Z tej ostatniej piramidy wynika że należy mieć większy szacunek do materii nieorganicznej, roślin i zwierząt niż do ludzi. Czyli należy miłować bardziej kamienie niż drugą osobę. Ciekawe co za typ to wymyślił.
Napisano 09.05.2017 - 21:11
Jako przebudzenie wyjście z permanentnej niewoli materializmu i ciągłe dostosowywanie jej do kształtowania rzeczywistości, dostrzeżenie świata uczuć i emocji, tego co się naprawdę liczy, zaś Oświecenie zmiana w funkcjonowaniu własnego ciała, wkroczenie w inny wymiar bycia, kompletne oczyszczenie umysłu z spaczonych myśli i niedoskonałości, wyzbycie się agresji, nie tylko dostrzeżenie świata uczuć i emocji, a pełne ich zrozumienie, zmiana instynktownych reakcji, zapanowanie nad instynktami i wzniesienie się ponad uzależnienia, w stan w których pokonanie nałogów, to błahostka. Bezwarunkowa miłość dla świata i każdej istoty, lecz ten aspekt aktualnie analizuję, gdyż są na ziemi gatunki i siły, które wymagają głębszych duchowych refleksji, co nie zmienia faktu, że jeśli nasza miłość będzie niezachwiana, w geniuszowym kunszcie posługiwania, nie będzie żadnych przeszkód.
Pytanie miało brzmieć czy Oświecenie jest możliwe w tym przeciętnym życiu, lecz już sam sobie odpowiedziałem, mianowicie nie, dopóki nie stworzymy warunków i środowiska wewnętrznego do jego pełnego ukształtowania. Wszystko leży w naszych rękach, w naszej intencji i mowie realizacji, lecz nadal chętnie poznam wasze zdanie na ten temat.
@Przestraszony, wybacz, ale pisałem to jednym tchnieniem, jak będę mieć dłuższą chwilę, to porobię w odpowiednich miejscach akapity.
Pisałeś z początku, o twojej rezygnacji z religii, podczas gdy, twoja interpretacja stanu oświecenia, jest bliźniaczo podobna do chrześcijańskiej. Ot sielanka, miłość dla wrogów itp. patologie umysłowe. Po za tym, agresji, nie da się wyzbyć. To jest naturalny, stan obronny, który pojawia się w silnym stresie/strachu, a to że niektórzy, są agresywni w stosunku, do każdego, to już tylko o ich problemach personalnych świadczy. Każda skrajność, to co najmniej błąd (gdyż ja to zazwyczaj nazywam infekcją), nie da się, kochać lub nienawidzić wszystkiego i wszystkich.
Napisano 09.05.2017 - 21:32
Up
Smutno mi się robi jak wa czytam, ale oczywiście nie spodziwałem się ciepłego przyjęcia. Piramida jest dla ludzi o otwartych umysłach - którzy widzą więcej i podświadomie identyfikują pewne cechy świata, które mówią jasno, że jest głębszy niż nam się wydaje. A ja znam to forum na wylot - zamknięte w puszcze z konserwą - naukowe umysły. Nad i pod-interpretacje. A to tylko streszczenie buddyzmu w bardziej przystępnej formie. Bardziej ludzkiej. Komentarzy kronikarza nawet nie czytam. Koleś musiał dostać od życie niezły łomot bo tak zimnych, aroganckich i chamskich komentarzy nie wymyśli chyba nikt inny. Przerażasz mnie chłopie - twoje przyziemne spojrzenie na świat kiedyś Cię zgubi. Wiem że zaraz mnie pojedziesz "życie jest okrutne, zejdź na ziemię, tam nic nie ma ". Chociaż życzę ci odnalezienia tej SENSOWNEJ ścieżki w życiu. Diagnoza Wszystko i Zaciekawionego jest zresztą - podobna. Przynajmniej dyskutujcie z kulturą, jeśli chcecie jakiejkolwiek dyskusji (wyłączam z tego kronikarza, bo znam już to forum na wylot. Nie odpowiadam na twoje prowokacje).
A co do samej piramidy. Teoria ogólna tej piramidy jest taka, że im coś jest trudniejsze do osiągnięcia, tym więcej znaczy. Im więcej reguł gry łamiesz, tym więcej osiągasz, bo jesteś promilem. Każdy potrafi wpieprzać hamburgera, kochać rodzinę i udawać że jest szczęśliwy. Do czasu kiedy złamie kręgosłup, kogoś potrąci samochód bądź przyjdzie śmierć. Takie szczęście to iluzja którą nam się wpaja od urodzenia. Nasza ewolucja od bakterii po ludzi nie jest końcem. Idealnym człowiek wytraca prędkość na sinusoidzie życia. Łamie podstawowe zasady natury, sprzeciwia się im. TO JEST imponujące. Nic innego. Kulczyk i rockefeller. Zbudowali potęgi/imperia. Nie żyją. Teraz odrodzili się gdzieś w jakiejś indyjskiej wiosce. Czy coś ze sobą zabrali? Arogancję. Koło ofiara-kat trwa już od tysięcy lat. Jego kresem jest szczyt piramidy. I nie jest to sekciarstwo, bo nikt nikogo do niczego nie namawia. Ba. Nikt nie dotrze na ten szczyt bez wysiłku i w samotnej wędrówce.
Wszystko.
Nie, miłość buduje się etapami. Zauważa się ludzi, zwierzęta, rośliny. Istoty ruchome, żyjące. Potem kamienie i wode. Tak zawsze jest. Na samym końcu rozumiesz, że byłeś kiedyś częścią tej kulki energii na samym początku i dalej jesteś z nią w jakiś sposób powiązany.
Skittles
Zwierzęta nie są złe z natury. Zwierzęta są etapem ewolucji. W łańcuchu ewolucji zwierzęta rozwijają cechy ludzkie i odradzają się w ludzkich ciałach. Dlatego mamy złych ludzi . Kłusowników, morderców ETC bądź upośledzone ciała. Ale same zwierzęta posiadają swoje piramidy. Potrafią kochać. Rośliny natomiast odradzają się jako zwierzęta. Szczytem piramidy dla rośliny jest zwierze - dla zwierzęcia - człowiek - dla człowieka - szczyt mojej piramidy. Człowiek na szczycie piramidy - jeśli kiedyś się takowy pojawi - zgasi koło cierpienia. Koło samsary. Znajdzie luke w systemie, w matrixie/programie w którym żyjemy. (wyręcze cię kronikarzy - bajki, pierdoły, naoglądałeś się matrixa, koleś sobie coś ubzdurał- z pozdrowieniem od milionów Buddystów którzy poświęcają tym naukom życie i chyba są bardziej szczęśliwi niż muzłumański zachód konający w gospodarczej zapaści)
Użytkownik Universe24 edytował ten post 09.05.2017 - 21:41
Napisano 09.05.2017 - 21:59
Podaj przykład rośliny, która przemieniła się w zwierzę. człowieku, co ty bierzesz, że takie pierdoły ci do głowy przychodzą? Nic się w niczym nie odradza. Rodzisz się, żyjesz i umierasz. Finito. A takie pierdolety o piramidach to sobie świadkowie jehowy mogą wciskać na spotkaniach znasz forum i znasz ludzi, a piszesz brednie. Guzik znasz i guzik wiesz - naczytałeś się pseudo teorii bez żadnego pokrycia w rzeczywistości i próbujesz ludziom wciskać kity. Ić stont. Zadałem ci proste pytanie, po co mam kochać kamień czy zderzak od Golfa? Słucham? Ale zaraz zaczniesz nawijkę o zamkniętym umyśle bo mam inne zdanie. Typowe dla ludzi, którzy nie mają na nic dowodu.
Mylisz pojęcia. Zwierzęta się nie odradzają w ludzkich ciałach, bo nie ma żadnej reinkarnacji. Ewolucja to nie reinkarnacja. Chyba, że masz na to wszystko dowody, to chętnie poczytam. Tylko, że nie możesz mieć, bo to bzdety z palca wyssane, przez jakiegoś zjaranego duchowego przy - wódce.
Napisano 09.05.2017 - 22:16
Up
Dobra, nawet ci odpiszę. Chociaż zmieniłem pogląd i teraz jednak uważam że jesteś jałowym, monotematycznym i nic nie wnoszącym trollem ze sporym stażem. Zaciekawiony potrafi czasami przyłożyć prawym sierpowym. Ty zawsze masz dokładnie takie same argumenty. Ale jako że chcę potraktować Cię z szacunkiem dam ci dowody.
http://www.near-deat...-stevenson.html
https://psi-encyclop...carnation-cases
http://strefatajemni...wsrod-nas/8g5p4
Użytkownik Universe24 edytował ten post 09.05.2017 - 22:17
Napisano 09.05.2017 - 22:18
O tak, "zamknięte umysły", to najlepszy argument, gdy nie posiada się dowodów, na swoje fantastyczne teorie. Bowiem tylko otwarty umysł, odkryje, że był rośliną, następnie zwierzęciem, aż w końcu człowiekiem. Swoją drogą, znam Tajkę, która jest buddystką z wyznania, i nawet nie jest weganką, pewnie ma "zamknięty umysł". To już nawet, historię o gadających kotach, we śnie, przebija.
Napisano 09.05.2017 - 22:24
Napisano 09.05.2017 - 22:32
Równie dobrze, na YT można znaleźć filmy, gdzie twierdzą iż ziemia jest płaska, i też tam głoszą, że tylko "otwarte umysły" potrafią to zrozumieć.
Napisano 09.05.2017 - 22:37
Up
Przeczytaj/oglądni i się odnieś do tematu. Ja za ciebie roboty nie odwale. Jeśli pasujesz to napisz, że pasujesz bo ci się nie chce oglądać. Wszystko ma ten sam syndrom. Nie jeden raz prosiłem go o wyłożenie tematu na tacę - zawsze odmawiał, jak choćby kiedyś podczas dyskusji o świadomości i ludzkim mózgu. Rzeczowo tylko Zaciekawiony potrafi coś napisać. Ja szanuję ateistów - rozumiem wasz pogląd na świat. Bo jest brutalny, zimny. Ale taki właśnie być musi. Bo piramida nie miała by sensu. Nie zdobędziesz szczytu bez góry. Nauka prowadzi reverse engineering naszego wszechświata, rozpracowuje go powoli. Ale problem tkwi gdzie indziej, nie w technologi i nauce i jej problemach a w fundamentalnym rozumowaniu. Inżynieria odwrotna nie odpowie bowiem, co będzie jeśli poznamy 100 % wszechświata. Znamy całość, złożyliśmy puzzle. Tu się zacznie problem. Oczywiście - jeśli kiedykolwiek złożymy puzzle. Co jest wątpliwie z taką mentalnością i tym, co pokazują fizycy przez ostatnie 100 lat. Zerowy postęp od czasów Einsteina. Fizyka stoi w miejscu.
Hardy
YT to szczegół, odnieś się do pierwszych linków.
Użytkownik Universe24 edytował ten post 09.05.2017 - 22:38
Napisano 09.05.2017 - 23:22
Rośliny natomiast odradzają się jako zwierzęta.
Nie kupuję tego.
Rośliny mają taką pewną zdolność - są w stanie zregenerować cały organizm z jednej tylko komórki. Wykorzystuje się to przy przemysłowej hodowli in-vitro np. bożonarodzeniowych gwiazd betlejemskich. W sterylnych warunkach pojedyncze komórki, potraktowane fitohormonami, rozwijają się w pełnoprawny organizm roślinny, pospolicie zwany "kwiatkiem" (w przykładzie z gwiazdą betlejemską).
Pewnie większość z nas sadziła też wierzby czy topole albo żywopłot ligustrowy z tzw. zrzezów (jedynczych patyków, które następnie się ukorzeniają). Istnieje wiele gatunków drzew i krzewów o bardzo silnych zdolnościach regeneracyjnych, Przykładowo jedną ze strategii życiowych Wierzby kruchej, która jest charakterystyczna dla zespołów tzw. łęgów topolowo - wierzbowych, czyli okresowo zalewanych i niszczonych przez wezbrania rzek lasów, jest po prostu kruchość pędów (od czego wzięła się nazwa gatunkowa). Przy wezbraniu pędy odłamują się, a następnie, opadają na muł i ukorzeniają się, dając początek nowym, genetycznie identycznym roślinom.
W świetle tego mam pytanie. Załóżmy, że kiełkująca z nasiona, będącego efektem procesu płciowego rodziców roślina sobie rośnie, jest niezależnym organizmem i ma jakąś tam "duszę", która po wejściu na szczyt piramidy stanie się zwierzęciem. Tylko co w przypadku, gdy jest to roślina, której części zostały użyte w hodowli in - vitro i z jednego egzemplarza powstało np. milion kolejnych? Czym jest ten milion kolejnych i co z ich "duszami"? One się nie urodziły, to po prostu rozwinięte komórki pierwotnego egzemplarza, ale każda z nich tworzy równie wartościowy organizm.
No i co ze zwierzętami. Na pierwszy rzut oka widać przecież, że takie szympansy stoją na zupełnie innym stopniu rozwoju niż dajmy na to komary. W jakie zwierze (a może w człowieka?) przeskakuje po śmierci komar, a z jakiego zwierzęcia (czy rośliny?) powstaje szympans?
W moim odczuciu zupełnie się ta teoria w tym miejscu rozbija, bo paradoksalnie oparta jest w całości na nauce. W rzeczywistości nie istnieje coś takiego jak człowiek, zwierze, roślina (swoją drogą, gdzie w twoim zestawieniu miejsce na np. grzyby, chromista itp?) itd. To tylko rangi nadane przez ludzi poszczególnym organizmom, będącym w istocie potomkami wspólnych przodków, reprezentujących odrębne linie rozwojowe. To trochę tak jakby mówić, że głupszy kuzyn po wejściu na szczyt swojej piramidy zajmie miejsce mądrzejszej kuzynki, a ta mądrzejsza kuzynka bardziej doświadczonej ciotki.
Trochę bawi mnie, że cała ta teoria nastawiona jest na "zjednoczenie z wszechświatem", a jednocześnie jest niesamowicie antropocentryczna. Szło by to zrozumieć, gdyby odnosiła się stricte do ludzi - ok., jak jeden z wielu lepszych bądź gorszych systemów filozoficznych. Ale rzutowanie jej przez analogię na całą resztę świata ożywionego w moim odczuciu tylko obnaża wszystkie jej słabości.
Napisano 10.05.2017 - 00:17
Up
Istnieją teorie, że rośliny i zwierzęta posiadają zbiorową świadomość. Jednakże potrafią zachowywać swój indywidualizm. Organizmy roślinne są o wiele bliżej siebie niż ludzie czy zwierzęta. Głęboko ze sobą współpracują co jest skutkiem ewolucji i walki z silniejszym wrogiem (inteligencją). Dlatego masowość wygrywa z indywidualizmem. Ale każda roślina posiada aurę. Indywidualne konto bankowe - pojawia się ona w pewnym momencie i gaśnie w pewnym momencie. Moment osiągnięcia indywidualizmu można nawet porównać do człowieka - kiedy dorasta albo zaczyna poszukiwać. Nie każda roślina opuści zbiorową świadomość. Natomiast co do zwierząt - jasnym jest że im bliżej do człowieka, im bardziej rozumne zwierze, tym bliżej do ludzkiej inkarnacji. Zwierze musi przejść wiele milionów inkarnacji, aby zinkarnować się jako człowiek. Człowiek natomiast to szczyt ewolucyjny zwierząt. Posiada świadomość i samoświadomość. Wyżej jest już tylko oświecenie. To samo zresztą dotyczy innych cywilizacji. Nie ma znaczenia tutaj inteligencja, poziom rozwoju technologicznego. Na szczycie programista postawił moralność.
Napisano 10.05.2017 - 00:49
A ja twierdzę, że żadnych dusz czy nie powiązanych z materią świadomości nie ma. Z tego wynika że nie zachodzi reinkarnacja i nie ma żadnego piramidalnego ciągu wyższych i niższych poziomów rozwoju. Nie ma nieba i piekła, nie ma absolutu, nie ma żadnego nadnaturalnego bytu który po śmierci pogłaska nas po główce bo dobrze robiliśmy i teraz jesteśmy wyjątkowi, ponad 99% ludzkości... Jest tylko jedno życie do przeżycia i to w jego obrębie trzeba się postarać.
Mam wrażenie że z tego fundamentalnego powodu nigdy się nie dogadamy. To trochę jak rozmowa z kimś głęboko wierzącym, kto wszystko co zachodzi wiąże z Bogiem i jego wolą i nie potrzebuje dowodów (w związku z czym ich nie pokaże) bo ma tą swoją wiarę. Jedyna kwestia to te nadnaturalne poglądy które wpływają na interpretację tego co materialne. Jeśli ktoś twierdzi że skoro delfiny mają duszę to płynąc modlą się do Boga, można najwyżej wzruszyć ramionami, bo co tu na to odpowiedzieć. Ale jeśli ktoś twierdzi że słoneczniki obracają się w stronę słońca bo ich dusze traktują je jak symbol absolutu i chcą mu oddać cześć, to już można podać alternatywne wyjaśnienie, które w materialny sposób tłumaczy to lepiej i bez zakładania nadmiarowych bytów.
W moim rozumieniu to co jest nazywane oświeceniem, to stan innego odbierania świata, wyciszenie mechanizmów apriorycznej, często nie racjonalej interpretacji, umiejętność bycia ponad żądze i pragnienia. Nie trzeba by żadnych dusz, absolutów, obietnic pośmiertnej nagrody. Wystarczy wykształcić w sobie inne podejście, inne postrzeganie tego co się nam przydarza i tego co sami robimy.
Niektórzy dążą do tego stanu bo sądzą, że wtedy znikną wszystkie ich problemy, będzie łatwiej żyć; jest to siła napędowa dzisiejszej ezoteryki.
Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 10.05.2017 - 00:54
Napisano 10.05.2017 - 00:51
Na szczycie programista postawił moralność.
Ale skąd pomysł, że na szczycie jest właśnie moralność, a nie np. pragmatyzm? Już abstrahując od tego, że moralność to rzecz bardzo mocno względna. Przykładowo, niemal na szczycie jednej z piramid, ponad weganizmem, jest bretarianizm, czyli zwyczajnie niejedzenie. Wychodziłoby na to, że jest bardziej moralny od weganizmu. Ale co w przypadku wielu roślin, których nasiona, by móc wykiełkować, potrzebują najpierw przebyć drogę przez układ pokarmowy, w celu tzw. chemicznej skaryfikacji (np. nadtrawienie osłonki nasiona, pozwalające na jego nasiąknięcie przez wodę i w efekcie skiełkowanie w nową roślinę)?
Na zdrowy rozum bardziej moralnym byłoby pomóc roślinom, jako istotom niższym, w pięciu się na wyższe poziomy świadomości. Kompletnie zarzucenie spożywania pokarmów roślinnych (wg piramidy bardziej moralne), a konkretniej owoców, wiąże się zaś z ingerencją w ich cykl rozwojowy i zakłóceniem powstawania nowych pokoleń, a co za tym idzie - "ewolucji duchowej".
Nie jest twoim zdaniem paradoksem, że rozwój, a więc i "ewolucja duchowa" takich roślin wymaga od stojących wyżej istot pewnego rodzaju niemoralności, czyli pożerania ich (według piramidy)? Dochodzimy do sytuacji, w której moralne jest jednocześnie niemoralnym.
Dlatego zupełnie nie trafiają do mnie takie "teorie" - starają się odpowiadać na jedno pytanie jednocześnie jednak pozostawiając za sobą tyle dziur, że nie da się ich w żaden sposób połatać.
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych