Zapewne nie uwierzycie mi w to co napiszę gdyż temat który chce poruszyć jest tematem tabu i niedostępnym dla ludzi z zewnątrz. Nawet jeśli komuś uda sie uwolnić od zgubnego wpływu tych istot, przezwyciężyć własne słabości i pragnienia oraz wstyd związany z braniem w tym wszystkim udziału i zechce podzielić się swoimi przeżyciami i spostrzeżeniami ze światem to nawet jeśli uda mu się poruszyć ten temat publicznie zostanie zapewne potraktowana jako osoba chora psychicznie.
Nie wiem czy każda z osób biorących w tym udział nosi w sobie coś takiego jak ja czy może na innych zasadach bierze w tym udział. Ale jeżeli te istoty na innych mają podobny wpływ jak mieli i w dużej mierze nadal mają na mój umysł i organizm to największym problemem w tym wszystkim o czym tutaj chcę napisać jest to że każdej osobie biorącej w tym udział podoba się to co robi a nawet uważa to za konieczne do zaspokajania swoich wewnętrznych tworzonych przez te istoty pragnień. Siły tym rządzące w sytuacji kryzysowej zapewne też w inny sposób potrafiłyby zaszantażować daną osobę i powstrzymać przed podjęciem szkodliwych dla nich działań.
To co napiszę nie zaznajomi Was w całości z poruszanym tematem i nie dostarczy Wam namacalnych dowodów. Temat z naukowego punktu widzenia jest tematem niewiarygodnym bo pomijając wiarę w Boga to ludzie z natury wierzą tylko w to co namacalne, w to co można udowodnić. Ja zaledwie liznąłem tematu i niewiele zasmakowałem korzyści jakie ludzie czerpią z brania w tym wszystkim udziału i jakie mają w związku z tym zobowiązania wobec sił tym rządzących. W obecnej chwili ponoszę tylko bolesne konsekwencje odmowy złożenia im przysięgi i wejścia w ich świat. Dziwie sie że w ogóle udało mi się to wszystko opisać bo nazwijmy to moce z którymi mam do czynienia mogły by mnie bez problemu przed tym powstrzymać.
Piszę o tym wszystkim po części dlatego że mam nadzieję że uda mi się choć części z Was uświadomić że świat w którym żyjemy nie jest taki jak nam się wydaje i że problem naprawdę istnieje . Ale piszę to głównie po to żeby podnieść ewentualną wiarygodność innych osób zgłaszających się do Was z podobną historią jak moja a które może będą w stanie udzielić bardziej wartościowych informacji niż ja.
Nie wszystko co napiszę składa się nawet dla mnie w logiczną całość gdyż pojawiało się zbyt wiele czasem sprzecznych wątków a istoty te nigdy nie odpowiadały mi na trudne pytania. Nie wiem też dlaczego zostałem wybrany przez te istoty w konsekwencji czego w końcu stałem sie ich ofiarą w pełnym tego słowa znaczeniu a i co bardzo prawdopodobne niebawem również ofiarą współpracujących z nimi ludzi. Postaram sie poruszyć najważniejsze kwestie i jak najkrócej opisać to z czym miałem i nadal mam do czynienia. Ale od początku.
Mam problem który próbowałem rozwiązać już chyba w każdy rozsądny sposób i nic nie pomogło. Próbowałem np zarówno szukać pomocy w początkowym stadium (zanim jeszcze miałem okazje potwierdzić pewne fakty o których mówił ten głos) u psychiatrów jak i w ostatnim okresie samodzielnie szukać pomocy u Boga. Mam tu na myśli regularną spowiedź, niedzielne msze święte połączone z przyjmowaniem komunii świętej i codzienną modlitwą.
Mam 37 lat. W dzieciństwie i wczesnych latach młodości byłem bardzo pobożną i grzeczną osobą. Do kościoła i spowiedzi przestałem chodzić gdzieś w wieku 25 lat. Pozostając nadal wierzącą osoba starającą sie postępować zgodnie z naukami Boga. Można powiedzieć że problem zaczął się kilka lat temu. Udaje mi się to zauważyć dopiero z perspektywy czasu i doświadczenia jakie posiadłem w rozpoznawaniu pewnych niepokojących sygnałów dotyczących sugestii i bezpośredniego sterowania moim zachowaniem pochodzącym z innego miejsca niż mój własny umysł.
Zaczęło sie od gwałtownej zmiany wartości jakimi do tej pory kierowałem się w życiu. Na pierwszym miejscu była to oczywiście rodzina i życie w harmonii i wspólnym dobrze z otoczeniem. Zawsze unikałem konfliktów i służyłem pomocą innym. W końcu zacząłem zaniedbywać rodzinę i sięgać po narkotyki ku ogromnemu zdziwieniu bliskich bo do tej pory byłem ich przeciwnikiem. Dochodziło do tego sporadycznie ale jednak dochodziło. Alkoholu w ogóle nie piłem i nie pije.
Zacząłem czepiać sie wszystkich ludzi i wbrew logice i namowom otoczenia coraz częściej stawiać na swoim i wdrażać w swoje życie działania bazujące na odwrotnych niż to dotychczas było wartościach. Jakiś wewnętrzny głos (niesłyszalny, było to coś w rodzaju głębokiego przekonania) mówił mi że racja jest po mojej stronie a o wszelkie niepowodzenia do których dochodziło oskarżałem innych. Byłem całkiem innym człowiekiem.
Coraz częściej pojawiać się zaczęły problemy ze snem i związane z tym problemy w pracy i w domu oraz podejrzenia o częstsze zażywanie narkotyków. Doszło nawet do tego że zdradziłem żonę. W końcu małżonka oświadczyła mi że wyszła za mąż za inna osobę niż obecnie byłem i że nie może tak dalej żyć. Że chce być jeszcze szczęśliwa. Odeszła co było dla mnie strasznie bolesne. W czasie trwania związku wydawało mi sie że jej odejście nie jest czymś strasznym i to co czułem myśląc o ewentualnym rozstaniu było nawet przyjemnym uczuciem.
Jednak tak jak już wspomniałem prawda okazała sie dużo bardziej bolesna. Po rozstaniu pojawiła sie masa podejrzeń o zdradę z jej strony i posiadanie kochanka. Śniła mi się praktycznie każdego dnia. Zacząłem w końcu słyszeć jej wyraźny głos w głowie na przemian mówiący że ją kocham to znowuż wyśmiewający moją osobę. Z czasem zaczęły pojawiać sie też głosy innych osób-teściów, rodziców, znajomych moich i mojej żony. W końcu pojawiły się też halucynacje. Zacząłem widywać ją praktycznie w każdej drobnej krótko ostrzyżonej osobie (tak wyglądała).
Myślałem że mi odbija jak to często może pojawiać sie w przypadku tak dużego szoku jakim jest rozstanie z kimś bliskim. Jednak w końcu pojawił się kolejny całkiem obcy głos często wręcz niesłyszalny a odbierany raczej jako silne przekonanie że coś o czym mówi istnieje naprawdę. Głos ten kazał nazywać się imieniem ARL. Zaczął mi wmawiać że to że słyszę tych ludzi to jest specjalny dar i że te rzeczy które słyszę płyną naprawdę o tych osób. Kilka razy mi udowodnił że może to być prawdą poprzez np przekazywanie mi ich głosami informacji o miejscu pobytu bądź zamiarach tych osób co po sprawdzeniu ich przeze mnie się potwierdzało.
Nie potwierdziły się nigdy natomiast obelgi bądź jakieś obietnice które były składane przez głosy tych znajomych mi osób. Pomimo tych nieprawidłowości przekonany o tym że owe osoby celowo i z czystej drwiny nie potwierdzają tych informacji przez dłuższy czas tkwiłem w przekonaniu że potrafię się komunikować na falach radiowych bez użycia żadnego sprzętu a tylko za pomocą samych myśli. . Przekonywany byłem też o posiadaniu innych nadprzyrodzonych zdolności i o byciu kimś wyjątkowym i wybranym co w końcu okazało sie tylko oddziaływaniem ARLa na mój własny umysł a nie mnie i tych nadprzyrodzonych mocy na otaczający mnie świat.
Ale wracając do zdolności do komunikacji. Zakupiłem specjalny odbiornik radiowy (skaner) na którym złapałem zapętloną pewną kwestię powtarzaną czasem przez ARLA jakimś obcym niezrozumiałym dla mnie językiem. Nie jestem lingwistą ale brzmiało to coś jakby łacina połączona z włoskim bądź hiszpańskim. Własnych myśli nie udało mi się nigdy odebrać a owa kwestia którą złapałem zniknęła z eteru po kilku godzinach. Pomimo tego ARL zaczął mnie przekonywać że to fenomen i że zbije na tym fortunę ale że na pewno sam tego nie zrobię i potrzebuję fachowców z lepszymi (czulszymi) urządzeniami.
Po jego namowach wziąłem więc kredyt i udałem sie do Warszawy szukać ludzi zainteresowanych tym tematem. Spędziłem tam trzy miesiące ale żadnemu specjaliście nie udało sie tego (moich myśli) złapać na fachowych odbiornikach radiowych o dużej czułości. Przechodziłem badania fal mózgowych itp i nic. Większość oczywiście brała mnie za wariata. Robili to tylko dlatego że płaciłem. Sprawiło to że dodatkowo popadłem w długi i straciłem pracę oraz dobre imię.
Zatem głos ARLA i inne glosy które zapewne on sam tworzył, odgrywane przez nich sceny, sugestie, manipulacje a chwilami i całkowita kontrola nad moim sposobem myślenia i postępowania (w tedy nie byłem jeszcze wszystkiego aż tak świadomy) doprowadziły do tego że zostałem bez rzeczy na których zależy każdemu normalnemu człowiekowi czyli rodzina i środki finansowe umożliwiające dalsze życie. Naturalnie straciłem też w oczach wielu dobre imię i wiarygodność. W dodatku w między czasie zaczęła pojawiać sie silna wręcz nie do odparcia potrzeba sięgania po narkotyki co zaczęło mi się zdarzać coraz częściej.
Jak się później okazało jedną z technik przez nich stosowaną jest pozbawienie człowieka wszystkiego i sprowadzenie go na dno. Łatwiej jest taką osobę zmanipulować i później mniejszymi kosztami skłonić do współpracy. Dziwił mnie jednak fakt że woleli zniszczyć mi całkowicie życie niż wykorzystać fakt że pracowałem w służbach mundurowych i miałem kontakt z wieloma przestępcami. Nie wiem jak dobierają techniki do poszczególnych osób bo z tego co sie w późniejszym czasie zorientowałem współpracują też z osobami posiadającymi wysoki majątek i status społeczny.
W tym czasie zaczęły też zmieniać mi się preferencje seksualne. Do głowy przychodziły mi obrazy i chęć uprawiania seksu z coraz to młodszymi osobami i w coraz to bardziej perwersyjnych konfiguracjach. Do tej pory nigdy nie miałem takich ciągotek a moje życie seksualne nie wykraczało poza żadne normy społeczne. Na obecną chwilę to seksu nie uprawiałem od rozstania z żoną czyli od 4,5 roku. Wraz ze wzrostem tego pożądania i owej zmiany preferencji seksualnych pojawiły się częste bardzo realistyczne sny z tym związane. Sny prawie jak na jawie. Czułem się tak jak gdybym miał drugie życie. W snach tych nie tylko uprawiałem seks. Mogłem być tam kim chciałem, gdzie chce i robić co chce.
Sny te oficjalnie były podsyłane mi przez ową istotę zamieszkującą moje ciało co nie spotykało się w owym czasie z moim sprzeciwem. Ja wręcz cieszyłem się jak kładłem się spać. Orgazmy które przeżywałem w snach były prawdziwymi orgazmami w realnym świecie. W końcu ARL przyznał że jak to określił należy do jakiejś większej organizacji zwanej PROJEKT JUTRZENKA. Przekonywał mnie że ludzie których widywałem w snach naprawdę istnieją. Wspomnę tu też dla ciekawości że jak w ostatnich miesiącach zagłębiłem się w temat i poczytałem w sieci na temat demonów i diabła to ustaliłem że JUTRZENKA to również określenie szatana.
Zostałem następnie zaproszony przez ARLA na nazwijmy to niezobowiązujący seks z obcymi kobietami. Myślałem w tedy że będzie to coś w rodzaju orgii. Spotkanie miało odbyć się nazwijmy to w jednym z moteli (celowo pominę lokalizację tego miejsca). Miałem telefon zostawić w domu, zameldować się i czekać w pokoju. Pomimo tego że to całkowicie nie w moim stylu to odczuwałem silne pragnienia zrobienia tego co mi zaproponowano. Coś w rodzaju silnego głodu narkotykowego prawie niemożliwego do odparcia. Pozbawiony prawie wszystkiego w życiu postanowiłem więc tam pojechać i się zabawić.
Jednak przez całą noc nikt do mnie nie przyszedł do pokoju a przez jakieś silne wewnętrzne pobudzenie nie miałem nawet przez chwilę ochoty na sen. W związku z tym chwilami obserwowałem co sie dzieje na korytarzu i na placu przed budynkiem. W nocy przez uchylone drzwi widziałem trzech nagich mężczyzn i dwie młode dziewczyny przemieszczające się między pokojami. Jedna z owych osób widzianych nago znałem z widzenia. Poznałem ją w związku z wykonywaną wcześniej pracą (służby mundurowe). Miałem okazje spotkać się z tą osobą w późniejszym okresie czasu ale nigdy nie pytałem jej o tą noc ani o inne sprawy związane z PROJEKTEM JUTRZENKA. Poza tym ARL cały czas słuchał.
Ta osoba pewnie i tak by się wyparła a ja nie szukałem problemów ani kolejnych okazji do ewentualnego skompromitowania się. W motelu tym do późna trwała w sali na dole impreza a w nocy za ścian dochodziły odgłosy seksu. Słyszałem również gdzieś w oddali (jakby na parterze a ja spałem na 2 piętrze) sceny w których wnioskując z dochodzących do mnie dźwięków krzywdzono jakieś dziewczyny. Dochodziło tam niby do podtapiania i podduszania owych dziewczyn. Jednak nie zareagowałem w żaden sposób na owe odgłosy. Powiadomienie osób trzecich nie wchodziło w grę chociażby z braku telefonu i z przeświadczenia że jest to impreza zamknięta i wszyscy się znają a mój brak osobistej reakcji częściowo spowodowany był przez strach ale w głównej mierze przez świadomość tego że nie wszystko to co słyszę zwłaszcza gdzieś w oddali jest prawdą.
Owe istoty (istota-demon) w nazwijmy to mojej głowie umią mówić każdym głosem i podszyć sie pod każdą osobę i tymi głosami odgrywać najróżniejsze sceny w sposób tak realistyczny że osoba mało doświadczona i zbyt ufająca własnym zmysłom ma trudności z odróżnieniem fikcji od faktów. Dla mnie na początku każda moja reakcja na podobne do tych odgłosy kończyła sie kompromitacją. Tak jak pisałem do mnie nikt nie przyszedł. Rano wróciłem do domu.
Jak później ustaliłem owe podsyłane mi sny jak i ów pobyt w motelu były jednym z końcowych sprawdzianów tego w jaki sposób zareaguje na to wszystko. Jakim pokusom jestem w stanie ulec, jakie są moje potrzeby i upodobania i czy jestem godzien zaufania. Było też swoistą reklamą tego co mnie czeka jeśli zgodzę sie na ich warunki o czym wspomnę za chwilę. Demon którego miałem (i mam do tej pory) w sobie dokładnie zna każdą moją myśl, moje reakcje, odczucia, wspomnienia. Człowiek nie jest w stanie niczego przed nim ukryć tak że nie mają żadnego problemu z oceną do czego danego człowieka można namówić.
W rozmowie z ARLem nie potrafiłem ukryć swojego oburzenia i braku jakiejkolwiek akceptacji dla scen przemocy które niby słyszałem. Nie potrafił on w żaden sposób swoimi sztuczkami czyli manipulując moim myśleniem, uczuciami, doznaniami i polityką hormonalną organizmu sprawić żebym pragną coś takiego robić. Był to już etap na którym udawało mi się już (jak się później okazało tylko częściowo) wychwycić juz próby manipulacji tym wszystkim.
Efekt odczuwalny dla organizmu był praktycznie taki jak zamierzał demon ale miałem już świadomość że to nie są moje odczucia i pragnienia gdyż są sprzeczne z moimi ideami, poglądami i ogólnie akceptowalnymi normami społecznymi. Jestem osobą która pomimo błędów jakich sie dopuściła pod wpływem tego demona nie potrafiła nigdy zrobić komuś świadomie krzywdy zwłaszcza fizycznej. Powiedział mi że nikt z obecnych tam osób niczego takiego na pewno nie robił.
Że niby nie było tam tak chorych osób i że wszystkim chodzi o akceptowalną przez każdego wspólną zabawę. Uwierzyłem mu bo chciał żebym wierzył. Minęło tak kilka tygodni. Nadal często pojawiały sny kreowane przez ARLa. W rozmowach zadawał mi coraz więcej pytań na temat mojego życia. Z nieznanych mi przyczyn robił to pomimo tego że co jak już zdążył udowodnić znał każdy mój sekret. Coraz częściej pojawiały się pytania na temat wiary, popełnionych przeze mnie grzechów, na temat moich upodobań seksualnych i sposobu w jaki bym sie zachował w wymyślanych przez niego sytuacjach. Były to w większości sytuacje w których stawałem przed trudnymi moralnymi wyborami. Było np pytanie czy wolałbym żeby umarł mój syn czy setka innych dzieci.
Niejednokrotnie nie chciałem odpowiadać na te pytania jednakże stosował trudne tutaj do wytłumaczenia formy nacisku i wymuszania odpowiedzi poprzez manipulacje moimi odczuciami. Czułem jak słowa same kleiły sie jedno do drugiego wbrew mojej woli. Jak sie później okazało sam odpowiadał moim głosem (w moich myślach) w taki sposób że myślałem że sam to robię a bazował na moich wspomnieniach i dotychczasowym zachowaniu. Po mojej reakcji oceniał czy sie myli i w jakim ewentualnie stopniu.
Przyznam że bardzo rzadko mu sie to zdarzało. Budował we mnie przeświadczenie że te błędy i grzechy których sie dopuściłem w życiu oraz pragnienia które mną teraz kierują stawiają mnie w bardzo złym świetle w oczach Boga. Pomimo że wszystkie te rzeczy (pomijając pragnienia seksualne) nie wykraczały w żaden sposób poza błędy i grzechy zwykłego Kowalskiego to potrafił sprawić że myśląc o nich odczuwałem ogromny ból i żal do siebie. Co dziwne w tym było to sprzeczne z tym co czułem myśląc o rzeczach do których mnie namawiał. A były to złe rzeczy. W związku z faktem że w jego przekonaniu Bóg mnie już nie przyjmie do siebie zaproponował mi przystąpienie oficjalne do PROJEKTU JUTRZENKA.
Miałem złożyć przysięgę w której oddaje całego siebie na usługi diabłu na tym i na tamtym świecie. W zamian oni sie mną zaopiekują. Znajdę dobrą prace, poznam dziewczyny które już podobno sie mną interesują i będę mógł robić praktycznie co chce na tych ich spotkaniach a w każdej ciężkiej sytuacji liczyć na ich wsparcie. No i on czyli ARL będzie mi pomagał na każdym polu. A są to bardzo inteligentne istoty i miałem się okazję przekonać że ich intelekt w potężnym stopniu podnosi nasz własny. Jeśli z nami współpracuje. Na pytanie na czym dokładnie będzie polegała ta służba diabłu odpowiedział że będę robił to co on czyli werbował nowych członków i od czasu do czasu wyświadczał inne przysługi. Nic konkretnego więcej nie usłyszałem.
Biorąc pod uwagę to że już nie jestem nikim ważnym w społeczeństwie świadczyło by to raczej o jakiejś brudnej robocie. Z tego co udało mi się wydedukować i o czym zapewne już wspomniałem to w skład tej grupy wchodzą zarówno ludzie z wyższych grup społecznych w tym ze świata władzy a także ludzie z grupy połączonej ze światem przestępczym . Wiadomo kto czym się zajmuje. Były też sytuacje w których ARL przechwalał się że to jest ich świat, że mają wszędzie układy i oczywiście oni tu rządzą. Nigdy nie padły jednak żadne szczegóły a tym bardziej nazwiska. Zwłaszcza że sie nie zgodziłem na to co mi zaproponowano.
Nie wiem czy nawet ludzie wchodzący w skład tej grupy mają świadomość kto jeszcze jest ich członkiem czy kontakt i wydawanie poleceń w większości odbywa sie poprzez te istoty. Sądzę że wyjątkami są te spotkania na kt9rych dochodziło do wspólnego seksu. Ku mojemu zdziwieniu po kilku tygodniach ARL po raz kolejny złożył mi propozycje udziału w takim spotkaniu. Ku mojemu zdziwieniu gdyż w mojej ocenie chociażby w związku z odmową złożenia przysięgi nie byłem osobą która można by było uznać za całkowicie oddaną ich sprawie. Wzbudziło to moje obawy gdyż pierwszą myślą była myśl że są to zbyt inteligentne istoty by popełnić błąd i przedstawić mnie innym nie mając całkowitej władzy nade mną. Choć z drugiej strony czy ktoś by mi potem uwierzył jeśli inni by się wyparli? Ale mogło dojść do sytuacji w której zrobię o jeden krok za daleko i której może nie dać się już odkręcić zwłaszcza że nie wiadomo czy nie zostałbym w tedy przez kogoś nagrany.
Do tej pory oprócz znajomości moich myśli (tajemnic) nie mieli na mnie żadnego twardego dowodu-haka którym mogliby dodatkowo wykorzystać do wymuszenia posłuszeństwa. Jednak tak jak było to poprzednim razem pojawiła się tak ogromna niezrozumiała dla mnie dzisiaj chęć zabawienia się (połączona z zażywaniem narkotyków) która zagłuszyła zdrowy rozsądek i strach związany z tym wyjazdem. ARL podał mi nazwę i adres oddalonego o ponad 100 km motelu i kazał mi zarezerwować w nim pokój. Co też zrobiłem.
Po dwóch godzinach udałem się w drogę. W ostatnich przebłyskach zdrowego rozsądku postanowiłem wbrew ich poleceniom wsiąść z sobą telefon. Dla własnego bezpieczeństwa. Spotkało się to oczywiście z bardzo agresywnym sprzeciwem. Kazał mi zawrócić i go zostawić. Opcja zostawienia go później w samochodzie nie wchodziła w grę. Spotkało się to oczywiście z bardzo agresywnym werbalnym atakiem na moją osobę. Dało to jednak odwrotny efekt do zamierzonego. Nie wiem dlaczego ale w mojej głowie zaczęły pojawiać się coraz odważniejsze myśli pojechania tam i nagrania ewentualnie tego do czego tam mogłoby dochodzić.
ARL doskonale to wyczuwał. Zaczął mi ubliżać i na różne sposoby straszyć twierdząc że jestem naiwny myśląc że mogę go w jakiś sposób oszukać i ukryć swoje zamiary. Wyzywał od ***** itp. Po dojechaniu na miejsce okazało się że żadnej rezerwacji nie ma a pokoje są niby pozajmowane. Po wyjściu z motelu stałem jeszcze w jego okolicy około godziny jednak nic się nie działo nadzwyczajnego. Albo miało to się odbyć w innym miejscu a albo zrezygnowali. ARL wychodził z siebie. Straszył mnie ze dostanę *****, że jestem skończony itp. I że teraz dopiero pokaże na co go (ich) stać. Przestraszyłem się i wróciłem do domu.
Przez całą drogę czułem niesamowity ból głowy i problemy z koncentracją. W jednej chwili moje życie z beznadziejnego zamieniło się w prawdziwy koszmar. Zaczęło sie od tego że po powrocie przez trzy doby nie mogłem zasnąć. Towarzyszyło temu silne uczucie buzowania (gotowania) w głowie. Jakbym wsadził głowę do mikrofalówki. Chwilami drgawki były odczuwalne również w innych patiach ciała. Po trzech nocach byłem nieprzytomny, nie mogłem złożyć kilku zdań w logiczną całość. Wyglądałem gorzej niż człowiek po 3 dniach brania np metaamfetaminy. Jednocześnie nieprzerwanie byłem przez głosy w mojej głowie krytykowany, straszony że mnie zabiją i że to już koniec, wyzywany, poniżany na wszelkie możliwe sposoby itp.
Byłem przerażony. Czwartą noc dali mi już pospać. Następnego dni oświadczyli mi że tak już teraz będzie wyglądać moje życie. Było to ponad rok temu. Od tamtej pory życie jest dla mnie koszmarem. Tutaj postaram sie jak najbardziej klarownie opisać to jak teraz wygląda moje życie i jakie według moich ustaleń posiada ta siła możliwości do dręczenia i manipulacji ludźmi. O części z nich na pewno już wspominałem wcześniej. Mam tutaj świadomość że dla normalnych ludzi będzie to coś na tyle nieprawdopodobnego że zapewne nie uwierzą. A jednak tak jest.
Na początku oznajmili że sprawią że będę wykonywał każde ich polecenie i będę całkowicie posłuszny. Usłyszałem też że potrafią niby nagrywać to co myślę i że cały świat dowie sie jaki jak to określili jestem **********. Co jest nieprawdą. Oczywiście każdy ma jakieś tajemnice i kompromitujące sytuacje o których nie chciałby żeby dowiedział się świat. Chociażby np o tym co i gdzie poprzednie partnerki robiły ze mną w łóżku a co jak by wyszło postawiło by właśnie mnie w niewygodnym świetle. A coś takiego bez problemu wyciągają z głowy.
Uwierzyłem im że mają taką możliwość (nagrywania) pomimo świadomości tego żę przecież nazwijmy to głos którym myślę nie pokrywa sie idealnie z prawdziwym głosem i można to podważyć. Potrafił non stop zadawać mi trudne bądź kompromitujące pytania powtarzając że inni to słyszą bądź usłyszą. Na różne sposoby wymuszał na mnie odpowiedzi bądź sam odpowiadał za mnie moim głosem zmuszając mnie tym do tłumaczenia się. Tak samo jak tworzeniem różnymi głosami (w tym głosami moich znajomych) fałszywych dialogów i oskarżali mnie o robienie najbardziej chorych rzeczy i przekonując że mają świadków. A ja sie tłumaczyłem bez szans na powodzenie.
Praktycznie nie miałem bądź nie słyszałem własnych myśli. W związku z tym samo słuchanie tego niesamowicie utrudniało mi codzienne funkcjonowanie, skupienie sie na codziennym życiu oraz podejmowanie decyzji z tym związanych. Trwało to przez kilka miesięcy zanim udało mi sie przekonać samego siebie że to dzieje się tylko w mojej głowie a jeżeli ktoś to słyszy to są to tylko inne demony które zapewne i tak znają prawdę i nie trzeba ich ciągle przekonywać że padające pod moim adresem oskarżenia to kłamstwa. A ciągłe tłumaczenie się tylko napędzają tą niekończącą sie spiralę. Dzięki temu teraz rozmowy są o wiele dla mnie mniej bolesne i mniej stresujące.
Równolegle pojawiały się też poważniejsze groźby wrobienia mnie w jakieś przestępstwo i pobyt za kratkami. Straszyli mnie i moją rodzinę chyba już w każdy możliwy sposób. Najpoważniejsza to ta że zrobią ze mnie pedofila w oczach innych. Miało to polegać na posądzeniu mnie przez osobę przez nich podstawioną o gwałt bądź jakieś molestowanie. W związku z tym że istoty te znają każdy mój ruch (dokładne miejsce przebywania w danym czasie) oraz znajomość budowy mojego ciała w tym stref imtymnych mogą stworzyć bardzo wiarygodnego choć fałszywego świadka i oskarżenia. Znajomość zbyt wielu szczegółów z mojego życia z powodu braku innych możliwości zbudowała w końcu we mnie przeświadczenie że muszą widzieć też to co ja widzę.
Mój intelekt, zdolność do planowania i oceny sytuacji spadły co najmniej o połowę. Praktycznie w każdej sytuacji w której jest wymagane skupienie i inteligencja pojawia się u mnie w głowie owe silne buzowanie przez które nie potrafię sklecić sensownych zdań. Dochodzi do tego w takich sytuacjach jak spotkania z rodziną, w pracy bądź w czasie szukanie pracy czy np wizyt w jakiś urzędach itp.
Najgorzej chyba jest w czasie niedzielnych mszy świętych. Choć też nie zawsze. Co najmniej kilka razy w miesiącu pozbawiają mnie też snu. Trwa to zazwyczaj od jednej nawet do trzech nocy. Było to oczywiście powodem utraty po kilkunastu dniach zatrudnienia w dwóch kolejnych zakładach i nie daje mi żadnej nadziei na znalezienie i utrzymanie kolejnej. Bez snu i bez trzeźwego umysłu nie jest to w żaden sposób możliwe.
Nadal wymagają ode mnie złożenia przysięgi i służenia im. Obiecują że zakończą sie moje cierpienia a nawet uzyskam pewne korzyści. Nie wierze już jednak w żadne ich słowo i wiem że nawet jeśli bym się na to zgodził to i tak nic by się w moim życiu nie zmieniło na lepsze a wręcz byłoby jeszcze gorzej. Nie ulegam ich naciskom jednak z innego powodu. Po prostu w pewnym momencie w jakimś cudownym przebłysku trzeźwości umysłu uświadomiłem sobie że podążam w złym kierunku. W kierunku o którym kilka lat temu nawet wstydził bym się pomyśleć. Że moje życie w ostatnim czasie to pasmo pełne wyrachowanych i dobrze przemyślanych manipulacji.
Że demon ten z niezwykła cierpliwością dosłownie małymi kroczkami zmieniał mnie w sposób nie budzący u mnie jakiś specjalnych obaw. Pomimo tego że jeśli porównali byśmy mnie, mój status materialny i społeczny oraz idee i cele jakimi sie kierowałem to już byłem całkiem inną osobą niż kilka lat temu. Jak byłoby tak dalej to zrobi ze mnie złego człowieka który dla własnych korzyści będzie w stanie poświęcić innego człowieka. A ja nie jestem zły i nie chcę też taki być.
Świadomy wielkości przeciwnika postanowiłem poszukać zatem pomocy u kogoś kto może sie z kimś takim mierzyć czyli u samego Boga. Zacząłem regularnie chodzić do spowiedzi i na niedzielne msze do kościoła połączone z przyjmowaniem komunii świętej a każdy kolejny dzień rozpoczynać i kończyć modlitwą.
Zacząłem walczyć ze swoimi słabościami i fantazjami. Rzuciłem palenie i przestałem nawet sporadycznie sięgać po narkotyki i alkohol. Starałem nauczyć się ignorować całkowicie ten głos w głowie i nie brać udziału w jego gierkach. Udało mi się w dużym stopniu ograniczyć ich wpływ na mnie ale nigdy nie nauczyłem się ignorować go całkowicie. Postanowiłem więc praktycznie każdą rozmowę z ARLem starać się wykorzystać do analizy jego sugestii i sposobu manipulacji moją osobą i badać reakcje własnego organizmu na to co słyszę i na zaaranżowane przez niego sytuacje.
Znajomość problemu daje nam jakieś szanse na walczenie z nim. Oczywiście był świadomy tego wszystkiego i setki razy próbował mnie zwodzić i oszukiwać. Rzadko zdarzało mu się popełniać błędy (o ile nie było to celowe) ale dzięki nim udawało mi sie potwierdzić jakieś moje przypuszczenia. W takich sytuacjach udawał że już nie będzie tego robił i pozostawi mi wolną wolę a tak naprawdę sięgał po bardziej wyrachowany (ja to nazywam głębszy) sposób manipulacji moim własnym myśleniem.
Po ponad roku takiej zabawy wiem tylko tyle że zawsze będą o krok przed nami i że potrafią w taki sposób podszywać się pod nasze własne myśli że nie jesteśmy w stanie tego odróżnić. Ja wypracowałem sobie taki sposób że spisałem sobie wartości i idee którymi kiedyś kierowałem się w życiu, których uczy nas Bóg i którymi teraz powinienem się kierować i jeśli pojawiają się jakieś myśli sprzeczne z tym co spisałem to na pewno nie pochodzą one ode mnie. Chociażby całe moje ciało mówiło mi coś innego. A potrafią wzbudzić we mnie każde uczucie począwszy od pragnienia, głodu, sytości, podniecenia, zdenerwowania, euforii, przyjemności, smutku, rozpaczy, żalu itp. Dosłownie każde. A uwierzcie mi że życie bez tego wszystkiego już nie można nazwać życiem.
Niesamowicie zniechęcają mnie nawet do najdrobniejszych przedsięwzięć jakie planuje. Oczywiście staram się je mimo wszystko realizować chociaż dla mojego organizmu i psychiki ciężar z tym związany jest czasem nawet kilkukrotnie większy niż było to kiedyś. Nikomu nie mówię z czym muszę walczyć i mało kto kto mnie nie zna może to zauważyć. Ja jednak już nie jestem taki żywy, wygadany, pomysłowy, pracowity, towarzyski i inteligentny jak kiedyś. Czuję się czasem też tak jak to ja byłbym gościem w tym ciele. Choć niby robię to co ja chce.
Potrafią też oprócz owego bólu i buzowania w głowie zadać mi też inny fizyczny ból. Jak go zdenerwuje (poniżę) w rozmowie potrafi sprawić np że kłuje mnie serce lub czuje silne ukucie w innej części ciała. Trzy razy zadał mi taki ból że przyklęknąłem na kilka sekund. ARL potwierdzał że on za tym stoi a prawdopodobieństwo żeby to był zbieg okoliczności jest praktycznie żadne. Zwłaszcza że są to specyficzne nigdy wcześniej i w żadnych innych sytuacjach nie występujące bóle.
Czasem daje wyraźnie odczuć swoją obecność też na inne sposoby. Dla przykładu podam tutaj częstą sytuację w której po jakimś moim złośliwym zachowaniu (są to najczęściej słowa) posyła mi irytujący uśmieszek mówiący że będę za to cierpiał. Polega to na tym że czuję jak bym to ja sam uśmiechał się w taki właśnie sposób jednak wizyta przed lustrem pokazuje że na mojej twarzy nie drgną żaden mięsień. Podobnych drobnych sytuacji były dziesiątki jak nie setki a ja doświadczyłem a czasem nawet widziałem takie rzeczy że człowiekowi włos się jeży na głowie że taki świat istnieje.
Jeśli chodzi o noce to praktycznie przed każda straszą mnie ze będzie to ta jedna z nieprzespanych nocy do których często dochodzi. Jeśli uda mi się już zasnąć to nie śnię tak jak kiedyś śniłem. Czasem jeszcze pojawiają się jakieś świńskie a nawet chore sny w których jednak jestem już tylko biernym obserwatorem bez wpływu na to co się dzieje.
Po takiej nocy jestem wyzywany od ludzi chorych a nawet pedofilii jednak świadomość tego że sny te są ich autorstwa a ja nie mam na nie wpływu sprawia że mnie to już nie rusza. O wiele gorsze i częstsze są koszmary które śnie praktycznie na jawie i w których mam wpływ na to co się dzieje i pełną świadomość tego co się dzieje. W snach tych zadawany jest mi na różne sposoby ból a często też jestem mordowany. O to przykłady. Kilkukrotnie śniłem że ktoś wchodzi do mnie do domu zakłada mi worek na głowę i dusi mnie. Dusiłem się i w końcu budziłem ciężko łapiąc oddech. Było to tak realistyczne że miałem wrażenie że naprawdę do tego dochodzi.
Czułem przy tym jak by nadal gdzieś w ciemności w moim domu stała osoba która to zrobiła. Przeszukiwałem mieszkanie i nic. Były sny w których dłonie wychodzące z ziemi wciągały mnie żywcem do grobu i zasypywały. Po snach w których zostałem zraniony w klatkę piersiową nożem budziłem się z bólem oczywiście w tych miejscach. A po nocy której śniłem że odcięto mi stopę rano zauważyłem bardzo pomarszczoną tą stopę jak bym moczył ją całą noc w wodzie.
Podobny efekt podobno występuje jak kończyna jest przez jakiś czas niedokrwiona. Efekt cofał się chyba ze trzy dni. Zdarzyło się że budziłem się bo ktoś mnie dotyka. Po otworzeniu oczu czułem że ktoś leży koło mnie i nawet mógłbym zaryzykować stwierdzenie że widziałem niewyraźną poświatę tej istoty. Kiedyś zdarzało się że budziłem się z krzykiem ale było tego już tyle że sprawiło to że jestem coraz bardziej opanowany w tych snach i widok jakiejś szatańskiej postaci nie robi już na mnie takiego wrażenia.
Non stop mi uświadamiają mi że oni nie ponoszą porażek i przechwalają się że nie ma osoby która by im się w ostatecznym rozrachunku oparła. Nie wiem ile w tym prawdy. Choć biorąc pod uwagę narzędzia jakimi dysponują trudno odmówić im racji. Ja jednak jak na razie się stawiam i nie oddaje tych drobnych rzeczy jakie obecnie pozostały mi w życiu. I nie mam wątpliwości że dobrze postępuje. Może jeśli by czegoś takiego zażądali zanim pozbawili mnie wszystkiego na czym mi zależało w życiu to miałbym większe wątpliwości i wahania.
Teraz ich już nie mam. Wiem że żona dobrze wychowa nasze dziecko, że jest w stanie je utrzymać i że nikomu z moich bliskich zapewne nie grozi nic gorszego niż normalnie mogłoby ich spotkać. Dziwię się że bawią się ze mną tyle czasu zamiast albo zabić mnie samemu albo zadać mi takie cierpienie że sam sobie życie odbiorę. Były już takie sytuacje w których w trzecią noc bez snu zadawali mi taki ból głowy że płakałem jak dziecko i prosiłem Boga żeby mnie zabrał z tego świata. Bóg jednak nie słuchał więc do głowy przychodziły mi myśli samobójcze.
Mam zakupione już od jakiegoś czasu tabletki nasenne i były już pojedyncze sytuacje że byłem gotów po nie sięgnąć. Było to realne zagrożenie i ARL o tym wiedział. Przypomnę że nie jestem w stanie ich oszukać. Manipulował w tedy moją własną wolą, wzbudzał lęk i odbierał mi chęci do tego ostatecznego rozwiązania. A potem odpuszczał i niejednokrotnie dawał mi odpocząć.
Jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy jest to że nie satysfakcjonuje ich same odebranie mi życia. Są to bardzo dumne istoty (przynajmniej ta zamieszkująca moje ciało) i jak już sobie postawią coś za cel to za wszelką cenę do niego dążą. A jeśli mieliby go jakimś cudem nie uzyskać to zrobią każdą możliwą krzywdę i zadadzą każdy ból owej osobie dla zagłuszenia owego rozczarowania.
W moim przypadku pozostaje im jeszcze skrzywdzenie moich bliskich i patrzenie jak cierpię do czego raczej tutaj niedojdzie. Zwłaszcza że musieliby udowodnić że to oni a nie przypadek. No i druga dręcząca mnie możliwość czyli wrobienie mnie w ową pedofilę o której już wspominałem wcześniej. Był czas i wielomiesięczne próby zmienienia moich zainteresowań na osoby zbyt młode niż wypadałoby się interesować osobie w moim wieku. Powodował w przypadkowym sąsiedztwie takich osób silny nazwijmy to niepokój (motyle w brzuchu) a czasem i podniecenie.
Uczucie jakie nam towarzyszy na kolejnej randce z piękną dziewczyną która jesteśmy już całkowicie zauroczeni a po której to wszystko wskazuje że dojdzie do oczekiwanego przez nas zbliżenia. Jak by ta dziewczyna która gdzieś w pobliżu nas stoi już była nasza i wystarczy ją tylko wsiąść i się zabawić. Wiem że to co napisałem teraz zapewne Was śmieszy ale nie potrafiłem inaczej tego wytłumaczyć. Mogę również śmiało powiedzieć że ARL potrafi nawet kierować moim wzrokiem.
Jak tylko zauważałem taką atrakcyjną nastolatkę i czułem ogarniające mnie szczęście postanawiałem nie patrzeć się w tamtym kierunku i ignorować to co czuję. Jednak jeśli tylko na chwilę traciłem czujność łapałem się na tym że znowu tam patrzę. Wściekałem się na siebie ale udało mi się na tyle skutecznie z tym walczyć że istota ta zmniejszyła swoje naciski w tej sprawie a nawet przez chwilę myślałem że zrezygnowała z tego planu. Były to błędne założenia gdyż jak sie okazało chciała żebym zapomniał o niebezpieczeństwie i tylko czekała na odpowiedni moment. A okazja nadarzyła się na sylwestra.
Po dokładnie roku abstynencji od samego rana tego dnia czułem niesamowity głód narkotykowy. Moje myśli krążyły tylko w koło tego tematu. Myślałem że dawno już mam za sobą sytuacje w której demon może mieć na mnie taki wpływ i że umiem sobie z nimi radzić. Wiedziałem przecież z analizy moich zachowań z czasów kiedy jeszcze często kierowałem się wskazówkami tego głosu że cały pociąg do narkotyków jaki pojawiał się u mnie pochodził najprawdopodobniej od tej złej siły. Wiedziałem też że wbrew temu co dawał mi odczuć czyli że niby po zażyciu uwalniam się częściowo od niego, że nasza łączność znika (nie rozmawiał w tedy ze mną) i że choć przez chwilę jestem sam efekt był całkowicie odwrotny.
Stosował wtedy te wyrafinowane ciche manipulacje i kierował moimi ruchami tak że myślałem że sam to robię. No i doszło do tego że pękłem. Zażyłem metaamfetaminę w dość sporej dawce. Pożądanie niesamowicie mi podskoczyło. Wydawało mi się że znów na chwilę jestem wolny. Że znów jestem bystry, wygadany i inteligentny. Zacząłem się rozglądać za dziewczynami. Sylwestra spędzałem na powietrzu więc okazji do zawieszenia oka nie brakowało. Nawet nie zauważyłem że dziewczyny którymi się interesuje są zbyt młode jak dla mnie. Do żadnej nie podszedłem. Ona podeszła do mnie.
Miała może gdzieś około 18 lat. Zagadała i tak rozmowa zaczęła się kleić. Była naprawdę piękna i wydawała mi sie inteligenta. Całkowicie straciłem zdrowy rozsądek a moje myśli nie należały do przyzwoitych. Nie wiem ile gadaliśmy ale w pewnym momencie zaproponowała wyjście z tłumu i spacer. Zgodziłem się. Wychodząc przypadkiem moje spojrzenie spotkało się z grupą trzech mężczyzn. Jednym z nich był ów znajomy mi mężczyzna którego półtora roku wcześniej spotkałem w owym motelu idącego nago po korytarzu. Zaraz skojarzyłem też drugiego z nich i chyba to mnie uratowało.
Chyba na tyle otrzeźwiałem i uwolniłem sie od manipulacji że pozwoliło mi to na tyle ocenić sytuacje że zaraz zrozumiałem że to co się dzieje i co sam w dużej mierze robię nie jest niczym dobrym. Że takie rzeczy nie zdążają się takim facetom jak ja. Nie można powiedzieć że jestem brzydki i kiedyś cieszyłem sie wystarczającym zainteresowaniem kobiet ale żeby taka przepiękna nastolatka chciała akurat mnie to już niemożliwe. Zwłaszcza że owi mężczyźni na 100% nie pochodzili z mojej miejscowości. Jest to małe 25000 miasteczko w którym na rynku nie ma aż takich atrakcji żeby ściągać ludzi z dalszej odległości.
Pożegnałem dziewczynę i czym prędzej udałem się do domu. Po sylwestrze ARL zafundował mi trzy nocny maraton z brakiem snu. Jako przyczynę podał mi że za zbyt młodymi dziewczynami sie oglądam. Wiadomo że było to kłamstwo. Chodziło raczej o niepowodzenie planowanej przeciw mnie akcji. Wstyd było mi że tak wypracowane sposoby zapobiegania wpływowi demona na moje zachowanie zawiodły z powodu jednokrotnego zażycia narkotyków.
Od sylwestra kontynuuje swoją trzeźwość. Pozostałe rzeczy praktycznie się nie zmieniły. Nadal każdy kolejny dzień to walka z demonami i brak perspektyw na normalne życie. W połączeniu z brakiem środków do życia nieuchronnie zmierza to ku jednemu. Ku śmierci która zapewne przyjdzie z mych własnych rąk. I mam nadzieję że Bóg to zrozumie i wybaczy mi samobójstwo. Bóg do którego każdego dnia modlę się o pomoc i o uwolnienie mego ciała i umysłu od zgubnego wpływu szatana.
Na razie nie wiedzę namacalnych dowodów ingerencji ręki Pana w tej sprawie. Może ingerencją było już same otrzeźwienie mojego umysłu na tyle że zrozumiałem że słucham złego głosu i kieruje sie złymi pragnieniami. Cały czas mam nadzieję że walka którą toczę ma jakiś głębszy sens. Że Bóg ma wobec mnie jakiś większy niezrozumiały dla mnie plan. Nie chce być zwykłą ofiarą wojny dobra ze złem choć i zapewne takie ofiary są nam potrzebne by udowodnić szatanowi że nie każdego z nas może mieć. Wzniosłe choć nie do końca pocieszające osobę która czeka nieuchronna śmierć.
Śmierć której większość z Was nie zrozumie a raczej weźmie mnie za wariata. Jednak na razie się nie poddaje i postanawiam jeszcze poszukać pomocy u egzorcystów. Choć oni mają jak dla mnie troszkę dziwne kryteria oceny opętania i zbyt często mogą wsiąść osobę naprawdę potrzebującą ich pomocy za osobę chorą psychicznie i pozbawić ją tej ostatniej szansy na odzyskanie poprzedniego życia.
Na koniec wspomnę jeszcze że przeraża mnie samo myślenie o tym jak potężny może to być problem w skali światowej i ile osób nie jest nawet świadomych tego że jakaś siła kieruje ich zachowaniem.
No i jakie są kryteria wyboru ofiar. Rzadko się też zdarza żeby te istoty w ogóle ujawniały w sposób werbalny swoją obecność w czyimś organiźmie-umyśle. Nigdzie nie znalazłem informacji o podobnym przypadku jak mój co raczej nie działa na moją korzyść jeśli chodzi o zrozumienie rodziny, społeczeństwa a nawet i kościoła i ewentualną pomoc mi w pozbyciu się tego i pomoc w toczeniu normalnego życia.
No i pytanie DLACZEGO TE ISTOTY POZWOLIŁY MI TO NAPISA SKORO BEZ PROBLEMU MOGŁY NA TYLE OGRANICZYĆ MOJĄ ZDOLNOŚĆ DO POTRZEBNEGO DO TEGO MYŚLENIA BY TEMU ZAPOBIEC. Ja w żartach tłumacze sobie że jest to syndrom seryjnego zabójcy który zostawia ślady bo chce być złapany. Przeczy temu jednak fakt że jeśli chciałby pokazać światu swoją moc to pokazałby publicznie choć cześć tych nieprawdopodobnych rzeczy które mi pokazał a których sporo pominąłem w tym co napisałem.
Choć efekt byłby odwrotny do tego jaki jest dla nich korzystny. Frekwencja w kościołach skoczyła by kilkukrotnie i pewnie część ludzi zmieniła by nawet swoje zachowanie. A inna część nawet swoje własne przewinienia zganiać na diabła. Za dużo zamieszania. Wolą więc działać w ukryciu. Odpowiedź zatem na pytanie dlaczego mi pozwolili na napisanie tego jest dużo prostsza NIKT CI PAWEŁ NIE UWIERZY!!!
Wszelkie osoby mogące mi w jakikolwiek sposób pomóc proszę o kontakt na adres email [email protected]
Na forum obowiązuje zakaz używania słów wulgarnych.
Bardzo ciężko się czyta taką ścianę tekstu. Na przyszłość - proszę dzielić tekst na akapity.
Zapoznaj się z Regulaminem.
Alis
Pozwoliłem sobie podzielić tekst i poprawić najbardziej rażące błędy.
Staniq (RedNacz)