Binienda o ekspertach badających katastrofę smoleńską. "Docierają do nich groźby"
Wiceprzewodniczący podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku pod Smoleńskiem powiedział, że do amerykańskich naukowców są wysyłane maile z pogróżkami. Miały się nasilić po rozpoczęciu prac nad stworzeniem wirtualnego modelu Tu-154M.
- Na pewno nie było błędu. Lewe skrzydło za pomocą detonacji eksplodowało. Wiemy, że to był profesjonalny ładunek wybuchowy. My już dziś wiemy dlaczego zginęli ludzie - mówi Wiesław Binienda w rozmowie z Telewizją Republika.
Ekspert podkomisji zaznacza, że dzięki budowie bliźniaczego modelu prezydenckiego samolotu, lepiej poznają przyczyny katastrofy Tu-154M. Gdy model będzie gotowy naukowcy chcą powtórzyć uderzenie samolotu o ziemię, by zaobserwować reakcję.
Raport końcowy ma powstać w marcu 2019 r. Eksperci, którzy badają przyczynę prezydenckiego wypadku dostają pogróżki. - W Ameryce wiedzą czego można się spodziewać i to nie są żarty - stwierdził Binienda. - Naukowcy nie dadzą się zastraszyć i prace nad katastrofą w Smoleńsku będą kontynuowane - zakończył. Osobami, które dostają groźby są prof. Paweł Artymowicz oraz Michał Setlak.
Źródło: telewzjarepublika.pl
- Na pewno nie było błędu. Lewe skrzydło za pomocą detonacji eksplodowało. Wiemy, że to był profesjonalny ładunek wybuchowy. My już dziś wiemy dlaczego zginęli ludzie - mówi Wiesław Binienda w rozmowie z Telewizją Republika.
To co, wypowiadacie wojnę Rosji?
Osobami, które dostają groźby są prof. Paweł Artymowicz oraz Michał Setlak.
Przecież oni krytykują ustalenia Biniendy i podkomisji smoleńskiej. Coś się chyba w tym artykule nie zgadza.