Wiele na to wskazuje (obserwacje, spekulacje uczonych), że nasza rozedrgana, względna i subiektywna czasoprzestrzeń, ,,skonstruowana" jest w taki sposób, że podróże w czasie w takim rozumieniu, jakie wyobrażamy je sobie dzięki popkulturze ("Podróż do Przyszłości (1985); serial superbohaterski "The Flash", o którym wspomniano w postach wyżej, i wiele, wiele innych), są jak najbardziej możliwe z jednym zasadniczym wyjątkiem: odbycie podróży przez macierz czasu do przeszłości, i próba dokonania jakichkolwiek tam zmian nie będzie możliwa. Przykładowo, czasoprzestrzeń ,,zrobi" wszystko, abyśmy nie zmienili jej choć o mały ułamek: jeśli jesteśmy we ,,wczoraj", aby ukraść trochę pieniędzy z jakiegoś miejsca, Wszechświat w jakiś sposób dowie się o naszych zamiarach i zrobi wszystko, abyśmy nie mogli ich zrealizować. Niby nieistotne przytrzaśnięcie drzwi od mieszkania, spóźniony autobus, niewytłumaczalne zawieruszenie się kluczy od auta, i całe multum do potęgi entej innych i podobnych sytuacji - to byłaby jego ,,sprawka", forma samoobrony skierowanej w naszą stronę. Struktura czasu i przestrzeni nie zaakceptuje jakichkolwiek odrębności, które w przeszłości byłyby naszą sprawką. Może nam się wydawać, że nasze działania we ,,wczoraj" przyniosą jakieś zmiany, że sama nasza obecność ,,wtedy" wywoła opłakane skutki w ,,teraźniejszości", z której przybyliśmy. Nic z tych rzeczy. Summa summarum, wszechrzecz będzie bronić się w taki sposób, że po powrocie do ,,jutrzejszej teraźniejszości" nie zaobserwujemy żadnych zmian. Czy tak nie byłoby, dla nas, ludzi, najlepiej: podróż do przeszłości, w której moglibyśmy istnieć, uczestniczyć, wchodzić w interakcję z otoczeniem, ludźmi, obiektami, zwierzętami etc., ale bez żadnych zmian w przyszłości, mimo naszych pragnień, starań, czy niewiadomo jak specyficznych intencji. Ograniczałoby to naszą ingerencję w przeszłości jedynie do roli obserwatora, ,,który coś tam może, ale jednakże niewiele"...Jeśli chodzi o naszą obecną technologię, to póki co, możliwa jest w minimalnej skali jedynie podróż w przyszłość. W drugą stronę - w przeszłość - na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie dokonać niczego podobnego. Jeśli jednak brać pod uwagę możliwość istnienia tworów takich jak tunele czasoprzestrzenne i relacje osób, które przeżyły przeskoki w czasie i przestrzeni to możliwość podróży w obie strony wydaje się być możliwa do osiągnięcia.
Nie da się patrzeć w przestrzeń nie widząc przedmiotów - i wszystkiego, co pochłania nasz zmysł wzroku - z przeszłości. Wszystko, co widzimy przed sobą jest przeszłością. Stąd również konfliktowa w środowisku naukowo-filozoficznym natura rozumienia pojęcia czasu - teraźniejszość nie istnieje bez względu na to czy jest to ,,obecna" teraźniejszość czy teraźniejszość z przeszłości lub teraźniejszość z przyszłości, która według mnie jest pojęciem dziwacznie subiektywnym - jutro o tej samej godzinie ,,co teraz" nie będzie przyszłości, lecz ocean tego co było lub mogłoby się wydarzyć, czyli coś co nazywam sprzężeniem przyszłościowo-przeszłościowym. Tak, wiem, jest to sytuacja, z której okropnie trudno wyjść; cóż można utknąć w pętli paradoksów, i to jak!
Użytkownik Kwarki_i_Kwanty edytował ten post 21.06.2020 - 10:20