Jest to dla mnie naprawdę ciekawe, bo obszerna dokumentacja szczątek pokazuje dobitnie owe skrzydło, w dodatku z powbijanymi drzazgami z drzewa.
Wcielając się na chwilę w zwolennika teorii zamachu*, wyjaśnię to w bardzo prosty sposób. Drzazgi powbijały się w skrzydło w momencie kiedy, po wybuchu / wybuchach na pokładzie (bo tu kwestia jest nadal otwarta jeśli chodzi o ilość wybuchów - na dzień dzisiejszy rozważany jest jeden lub trzy wybuchy), zostało ono oderwane od kadłuba i spadając, uderzyło w jedno lub więcej drzew, czego skutkiem były jego uszkodzenia, jak również, pozostałości w postaci drzazg i kawałków drewna, które można zobaczyć na dokumentacji fotograficznej. Koniec.
Ja to jestem szczególnie ciekawy jak zwolennicy zamachu tłumaczą sobie teorię, że brzoza nie mogła przeciąć skrzydła.
Tu sprawa wydaje się być również dość oczywista, bo, skoro samolot spadł na skutek wybuchu / wybuchów na pokładzie (bo tu kwestia jest nadal otwarta jeśli chodzi o ilość wybuchów - na dzień dzisiejszy rozważany jest jeden lub trzy wybuchy), to logicznym wydaje się być, że w ogóle nie miał on kontaktu z brzozą.
A w związku z tym, nie miała ona co przecinać
Tym bardziej, że jak dowodzi śledztwo, prowadzone przez wiadomy zespół parlamentarny, brzoza ta została złamana kilka dni przed katastrofą, nie znaleziono w niej żadnych pozostałości po skrzydle, a samolot przeleciał dużo wyżej nad nią
*Wcielenie się miało charakter incydentalny i miało na celu wyłącznie przeprowadzenie próby argumentacji z pozycji drugiej strony.
Inaczej mówiąc - miało charakter krótkotrwałego eksperymentu przeprowadzonego na potrzebę chwili.
Użytkownik pishor edytował ten post 13.02.2016 - 00:54