Chateau Miranda , zwany również zamkiem "Noisy"
Zamek Miranda, popularny wśród osób interesujących się tematyką "Urban Exploration", jak większość zamków posiada swoje mroczne tajemnice.
fot. domena publiczna
Przed drugą wojną światową zamek zamieszkiwała rodzina Liedekerke-Beaufort, przed nadejściem nazistów rodzina została zmuszona do opuszczenia swoich włości i ucieczki do Wielkiej Brytanii. Jak relacjonują miejscowi, nie wszystkim udało się uciec a ich udręczone dusze wędrują poprzez długie, mroczne korytarze zamku. Po wojnie posiadłość stała się domem, dla rodzin Belgijskich kolejarzy, to właśnie wtedy zamek zaczęto nazywać "Hałaśliwym". W wiosce znajdującej się niedaleko miejsca w którym zlokalizowana jest posiadłość, udało mi się porozmawiać z miejscowymi, którzy niegdyś mieszkali w zamku.
Według ich relacji, po wysiedleniu rodziny, wydarzyła się tragedia.
W momencie nadejścia Niemców, nie wszyscy byli gotowi do ucieczki, ksiądz świadczący posługi w przy-zamkowej kaplicy, wiedziony swoją zachłannością, po tym jak rodzina opuściła pałac, postanowił wrócić i zagarnąć to czego nie udało się zabrać pierwotnym właścicielom, niestety w momencie kiedy znalazł się we wnętrzu zamku, został aresztowany przez SS. Żołnierze myśląc, iż posiada on wiedzę o ukrytych skarbach tortrowali go wiele godzin, by wyznał gdzie ukryte są kosztowności. Tortury były tak brutalne, że po uprzednim rozbiciu rzeźby Chrystusa, został przybity do wielkiego krzyża znajdującego się w kaplicy. Jego zwłoki gniły w ukropie upałów, a zanim zostały odnalezione zamieniły się w wiszącą breję, nadpsutego, ludzkiego mięsa, co utrudniało jego identyfikacje.
Plotki głoszą, że w zamku zginęło znacznie więcej osób, głównie wyznania judaistycznego. Relecje mówią o postaci kobiety biegnącej poprzez główną klatkę schodową przy akompaniamencie strzałów, widmowa zjawa biegnie, po czym padając na podłogę rozmywa się w cieniach rzucanych przez olbrzymie okna. W kaplicy zlokalizowanej we wschodnim skrzydle, w miejscu w którym wcześniej znajdował się krzyż, po ścianie spływają strugi krwi, zdarza się też, iż pomimo dnia i znajdujących się w niej okien, wewnątrz panuje nieprzenikniona ciemność.
fot. domena publiczna
fot. domena publiczna
fot. domena publiczna
Od 1950 roku zamek został przejęty przez National Railway Company of Belgium (NMBS) jako "obóz wakacyjny" dla dzieci, które cierpiały z powodu złego stanu zdrowia. W tym czasie zamek nazwany został Dom de Noisy lub Château de Noisy. Wyposażony w 200 miejsc "obóz wakacyjny" dał schronienie dzieciom, zapewniając im świeże powietrze, wspaniałe boisko i zdrową żywność.
Reżim w Home de Noisy był surowy, prowadzony przez oficerów, a dzieci musiały ubierać się jednolicie.
Były to dzieciaki między 5 a 14 lat z Belgii i w okresie wakacyjnym, dzieci z Włoch
fot. domena publiczna
W latach 90. właściciele zaczęli szukać inwestorów, pragnących przekształcić Château w hotel. Ze względu na rosnące koszty utrzymania i remontu, plany nie powiodły się, a Château został porzucony w 1991 roku.
W 1995 r. Pożar zniszczył część dachu, a w 2006 roku gwałtowna burza spowodowała znowu jego zniszczenie - część się zawaliła.
Pomimo tego, że władze Celles złożyły ofertę, aby ją przejąć, rodzina odmówiła.
Obecnie planowana jest niestety rozbiórka zamku.
fot. domena publiczna
fot. domena publiczna
Zamek powoli popada w ruinę fot. domena publiczna
Tłumaczenie własne - Yenisey. Kopiowanie całości lub fragmentów - link w źródle.
źródła:
https://www.davidbak...miranda-belgium (tłum.)
http://nawiedzone-mi...nda-belgia.html
Użytkownik Yenisey edytował ten post 13.09.2017 - 09:48