Gdzie próba nawiązania kontaktu ze zmarłą osobą, a gdzie modły do szatana? Niema sensu tego porównywać. Nie namawiam go do czczenia szatana, tylko mówię, że jak chce szukać kontaktu, to niech sam się tym zajmie, bo nim znajdzie "medium" które nie wyłudzi od niego kasy, mogą minąć lata. Nie mówię, by rozkroił kota na okrągłym stole, tylko popróbował najprostszych sztuczek, jak zobaczy, że mu nie wychodzi to przestanie. Proste. Naprawdę wiele osób próbowałem przekonać do porzucenia wiary, ale prędzej wdrapię się na mount everest, nim mi się to uda. Zamiast powiedzieć "duchów i boga niema i tyle i idź do psychiatry", warto czasem spojrzeć z perspektywy drugiej osoby i zaproponować nieszkodliwe rozwiązania. To, że ja nie wierzę w duchy, boga itd. nie oznacza, że muszę usilnie wmawiać swój pogląd drugiej osobie. To po prostu szacunek dla cudzego światopoglądu. Na logikę, gdyby nauka odkryła już wszystko, nie rozwijała by się, nie było by dalszych odkryć, a są. Kiedyś pogląd, że świat składa się z drobnych cząsteczek, uznawano za fantasię jakiegoś starożytnego myśliciela. Dziś wiemy o istnieniu czegoś takiego jak atom i jak jest zbudowany. Czy przed tym jak został ostatecznie odkryty nie istniał? Ostatecznie, co złego i niebezpiecznego jest w tym, że ktoś narysuje sobie kilka literek na kartce i po prostu spróbuje coś zdziałać? Gdyby każdy kto w coś wierzy, lub wywoływał duchy, był chory psychicznie, ludzie zdrowi byliby w znacznej mniejszości. Każdy kraj byłby chory.
Mam wrażenie, że nakręciliście się na mnie i to co piszę i trochę wyolbrzymiacie moje słowa Może przeczytajcie jeszcze raz, tak na spokojnie.