pocałować się" z Marsem, albo że tak bez żadnych przyczyn dojdzie do erupcji superwulkanu. Coś musi nastąpić by magma wydostała się z Ziemi. A jak znamy przyczynę to możemy sprawić, że do skutku nie dojdzie. Czyli kolejne działanie, świadome wybory. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Strach leży u podstaw budowania schronów przez najbogatszych. Nie budowali by schronów, gdyby nie nagłaśniano o końcu świata. Nie nagłośniano by tego, gdyby nie przesłanki religijne lub historyczne. Nie było by przesłanek,gdyby ktoś tego nie zapisał, dawno temu. Jego zapis stał się czymś co wywiera wpływ na ludzi do dziś. Dawne cywilizacje stały się przyczyną dzisiejszych paranoi, które z kolei magą ocalić nam życie. Światem nie rządzi przypadek, lecz mnogość opcji, które wydaja się być przypadkiem. Przypominam! Wydają się być... Ale nie są.
Napisano 03.05.2017 - 17:07
Co ciekawe, fizycznie rzecz biorąc to masz rację.
Wszechświat miał w momencie startu ściśle określone warunki początkowe. Wszystko to co ma miejsce później wynika z tych warunków.
Stopień skomplikowania i mnogość kolejnych "kroków" w całym układzie jakim jest Wszechświat tworzy iluzję przypadkowości, ale przypadkowością nie jest. Każdy kolejny "krok" wynika z poprzedniego, a ten z poprzedniego itd... aż dochodzimy do samego początku Wszechświata. Technicznie rzecz biorąc - coś takiego jak przypadek - nie istnieje.
Użytkownik szczyglis edytował ten post 03.05.2017 - 17:09
Napisano 03.05.2017 - 18:46
Napisano 03.05.2017 - 19:02
Wszystko, jest jeszcze opcja, że to wszystko, łącznie z twoimi myślami o różnych rozwiązaniach, czy pójdziesz do sklepu czy nie i twoja finalna decyzja, zostały już z góry zaplanowane. Tak jakbyś chciał oszukać system i wstaniesz, ubierzesz się, otworzysz drzwi, a potem nagle zamkniesz i powiesz: "żartowałem". A może i to też było zaplanowane? Jak w Matrixie, wizyta Neo u Wyroczni i stłuczenie wazonu w kuchni
Napisano 03.05.2017 - 19:10
Twoje zachowania też nie są przypadkowe? Na przykład siedzisz sobie przed kompem i masz ochotę pójść do sklepu. Możesz to zrobić albo dalej siedzieć przy kompie. Nikt nie jest w stanie ze 100% pewnością przewidzieć co zrobisz. Czyli nie można ustalić przyszłości układu.
Oczywiście możesz powiedzieć że to ty zdecydowałeś o tym co będziesz robił, więc to nie było zdarzenie przypadkowe.
Pozorny wybór może być jedynie iluzją wynikającą z ogromu zmiennych jakie doprowadzają do wyboru.
Już sam fakt, że istnieje sklep i że istnieje mój komputer jest wpływem na moją decyzję (jeśli nie istnieje sklep - nie rozważam pójścia do niego itd.).
Biorąc pod uwagę miliardy takich czynników przypadkowość wyboru nie jest wcale taka oczywista jak się może wydawać.
Użytkownik szczyglis edytował ten post 03.05.2017 - 19:11
Napisano 03.05.2017 - 19:15
@Wszystko
Podejmując decyzję, wybierasz jedną z możliwych opcji. A jeśli te opcje są fizycznie możliwe do zrealizowania, to znaczy, że nie są przypadkiem, tylko przewidzianą i zapisaną opcją, którą wybierasz, bądź możliwością zajścia zjawiska.
Na przykład siedzisz sobie przed kompem i masz ochotę pójść do sklepu. Możesz to zrobić albo dalej siedzieć przy kompie. Nikt nie jest w stanie ze 100% pewnością przewidzieć co zrobisz. Czyli nie można ustalić przyszłości układu.
To twoja decyzja, ale zanim ją podejmiesz, twój mózg podejmuje szereg różnych działań, by pojawiła się w tobie myśl i przekonanie, którą z opcji wybierzesz. Praca mózgu wpływa na twoją decyzję, a więc jest to przyczyna, a twoja decyzja jest skutkiem. Druga osoba jest tylko obserwatorem, więc ma prawo nie znać twojej decyzji. Jednak jej świadome działanie, może wpłynąć na twoją decyzje. Wyciągnie taśmę i przymocuje cię do fotela. W tym momencie jej reakcja, choć dla ciebie przypadkowa, to z punktu widzenia tej osoby zamierzona. Zanim jednak podjęła decyzję o przykuciu cię do fotela, to w jej mózgu zaszły procesy, które spowodowały, że narodziła się w niej taka myśl. Tym samym, zastanawiałeś się czy siedzieć przed kompem czy iść do sklepu, nie przewidziałeś, że utkniesz w fotelu, nie chcąc tego. Jednak to co się stało nie było przypadkiem, a procesem, niekoniecznie związanym z tobą.
Napisano 03.05.2017 - 22:59
Podsumuję to tak: "everything in its right place".
Napisano 04.05.2017 - 10:44
A ty skąd wiesz, że się wyzerujesz po śmierci? to jaki jest w ogóle sens twojego czy mojego istnienia?? Typowy ateista...
A jaki jest sens istnienia psa? Kota? Myszy? Ślimaka? Grzyba? Drzewa? Bakterii?
A wirusa? czy on w ogóle żyje?
Moim zdaniem życie nie ma żadnego "odgórnego" sensu, prócz tego, który sami mu nadamy. Tak jak pojecie reinkarnacji czy karmy zrodziło się z próby wyjaśnienia niesprawiedliwości i usilnej chęci wiary w to, że ogólnie życie jednak jest sprawiedliwe (po prostu nagrodę / karę dostaniemy w przyszłym życiu), tak i nadawanie mu "sensu" działa na podobnej zasadzie. No bo dlaczego przydarzają nam się jakieś złe rzeczy? Widocznie ma to jakiś sens.
Niestety, nasze rozumy są ograniczone. Nie potrafimy wyobrazić sobie naszego nieistnienia, mimo że to już przecież się raz wydarzyło - przed naszymi narodzinami. I wydarzy się po raz kolejny po naszej śmierci, czy tego chcemy, czy nie...
Napisano 04.05.2017 - 19:05
Był czas Boga Ojca, Syna bożego, teraz waszliśmy w epokę Świętego Duch. Przejście następuje niezauważalnie. Zawsza po zmianie epoki starzy odchodzili i pewnie tego się boją.
Napisano 07.05.2017 - 23:46
jak bardzo naiwne są te bunkry dla najbogatszych,
Zdolność człowieka do przygotowania się na każdą ewentualność sprawia, że wiele kataklizmów już przetrwaliśmy. Jeżeli w przyszłości warunkiem przetrwania będzie schowanie się pod ziemią i przeczekanie najgorszych kilku miesięcy/lat, to następną cywilizację budować będą dzisiejsi bogacze. W życiu każdy ma tylko jedno zadanie,
Przetrwać.
Napisano 08.05.2017 - 01:06
A ty skąd wiesz, że się wyzerujesz po śmierci? to jaki jest w ogóle sens twojego czy mojego istnienia?? Typowy ateista...
A jaki jest sens istnienia psa? Kota? Myszy? Ślimaka? Grzyba? Drzewa? Bakterii?
A wirusa? czy on w ogóle żyje?
Moim zdaniem życie nie ma żadnego "odgórnego" sensu, prócz tego, który sami mu nadamy. Tak jak pojecie reinkarnacji czy karmy zrodziło się z próby wyjaśnienia niesprawiedliwości i usilnej chęci wiary w to, że ogólnie życie jednak jest sprawiedliwe (po prostu nagrodę / karę dostaniemy w przyszłym życiu), tak i nadawanie mu "sensu" działa na podobnej zasadzie. No bo dlaczego przydarzają nam się jakieś złe rzeczy? Widocznie ma to jakiś sens.
Niestety, nasze rozumy są ograniczone. Nie potrafimy wyobrazić sobie naszego nieistnienia, mimo że to już przecież się raz wydarzyło - przed naszymi narodzinami. I wydarzy się po raz kolejny po naszej śmierci, czy tego chcemy, czy nie...
Sens istnienia psa, kota, myszy i ślimaka czy grzyba jest taki sam, jak sens istnienia człowieka. Ewolucja. Cielesna i duchowa. Ba. Ewoluuje nawet materia nieorganiczna. Wszechświat. Jak płuca - rozszerza się, zbiera doświadczenie i kurczy. Wiem, wiem - nie mam dowodów. Ale wychodzę z taką teorią z jednego powodu. Jak symuluje się rzeczywistość w naszej rzeczywistości? Zero-jedynkowo. Jest procesor, dysk twardy ETC. Czy zaprzeczysz temu, że nasz świat jest fraktalny? Raczej nie - to oznacza to jedno. Jeśli ludzkie mózgi, komórki, jeśli gwiazdy, galaktyki poruszają się tak jakby dotyczyły ich pewne zasady, oznacza to że fraktalny wszechświat dotyczy także tego, co go tworzy. Jest symulacją komputerową.
Druga sprawa to rozpad/entropia umierającego mózgu. Fal mózgowych. Nic nie umiera. Wszystko przechodzi transformację. Dlaczego jeśli procesor, który otrzymuje energię elektryczną wydziel ciepło? Następuje transformacja. Dlaczego piorun który uderza w gałąź urywa ją? Następuje transformacja. Są jej efekty. No i ok - ludzkie ciało również wydziela temperature. Ale chwila. Czy prąd nie płynie do komputera z zewnątrz? Czy człowiek nie izoluje energii? Przecież jeśli odetniemy energię od komputera - ona gdzieś tam nadal jest produkowana w elektrowni. Człowiek nie jest elektrownią?
Na forum były dziesiątki przypadków w których małe dzieci opowiadały o rzeczach, które wydarzyły się w życiu kompletnie im nieznanej rodziny. Prowadziłem ciężką dyskusję ze sceptykami na ten temat i praktycznie byli bezsilni ze swoimi argumentami. To jest dowód na reinkarnację. Bezsilnością jest to, że nie potrafimy wyjaśnić co działo się przed erą Plancka czy to z czego składa się materia. Odwróć czasem twarz w stronę współczesnej nauki - jest bezsilna wobec stałych kwestii. Dlaczego?
Użytkownik Universe24 edytował ten post 08.05.2017 - 01:22
Napisano 08.05.2017 - 08:49
A ja napiszę tylko coś w temacie głównego (pierwszego) posta - gdybym była bogata, to też zbudowałabym sobie bunkier! Jest tutaj ktoś, kto miałby masę kasy i nie chciał mieć własnego schronienia na wszelki wypadek?
Prawdopodobnie taki bunkier byłby moją pierwszą inwestycją, składałabym tam masę potrzebnych rzeczy i w razie jakiejkolwiek katastrofy miałabym swoje własne zabezpieczenie
Napisano 12.05.2017 - 14:40
Dodam coś od siebie, moim zdaniem erę prepersingu oraz survivalu zaczęły także gry komputerowe marki S.T.A.L.K.E.R cień Czarnobyla na własne oczy widziałem po wydaniu gry ludzi przebierających się w kombinezony, tworzących fan cluby i sztuczne Zony a także jadących do samej strefy, pisałem o tym magisterkę i wiem że era atomu spowodowała znaczący wzrost mody na survival wiadomo wiodący był film o apokalipsach od zombie po naturalne itp. ale tutaj słowo Stalker jest znane już na całym świecie niemal każdemu fanatykowi sztuki przetrwania, uważam że budowa schronów przez elity ma swoje uzasadnienie nie tylko w samej logicznej myśli "Chcę przetrwać" ludzkość ma dziwny nawyk wywoływania kataklizmów i jednostronne myślenie, strach przed terroryzmem wirusami i globalnym unicestwieniem sprowadzi w końcu szaleńców którzy uznają że tak musi być i spowodują coś nie odwracalnego. Co dla samej cywilizacji jest niebezpieczne czubasów nie brakuje!
Moim skromnym zdaniem nie należy bagatelizować argumentów o których bębni niemal cała planeta, czy jestem jednym ze zwolenników teorii spiskowych ?? Tak jestem nie ufam nikomu i wolę tak jak inni wiedzieć i robić co w mej mocy by przetrwać. Ba ! wiadomo nie wszystko się da bo rozbłysk gamma np. od gwiazdy WR104 nie przetrwa 90% życia na ziemi ale każdy ma te mniej niż 1% szansy a dla desperata nawet 1% to zawsze coś.
Vortal Rzeczy Paranormalnych →
Człowiek i Planeta →
Rok 2012 i Inne Proroctwa →
APOKALIPSA ZOMBIE-jak ją przetrwać.Autor: Robakatorianin , 11.03.2014 Apokalipsa, zombie, przetrwanie i 4 więcej |
|
|
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych