@Endinajla
No i masz, brawo, demon siedzi i podłapuje twoje genialne teorie że dusza i ciało to oddzielne byty, współpracujące aż się nie któryś nie zepsuje. Teraz autorowi się dusza od ciała oddzieliła i jest w trzech osobach, dusza+ ciało+ demon. W dodatku to jego dusza myśli za niego, a on jest tylko skorupką. Pięknieś kolegę załatwiła. Wcześniej był przynajmniej opętany w oklepany sposób- on i demon, teraz się będzie trzeba domyślać która osoba z całej tej trójcy zabiera głos.
@Drogi autorze,
Wiesz co zamknie twojemu demonowi usta, wdepcze go w ziemie i przerobi na ciapkę? Zrobienie z niego imaginacji którą można zdeptać prostą logiką i paroma pigułkami na receptę.
Apropos Twojego denerwującego, nieproszonego lokatora.
Nie słyszałam nigdy o ani jednym przypadku opętania osoby niewierzącej.
Ba, nie słyszałam o żadnym przypadku opętania osoby wierzącej, ale w niechrześcijańskiego boga.
(nie przywołuj mi proszę szamanów, to nie opętania przez demony, a wiara że udało się połączyć z duchami przodków)
Czytając sobie mitologię rzymską, grecką, słowiańską czy inną, jeśli jakieś bóstwo czy demon już przejmował nad kimś kontrolę, to całkowicie, po czym w 10 minut robił swoje, i odchodził.
Pytanie pierwsze, odpowiedz sobie sam - dlaczego osoby niewierzące w boga (takie łatwe cele, nawet nie mają kim się bronić, nie modlą się, nikt więc nie słucha ich modlitw, nikt się za nimi nie wstawi) które niejednokrotnie są na wysokich stanowiskach, lub nawet "trzęsą kawałkiem świata" są bezpieczne, od wszelkiego rodzaju złych mocy?
2 pytanie, skoro jesteś osobą wierzącą, obracającą się w kręgu osób wierzących, nawet jeśli świadomie nie czytałeś starego testamentu od dechy do dechy, jakie jest prawdopodobieństwo że nigdy nie słyszałeś żadnego kawałka starego testamentu? Przecież biblijną opowieść o tym jak powstał świat, znają już dzieci w podstawówce, opowieść o Mojżeszu i wyzwoleniu z narodu egipskiego żydów, o królu Salomonie, Abrahamie- ojcu narodu żydowskiego, nie ma opcji żebyś o nich nie słyszał, a to wszystko starotestamentowe postacie i opowieści, które znam ja, choć ateistką jestem od podstawówki czy gimnazjum, zamiast obracać się w kręgach osób wierzących od prawie 40 lat.
Siądź i pomyśl, ile razy przechodziłeś obok włączonego telewizora kiedy leciał jakiś program religijno- historyczny o żydach, albo ile biblijnych wersetów odsłuchałeś w kościele. A jak już uświadomisz sobie że nie raz i nie dwa znalazłeś się w sytuacji kiedy coś takiego Ci wpadło w ucho, pomyśl nad takim zjawiskiem jak "podświadomość" która pamięta o wiele więcej niż świadoma, często używana część mózgu. Gdybyś miał cały czas przekopywać się w świadomy sposób przez wszystkie informacjami jakie kiedykolwiek przyswoiłeś, zrobiłby Ci się w głowie tak zwany "bajzel". Właśnie dlatego istnieje coś takiego jak zapominanie, bo mózg radzi sobie na raz z konkretną ilością informacji, i jakimś dziwnym trafem informacje raz zapomniane o wiele łatwiej sobie przypomnieć, niż nauczyć się nowych. Dzieje się tak dlatego że w mózgu mało która informacja ginie bezpowrotnie. Nie raz masz pewnie przebłysk, że gdzieś już coś czytałeś, gdzieś coś widziałeś.
To tak na wypadek gdybyś się zastanawiał co jest biblioteką danych tego demona- po prostu Ci się coś przypomniało.
Pytanie nr. 3- jak Ci się włączyła ochota na narkotyki, młode panienki i zabawy z użyciem zabawek, w bardzo zabawowym towarzystwie, mimo że miałeś żonę i dziecko, w jakim byłeś wieku? Jest coś takiego jak kryzys wieku średniego, to taki moment, kiedy połowie facetów i części kobiet, nagle zaczyna się wydawać że znów mają po 20 lat i zaczynają robić głupie i lekkomyślne rzeczy, i chcą próbować nowych, znów pobyć niegrzecznym.
Oczywiście nagły zakup motocykla czy samochodu wyposażonego w pięknie mruczący silnik v8, sięgnięcie po narkotyki lub oglądanie się za seksownymi osiemnastkami łatwo zwalić na demony, kiedy to nagłe kuku już przejdzie, szczególnie jeśli jest Ci wstyd za to co robiłeś, albo robisz nadal ale jest sprzeczne z Twoją moralnością.
Kłucia w sercu których czasami doświadczasz mogą być wynikiem arytmii lub nadciśnienia, Mam arytmie, ciężko ją wykryć, mi wykryli tylko dlatego że dłużej leżałam w szpitalu popodłączana kabekami do do różnych sprzętów, którym raz włączył się alarm. Te dzióbanie w pierś przez parę minut, w sposób który uniemożliwia oddychanie, znam z autopsji. Bóle głowy, takie że czujesz jakby się gotowała i miała eksplodować, szczególnie kiedy nią choć odrobinę ruszysz, bo wtedy czujesz jakby jeszcze ktoś cię pacnął gumowym młotkiem z paru stron na raz, to Migrena. Wsadzenie głowy pod zimny prysznic zwykle pomaga w ciągu minuty czy 2, potem 2 ibupromy i jest cacy. Bezsenność z natłokiem myśli idą zawsze w parze, rąsia w rąsie (apropos nocnych demonicznych pogaduch) pij herbatkę z kozłka lekarskiego (waleriany) działa uspokajająco, usypiająco i poprawia nastrój (ludziom, nie wiem czy demonom też, ale jak się zrobisz spokojny i szczęśliwy, przynajmniej zrobisz mu na złość)
Kolejna rzecz - kto, ach kto powiedział Ci że w tych czasach, gdzie trzy czwarte społeczeństwa ma depresje i jakieś lekkie nerwice, gdzie połowa dzieci w szkole ma dysortografie, gdzie leczy się tylu ludzi, w tym taką mnie, a nie jestem lekko chora... kto na wszystkie świętości powiedział Ci że w tych czasach osoby chore psychicznie są piętnowane przez społeczeństwo? Osoby chore psychicznie się leczy, jeśli choroba jest uleczalna, a jeśli nie, to uczy się je jak z tym żyć, i daje radosnego kopa na szczęście w cztery litery wyrzucając typa z powrotem do społeczeństwa, gdzie funkcjonuje jak każdy inny obywatel.
Dlatego nie bój się zapisać do szpitala psychiatrycznego, bo za szybko wykluczyłeś wszystkie prawdopodobne przyczyny swojego stanu na rzecz potworów i demonów. Po tym w jaki sposób piszesz, widać że nie jesteś osobą pozbawioną inteligencji, więc pomyśl nad logicznymi, zdroworozsądkowymi przyczynami Twojego stanu.
Nie mówię że jesteś na 100% chory na schizofrenie, rozdwojenie jaźni albo nerwicę natręctw. Niestety, by zweryfikować takie rzeczy, nie wystarczy iść do jakiegoś tam psychologa. Mnie- dziwne dziecko- ciągali po psychologach od 4 roku życia, a jeden prywatny, genialny lekarz przepisał mi takie leki, w takiej dawce, że gdyby nie natychmiastowe płukanie żołądka, odtrutki i kroplówki to by mnie zabił. Dopiero po półrocznym pobycie w odpowiednim ośrodku, z odpowiednio dobraną kadrą lekarską dowiedziałam się przynajmniej co mi jest.
Potrzebujesz kadry wyselekcjonowanych lekarzy, by dokładnie przebadać i umysł i ciało.
Nie musisz od razu akceptować że jesteś na coś chory, ale co Ci szkodzi to dokładnie sprawdzić i w logiczny sposób wykluczyć przyziemne wytłumaczenia?
Użytkownik Enetra edytował ten post 30.05.2017 - 22:52