Lisanne Froon (22) i Kris Kremers (21), były młodymi holenderkami, które w 2014r. postanowiły wybrać się w niezwykłą podróż, która jednak zakończyła się ich tragiczną śmiercią. Kris studiowała historię sztuki w Amsterdamie, a jej współlokatorka i najlepsza przyjaciółka Lisanne, studiowała psychologię. Obie też dorabiały sobie w kafejce.
Ich wspólnym celem było zrobić coś dobrego dla świata i w tym celu, 29 marca przyleciały do miasteczka Boquete w Panamie, by uczyć dzieci języka w lokalnej szkole. Na ten czas zatrzymały się u lokalnej rodziny, która wynajmowała pokoje obcokrajowcom. Pracę w szkole miały zacząć od razu po przylocie, jednak ostatecznie musiały czekać na to tydzień. Sfrustrowane oczekiwaniem, postanowiły udać się na wycieczkę. Znalazły i opłaciły przewodnika, który miał je zabrać 2 kwietnia na szlak wycieczkowy "Pianista" i tu zaczyna się tajemnica.
Dzień wcześniej, rano zjadły śniadanie w okolicznej knajpce, gdzie spotkały dwóch innych, młodych holendrów (którzy zostali później przepytani przez policję i nie stwierdzono by mieli coś wspólnego z zniknięciem dziewczyn). Tego dnia pogoda była piękna, a temperatura wynosiła ok. 30 stopni. Lisanne i Kris zrobiły coś dziwnego. Dziewczyny, z nieznanego powodu wyruszyły same, nie informując nikogo o zmianie planów. By dostać się na szlak musiały przejechać kawałek drogi, jednak nikt ich nie zapamiętał, więc nie wiadomo, czy wzięły taksówkę, czy udały się z kimś innym. Wzięły ze sobą psa właścicieli mieszkania, który potem wrócił sam do domu. Droga wiodła przez dżunglę, mimo to szlak ten uważany jest za dość łatwy.
Przewodnik stawił się na spotkanie, ale dziewczyn nie zastał. zmartwiony zapytał się rodziny u której dziewczyny mieszkały, co się z nimi stało, jednak oni wiedzieli tylko, że nie wróciły na noc. Zaginięcie zgłoszono na policję, jednak oficjalne poszukiwania wszczęto dopiero kolejnego dnia. Zamiast tego w pierwszą noc, na poszukiwania ruszyła grupa okolicznych farmerów, którzy doskonale znali te tereny, jednak niczego nie znaleźli. Właściwe poszukiwania były przeprowadzone przez policję zarówno lokalną, jak i holenderską. Lasy przeczesywały oddziały z psami, a z nieba helikopter. 8 kwietnia na miejsce przylecieli rodzice obu dziewczyn, którzy też brali udział w poszukiwaniach. Dniami i nocami wysyłano sygnały świetlne, nawoływano z megafonów, czy oświetlano teren reflektorami. Niestety gęsta, tropikalna dżungla nie jest najszczęśliwszym miejscem do poszukiwań. Dziewczyn nie odnaleziono.
14tego czerwca nastąpił przełom. Grupka farmerów znalazła nad rzeką plecak należący do zaginionych, który przypłynął z prądem. Sprawa była głośna, więc farmerzy natychmiast zawiadomili policję. Wewnątrz znaleziono: pieniądze, aparat, telefony, przekąski, okulary i 2 staniki. Z telefonów wiemy, że zaginione przez 11 dni próbowały dzwonić na numery alarmowe (112 i 911) jednak nie miały zasięgu. W czasie pierwszej próby połączenia miało miejsce trzęsienie ziemi w okolicy, które musiały odczuć.
Na telefonach również znaleziono wiele zdjęć. Najwcześniejsze ukazywały dziewczyny dobrze bawiące się we dwójkę na szlaku, później nastąpiła seria czarnych zdjęć, oraz trzy, które zostały wykonane już po paru dniach od zaginięcia. Na pierwszym widać włosy, na drugim gałązkę z resztkami folii, na kamieniu, a na ostatnim skarpę, gdzie po rozjaśnieniu (zdaniem niektórych) widać sylwetkę leżącej osoby.
Mimo tego znaleziska, same dziewczyny pozostawały zaginione, przez następne kilka tygodni. Niestety ta historia niema szczęśliwego finału. W końcu znaleziono resztki ubrań, 2 buty, z czego w jednym tkwiła stopa, poza tym część kości biodrowej ze skórą, kilka żeber, oraz kość nogi. Badanie DNA wykazało, że szczątki należą do Lisanne i Kris. Najpewniej zostały pożarte, może nawet żywcem. Najdziwniejsze było jednak, że jedna kość była poddana działaniu chemicznemu, które ją wyczyściło do białości.
W historii tej najsmutniejsze jest to, że ustalono gdzie mniej więcej one były i w pewnym momencie były mniej niż kilometr od grupy poszukiwawczej. Zapewne słyszały nawoływania z megafonu, widziały światła, jednak tak gęsta roślinność zagłuszyła ich nawoływania. Widocznie też nie mogły się ruszyć z miejsca.
Rodzice do dziś zbierają fundusze na poszukiwania innych resztek ciał.
Historia ta pozostawia wiele pytań:
-Czemu mimo iż opłaciły przewodnika, wyruszyły same?
-Czemu w pewnym momencie puściły psa, by wrócił sam? Czemu go nie szukały jeśli uciekł?
-Co się właściwie stało? Czy były ranne od trzęsienia?
-Czemu przez 11 dni nie ruszyły przekąsek z plecaka?
-Czemu jedna kość była wybielona?
Teorie są różne, począwszy od porwania, przez morderstwo, napad dzikich zwierząt, kanibali, po UFO itp. Również utonięcie, czy choroba. Śledczy odrzucili udział osób trzecich. Co by się nie stało, największym koszmarem, jest myśl o zgubieniu się w nieprzebranych lasach obcego i dzikiego środowiska – panamskiej dżungli.
Źródła po angielsku:
https://imgur.com/a/ITPQC
http://boquete.ning....:Comment:527373
http://www.eliteread...ly-disappeared/
https://www.bizarrep...n-kris-kremers/
http://mostlymystery.com/found/
http://laestrella.co...o/58172#gallery
https://nltimes.nl/2...a-investigators
https://imgur.com/XsL3uF4
https://www.thedaily...girls-of-panama
http://mostlymystery...tery-deepens-2/
https://www.reddit.c...6ww&sh=8b450cda
http://www.findlisannekris.com/news/
https://en.wikipedia...d_Lisanne_Froon
Źródła po polsku:
https://www.wykop.pl...laku-el-pianis/
https://wiadomosci.w...27386115372161a
http://dtbbth.blogsp...is-kremers.html
Użytkownik Xotteva edytował ten post 30.10.2017 - 14:02