Witam,
Otóż od kilku długich lat kroczę ścieżką poglądową oświecenia, z religii zrezygnowałem już jako nastolatek i przez ten okres pojąłem ogrom spraw nie tylko filozoficznych, ale i psychologicznych, jak również politycznych, dochodząc do wniosku, że pełne oświecenie w ówczesnym świecie społeczeństw jest niemożliwe. Owszem, jest to transformacja trwająca całe życie, ale mam poczucie, że jest ona stanem nieodpowiednio przyporządkowanym dla różnych warstw społeczeństwa. Chodzi mi, iż dla nas przeciętnych ludzi z marną pensją, w jednej z najniższych warstw społeczeństwa, oświecenie jest nieosiągalne, gdyż ubóstwo nakłada ogromne bariery. Życie staje się miejską walką o przetrwanie, więc rozwój duchowy jest blokowany.
W tejże pozycji społecznej dojdziemy do pewnego poziomu świadomości, lecz wkroczenie na wyższy etap, jest aporią. Owszem można porzucić wszystko, stać się miejskim pustelnikiem, poczuć czym jest prawdziwe oświecenie, odejść całkowicie od dóbr materialnych, lecz droga Bezdomnego Mędrca jest ścieżką indywidualną, natomiast chodzi mi głównie o pozycję społeczną, w której ledwo wiążesz koniec z końcem, życie nie dało ci zbyt dużych możliwości - praktycznie żadnych, a jedyny dar to życie. Społecznie jesteś nikim, pospolite średnie wykształcenie, brak pomocy od bliskich, gdyż nie są w stanie, wszystko jest na twoich barkach, a problemy życiowe przychodzą same, mimo, że nie były efektem twoich błędnych decyzji.
Starasz się na tyle ile jesteś aktualnie w stanie zrobić, i mimo że nie wiadomo jak bardzo chciałbyś wszystko rozwiązać, głową muru nie przebijesz, więc chodzisz do pracy, dbasz o rodzinę, pomagasz jej finansowo, gdyż toną w długach, w dużej mierze od ciebie zależy ich jestestwo, bo przecież nie możesz pozwolić na skrajne ubóstwo bliskich, samemu pojmując, że nie chcesz takiego życia, woląc się odciąć od tego wszystkiego, porzucając ten społeczny schemat bycia.
Czujesz, że ta moralna stagnacja blokuje ci dostęp do nowych horyzontów, lecz wiesz, że nie możesz postąpić inaczej.Stajesz się bierny wobec rozwoju, magia życia z ciebie powoli uchodzi, ta ambitność, która zawsze tętniła życiem traci barwy, szczera radość bezpowrotnie rozpływa się wraz z nadchodzącym powietrzem, a twój młodzieńczy zapał pomimo młodego wieku umyka.
Mimo tego nadal nie porzucasz nadziei, dalej brniesz i z całych sił pragniesz połączyć obie ścieżki z ponadprzeciętną mocą, lecz droga którą wybrałeś ociera się o skraj twojej wytrzymałości, tak bardzo chcesz być lepszy, że wpadasz w szał, jeśli coś ci nie wychodzi, jeśli nie zrobisz czegoś idealnie, powoli wpadasz w nerwicę, czujesz jak ścieżka którą obrałeś odbija się na twoim zdrowiu pomimo młodych lat, lecz dalej nie poddajesz się i idziesz przed siebie.
Wchodzisz w etap, w którym zaczynasz doceniać wartość czasu, zważasz na każdy moment życia, zauważasz jak wiele spraw cię ogranicza, jak otoczenie, w którym żyjesz Cię przytłacza, ale wiesz, że najłatwiej jest wszystko porzucić, więc dorzucasz sobie kolejnych starań, by zmienić także i je na lepsze. Można powiedzieć, że wpadłeś w ciężką depresję, lecz ty nawet tego nie zauważyłeś w pogoni za tym wszystkim, gdyż jako skutek twojej słabości uznajesz samego siebie, a nie przeciwności, które na to wpłynęły.
Mimo wszystko dalej brniesz tym szlakiem, dostrzegasz jak wiele znaczy pomoc innych, mimo że sam masz jej niewiele, jak bardzo rówieśnicy nie doceniają jej, której mają nazbyt, a tobie podobni już dawno leżą w ciężkich uzależnieniach zniszczeni przez życie, lub Ci nieliczni, którzy uparcie płyną pod prąd przez tą rzekę niebytu tak samo jak ty, z tym że życie bezpowrotnie zmieniło ich w zatwardziałych racjonalistów, którzy pragną normalnego życia i to realizują, lecz ty dobrze wiedząc, iż ta postawa jest godna podziwu, nadal czujesz, że to nie jest to i nie chcesz się zatrzymywać.Już dawno postrzegają Cię jako wariata, a ty świadomie wpędzasz siebie w jeszcze większe wariactwo. Chcesz umieć zrobić więcej i więcej, rozwijać się nadal i nadal, mimo że rozwój nie jest przyporządkowany warstwie społeczeństwa, w której żyjesz i się wychowałeś, a jedynie ówczesnej arystokracji, a ty nadal bez pieniędzy i planu na życie, większych talentów pragniesz się rozwijać.
W końcu dochodzi do ciebie, że najprawdopodobniej będziesz kroczyć tym szlakiem do końca życia, i mimo, iż bardzo byś chciał nie odetniesz się od tej rzeczywistości. Za późno doceniłeś wartość pieniądza, gdyż już od nastoletnich lat materialny świat był dla ciebie bardzo odległy, a liczyły się zasady, charakter, duma i honor, zaś pieniądz traktowany był jako niewarty uwagi aspekt na drodze rozwoju duchowego. Z biegiem czasu zauważyłeś, że znów jako nieliczny posiadałeś te wartości, a jak nieznaczące się okazały, gdy zostały bezlitośnie zniszczone przez życie i jego moralne pułapki.
W końcu zrozumiałeś jak różnorakie ono jest, i jak sprawy przeszłości kreują naszą przyszłość, jak bardzo odległe światy są w naszych głowach, jak nawet najmniejszy czynnik tworzy istotę naszego bytu. Pojmując to wszystko pragniesz lepszego życia, w dostatku i bogactwie, nie tylko po to by zwiększyć swój komfort bycia, ale przede wszystkim rozwijać pasje i spełniać marzenia, które do tych materialnych nie należą, ale też bez tego materializmu będą nieosiągalne. Pragniesz nauki, ukończenia dobrych studiów, stać się najlepszą formą siebie, lecz społecznie nadal stoisz tam gdzie stałeś na początku, a tą drogę, którą przebyłeś, obyła się tylko i wyłącznie w tobie.
Ostatecznie twoją głowę i myśli nadal dręczą negatywy egzystencjalne, gdyż te bodźce zewnętrzne tak bardzo ukształtowały mimo twojej woli tego niefizycznego egregora zwanego złym samopoczuciem, że tylko wiara w ponadprzeciętność może Cię uratować, bowiem zmiany w funkcjonowaniu naszego ciała i mózgu często są niemożliwe biorąc pod uwagę jak długo nasza istota ukształtowała się od dnia narodzin po dzień przebudzenia. Nawet jeśli chcielibyśmy być kimś innym, nigdy to nie nastąpi, bo jedynie kim możemy być, to tylko sobą i nic tego nie zmieni.
Chciałem na początku zadać pytanie czy te Oświecenie w tym stanie społecznym jest możliwe, lecz po tej refleksji chyba bardziej trafnym będzie czym Ono jest i kiedy będzie możliwe? Jak wy odniesiecie się do tej kwestii? Mam nadzieję, że jest ktoś w stanie porozmawiać na godnym poziomie, ponieważ naprawdę dawno tak się nie wczułem w przeniesienie moich prawdziwych odczuć w inną formę jaką jest ten temat, tak więc czekam z ciekawością na ambitne wypowiedzi.
Pozdrawiam