Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czym naprawdę jest ludzka dusza?


  • Please log in to reply
43 replies to this topic

#31

Marcello.
  • Postów: 50
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Osoby chore psychicznie rozmawiają sami ze sobą. Nie jest to nic nowego. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie.


  • 0

#32

Arlin.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam ponownie.

Dzisiaj chciałbym w kilku słowach w kontynuacji tego postu rozwinąć temat posiadanych przeze mnie niewielkich zdolności paranormalnych. Wspominałem o nich pisząc już o moich kontaktach z ludźmi pochodzącymi z Projektu Jutrzenka, którzy to badali owe zjawiska.
Zdolności polegały na niewielkim wyginaniu, rozciąganiu, powiększaniu itp a czasem i unoszeniu wszelkiego rodzaju przedmiotów. Nie zależnie od tego z jakiego materiału były zrobione.
Odbywało się to w bardzo niewielkim zakresie. Im większy przedmiot tym można było uzyskać większą różnicę w porównaniu do stanu początkowego. Np 20 cm pręcik odchylał się o około 5 mm ale już 50 cm można było odchylić o np. 1 cm. Są to przykładowe wartości. Tak jak by każdy materiał miał jakąś określoną wartość jaką można było w nim zmienić.
Dokonując wszelkich zmian w otaczającym mnie świecie nie wykorzystywałem do tego żadnej siły. Arl uczył mnie, że cała sztuka polega na bardzo realnym wyobrażeniu sobie zjawiska, którego chcemy dokonać. Podstawową zasadą jest niby to że trzeba wierzyć w to, że można czegoś takiego dokonać-nagiąć rzeczywistość. Żeby tego dokonać trzeba na to czasu i treningów ale im lepiej nam idzie tym wiara i idące za tym sukcesy są wprost proporcjonalnie większe. Im też większa wyobraźnia tym lepiej.
Nie wszystko co robiłem dało się udokumentować i samemu sobie wiarygodnie udowodnić. Jak to nazwałem zmienianiu rzeczywistości czasem towarzyszyło kilka ciekawych i niewytłumaczalnych dla mnie faktów-zjawisk. Niektórzy z ludzi będących przy badaniach zachowywali się tak jak by do końca sami nie rozumieli tego z czym mają do czynienia. Kilka przykładów opisujących własne spostrzeżenia wymienię poniżej w punktach.
1. Efekty tego co robiłem obserwowaliśmy w kilka osób. Efekt był zauważany przez każdego. Robiliśmy zdjęcie przed i po eksperymencie z aparatu umieszczonego w jednym miejscu na statywie. Patrząc na zdjęcie 1 widzieliśmy np prosty pręt a na zdjęcie 2 widzieliśmy wygięty pręt. Nikt nie miał wątpliwości. Nawet osoby którym nie mówiliśmy na jakim zdjęciu jest wygięty pręt wskazywały to zdjęcie bezbłędnie. Jednak po nałożeniu zdjęć na siebie okazywało się że zdjęcia są identyczne. Tak samo było z unoszeniem samochodu i innymi zmianami otoczenia. Sugestie można wykluczyć gdyż często bez informowania obserwatorów o moich zamiarach robiłem coś z danym przedmiotem a Oni bezbłędnie to zauważali.
2. Jeżeli zmiany, których dokonywałem były zbyt duże pojawiało się prawie niezauważalne mignięcie i wszystko wracało do stanu początkowego. Działo się tak też często w przypadku tych delikatnych zmian. Np wyginany pręcik już po kilkunastu minutach lub kilku godzinach wydawał się wszystkim znów prosty.
3. Nawet jak dany pręcik wydawał się w widocznym stopniu zgięty to okazywało się że przyłożony do niego element całkiem prosty dolega całkowicie a więc nie mogło być teoretycznie mowy o wygięciu.
4. Efekt ten nie występował jeśli odległość od siebie pręcika i testowego elementu prostego wynosiła 2 lub kilka cm. W tedy krzywizna pręcika znów była widoczna.
5. Oglądane nagrania z eksperymentu również jak w przypadku zdjęć potwierdzało mój wpływ na dany przedmiot a po nałożeniu na nagranie w którym nie podejmuje żadnych działań były tak jak w przypadku zdjęć identyczne.
6. W przypadku powiększania jakiegoś przedmiotu efekt był widoczny w stosunku do postawionego obok wzorca. Przedmiot postawiony na wadze nie wykazywał zmian co do własnej masy.
7. Pomiary przedmiotów i otoczenia na które wywierałem swój wpływ też były nielogiczne. Nielogiczne bo niematematyczne a tym samym nie mogące mieć miejsca. Choć to będzie trudne postaram się to wytłumaczyć na przykładzie. Na obrazie znajdują się dwa elementy. Szerokość pierwszego to X, szerokość drugiego to Y, szerokość widzianego między nimi tła to Z. X+Y+Z daje nam szerokość całego widzianego obrazu czyli nazwijmy to O. Tak było przed doświadczeniem. Po doświadczeniu szerokość pierwszego obrazu to X+2 cm, drugiego nadal Y a tła nadal co dziwne bez zmian czyli Z. Niestety pomiar całości dane nam znowu O bez uzyskanej różnicy 2 cm. Tak jak by we wnęce o szerokości 50 cm postawić obok siebie dwa pojemniki po 26 cm.
8. Kiedyś z nieznanych powodów zaprezentowali mi podobne nielogiczne- matematycznie zjawisko. Podobne do tego opisanego w punkcie 7. Ale tym razem dotyczyło ono czasu. Nagraliśmy nagranie na którym przez 20 minut czytałem pewien tekst. Po odsłuchaniu tekst ten nadal zajmował 20 minut. Jednak pokazali mi że może być inaczej. Za trzecim razem kazali mi przy słuchaniu tego nie patrzeć na zegarek. Pozwolili mi natomiast włączyć stoper w telefonie i dodatkowy mechaniczny stoper-zegarek do którego nie można uzyskać dostępu innego niż mechaniczny. Po odsłuchaniu nagrania okazało się, że na obydwu miernikach upłynęło nie całe 12 minut. Nie mogłem tego zrozumieć. Była to ogromna różnica. A nagranie nie było w żaden sposób przyśpieszone poza tym moje własne wyczucie czasu też podpowiadało mi że musiało minąć ze 20 minut. Podsumowali to stwierdzeniem, że zarówno czas jak i otaczający Nas świat to pojęcie względne i można je nagiąć.
9. Wspomnę jeszcze dla ciekawości, że pomiary wykazały, że moje ciała wytwarza większe pole elektromagnetyczne. Kiedyś potrafiłem między palcami wytworzyć delikatne ledwo widzialne łuki, a nawet stworzyć z tej energii niewielkie kule. Prawie niewidoczne ale pod odpowiednim kontem załamujące światło. Zjawisko to zostało potwierdzone przez tych ludzi. ARL śmiał się kiedyś, że SKRY daje. Nie wiem co miał na myśli bo nie chciał wyjaśnić.

Nie każdy przypadek występował za każdym razem ale zdarzało się czasem, że kilka występowało jednocześnie.
Tak jak też pisałem ludzie z Projektu Jutrzenka ograniczali mi w znacznym stopniu dostęp do dużej części informacji. W zasadzie do wszystkich, których sam bym nie zauważył lub których bym nie uzyskał od ARLa. Ale i tych nie potwierdzali. Oni po prostu badali mnie a ja nie miałem nic do powiedzenia. Dali mi też jasno do zrozumienia nie jestem osobą, która ma prawo coś takiego posiadać a tym bardziej robić. No i na pewno nie będzie miała szans tego udowodnić publicznie bo tym samym mógłbym podważyć prawa rządzące tym wszechświatem a oni są tu właśnie od tego by do takich rzeczy nie dopuszczać. Były tam oprócz Nas wyżej postawione osoby, które wiele a może i wszystkie z tych zjawisk doskonale rozumiały i nie dziwiły ich te same rzeczy co mnie.
Czego się nauczyłem. Że rzeczywistość można nagiąć w stopniu większym niż nam się zdaje. I nawet ja to potrafiłem w jakimś drobnym stopniu. Efekt jednak nie był zawsze trwały a na pewno nie w stopniu zauważalnym przez innych. Co po zerwaniu kontaktów z Projektem Jutrzenka i w związku z faktem, że posiadane przeze mnie zdolności nie przyniosą mi żadnej wymiernej korzyści skutecznie mnie zniechęciło do zabawy tym wszystkim. Można je podobno rozwinąć do dużo wyższego poziomu ale wymaga to wysiłku i jasnego celu. A takiego nie posiadam jak na razie.
  • 0

#33 Gość_Aplikator

Gość_Aplikator.
  • Tematów: 0

Napisano

Ludzka dusza istnieje i jest to rodzaj energii.


Zadajcie sobie pytanie, czy umysł i świadomość to jedno i to samo?

 

Te cechy pozbawione sensu, nie miałyby sensu :)


  • 0

#34

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

,,Tak samo było z unoszeniem samochodu i innymi zmianami otoczenia. "

Powiadasz, że unosiliście prawdziwe auto? Ręcznie podnosiliście? Twoje historie przypominają te pisane na tym forum przez innego mitomana. http://www.google.pl...jN9RdokTU7mHX8Q
A odnośnie duszy, polecam wszystkim ten artykuł ,,duch i dusza-czyli prehistoria kognitywistyki"

Użytkownik Wszystko edytował ten post 28.07.2017 - 06:59

  • 0



#35

Master Zgiętonogi.

    Capo di tutt'i capi

  • Postów: 416
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Co po zerwaniu kontaktów z Projektem Jutrzenka i w związku z faktem, że posiadane przeze mnie zdolności nie przyniosą mi żadnej wymiernej korzyści skutecznie mnie zniechęciło do zabawy tym wszystkim. Można je podobno rozwinąć do dużo wyższego poziomu ale wymaga to wysiłku i jasnego celu. A takiego nie posiadam jak na razie.


Nie wiem jak tam z Twoja przedsiebiorczoscia, ale jak posiadasz takie zdolnosci to wal do mnie na pw i z pewnoscia zarobimy sobie pare baniek w dowolnej walucie swiata jakiej sobie tylko zazyczysz. :)

A sa jakies dowody na Twoje cudowne zdolnosci czy jedynie ten najmocniejszy tzn. "Tak bylo serio, nie sciemniam"? :D
  • 0

#36

Arlin.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Po ostatnich wpisach tutaj dotyczących moich zdolności paranormalnych znów zacząłem się głęboko zastanawiać nad mechanizmami, które tym wszystkim kierowały. Skłoniło to mnie do ponownego podjęcia podobnych prób mających na celu zmienianie tego świata. Jednocześnie podjąłem też samodzielne kroki celem sprawdzenia informacji dotyczących sposobu łączenia się systemu i „dusz” z Naszymi umysłami. Dokładnie mam zamiar przeprowadzić kilka prób w polu magnetycznym i elektromagnetycznym oraz przy podłączeniu niewielkiego napięcia do ciała ludzkiego celem ewentualnego zagłuszenia tego sygnału. Do klatki faradaja niestety nie mam dostępu. Jeżeli uda mi się w jakikolwiek sposób to zakłócić będzie to dowód że otaczająca Nas rzeczywistość to nie Matrix i troszkę innymi prawami musi się to kierować.
W tym i kilku kolejnych wpisach będę wyrywkowo informował o spostrzeżeniach i wnioskach z podejmowanych przeze mnie działań.
Na razie tak jak pisałem próbowałem znów wyginać i unosić pewne przedmioty. Oto co zauważyłem.
W pewnych sytuacjach wyginanie przedmiotów nie następuje mimo widocznego gołym okiem efektu. Efektu który najlepiej zauważyć w czasie przeprowadzania owej czynności. Dochodzi jednak do innego zjawiska. Wyobraźmy sobie że cały świat faktycznie składa się z gęstej siatki pikseli. Nie zawsze potrafię przesunąć te piksele ale potrafię przesunąć siatkę. Jest to efekt jaki uzyskujemy np za pomocą pewnych programów komputerowych do korekty zdjęć a dokładnie np do wyszczuplania Naszej sylwetki. Jeśli zmieniamy obwód np Naszej talii to jednocześnie zmieniamy obiekty w najbliższym otoczeniu tej talii. Jeżeli zmiany tej dokonujemy na jednolitym tle to nie widać nazwijmy tych skutków ubocznych zniekształcenia. Jeżeli natomiast Nasza talia dolega do framugi drzwi to wyszczuplając talię powodujemy wygięcie też framugi co często jest widoczne na amatorsko przeprowadzanych korektach zdjęć niektórych użytkowników w sieci.
Tłumaczy to efekt o którym wspominałem wcześniej a mianowicie fakt że po przyłożeniu do pozornie wygiętego pręta prostego płaskownika oba do siebie przylegają. Dochodzi do zagięcia przestrzeni. Zagięcie to jest tak samo jak to jest w przypadku korekty zdjęć ograniczone. Przynajmniej ja nie potrafię zrobić tego w taki sposób żeby to było od razu zauważalne.
Nie tłumaczy to jednak faktu jak po nałożeniu na siebie zdjęcia z przed eksperymentu i zdjęcia po eksperymencie zdjęcia te nakładają się na siebie. Może oko ludzkie dobiera więcej bodźców niż matryca aparatu.
Jeszcze jedno ciekawe spostrzeżenie. Jeżeli za obiektem-miejscem gdzie dokonujemy zniekształcenia przestrzeni postawimy prostą ściankę obejmującą jednocześnie przestrzeń gdzie nie dochodziło do zniekształceń. Od takiej ścianki odmierzamy miarką pewną odległość i wyznaczamy idealnie równoległą linię. Miarka nie wykazuje nam zniekształceń w przestrzeni gdyż sama będąc w ich obszarze takim zniekształceniom ulega. Jednak jeśli użyjemy miernika laserowego okaże się że już te zniekształcenia w pewnym stopniu a może w całości wychwytuje pokazując nam że światło lasera przebyło jednak inną odległość niż pokazują nam miarka. Po przesunięciu w bok i pomiarze na odcinku w którym nie tworzyłem zniekształceń pomiar jest idealnie taki sam. Nie znam na razie innego sposobu na potwierdzenie owych zniekształceń oprócz pomiaru miernikiem laserowym a więc nie wiem jaką dokładnie fizycznie mają wielkość.
Zniekształcenia w stopniu wyższym niż normalnie można zauważyć też w nocy w świetle podczerwonym. Światło to rządzi się chyba innymi prawami niż światło widzialne. To w tym świetle pokazywano mi kiedyś rzeczy ukryte podobno dla oczu normalnych ludzi. Rzeczy znajdujące się poza Naszym zasięgiem-w pewnej odległości- po to by nie móc zweryfikować tego co widzimy dotykiem.
Co jeszcze zauważyłem... Że jeśli mam słyszalny kontakt z systemem bądź z ARLem (nie wiem dokładnie czy ARL jest bo nie ujawnił się ale to nie znaczy że go nie ma)mam większy wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość. Są momenty w których czuję się jakby kilka kilogramów lżejszy-jak bym zrzucił jakiś ciężar z moich barków- w których to wydaje mi się że muszę włożyć więcej energii w dokonanie jakiś często wątpliwych zmian w otoczeniu. Z uzyskanych informacji i z własnych spostrzeżeń wnioskuje że nauczyłem się wykorzystywać do własnych celów coś do czego jestem podłączony a sam albo nie posiadam takich zdolności albo są one znikome.
Na koniec jeszcze jedna informacja. Podejmowane ostatnio próby zmiany wyglądu otaczającego mnie świata były próbami właśnie siłowymi. Wymagającymi dużej energii. Coś takiego jak by każdy z Nas na siłę próbował myślami przesunąć jakiś przedmiot. Spinamy się w tedy, zaciskamy zęby i próbujemy tą energią dokonać owego zamierzonego czynu. Bo jest też drugi sposób bardziej efektywny-widoczny wizualnie ale wymagający więcej nauki i dużej wyobraźni. Sposób który niejednokrotnie wymagał kiedyś w celu pogłębienia własnej wyobraźni i kreatywności a także dodania pewności sobie zażywania środków odurzających. Sposób w którym osiągane zmiany często były cofane przez system. Mogło w tedy dochodzić nie tylko do zniekształcenia siatki ale też do przesunięcia pikseli. A to właśnie system umie sam cofnąć.
Na dzisiaj to tyle.
Jutro zaczynam doświadczenia z oddziaływaniem różnymi falami i impulsami na mój mózg. Mam nadzieje że sobie go nie uszkodzę. A może do tego dojść gdyż nie posiadam fachowej wiedzy na ten temat-ani technicznej ani medycznej. Dużo czytałem ale teoria pozyskana w internecie nie zawsze idzie z praktyką.

Zapraszam na mój blog

http://jaki-jest-nap...-swiat.blog.pl/
 
Chciałbym krótko napisać jeszcze kilka słów o prowadzonych tu wpisach, badaniach i próbach nawiązania kontaktu z osobami podobnymi do mnie bądź zainteresowanymi tematem. Przy podejmowaniu którejkolwiek z wymienionych czynności czuję niesamowitą niechęć, brak energii i wiary w sens i powodzenie moich działań a czasem nawet fizyczny ból. Na szczęście umiem już w dużym stopniu odróżnić i czasem nawet zapobiegać, choć to bywa trudne w niektórych przypadkach, uczucia i pragnienia własne od tych wzbudzanych przez inna istotę.
Z uczuciami jest tak że zarówno ja mogę naturalnie je wzbudzić jak i on może to mi zrobić. Żeby były wiarygodne potrzebna jest oczywiście jakaś choćby błaha podstawa. Uczucia jest to chemiczna reakcja organizmu której nie da sie cofnąć w ułamku sekundy. Udaje się jedynie zamienić na inne intensywniejsze i to w skrajnych przypadkach.
Ze śmiechu łatwo jest pod wpływem jakiegoś impulsu przejść w krótkiej chwili w smutek ale odwrotnie jest to albo niesamowicie trudne albo nawet niemożliwe. Dlatego coraz częściej do wzbudzanych we mnie z jakiegoś powodu emocji dopisuje sobie (a w zasadzie zamieniam) inny powód pojawienia się owych emocji wmawiając sobie tym samym że wbrew temu co czuje powód z jakiego wzbudził we mnie owe emocje nie istnieje w tej sytuacji. Zmniejsza to moje czego cierpienie psychiczne i dodaje motywacji. Może śmiesznie to brzmi ale działa. Podam na fikcyjnym przykładzie. W sytuacji kiedy wzbudza u mnie silne uczucie zawodu wyobrażam sobie członka mojej rodziny który ma kłopoty z alkoholem a który niby znów się napił czym wzbudził by podobne uczucie.
 
Wszelkie informacje, plany i spostrzeżenia muszę skrzętnie notować gdyż system dopuszcza się bardzo wielu prób manipulacji moją pamięcią na tym polu. Pozostaje pytanie czy jeśli faktycznie to Matrix to dlaczego zarówno owe notatki jak i wpisy tutaj nie znikają. Może system posiada pewne ograniczenia nałożone przez programistę dotyczące materialnej zmiany przedmiotów. Programistę który uznał, że tak potężne narzędzie jak sugestie, uczucia, pamięć i bardziej zaawansowane metody manipulacji psychiką i myśleniem są wystarczające do zapobiegania pewnym zdarzeniom albo kreowania własnych. No i przy fizycznych zmianach istnieje zbyt duże ryzyko, że ktoś inny by to zauważył a zmian wewnątrz naszej głowy albo nikt nie zauważy albo uzna za chorobę.
 
Pomimo tych trudności będę kontynuował swoje działania. Po pierwsze dlatego, że pomijając samą ciekawość to tak trzeba, po drugie że nikomu nie szkodzą a po trzecie dlatego że cierpienie i odważę się napisać nawet ból jaki mi towarzyszy od jakiegoś czasu w związku z tym tematem wcale nie słabnie w przypadku mojej pasywnej postawy.
 
Podejrzewam, że tak jak i inne osoby mogące w jakiś sposób zaszkodzić systemowi poprzez samo ujawnienie jego istnienia, pokazanie błędów bądź ingerencję w sam system trafiłem na czarną listę z której już nie można zniknąć. Osoby na tej liście kończą z urojeniami których w żaden sposób nie potrafią wytłumaczyć co kończy się chorobą psychiczną i utratą wiarygodności. Co dziwne odniosłem wrażenie, że system nie może pozbawić mnie sam życia gdyż chyba każdy nawet pojedynczy ludzki organizm potrzebny jest mu w jakimś nie do końca mi znanym celu.
 
Ale to są tylko moje własne spostrzeżenia na których potwierdzenie nie mam oprócz słów nic. A nawet jak bym miał znalazł by się jakiś autorytet podstawiony przez system, który by to wyśmiał a za nim reszta ludzi nawet Ci którzy mieli by podobne zdanie do mojego. Boimy się być uznani za wariatów...
 
Gdyby Matrix istniał naprawdę pewnie sam wolałbym żyć w tym sztucznym świecie gdyż ten prawdziwy był tam zniszczony. Poza tym byłoby to życie w czymś co znamy a nie w całkiem obcym Nam świecie. Ale ja choć to śmiesznie zabrzmi w obecnej sytuacji walczę o przetrwanie szukając sposobu na uwolnienie umysłu i ciała od wpływu tej istoty i systemu. Samemu mogę i mam z tym problem i dlatego staram się znaleźć jakieś fakty pozwalające „obudzić” innych ludzi i wspólnie z nimi znaleźć sensowne rozwiązanie. Może wszyscy pozostaniemy tu gdzie jesteśmy ale zawsze dobrze jest mieć wybór.
Pozdrawiam
 
 
Jeżeli chcesz dodać coś do obecnej wypowiedzi, wystarczy kliknąć "edytuj". Posty połączyłem.
Alucard


Tak wiele w zasadzie pisałem o możliwościach systemu w manipulacji Naszymi umysłami-myślami, uczuciami, wspomnieniami, wrażeniami itp.- czyli w zasadzie nami samymi. Pisałem o tym jakie sukcesy już uzyskałem w wykrywaniu metod takich manipulacji. Ale tak naprawdę nie wiem ile jest jeszcze sposobów i metod na ukrycie prawdy. Przecież nie potrafię ocenić w pojedynkę tego czego sam jeszcze nie znam. Rozkwit mojej wiedzy w tym temacie nastąpił w zasadzie niedawno. Wcześniej łykałem wszystko jak mały pelikan i istnieje prawdopodobieństwo że wciąż jestem karmiony fikcją. Zazwyczaj jak odkrywam jakieś przełomowe nieprawidłowości, pojawiają się jakieś teorie na temat ich powstawania i samego istnienia i dziwnym trafem kolejne elementy układanki potwierdzające owe teorie. Teorie te z braku innych rozwiązań mogą być mi podsuwane przez system a ja mogę je powtarzać jako prawdziwe bądź prawdopodobne w związku z brakiem jakiejkolwiek możliwości porównania tego do czegoś co już znam bądź zna ktoś inny. Traciłem później masę czasu na szukanie potwierdzenia ich w różnego typu literaturze. Jak jednak życie pokazało wiele z tych teorii była budowana niestety na fałszywych fundamentach. Weźmy pod uwagę choćby fakt że najpierw wierzyłem w opętanie a teraz mam podstawy sądzić że sprawa jest o wiele bardziej złożona. Jednak bardzo wiele elementów z jednego tematu można po niewielkim sprostowaniu i modyfikacji przenieść na nowy grunt. Czy właściwy to się okaże. Będę o wszystkim informował. Pamiętajcie jednak że błądzę po omacku i po gruncie w zasadzie z filmów sci-fi i dla mnie nawet jeżeli jeden ruch na sto jest właściwy to jest to w zasadzie i tak olbrzymim sukcesem. Pomimo tego że mam IQ 141 to jestem w zasadzie taki sam jak większość z Was-pospolitym człowiekiem klasy średniej bez majątku i znajomości. A jednak pomimo krytyki staram się brnąć dalej drobnymi kroczkami. Można by uznać że błędem jest dzielenie się teoriami i spostrzeżeniami zanim uzyskam ostateczny zadowalający wynik. Większość prawdziwych naukowców nie dzieli się takimi rzeczami a zwłaszcza czymś czego nie potwierdzili. Ja tak jak pisałem za każdym razem myślę że coś co odkryłem może wzbudzić zainteresowanie innych a może i skłonić ich do pomocy mi w dociekaniu prawdy.


Kolejne doświadczenie. Tym razem z polem magnetycznym. Celem eksperymentu było zagłuszenie sygnału odpowiedzialnego za komunikacje z bazą lub pojedynczą duszą bądź zablokowanie za pomocą pola pracy obszarów mózgu odpowiedzialnej za utrzymywanie łączności. Nie posiadałem żadnej fachowej wiedzy w tym temacie więc nie wiem czy jest to w ogóle możliwe. Ale w końcu fale radiowe to fale elektromagnetyczne.
Do zrobienia nazwijmy to odpowiedniego czepku użyłem 50 mocnych magnesów neodymowych zakupionych tutaj. Można zapoznać się z parametrami.
http://www.magnesy.e...owy-t-1723.html
Wynik eksperymentu negatywny czyli łączność nadal jest. Wbrew oczekiwaniom telefon umieszczony wewnątrz zwiniętego „czepku” nadal ma pełny zasięg. Więc to magnesy zawiodły a nie fakt że takiej łączności za pomocą fal radiowych nie ma.
Po weekendzie biorę się za owijanie magnesów cienkim miedzianym drutem do którego zostanie podłączone niewielkie napięcie co ma wytworzyć pole elektromagnetyczne. Mam zamiar użyć jeszcze generatora pola elektromagnetycznego i ewentualnie udać się na rozdzielnie wysokich napięć-o ile uda mi się załatwić tam dostęp- gdzie w transformatorowni będę również robił podobne doświadczenie.
Robię te wszystkie na pozór śmieszne rzeczy gdyż jak już pisałem nie mam dostępu do zagłuszacza radiowego szerokim paśmie zagłuszania ani do klatki faradaya. Można by zrobić prostszy zagłuszacz ale nie ma w żaden sposób potwierdzonej częstotliwości na jakiej ewentualnie ta łączność może się odbywać. A to nie są niestety tanie rzeczy a i fachowców też nie łatwo znaleźć. Jeśli okaże się że nie da się tego zagłuszyć będzie to dla mnie ewidentnym potwierdzeniem teorii mówiącej, że siedzimy wewnątrz czegoś większego. Teorii, która jest dla mnie nadal tak trudna do wyobrażenia a tym samym mało wiarygodna i w zasadzie nadal dość dziurawa. Choć coraz więcej mam własnych dowodów na potwierdzenie tego że prawa fizyki i czas można naginać. A przecież w normalnym świecie to niewyobrażalne. Ale o tym napiszę więcej w kolejnym wpisach.
Za ową teorią przemawia jednak fakt że oprócz zwykłych słów i można za pomocą owej łączności manipulować wszelakimi zmysłami i że można za pomocą krótkiego impulsu przesłać całą stronę informacji. Informacji, których nie słyszałem ani o których nie czytałem a po otrzymaniu takiego przekazu mogę je praktycznie wyrecytować. Tak jak byś spojrzał na gęsto zapisaną kartkę A4 i byś znał jej treść. Rodem jak z Matrixa.
Po wiem tylko że dla mnie na razie pachnie to więcej fizyką kwantową i kodowaniem pojedynczych atomów niż światem całkowicie wirtualnym. Trudno uwierzyć że wszystko w koło to tylko piksele i pobudzanie Naszego mózgu znajdującego się gdzieś indziej. Ile w tedy z osób Nas otaczających byłoby zwykłymi programami. Czy poznam prawdę to się okaże.
W między czasie non stop staram się uzyskać za pomocą własnego umysłu większy dostęp do bazy-systemu i do umysłu duszy. O tym też więcej później. Powiem tylko że czasem jak jestem w dużej ciemności zamykam oczy i widzę bardzo delikatne i mało czytelne obrazy jak by pochodzące z innego miejsca- od istoty która łączy się z moim umysłem. Może to może działać w dwie strony 
PS
W nocy przed godziną trzecią zostałem obudzony przez to coś. Niby to co się działo nie odbiegało w samej treści od zwykłego zatruwania mi życia za pomocą samej rozmowy jednak między wierszami otrzymywałem krótkie niesłyszalne przekazy dające mi wiele do myślenia odnośnie mojej osoby. Podchodzę do tego z dystansem i nie mam syndromu mesjasza. Nie wiem czy powinienem to pisać ale tak się śmiesznie składa że pierwszy słyszalny kontakt nawiązałem z tą istotą-duszą w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 2013 r. Miałem w tedy 33 lata i dwa miesiące. Każdy chrześcijanin wie kto w takim wieku umarł na krzyżu. Jak na razie to dla mnie zwykły zbieg okoliczności.
 
  • 0

#37

Arlin.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Otóż kiedyś, kiedy całą historię w całości opierałem na gruncie religijnym, ktoś mi tutaj powiedział, że w jednym z poprzednich wcieleń byłem kimś ważnym. Kimś jak to powiedzieli należał do ich „rodziny” ale kimś innym niż Oni. Kimś kto był dobry i uczciwy i starał się dbać o innych a nie brać jak najwięcej dla siebie, nie krzywdził innych, nie oddawał się najbardziej chorym uciechom jak Oni i pozostawać przy tym bezkarnym jak Oni. Oni, którzy uważali się za dzieci Boże myśleli, że pozwala im to na wszystko. Byłem kimś kto swoim postępowaniem w dawnych czasach zjednywał sobie rzesze ludzi i odnosił sukcesy. Kimś kto potrafił wykorzystać i pomnożyć to co dostał na starcie i z kogo ktoś większy niż My (jak go w tedy nazywali-Ojciec) był potem dumny. Pouczałem ich i podobno swoim zachowaniem zawsze psułem im dobrą zabawę a kontrast który Nas dzielił stawiał ich w złym świetle w oczach właśnie tego kogoś wyższego od Nas. Oni należeli do tej grupy, która nie potrafiła bądź jej się nie chciało wykorzystać w dobrym celu i pomnożyć to co otrzymali z racji pochodzenia. Podobno często potem lądowali u mnie licząc na pomoc a wręcz jej wymagając bo przecież Bóg kazał się dzielić . Przy czym psuli dodatkowo jeszcze to co ja osiągnąłem. Podobno miałem już tak tego dość że postanowiłem zrezygnować z przywilejów jakie do tej pory przysługiwały mi z racji pochodzenia. A największym z nich była posiadana wiedza uzyskana we wszystkich dotychczasowych wcieleniach. W praktyce oznaczać to miało tutaj kolejny żywot nie pamiętając przy tym tego kim jestem i kim byłem w poprzednich życiach. Wszystko po to żeby tak jak pisałem utrzeć nosa rodzinie i móc jednocześnie za każdym razem cieszyć się dzieciństwem i innymi radościami okresu dojrzewania bez zbędnych obciążeń psychicznych-a jak wiemy jest to coś niepowtarzalnego i niesamowicie pięknego. Chyba każdy z Nas tęskni za tamtymi czasami. Podobno nie miało tak być na stałe ale z racji tego że nie pamiętam nie mogę się teraz upomnieć o swoje zawistna rodzinka dba o to żeby do tego nie doszło i żeby utrudnić mi tu za karę życie tutaj. O ile uda im się mnie namierzyć. Posiadane przeze mnie zdolności paranormalnych, zdolność słyszenia ich po ukończeniu ponad 33 lat i nie uleganie pokusom powoduje że sądzą że to ja jestem tym ich zaginionym bratem.
Powtarzam to są słowa jednego z nich w które nie wierzyłem. Uważałem to za kolejną bajkę, która ma mnie skompromitować w oczach innych. Na szczęście nigdy o tym co się dzieje w mojej głowie i życiu nie opowiadałem nikomu kto mnie zna.
Jednej z ostatnich nocy jednak wróciłem do tematu. Do tematu tego że mogę być naprawdę kimś wyjątkowym. O to tylko kilka faktów które na upartego w jakimś drobnym stopniu mogą przemawiać za tą tezą choć nie stanowią żadnego dowodu.
1. Słyszę i widzę rzeczy niewidoczne dla innych.
2. Mam coraz większy dostęp do systemu i do wpływania na otaczający mnie świat. Działam całkowicie po omacku i dlatego pomału się uczę. Ostatnio nauczyłem się ciekawą rzecz, o której napiszę poniżej.
3. Żądania które przede mną stawiają są fikcyjne bo chęć ich spełnienia rodzi kolejne żądania. Wszystko to gra na czas podczas, której jestem tylko nękany psychicznie i fizycznie pod pretekstem spełnienia tych żądań. Coraz słabiej im to wychodzi gdyż umiem już dużej liczbie z owych działań albo zapobiegać albo niwelować skutki ich działania chociażby poprzez panowanie nad uczuciami i emocjami bądź samą obojętność.
4. Choć mogą to nie przekraczają granicy która mogłaby mnie doprowadzić do samobójstwa. Sami też nie chcą mnie zabić. Albo nie mogą albo się boją. Sądzę, że jestem im do czegoś potrzebny i najprawdopodobniej jest to coś o czym pisałem wcześniej. A mianowicie to, że dzięki mnie i dostępowi do mojego umysłu mają dostęp do systemu bądź jego części.
5. Wszelkimi możliwymi sposobami namawiali mnie i nakłaniali do podejmowania działań najczęściej niemoralnych i złych-takich jakby pochodzących wprost od samego diabła. Czyli albo sami tacy są albo chcą mnie w oczach kogoś skompromitować co by przemawiało za wersją z chęcią zemsty na mojej osobie 

Od dziecka miałem podejrzenia, że moja rodzina nie jest moją biologiczną rodziną. Jestem jednym z 3 braci-najstarszy. Byłem niby dobrze traktowany ale zawsze czułem, że jestem najgorszy. Pomijając fakt że to zawsze ja obrywałem za wszelkie złe rzeczy, których się dopuszczaliśmy z braćmi. Posiadałem i posiadam nadal wiele cech charakterystycznych dla innych nacji. Tak jak bym był posklejany z wielu. Myślałem, że to związane jest z jakimiś dawnymi przodkami ale takich podobno nie było w rodzinie. Jako jedyny posiadam też piwne oczy. No może posiadałem bo jakiś czas temu zmieniły się na zielone.

Od kiedy dzieją się w moim życiu te wszystkie dziwne rzeczy wydaje mi się, że pewna część rodziny patrzy na mnie dziwnie i za bardzo interesuje się moim życiem i tym co robię. Jest to coś czego wcześniej nie było. Nikomu o tym co się dzieje w mojej głowie i tym co umiem nie mówię bo boję się krytyki i nie sądze by chcieli i mogli mi pomóc. Próbowałem kilkukrotnie poruszać w rozmowach bezosobowo tematy parapsychologii, wiary i zdolności nadprzyrodzonych ale od razu spotykałem się z ostrą krytyką ze strony najbliższych. Nawet powiedzieli, że jak będę w tym grzebał to mnie do psychiatry wyślą.

W związku z tym wszystkim postanowiłem ostatnio zrobić test na ojcostwo i okazało się, że nie ma zgodności z moim ojcem. Jeszcze im nie mówiłem. Ciekawe co powiedzą. To samo planuje zrobić z mamą. Planuje też zarejestrować się i zrobić test DNA na międzynarodowej stronie gdzie badają dokładnie skąd pochodzimy i porównują z bazą ponad 4 milionów osób celem ustalenia ewentualnego pokrewieństwa. Czas oczekiwania to 2 miesiące. Jak zorganizuje jakieś dodatkowe fundusze to zrealizuje te plany i zobaczymy co wyjdzie.

Wspomnę też ponownie o ludziach z Projektu Jutrzenka. W grupie w której przebywałem oprócz ludzi którzy byli tam wysoko postawieni byli ludzie podobni do mnie czyli posiadający jakieś tam zdolności nadprzyrodzone. Też ich badano, słuchano co mają do powiedzenia, podawano psychodeliki i poddawano hipnozie a także pokazywano rzeczy, których normalni ludzie nie mają prawa widzieć i sprawdzano efekty. Teraz jak to wspominam to faktycznie można zauważyć, że zachowywali się tak jak by kogoś szukali. Ale kogo to nie wiem.

Szczerzę coraz bardziej obawiam się, że mogę faktycznie być kimś kogo ktoś zły chce wykorzystać do własnych prywatnych celów nie pokrywających się zapewne z moimi własnymi przekonaniami. Jak by się pokrywały to wystarczyło by jak by poprosili. Mam tutaj na myśli np. nieautoryzowany dostęp do systemu sterującego tym światem.



Teraz troszkę z innej beczki.
To co poniżej nazwę systemem nie musi nim być. Może być czymś podrzędnym umożliwiającym kierowanie moją psychiką i nazwijmy to avatarem a nie całym otaczającym Nas światem.

Teraz jedna z rzeczy do, których doszedłem jeśli chodzi o sterowanie systemem.
Nie wiem czy już pisałem ale jak zamykam oczy najlepiej w całkowitej ciemności to widzę bardzo delikatne obrazy innego miejsca. W zasadzie jest to głównie jakaś przestrzeń gdzie w powietrzu przede mną jest wyświetlany obraz na kilku równoległych praktycznie nakładających się na siebie płaszczyznach o szerokości prawie całego pola mojego widzenia. Jest to widok jak gdyby z oczu innej istoty. Istoty podłączonej bezpośrednio do mnie.
Nauczyłem się tym sterować w jakimś drobnym stopniu.
Już jakiś czas temu zauważyłem, że czuję delikatnie jak by wewnątrz mojej czaszki przesuwający się punkcik. Punkcik, którym poprzez skupienie się na nim mogę myślami nim sterować. Zauważyłem kiedyś, że poruszanie nim w pewnych sytuacjach (nie zawsze się udawało) powoduje zmianę tonacji i barwy słyszalnego przeze mnie w głowie głosu. Zarówno jego jak i mojego. Czasami gwałtowny ruch z lewej na prawą blokował dialog (nazywał to blokowaniem maszyny) a z góry w dół wyciszał syntezator z jakiego korzystał. Tak jak mówiłem działało to tylko czasem i nie wiedziałem od czego było zależne. Zniechęcał mnie do tego tylko i wyłącznie poprzez twierdzenie, że zmiana głosu powoduje kompromitacje jego osoby w oczach niby innych słuchaczy. Kiedyś wmawiał mi że słyszy mnie ogrom pewnej grupy społeczeństwa. Ale jak się okazało była to czysta fikcja i sposób na wpływanie na moje decyzje poprzez fikcyjne tworzenie grupy osób o podobnych poglądach celem wywierania właśnie wpływu na moją osobę.
Ostatnio dopiero widzę to coś po zamknięciu oczu. I czego się nauczyłem.
Pomiędzy obrazami przełączam się poruszając punktem w głowie na linii front czaszki (twarz)- potylica. Po pojawiających się obrazach poruszam się poprzez przesuwanie tego punktu na linii poprzecznej do poprzedniej a więc między uszami. Efekt ten uzyskuje się również poprzez chęć spojrzenia w myślach na dany punkt na obrazie. Takie sterowanie wzrokowe. Każdy z tych paneli mogłem też zminimalizować do lewej strony-jakby do paska. Przesunięcie go do prawej powodowało jego usunięcie.

Co znalazłem na tych panelach. W zasadzie to większości nie rozumiem. Nie wiem jak dobiera się panele do wyświetlenia. Napiszę co według mnie było na kilku z nich.

1. Jeden odpowiadał np. Za zmianę głosu i sterowanie tym. Były tam tradycyjne dla Nas pokrętła i suwaki oraz coś rodzaju oscylatora muzycznego. Każda zmiana położenia suwaka bądź ruch w oscylatorze powodował zmianę głosu-jego barwy i tempa.
2. Na drugim były już zdefiniowane głosy, które słyszałem w głowie w tym głosy osób znajomych i tych znanych z telewizji.
3. Na innym były dziwne linie biegnące z prawej do lewej. Linie wyglądające jak wykres ścieżki dźwiękowej. Kierując ruch na jego prawą stronę i chcąc coś powiedzieć nie słyszałem tej rzeczy na bieżąco ale słowa te padały po chwili jak punkt ten przesunął się w centralne miejsce. Robiąc to samo z lewej strony powodowałem, że w pamięci zostawało mi przeświadczenie, że słowa o których pomyślałem padły już w dialogu, który odbył się chwilę wcześniej. Jak by zostało doklejone do wspomnień. Gdyby nie fakt, że pamiętałem fakt dokonywania manipulacji w zasadzie już wspomnień rozmowy być może wierzył bym w te zmienione wspomnienia. Poza tym były też sytuacje w których on jeszcze doklejał do biegnącej linii poprzecznie pod delikatnym skosie inne linie-generowane pewnie na bieżąco dialogi. Powodował tym samym że np w 5 sekundową przerwę między zdaniami wklejał zdanie trwające 15 sekund przy czym różnicy w tempie tego wklejonego niby siłą rzeczy przyśpieszonego-ściśniętego zdania mój mózg nie odbierał. Tak że dla mnie wciągu kilku minut moglibyśmy w rezultacie rozmawiać z 15.
4. Na innym były obrazy. Po włączeniu tego panelu w mojej głowie pojawiał się wyraźny obraz-jak wspomnienie identyczny z tym na panelu. Pokazał mi że potrafi przywrócić jakiekolwiek z moich wspomnień poprzez skłonienie mnie do powrotu do danej sytuacji, wrzucenie jej na mniejszy obraz na panelu a potem kiedy tylko chce wrzucenie ich na główny obraz czyli do mojej głowy. Sam też może takie wspomnienia przywoływać i samemu kreować sztuczne. Dręczył mnie tym poprzez przywoływanie bolesnych wspomnień-zarówno obrazów jak i werbalnych myśli. Może też jakikolwiek inny obraz wrzucić nienależący do moich własnych wspomnień ani w żaden sposób z nim powiązany.

To tyle z tego co udało mi się na daną chwilę przypomnieć. Szkoda że nie widzę tego w dzień bądź on nie daje mi widzieć. Bo i wieczorami i w nocy rzadko mam do tych paneli widoczny dostęp. Blokowane jest mi to w pewien sposób. Brak podglądu sprawia że nadal działam w takich sytuacjach po omacku a w zasadzie na pamięć i jeżdżę tym punktem w czaszce w różne miejsca wykonując różne ruchy i czasem udaje mi się coś tam uzyskać. Pewne rzeczy częściej inne rzadko. T co opisałem przemawia za wersją, że tylko dzięki połączeniu z kimś tam mam dostęp do pewnych rzeczy. Ale fakt, że podobny efekt najprawdopodobniej mogę i czasem uzyskuje poprzez samo umiejętne wyobrażenie sobie tego co chcę tam osiągnąć może świadczyć o tym, że może i ja sam mam jakąś moc. A może to tam należy do mnie i to oni są podłączeni do mnie i umiejętnie to wykorzystują a mnie blokują. To by też tłumaczyło ich obecność tutaj.

Na koniec powiem jeszcze, że próbuje w czasie takiego połączenia staram się wniknąć w umysł tej istoty. Zadaje szybkie pytania licząc że mimowolnie odpowie w myślach a ja to wychwycę. Szansę na to istnieją gdyż chyba dzięki faktowi połączenia Naszych umysłów umiem jeśli nie stosuje zmyłek typu zmiana w ostatniej chwili tego co chce powiedzieć przewidzieć właśnie to co powie. Jak bym sam to chciał. Zjawisko to nie występuje jeśli jestem podłączony do samego systemu.
Teraz jak tylko wyczuje próby grzebania w jego głowie albo połączenie znika albo czuje przerażająxy ból w głowie. W obu wypadkach przekreśla to chwilowo szanse na wyciągnięcie czegoś od niego.
  • 0

#38

Krakatau.
  • Postów: 186
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A ja wam powiem, że to wszystko brzmi całkiem intrygująco. Zastanawia mnie tylko jedno- jak ten byt reaguje na fakt, że udostępniasz takie informacje publicznie? Czy system nie powinien dokonać wszelkich starań, żeby takie niewygodne fakty zostały tajemnicą? 

 

//edit: A co w tym momencie dzieje się z moją duszą? Czy nie powinna w jakiś sposób zareagować na to, że zaintrygował mnie ten temat? 


Użytkownik Krakatau edytował ten post 07.08.2017 - 17:55

  • 0

#39

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W zasadzie - powinien reagować. Po co mu taki lans. Nie reaguje? Hmmn...


  • 0



#40

Arlin.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W kilku słowach chcę w tym wpisie wspomnieć o dwóch krótkich bo w zasadzie kilku sekundowych wydarzeniach, które dało mi się ostatnio zauważyć. Krótkich ale jakże ważnych w ocenie Naszego życia i otaczającego Nas świata. Znów przypomnę, że są to moje własne odczucia i spostrzeżenia mogące być przekłamane i wyreżyserowane przez ten byt.
Podczas obydwu zdarzeń wykonywałem drobne codzienne czynności nie wymagające w danej chwili zaangażowania intelektualnego i dużej ilości i skomplikowania wykonywanych przy tym ruchów. W czasie tych czynności czułem przez te kilka sekund o których wspomniałem, że jestem tylko pasażerem w moim ciele.

Pisałem już wcześniej, że czuję kogoś poruszającego się jak by we mnie, czuję jego ruchy i gdzie kieruje spojrzenie a nawet widzę na co patrzy. Tak by do jednego odbiornika bodźców były podłączone dwa ciała. Zazwyczaj wykonuje te same ruchy co ja, czasem robi coś innego celem nazwijmy to „pociągnięci” mnie za sobą czyli skłonienia do wykonania tego ruchu co on. W czasie takich działań jego działania są słabo wyczuwalne tzn. Nie tak jak moje własne ruchy. Muszę jednak przyznać że niejednokrotnie dużo wyraźniej czułem to o czym piszę- prawie tak jak moje własne ciało. Ale nigdy nie dochodziło do zamiany miejsc i zawsze czułem, że nadal tu jestem.
Jednak w tych dwóch kilku sekundowych sytuacjach czułem się na drugim miejscu. On kierował ciałem a ja byłem tylko nazwijmy to niematerialnym tworem wewnątrz tego ciała. Jego spojrzenie było nazwijmy to na wierzchu (bardziej wyraźne i wyczuwalne od mego własnego) i patrzyło gdzieś indziej a ja tylko podążałem za nim a ruchy choć pasujące do wykonywanych czynności też nie były sterowane przeze mnie. Zanim zaskoczyłem na tyle by np. wykonać jakiś gwałtowny ruch, który mógłby zwiększyć dystans między nami wróciłem już do siebie.
Już wcześniej zdążały się sytuacje, w których kierował moim spojrzeniem bądź ruchami ale nigdy nie zostałem wyrzucony z ciała.

Pierwsza myśl jaka się po tym pojawiła to strach przed tym, że może tak zostać na stale bądź wykorzystane to zostanie do zrobienia czegoś złego komuś lub mi samemu. Te kilka sekund całkowicie do tego wystarczy. Ale z drugiej strony jeśli coś takiego mogą zrobić przez kilka sekund to co stoi na przeszkodzie by przejąć ciało na stałe.

Druga to taka, że jeżeli to wszystko co czułem było prawdą to teorię iż jestem tylko ciałem można wyrzucić do kosza. Oznaczało by to, że mój umysł a może i dusza znajdują się gdzieś indziej i nie są zależne od ciała a jest raczej odwrotnie. A to jest bardzo optymistyczna wiadomość chyba dla wszystkich Nas.

Trzecia myśl jaka mi się nasunęła to taka, że właśnie miałem wyciągnąć wnioski podobne do tych o których wyżej pisałem a wszystko było tylko kolejnym oszukaniem mojego ludzkiego umysłu poprzez wgranie mi takiego szajsu robiąc np. szybką zamianę moich i jego wspomnień dotyczących danej sytuacji. Manipulacja wspomnieniami jest szczególnie możliwa jeżeli jakąś ciężką mało prawdopodobną sytuacje analizuje się kilkunastokrotnie. Przy każdej kolejnej analizie zmieniane jest to po troszeczku nie wzbudzając Naszych podejrzeń. Kiedyś robił też takie akcje na żywca ale zacząłem je wychwytywać. Właśnie dlatego w każdej możliwej sytuacji robię na bieżąco notatki i potem na nich bazuje.

Tak na marginesie i dla przypomnienia powiem, że według mojej wersji oprócz tego co napisałem wyżej Nasze wspomnienia i wiedza zapisywane są w Naszym ludzkim mózgu i w BAZIE. Nie można jakiegoś wydarzenia w krótkim czasie wymazać z Naszej głowy-o ile w ogóle można-wszystko zależy od Naszego mózgu. Można jednam do jakiegoś wydarzenia dodać dodatkowe elementy i dopisać swoją historię albo nałożyć na Nasze wspomnienia obrazy i słowa na pierwszy rzut nazwijmy to „oka” wyglądające identycznie jednak drobne szczegóły ( które oczywiście wydają nam się bez znaczenia a więc nie przywiązujemy do nich uwagi) różniące je od oryginału zmieniają całkiem przekaz i znaczenie całości. A my na wspomnienie naszej pierwszej analizy i reakcje na owe wydarzenia nie możemy zrozumieć jak wcześniej mogliśmy oceniać daną sytuacje inaczej. Skuteczność takiego działania jest tak ogromna, że praktycznie niemożliwa do wychwycenia w pojedynkę. A przy tematach na które nikt dotychczas nie znalazł racjonalnego wytłumaczenia skuteczność skutecznego przekłamania jest prawie 100%-chyba że mamy notatki sporządzone na gorąco i wiemy, że najbardziej wiarygodną oceną jest ta pierwsza. Oczywiście każda sytuacja jest inna a więc są wyjątki od tej zasady jak w zasadzie we wszystkim.

Będę dalej obserwował i informował o wszystkim.
W oddzielnym wpisie chce odpowiedzieć na pyranie dlaczego system pozwala mi pisać.


Sam sobie zadawałem takie pytanie dlaczego mogę o tym pisać.
Już chyba o tym pisałem ale przypomnę, że jak to nazwałem moje ciało i umysł mówią mi żebym tego nie robił. To znaczy każdy zmysł mi tak podpowiada.
Ale logika i jakaś silna świadomość, że jednak tak trzeba bez względu na wszystko powoduje, że to robię. Nikomu tym nie szkodzę w sposób bezpośredni a anonimowość sprawia, że nie przejmuje się krytyką innych.
Nie wiem czy i w jakim stopniu system ingerujecw to co tutaj na tym świecie ma wymiar materialny-bo treści tutaj umieszczane za takie uważam. Wiem natomiast że ma ogromny wpływ na Nasze umysły i to w mojej ocenie w mniemaniu programisty jest wystarczające by zapewnić by pewne rzeczy nie ujrzały światła dziennego.
Potwierdza to fakt, że jak na razie nikt nie chce mnie wesprzeć w badaniach tego zjawiska.
  • 0

#41

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1654
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyli jesteś w stanie zrobić drugiej osobie krzywdę pod pretekstem wpływu ARL?





#42

Tata_Muminka.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeczytalem całość. Jest dobrze, a nawet lepiej. A myślałem że w wariatkowie nie mają dostępu do komputerów i internetu :facepalm:. To jest jawna kpina że Taki bełkot można upubliczniać bezkarnie, przecież pod wpływem tych bredni, jakaś niewinna istota, czy też samo jej ciało, czy też sama dusza, czy też pełen pakiet- ciało+dusza zrobi sobie krzywdę. Cały ten tekst to jedno wielkie wołanie o pomoc chorej osoby.


  • 0

#43

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Podstawowym pytaniem jest sens całokształtu sytuacji. Dlaczego istota o wysokiej możliwości intelektualnej prowadzi dialog z kimś, kto w sposób chaotyczny wrzuca to w sieć. Bez tych sztuczek jako zwykły człowiek wiem iż to ma dla tej istoty zerowy potencjał badawczy. Ponieważ reakcja czytelników jest z góry prawdopodobna - nikt w to nie uwierzy chyba, że dla żartu pociągnie temat. ARL jesteś kiepski byt do gadania z homosapiens.
  • 0

#44

Arlin.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oto kilka kolejnych wpisów z bloga.

NIEBO i PIEKŁO

Ot wpis jaki umieściłem w innym miejscu. Dotyczy tematu jak wyżej. Nie zmieniałem jego treści.

Była tutaj ostatnio w jeden z grup do których należę gorąca dyskusja na temat tego czym jest niebo i piekło i gdzie trafiamy po śmierci. Nie chciałem tak długiego tekstu wklejać w komentarze więc postanowiłem zamieścić oddzielny wpis.

Informacje, które poniżej przedstawię nie są moim własnym wymysłem a pochodzą od kogoś w kogo żadne z Was by nie uwierzyło. Ale to od kogo pochodzą jest w tym przypadku sprawą drugorzędną. Będę pisał z pamięci ale postaram się nie pominąć niczego ważnego i jak najdokładniej i jak najbardziej racjonalnie przekazać to co właśnie od niej usłyszałem. Niestety na ile może to być prawdą zapewne żadne z Nas na obecnym poziomie nie jest w stanie ustalić. Oto moje krótkie wypociny:

Kiedyś rozmawiałem z kimś właśnie na temat tego czym jest niebo i piekło i co Nas może czekać po śmierci. Z kimś kto (pewnie nie powinienem tego pisać) nie pochodzi „s Świat Boga jest tylko jeden a więc pozostałe światy teoretycznie należą do diabła tak jak i ten świat. Według tej istoty największą uwagę diabeł przywiązuje właśnie do Naszego obecnego świata, w którym odbywa się pierwsza selekcja i gdzie trafiają ponownie osoby, które trudno będzie zakwalifikować do innych światów-osoby posiadające zarówno cechy dobre jak i cechy złe. Osoby, których Bóg nie chce do siebie ale też takie które nie zasługują jeszcze na życie w pozostałych światach diabła. Dlaczego diabeł przywiązuje największa wagę do tego świata.
Otóż tak jak pisałem to tutaj odbywa się w zasadzie jedyny bój z Bogiem o Nasze dusze i to tutaj jest najwięcej osób niezdecydowanych-nieokreślonych. To tak jak przy wyborach do rządu. Jeździ się tam gdzie jest do zdobycia jak najwięcej głosów a odpuszcza się miejscowości gdzie poparcie mamy zapewnione i te miejsca gdzie w zasadzie zdobycie poparcia jest niemożliwe. Szkoda po prostu czasu i wysiłku, który można skumulować na pozyskiwaniu zwolenników tutaj. Matematyka.

Poza tym jak trafimy do jednego z podrzędnych światów diabła to potrzeba nie lada wysiłku by przejść na poziom wyżej czyli do Świata Boga. Powrotu do tego tu świata już nie ma gdyż Nasz obecny świat jest podobno jedynym światem, w którym nie pamiętamy swojego poprzedniego życia. A pamiętanie go w kolejnych wcieleniach jest potrzebne do tego byśmy byli świadomi dlaczego trafiliśmy do określonego świata, co zrobiliśmy „źle” i co musielibyśmy zrobić byśmy ewentualnie mogli zmienić miejsce toczenia kolejnego żywota w Naszym mniemaniu na lepsze.

Miejsce to nie jest w żaden sposób określone na stałe po pierwszej selekcji. Zarówno z Raju jak i z różnych poziomów piekła można przejść w kolejnym życiu w każde inne miejsce pasujące do Naszego postępowania, które jest osądzane po zakończeniu każdego żywota.

Teraz kilka słów na temat tych światów:

-pierwszy świat to obecny, w którym żyjemy- w którym dokonujemy pierwszych wyborów

-inne światy to:

1. Świat Boga-jedyny świat przepełniony czystą miłością i dobrocią czyli biblijny Raj.

2. Różne poziomy piekła na które składają się wszystkie inne światy oprócz wymienionych powyżej. Podam kilka a w zasadzie trzy wyraziste przykłady (bo wszystkich nie pamiętam, nie znam i nie chcę też się zbytnio rozpisywać): świat do którego trafiają złodzieje, świat do którego trafiają mordercy, świat do którego trafiają pedofile… itp.

Z założenia każdy świat do, którego trafimy jest na pierwszy rzut oka dla Nas rajem gdyż pasuje do Naszych upodobań, które zostały ukształtowane w Nas w Naszym pierwszym życiu tutaj. Złodzieje nie muszą się martwić o to, że ktoś ukara ich za kradzież, mordercy że za morderstwo a pedofile, że za gwałt na dziecku.

Bańka jednak pryska gdy okazuje się, że wszyscy w koło robią to samo co my i, że taka sama krzywda jaka my wyrządzamy innym jest też wyrządzana nam samym i Naszym bliskim. I w tedy okazuje się, że żyjemy w piekle. Tak się składa, że miarą Naszego szczęścia jest ilość porażek i cierpienia a nie ilość przyjemności i korzyści. Może nie do końca jasno się wyraziłem ale wiecie o czym mówię. Wyjątkiem są tu działania, w których podejmujemy czasem nieproporcjonalne wysiłki by na końcu cieszyć się odniesionym sukcesem, którego nikt nam teoretycznie nie może już odebrać. Potwierdza to też pewna z głównych zasad nowoczesnej ekonomii, która mówi że łatwiej Nam jest z czegoś zrezygnować- z czegoś co ktoś Nam chce dać za darmo niż oddać coś co już dostaliśmy też za darmo.

Ciężko jest w takim świecie po pierwsze zmienić własne przyzwyczajenia i a po drugie działać wbrew temu co głoszą i robią wszyscy w koło. Dlatego też tak trudno jest się z niego wyrwać do świata lepszego a być może nawet raju. Określenie „świat lepszy” jest też tutaj kwestią indywidualną każdej z osób.

Obecny świat na ich nieszczęście piekłem mogą (i robią to niejednokrotnie) nazywać tylko ludzie, których charakter wykazuje cechy przynależności do świata Boga. Ludzie dobrzy, przepełnieni miłością którzy wiedzą, że za swoją cierpliwość i nieugiętość w dążeniu drogą „światła” zostaną w końcu wynagrodzeni i trafią do miejsca gdzie będą tylko istoty podobne do nich. Ludzi na których nieszczęście skupiają właśnie swe działania ludzie źli a więc słudzy diabła. Zauważcie, że z niezwykła rzadkością dochodzi do sytuacji, w której przestępcy dla własnej prywatnej korzyści kradną i krzywdzą siebie nawzajem. Istnieje jakiś niepisany kodeks. Wyjątkiem jest tutaj walka o wpływy. Pomijając ten ostatni fakt to w innych przypadkach zawsze cierpią tylko Ci dobrzy dlatego powtórzę, że dla nich świat ten jest piekłem i światem diabła.

Ten świat jest nazywany światem diabła dlatego jeszcze, że jest to miejsce, w które Bóg nie ingeruje fizycznie. W którym nie może Nas zmusić do niczego, w którym pozostawił nam własną wolę. Jedyną przewagą Boga w tym świecie jest to, że rodzimy się na jego podobieństwo-czyści, nieskalani, przepełnieni dobrocią. A jedyną ingerencją Boga w tym świecie jest wysyłanie swoich wysłanników takich jak właśnie Jezus, którzy jedynie słowem i swoim pozytywnym działaniem mogą Nas nakłonić do działania według jego nauk. Działania, które pozwoli Nam potem cieszyć się życiem w jego świecie.

Nasz świat to niestety świat, w którym diabeł ma dużo więcej narzędzi i możliwości do kupienia Nas i Naszych dusz. Niestety nie każdy ma równe szanse i niestety niektórzy są czasem zmuszani do kradzieży lub innych drobnych złych uczynków celem zapewnienia przeżycia sobie i bliskim. Jednak jest to brane przy ocenie-sądzie ostatecznym. Osoba ta fajnie to porównała- do skoków narciarskich. Przy ocenie skoku nie jest brana jedynie jego długość ale też wiatr i belka, z której skaczemy. Oceniany jest zatem tylko talent każdego z Nas.

Na koniec pytanie… co łączy mieszkańców każdego z poziomów piekła? Nienawiść do Boga i ludzi żyjących w jego świecie. Ludzi, którym dzięki ich charakterom udało się osiągnąć najwyższy poziom. Można więc śmiało powiedzieć, że wszyscy należą w zasadzie do armii diabła.

Własne przemyślenia odnośnie tematu

Tak sobie pomyślałem, że to co napisałem w poprednim wpisie ma jeden poważny słaby punkt. A może i nie jeden.

Otóż nie uzyskałem od tej istoty informacji czy żyjąc w każdym kolejnym wcieleniu zachowujemy tą samą płeć czy jest to kwestia przypadku tak samo jak to jest w tym świecie jeśli chodzi właśnie o płeć i miejsce-rodzinę w której się rodzimy. O ile w tym świecie tak jest jak założyłem.

Nie mam też pewności a jedynie przypuszczenia co do tego czy rodzimy się tam od nowa czy kontynuujemy swój żywot w innej postaci. Wszystkie światy są według niego tak samo materialne jak Nasz i tak samo dużo wymagają uwagi by w nich przetrwać-praca, jedzenie itp. Nie ma świata bez trosk różnią się one tylko ludźmi, którzy tam żyją. Doświadczenia pokazały, że żyjąc w świecie pozbawionym trosk i obowiązków szybko byśmy doprowadzili do jego upadku.
Ale dalej. Jeśli przeżywamy tam wszystko od nowa-rodzimy się, dojrzewamy itp.- to jak cieszyć się dzieciństwem-a to przecież piękna rzecz- jeśli mielibyśmy rozum dorosłej osoby i byśmy tak jak twierdziła to ta osoba pamiętali swoje poprzednie życie i doświadczenia po ty by tak jak już pisałem być świadomym faktów, które doprowadziły do tego że tam trafiliśmy.

Druga kwestia to tak jak już wspomniałem kwestia płci. Otóż statystycznie na to patrząc to na tym świecie to głównie mężczyźni popełniają przestępstwa. Więc jeśli w kolejnych miejscach w których byśmy żyli znów byłbym tak jak tu jestem mężczyzną a kobiety kobietami to w każdym z poziomów piekła żyli by w zasadzie sami mężczyźni. Jak mieliby się oni tam zatem rodzić i przedłużać żyjący tam gatunek. Jeśli hipotetycznie do jednego z tych światów trafialiby sami mężczyźni to jak utrzymać ten świat. Nie można go połączyć z innym gdzie są kobiety bo któraś ze stron byłaby poszkodowana niewspółmiernie do swoich przewinień. Komentarz do tego gdzie według mnie trafiałoby najwięcej kobiet umieszczę na końcu tej wypowiedzi :)

Tak że wersja nieba i piekła przekazana mi przez tą „osobę” jest dziurawa. Albo sprawa jest bardziej skomplikowana albo życie w tych światach nie zaczyna się od początku a ocena Naszego zachowania tam dokonywana jest w jakiś regularnych odstępach czasu a nie po śmierci. Ale jeśli nie zaczynamy od początku to kto Nam zapewnia start i zamiast wychowania jakie serwuje się dziecku w inny sposób wprowadzał Nas w życie w tym w zasadzie nowym dla Nas świecie. Bez tego musielibyśmy być od razu rzucani na głęboką wodę. I jak zaczynając od pewnego poziomu mając przy tym pewność, że śmierć to nie koniec dbać w ten sam sposób o życie własne i innych. Mam teraz na myśli głównie świat morderców, którzy nie baliby się miejsca w które trafią po takowym czynie gdyż już zdołali je poznać. A ginąc pojawialiby się od razu w innym miejscu. Jedyny lęk budziłoby cierpienie związane z bólem towarzyszącym danej śmierci.

Jeśli podstawowe zasady według jakich dokonuje się selekcji byłyby prawdziwe i zachowywali byśmy swoją płeć w przyszłym świecie to na koniec dla tych mężczyzn mam motywującą informacja. Nie krzywdźcie innych bo według mnie najwięcej kobiet trafiałoby do nieba i do tego świata gdzie trafiają osoby trudne do opisania, rozgryzienia i tym samym sklasyfikowania-wybaczcie drogie Panie.

Wadą zmiany płci jest według mnie fakt że jeśli zostawione byłyby mi wspomnienia z poprzedniego życia trudno byłoby mi jako mężczyźnie przestawić się na życie w kobiecym ciele i robić z mężczyznami to co kobietom sprawia przyjemność.
Do admina... specjalnie oddzielam posty.


Świat widziany przez łzy...


Przypomniałem sobie taka drobnostkę i pomyślałem że warto będzie o niej wspomnieć.

Kiedyś ktoś mi powiedział, że świat widziany przez łzy jest tym prawdziwym światem.
W tedy nie rozumiałem znaczenia tych słów.

Jak się później okazało może być to prawda. Oko wypełnione łzami w inny sposób widzi to na co patrzymy bo łzy inaczej rozbijają światło. Jak każdy wie świat jest w tedy lekko rozmazany.

Podobny efekt pokazywano mi kiedyś z wykorzystaniem jakiejś nienaturalnej soczewki-o ile ten kawał szkła można było w ogóle nazwać soczewką. Patrząc przez to szkło obraz był rozmazany ale właśnie dzięki temu widać było rzeczy o których pisałem że są ukryte przed oczami zwykłych ludzi. Każdy normalny człowiek nawet jeśli coś nienaturalnego zobaczy przez takie zniekształcone szkło upewni się normalnym wzrokiem czy coś co tam zobaczył faktycznie tam jest i da w naturalny dla Nas sposób wiarę w to co widzi normalnie a nie przez takie szkiełko.

Dlaczego dochodzi do takiego zjawiska to nie wiem. Na pewno chodzi o rozbijanie światła i o to w jaki sposób takie zjawisko jest zdefiniowane w systemie. Pewnie jakiś błąd jakich jest więcej niż myślimy.

Na koniec przypomnę, że rzeczy takie widywałem kiedyś też w świetle podczerwonym. I też już opisałem moje podejrzenia co do występowania takiego zjawiska.





Kolejny wpis

Opóźnienia w badaniach w związku ze zmianami w SYSTEMIE

Witam.
Miałem informować Was o przebiegu zaplanowanych badań a tutaj nie ukazują się żadne wpisy w tym temacie. Już tłumacze dlaczego.
Nie dzieje się tak dlatego że zarzuciłem całkowicie plany wykluczenia pewnych teorii czyniąc tym samym bardziej prawdopodobnymi te których pozostają jeszcze niepodważone.
Zwłoka a w zasadzie teraz całkowite zatrzymanie w owych w zasadzie prostych jak na razie badaniach wynikała i wynika nadal z faktu że były wakacje i miałem troszkę inne zajęcia jak i brakiem dostępu do pewnych urządzeń i ograniczeniami finansowymi które też w związku z wakacjami jak i jeszcze jednym innym faktem mnie dopadły.
Przygotowałem pewne gadżety i urządzenia mające na celu próby zagłuszenie polem elektromagnetycznym tego sygnału sterującego Naszymi umysłami. O ile jest to sygnał radiowy bo połączenie może odbywać się też w inny sposób o czym pisałem wcześniej. I w zasadzie do finalizacji tego doświadczenia zabrakło mi urządzenia kosztującego niecałe 300 zł. Niby niewiele i nie powinno mnie to zablokować. No ale po pierwsze tak wyszło że nie mam tych pieniędzy bo wydałem je na coś innego. Ale prawdą jest też że przestało mi się chwilowo spieszyć z zagłuszeniem tego sygnału. A dlaczego? Otóż zająłem się podejmowaniem prób wprowadzania zmian w systemie i próbami kreowania otaczającej Nas rzeczywistości.
Dzięki codziennej pracy i drążeniu tego tematu osiągam w tej dziedzinie coraz większe sukcesy. A to dzięki rozwiązaniom, które kiedyś zarówno sam jak i z grupa ludzi z którymi współpracowałem próbowaliśmy stosować w celu manipulacji i kreowania otaczającej Nas rzeczywistości a także w celu wprowadzenia i modyfikacji pewnych reguł rządzących tym światem.

Nieprawdopodobne!!! A jednak jak się okazuje to co obecnie tam wprowadzam i robię ma oddźwięk w otaczającej Nas rzeczywistości i w działaniach jakich owe nękające mnie istoty dopuszczają się wobec mojej osoby. Po prostu wytrącam im z rąk pewne techniki i narzędzia jakich do tego wykorzystywali. Wykorzystuje przy tym właśnie SYSTEM w którym definiuje reguły w sposób którego tutaj nie opiszę na razie.

Wszystko to wskazuje że moje prawa do wprowadzenia zmian w systemie i do kreowania otaczającej Nas rzeczywistości są większe niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Co oznacza że faktycznie mogę być kimś ważnym, kimś o kim mówiły mi te głosy w głowie i kimś kogo szukali ludzie z Projektu Jutrzenka. I poprzez moją osobę chcą uzyskać dostęp do systemu albo po prostu mają za główne zadanie mącić mi w głowie, zwodzić i pilnować bym nie poznał prawdy o tym kim jestem naprawdę bo mogę im zaszkodzić.
Istoty z którymi mam łączność i podejmują wszelkie działania mające na celu maskowanie i ukrywanie odnoszonych przeze mnie sukcesów. Ale daje to niewielkie rezultaty.

Nie mogę poradzić sobie z zasłanianiem przez kogoś (coś) obiektów na które staram się wpływać czymś w rodzaju hologramu wysokiej jakości. Ale jak się akurat w dniu dzisiejszym okazało i na te obrazy mam wpływ. Wszystko to jak na razie w stopniu mniejszym niż to sobie wyobrażam w głowie ale każdego dnia idę do przodu i uczę się więcej.

Na razie wprowadzane reguły do systemu maja dotyczyć w większości tylko mojej osoby i mojego bezpieczeństwa a otaczającego Nas świata i innych skomplikowanych rzeczy nie tykam. Boje się że mogę mieć większe prawa tam niż przypuszczam i że mogę namieszać w tematach o których nie mam na razie wystarczającej wiedzy by móc rozsądnie decydować o tym wszystkim co Nas otacza.

Poza tym musze w pierwszej kolejności sobie zapewnić bezpieczeństwo by ( i tu sobie pozwolę zażartować) MÓĆ NAPRAWIAĆ ŚWIAT.

W kolejnych wpisach umieszczę kilka wpisów które moja osoba umieściła w kilku grupach do których należę na FB. Będą w nich zawarte informacje dotyczące kreowania otaczającej Nas rzeczywistości, wprowadzania zmian w systemie i co w tym wszystkim może każdemu z Nas pomóc.

Kiedyś może skopiuje tutaj reguły które starałem się wprowadzić do systemu.



Oto kolejny wpis


AURA a zdolność jednostki do kreowania rzeczywistości


Witam.
Oto wpis z jednej grup internetowych która ma w planach prowadzić doświadczenia w kreowaniu rzeczywistością zaczynając od zmiany kształtu chmur.

Oto ten wpis

Miałem to umieścic jako komentarz do postu o aurze ale wyszło tego tyle że pomyślałe, że napisze oddzielny post.

Opiszę to moje osobiste doświadczenia i wiedza na temat aury :)
Aury czyli czegoś co wbrew temu co może niektórzy z Was do tej pory sądzili będzie miało ogromny wpływ na powodzenie Naszego projektu.

Na pewno nie będe w stanie w kilku słowach opisać tutaj wszystkich szczegółów tego zjawiska chociażby nawet z samego faktu, że zapewne moja wiedza i tak jest na ten temat nie pełna ale postaram się streścić tutaj podstawowe informacje jakie zdobyłem w życiu na temat tego zjawiska.

Aure a przynajmniej tą widoczną bo o tej będe pisał posiadaja tylko ludzie nazywani przez niektórych DIAMENCIKAMI.
Dlaczego nazwałem ją auro widoczną? Bontakie osoby w całkowitej ciemności na całym ciele emanuują bardzą delikatną poświatą. Jak by skóra im świeciła.

DIAMENCIKI to pomijając sam efekt błyszczenia określenie praktycznie idealne do opisania tych ludzi jednym słowem-twarde i idealnie czyste w swej postaci. Są to osoby bliskie ideałowi jeśli chodzi o podejścia do świata, natury, życia, przepełnione miłością, bez słabości jak nałogi i inne rządze, których nie można w żaden sposób złamać-skusić, kupić a nawet i zastraszyć.

Styl życia jaki prowadzą te osoby nie ma wpływu na to czy jest się diamentem. Człowiek taki nie musi być pustelnikiem, kapłanem itp. Może co weekend bawić się w nocnych klubach itp ale ważne by był wierny w życiu pewnym zasadom.
Powinien też myśleć onsobie bo Nasze szczęście jest tak samo dla Boga ważne jak szczęście innych a i ma też wpływ na naszą aure.

Żeby była widoczna potrzeba sporo czasu poświęcić na życie wedlug pewnych zasad. Ale można dojść też dobtakiej w której los w krótkim odstępie czasu postawi Nas w sytuacjach w których będziemy mogli udowodnić to kim naprawdę jesteśmy. Bo przecież nie zawsze w pewnych a zwłaszcza tych trudnych sytuacjach zachowujemy się tak jak byśmy chcieli się zachować.

To podobno takie istoty jak DIAMENCIKI Bóg wybierał na swoich sługów i wysłanników tutaj na ziemi. Bo w świecie takim jak ten przepelnionym przemoca i pokusami trudno znaleźć kogoś kogo tak naprawdę nie dałoby się w jakiś tam sposób kupić i skusić. Mówie tutaj nie tylko o pieniądzach ale również o seksie i miłości w każdej postaci-kobieta, rodzina itp.
Trzeba być sprawiedliwym i rozsądnym przy podejmowaniu wszelkich decyzji.

Choć to co teraz napiszę będzie dla niektórych chore to mi tłumaczona ta tak, że osoba taka postawiona w sytuacji w której ma podjąć decyzje czy np. umrze jej 5 letnie dziecko czy dwójka innych 5 letnich dzieci, a każde o takich samej mniej więcej wartosci dla świata i innych jak to jego dziecko, powinna wybrać śmierć własnego dziecka. Drastyczny przykład ale dosadny. Zawsze trzeba wybierać to co najlepsze i najrozsądniejsze dla ogółu. W sytuacjach kiedy oczywiście jest to konieczne bo o sobie nie można zapominać. S
A są sytuacje w których wręcz trzeba dążyć najpier do poprawy swojej pozycji i poziomu życia by móc potem pomóc innym.
To tak jak w wypadku np. pożaru w samolocie-najpier zakładamy aparat tlenowy sobie a potem dopiero Naszym dzieciom. A dlaczego tak jest chyba każdy wie.
Trudno tu w kilku słowach opisac cały mechanizm tego zjawiska bo każda sytacj w życiu jest inna i każda powinna byc inaczej oceniana, często na chłodno i z boku.

Z tego co mi przekazo to złym postępowaniem bo nierozsądnym jest również odmawianie wzięcia czegoś od przysłowiowego „diabła” jeżeli to co chce Nam dać jest całkowicie za darmo, nie zobowiązuje Nas do niczego i może przynieść nam lub innym choćby najdrobniejszą kożyść.
Nierozsądne a nawet głupotą byłoby zrezygnowanie z czegoś co daje jakąś kożyść a nic nie kosztuje tylko dlatego, że pochodzi od kogoś złego.
Ten przykład tez nie jest do końca dobry bo jak „diabłem” nazwać kogoś kto daje a więc i robi coś dobrego dla innych nie oczekując nic w zamian. Jak go rozpoznać. Ale jak by staneła przed wami istota z rogami i ogonem to nie obracajmy się na pięcie nie wysluchawszy go :) Bo to też może być test.
Trzeba byc na tyle silnym by rozmowa z nim nie stanowiła dla Nas zagrożenia.

Żeby być diamencikiem trzeba starać się być po prostu takim jaki według Nas jest sam Bóg.
No może nie do końca bo my możemy a czasem i powinnismy okazywać większe miłosierdzie niż ON. On musi byc najpierw sprawiedliwy a dopiero miłosierny bo tak by ten cały system padł.
To jest moja prywatna ocena Boga i mam nadzieje że nie uraziłem tym nikogo.

Im większa aura tym większe zaufanie Boga do Nas i tym samym większa moc a co za tym idzie szansa na zmianę i kreowanie otaczajacej nas rzeczywistości.
Moje doświadczenie to potwierdza :)

Na koniec powiem że bycie diamencikiem nie jest lekkie. Im bardziej się do tego zbliżamy tym niestety cięższe przed Nami wyzwania stawia los. Bo są siły, którym nie na ręke jest powiększanie armi DIAMENTÓW.
Aure buduje się długo a zgasić ją można w jednej chwili.

Im większa aura tym wieksza energia. A im wieksza energia tym wieksza szansa na powodzenie danego projektu.

A więc DIAMENCIKI do dzieła.
Najpierw zmieniajcie siebie a potem będziemy zmieniać świat :)



Oto kolejny wpis.


Dawne doświadczenia w grupowym kreowaniu rzeczywistości


Witam
Oto wpis jaki umieściłem w grupie internetowej do której należe a która ma w planach próby kreowania rzeczywistości zaczynajac od zmiany kształtu chmur.

Oto ten wpis.

Witam ponownie.
Mam pytanie. Czy kiedyś kreowliście już rzeczywistość?
Jeśli nie to mam na początek kilka a w zasadzie jedną radę.
Chcemy przeprowadzić doświadczenie wykorzystując jako cel chmury.
Jest to możliwe i choć możecie mi nie uwierzyć widziałem i robiłem już takie rzeczy.

Nie spotykałem jednak nikogo z normalnych ludzi kto by potrafił zrobić z niczego coś. Owszem są takie istoty bo ludźmi ciężko ich nazwać które mają zdolności w które zapewne większość z Was by nie uwierzyła. Ale szczerze wątpię by takie tu były. Powiem tylko że osoby te robiły w pojedynkę tak nieprawdopodobne rzeczy, że pomimo tego, że byłem ich świadkiem trudno mi było w to uwierzyć.

O co mi dokładnie chodzi?
Otóż do kreowania rzeczywistości potrzeba potężnej wyobraźni a ciężko laikowi w miejscu gdzie nie ma nic wyobrazić sobie coś o konkretnych kształtach.
Trzeba wmówić swojemu umysłowi że to tam jest i w to głęboko wierzyć.
Nie wiem czy w taki sposób zmieniamy tylko swój własny wszechświat i ludzi biorących udział w tym doświadczeniu czy świat widziany przez wszystkich. Nigdy nie bylem świadkiem tego żeby osoby z którymi współpracowałem pytały w celu potwierdzenia podejmowanych działań osoby niewtajemniczone.

Należy tu wspomnieć że współpraca z tą grupą osób była dla mnie porażką. W zasadzie to porażką było kierownictwo które samo dokumentowało wszystko a nam zabraniało tego robić. Czułem się wykorzystywany i okłamywany co w połączeniu z jeszcze kilkoma innymi brudnymi sprawami doprowadziło do rozstania.

Ale wracając do tematu wyobraźni i podejmowanych przez Nas działań.
My to robiliśmy tak, że przygotowywaliśmy kilka projektów a potem zbieraliśmy się razem i szukaliśmy chmur które by już w ogólnym zarysie przypominały jakiś z Naszych projektów i dopiero na tej chmurze wszyscy skupialiśmy swoje myśli i próbowali wpłynąć na jej kształt.
Skuteczność takiego działania każdy mógł oceniać tylko indywidualnie.
Ale tak jak pisałem według mnie udawało się to raz lepiej raz gorzej.

Ważną role odgrywa w tym tak jak pisałem wiara w powodzenie i chęć zmienienia kształtu obiektu. Nie używa się przy tym siły a jedynie wyobraźni.
Wiec po każdym sukcesie idzie się w zasadzie o krok dalej. Działanie w grupie ułatwia ową wiarę we własne możliwości bo nawet jeśli Nam sie tak naprawdę to nie udaje to robią to inni bez Naszego udziału a my myślimy, że odegraliśmy w tym równie ważną rolę co dodaje Nam skrzydeł. Może dlatego nie pozwalano nam fotografować byśmy nie wątpili i płynnie rozwijali swoje zdolności.

Trzeba dużo treningu i praktyki by móc robić pewne rzeczy ale warto. Ja od czasu zerwania kontaktów z tamtą grupą nie próbowałem robić takich rzeczy na poważnie. Bez namacalnych dowodów i wsparcia moralnego szybko zacząłem tracić wiarę w prawdziwość tych wszystkich rzeczy których byłem świadkiem a bez tego niczego nie da się zmienić, a brak sukcesów osłabia wiarę. Takie błędne koło.

Dużym utrudnieniem w tej sprawie jest znalezienie dużej grupy osób mogących w jednym czasie przyjechać w jedno miejsce gotowych poświecić czas na oczekiwanie na odpowiedni moment.
Punkt obserwacyjny musi być wspólny.
Bez gotowych projektów ciężko też jednej grupie osób w identyczny sposób wyobrazić sobie to samo.
O czym jeszcze warto wspomnieć.
Choć możesz nie uwierzyć jest coś lub ktoś co według mnie i nie tylko mnie powstrzymuje kreowanie własnych rzeczywistości. Ale to długi temat, który może poruszę w innym poście.
Tutaj wspomnę o tym tylko w kilku słowach a dokładnie podam przykład w jaki sposób to się objawia?

W pewnej odległości między nami a chmurami pojawiało się lekkie a nawet minimalne migotanie. W mojej i nie tylko mojej ocenie było to coś w rodzaju hologramu który zasłaniał nam obiekt który chcieliśmy zmienić.
Jest to niezauważalne dla osób przypadkowych i nie zwracających na to uwagi bo ciężko nam jest ocenić czy to co widzimy jest 5 czy 7 km od Nas. Odległość często oceniamy jedynie po wielkości widzianego obiektu.
To tyle.

Na koniec wspomnę, że nie na chmurach sie temat kończy.



Oto kolejny wpis


KREACJA i wykorzystanie do tego gestów.


Tak na gorąco umieszczę tutaj krótki wpis na temat spostrzeżeń sprzed kilkunastu minut.
Skoczyłem przed chwilą po pizzę i okazało się ze trzeba na nią czekać dłużej niż myślałem. Postanowiłem oczekiwanie umilić sobie spacerem. Znów ich usłyszałem. W zasadzie to słyszę ich praktycznie cały czas. Zaczęli drażnić mnie zbyt szybka rozmową podczas której było dużo sytuacji podczas których zanim się zorientowałem niejednokrotnie praktycznie sami za mnie udzielali sobie odpowiedzi na własne pytania. Postanowiłem to zmienić. Wykazałem silną chęć spowolnienia głosu ale jakoś wyjątkowo ciężko było mi to sobie wyobrazić i nie przynosiło całkowicie satysfakcjonującego efektu. Wpadłem na to żeby przełożyć sobie to na gesty.

Wyraziłem chęć przyśpieszania i zwalniania ich wypowiedzi wykonywaniem niewielkich okręgów palcem wskazującym dłoni. I udało się. Im szybciej kręciłem tym efekt był lepszy. Nie był płynny bo tak jak w przypadku innych doświadczeń telepatycznych czułem wyraźnie jak ktoś ze mną walczy i stara się wzbudzić odwrotny efekt do mojego. Tak jak to było w przypadku hamowania chmur poruszających się na niebie-chwilami stawały całkowicie a chwilami poruszały się szarpnięciami. Po czym tak jak pisałem coś w prawie niewidoczny sposób przesłaniało mi miejsce-chmurkę na której się skupiałem. Jedyna różnica to bardzo ale to bardzo niewielkie migotanie a raczej falowanie tła i wrażenie widoku bardziej dwuwymiarowego niż wcześniej był. Niezauważalne dla osób niewiedzących czego szukać. Poza tym podejmowane przeze mnie próby były próbami raczej spontanicznymi przy czym miałem wrażenie że bardzo dużo energii mnie to kosztuje co w sumie powodowało że nie trwało to dłużej niż 30 sekund za każdym razem co nawet jeśli byłoby przez kogoś zauważone-mówię o sposobie maskowania moich działań nie miałoby szansy być zarejestrowane przez kogoś.

Postanowiłem ten sam prosty gest zastosować do kilku innych rzeczy takich jak choćby chmury (hamowanie i przyśpieszanie) rzeźba terenu (uwypuklanie płaskiej powierzchni) i np. łatwość w przemieszczaniu się (kręcąc w odpowiednią stronę czułem jak bym wiatr w plecy i odwrotnie). I wszystko działało w stopniu jak dla mnie bardzo dobrze zauważalnym. Podczas każdego działania tak jak było to wcześniej czułem jak ktoś ciągną to w przeciwna stronę a po zaprzestaniu przeze mnie działania efekt wracał do stanu bardzo podobnego do tego z przed mego działania. A w eterze dało się wyczuć zaskoczenie a nawet i przerażenie.
Wnioski!!! Wykorzystując gest taki jak opisałem wyżej można w sposób ciągły i bez zbędnego wysiłku przekazywać SYSTEMOWI chęć podjęcia jakiegoś działania a to wiele ułatwia. Bede ćwiczył w wolnych chwilach.

Napiszę jeszcze że odnoszę wrażenie jak by wprowadzane przeze mnie reguły były przez kogoś cofane bo po pewnym czasie działania efekt jest mniej wyczuwalny. Choć wydaje mi się a w zasadzie mam pewność że wszelkie działania jakie są przez tą drugą stronę podejmowane muszą być robione przez nich osobiście a nie przez urządzenia. Więc może to już wielokrotnie przeze mnie udowodniona zasada „pełnego naczynia”. Tak nazwałem zjawisko polegające na zastępowanie przez nich działań w pewnych dziedzinach w których zdobyłem już wystarczającą wiedzę by im zapobiegać działaniom przypominającym na pierwszy rzut oka podobny efekt tylko nie spełniające wcześniejszego celu.

Ciężko to wyjaśnić ale postaram się podać przykład. Wyobraźmy sobie młot pneumatyczny który robi dziurę w podłożu którego ja nie chce żeby niszczył. Opracowuje wiec metodę umożliwiającą mi wyłączenie tego młota. I młot nie działa. Oni na to miejsce wprowadzają urządzenie łudząco podobne i na pierwszy rzut oka działające jak poprzednik. Robi dużo hałasu i wali przecinakiem w podłoże. Ja przekonany że mam lekarstwo próbuje wyłączyć młot opracowanym przeze mnie sposobem. Niestety sposób ten nie działa. Próbuje przez jakiś czas i w końcu się poddaje i uznaje za sposób nieprzydatny co w moim mniemaniu spowodowane jest jakimiś ich zabezpieczeniami lub ulepszeniami młota. Prawda okazuje się jednak inna. Bo ten nowy młot choć wygląda hałasuje i działa na zasadach tak jak ten pierwszy młot to niestety dla nich nie rozłupuje podłoża tak dobrze (o ile w ogóle) jak poprzednika. Oni odczekują na spokojnie kiedy się zniechęcę i dam za wygraną i wracają w tedy do stosowania pierwszego młota bo tylko on jest skuteczny. Metoda tak doskonała i trudna do zauważenia że minęło naprawdę sporo czasu zanim ją rozgryzłem. A dlaczego metoda pełnego naczynia-bo bez względu na podejmowane przeze mnie próby jak i odnoszone sukcesy czas czyli owe naczynie cały czas muszą być wypełnione po brzegi żeby nie było widać porażki bo to tylko upewnia mnie w swoich przekonaniach i dodaje skrzydeł. Naczynie zatem musi być pełne.

Reguł wprowadzonych do systemu nie mam zamiary cofać co najwyżej popracuje na połataniu w nich ewentualnych dziur umożliwiających im obejście tego co ma blokować ich szkodliwe działania. Tak to niestety tam działa a dziur już do tej pory kilka połatałem po czym efekt znów przez jakiś czas był zadowalający. Z tego co mówili istnieje tez jakaś metoda połączenia się z moim organizmem bezpośrednio z pominięciem systemu tylko że w tedy ich ewentualny dostęp do systemu byłby tylko przez moją osobę. Piszę o tym bo czuje w ostatnich kilku dniach zbyt wyraźnie myśli i inne dziwne rzeczy niepochodzące ode mnie. Bede obserwował to zjawisko i meldował o nim w kolejnych wpisach.

Na koniec powiem że będę ćwiczył i postaram się zarejestrować uzyskany efekt. Utrudnienie stanowi stosowanie przez nich owego hologramu gdyż obraz nagrany już sam w sobie jest dwuwymiarowy i a więc różnica o której piszę będzie praktycznie niemożliwa do zauważenia. Oko ludzkie jednak ma dużo większe możliwości pomiaru parametrów.

Jak uda min się zorganizować dalmierz laserowy i zwykły laser postaram się zaobserwować czy ów jak to nazwałem hologram będzie do wychwycenia przez jakiekolwiek z tych urządzeń.
Ponawiam prośbę o pomoc w doświadczeniach gdyż ograniczają mnie finanse. Pomyślcie ile jest do zyskania tak niewielkim kosztem. Nie gryzę. Kontakt znajdziecie w innych postach
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych