@TheWalkingAlive
Wydaje mi się, że różnica między "odwróconym paradoksem dziadka" a zwyczajnym ma podłoże czysto leksykalne. Jeśli zastąpimy "przyszłość" "teraźniejszością", a "teraźniejszość" "przeszłością" wrócimy do klasycznej wersji paradoksu:
Podróżnik dostał się do przyszłości, będąc w teraźniejszości zobaczył jak tragicznie ginie jego żona, wrócił do teraźniejszości przeszłości i postanowił zrobić wszystko, by to się nie stało.
Czyli nic owego. Po prostu spojrzenie na to samo z innej perspektywy.
Zostają nam zatem zaproponowane przez Ciebie 3 wyjaśnienia. A w sumie to dwa, bo 2 i 3 praktycznie opisują to samo (różnica polega tylko na tym, że w jednym alternatywna rzeczywistość istnieje już wcześniej, a w drugim wskutek podróży w czasie dopiero powstaje. Efekt finalny jest jednak taki sam).
Trochę z mojej strony na ten temat.
Teoria względności pozwala na wysunięcie pewnych ciekawych wniosków. Zgodnie z nią równoczesność zdarzeń staję się pojęciem względnym, a zatem podział na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ulega rozmyciu. Zdarzenia już nie dzieją się w czasie i przestrzeni, ale po prostu są w czasoprzestrzeni. Tworzą niezmienną, ustaloną sieć wzajemnych relacji. Mając to na uwadze, założenie istnienia między zdarzeniami relacji tworzących zamknięte linie czasowe (pętle), które teoretycznie teoria ta dopuszcza, nie musi wprowadzać żadnych przyczynowo-skutkowych komplikacji. Wynika to z tego, że ów niezmienny, ustalony zbiór zdarzeń w czasoprzestrzeni musi po prostu tworzyć zgodną i spójną całość. Praktycznie rzecz ujmując, podróżnik cofając się w czasie wypełnia swoje przeznaczenie. Skoro jego podróż w czasie jest składnikiem owej czasoprzestrzeni, to i on sam tym składnikiem musi być. I nic tego zmienić już nie może, bo z natury jest to niemożliwe. Wygląda to jak trudny do zaakceptowania skrajny fatalizm, ale nie jest powiedziane, że tak właśnie sprawy się nie mają. Być może prawa fizyki uniemożliwiają wystąpienie jakiejkolwiek logicznej niespójności i nasza wizja uśmiercenia własnego przodka jest już u podstaw błędna. Ci, których obraz takiego fundamentalnego zniewolenia uwiera, zwykle uciekają się do mechaniki kwantowej, a dokładnie do koncepcji wielu światów. Zgodnie z nią, każde próba ingerencji w przeszłości inicjuje powstanie nowej równoległej, alternatywnej wersji przyszłości, w której zabicie swojego przodka co najwyżej uniemożliwi przyjście na świat równoległej wersji podróżnika. Sprawca całego zamieszania zachowuje zarazem swoją egzystencję i wolną wolę.