Witam mam 18 lat. Za sobą mam już bagaż doświadczeń życiowych tych dobrych i tych złych. Kiedyś wierzyłem w Boga w życie po śmierci itp. Jak byłem mały świat wydawał się taki błogi i przyjemny. Nie mogłem doczekać się jutra, cieszyłem się każdym dniem. Z dnia na dzień z roku na rok dostawałem kolejne ciosy od życia. Im mocniejszy był cios tym bardziej odsuwalem się od Boga, dopuszczałem do siebie myśl że istota która nas niby stworzyła i jest taka dobra w ogóle nie istnieje. W wieku 16 lat jeszcze miałem nadzieję że jak się pomodlę albo będę żałował za swoje grzechy to wszystko będzie dobrze. Przez ostatnie dwa lata myślałem nad swoją egzystencją. Myślę że ludzie wymyślili Boga bo boją się śmierci, boją się utraty świadomości. Dlaczego w kościołach jest więcej osób po 50 którym już bliżej niż dalej??? Dlaczego ludzie którzy nigdy nie wierzyli w Boga nawracają się w tak późnym wieku? Dlaczego nie umiemy sobie powiedzieć że to jest fikcja która ma za zadanie wmawiać nam że jak będziemy dobrzy, mili itp to pójdziemy do nieba ha ha. Dlaczego istnieje tyle religii licząc od starożytnej Grecji aż dzisiaj skoro Bóg jest tylko JEDEN? Czemu nikt nie może mi tego wytłumaczyć? Moim zdaniem gdyby nie było religii. Gdybyśmy posługiwali się tylko podstawowymi ludzkimi wartościami byłoby by dużo lepiej i to bez wierzenia w bzdury ze starego i nowego testamentu. Ale jeszcze nie jesteśmy do tego gotowi, może w pobliskiej przyszłości w końcu przejrzymy na oczy i skończy się okłamywanie ludzi. Pytam się jak mamy nie wierzyć w coś co jest na wmawiane od małego? Dla przykładu uczysz się języka obcego i nauczyciel powie Ci że go to jeść a eat to iść .Ale chwila my możemy sprawdzić to w translatorze i już wieku. Z Bogiem jest podobnie. Jest wmawiany przez kogoś ale niestety z Bogiem nie jest jak ze słówkiem z angielskiego nie możemy sprawdzić jego istnienia. Dlaczego wierzymy w coś co nie ma prawa istnieć ?