Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnicza śmierć w Hotelu Europejskim w Warszawie

Hotel Europejski Hans Hinselmann marynarka wojenna Tajemnicza śmierć

  • Please log in to reply
2 replies to this topic

#1

bieganosia.
  • Postów: 10
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Wartościowy Post

Choroba psychiczna, śmierć naturalna albo śmiercionośny zastrzyk. Tuż przed wybuchem II wojny światowej Hans Hinselmann miał różne powiązania biznesowe z Polską. W Warszawie stało się jednak coś, co do dziś nie jest do końca wytłumaczone.

 

0.jpg

 

4 lipca 1939 r., Berlin - gabinet szefa Abwehry admirała Wilhelma Canarisa, w naradzie, udział wzięli: przedstawiciel ministerstwa gospodarki III Rzeszy reprezentant Naczelnego Dowództwa Kriegsmarine; adiutant Wehrmachtu przy Adolfie Hitlerze, kapitan Engel

kilku oficerów Abwehry; radca legacyjny Urzędu Spraw Zagranicznych, Freiherr von der Heyden-Hynsch.

Tematem lipcowej narady 1939 r. było uzgodnienie kroków retorsyjnych wobec Polski w związku z tajemniczą śmiercią w Warszawie obywatela III Rzeszy Hansa Hinselmanna. Już z pierwszej wypowiedzi powiało grozą. W ramach odwetu, Gestapo ma dokonać aresztowania dowolnie wybranej, ale koniecznie znanej i cenionej osobistości z kręgu polskich businessmenów prowadzących na co dzień interesy na terenie Niemiec i [uwaga!], z zachowaniem odstępów czasowych, cyklicznie go bić. Zebrani dowiedzieli się, że polecenie wydał bliski współpracownik Adolfa Hitlera - generał pułkownik Wilhelm Keitel.

 

Po szczegółowej dyskusji na temat przebiegu wypadków, które doprowadziły do śmierci Hinselmanna, stało się jasne, że sprawa rzeczywiście była wysoce podejrzana i wiele spraw wymagało natychmiastowego i precyzyjnego sprawdzenia.

W szczególności postanowiono skontrolować prawdziwość, nota bene prezentowanych w przekonujący sposób, wywodów przedstawicieli ministerstwa gospodarki III Rzeszy. Twierdzili oni bowiem, że tuż przed wyruszeniem w podróż do Polski Hinselmann sprawiał wrażenie człowieka umysłowo nie do końca zrównoważonego.

Wyraźnie zaskoczonym ministerialnym referentom wygłosił półtoragodzinny wykład bez zadania jakiegokolwiek pytania. Kończąc swoją tyradę, dorzucił tajemniczą aluzję, że znajdował się u progu realizacji ważnej misji zleconej mu przez służby wywiadu III Rzeszy.

Zebrani na naradzie u Canarisa uznali, że dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się na terenie Polski również wymagają także zdecydowanie bardziej precyzyjnego zbadania. Chodziło m.in. o wyjaśnienie, czy zastrzyk, od którego rzekomo zmarł Hinselmann, zaordynowany mu został przez jego własną żonę. Odpowiedzi miał udzielić jego businessowy partner, obywatel Szwecji - Harald Kinberg.

 

Pani Susanne Hinselmann pozostawała w regularnym kontakcie z lekarzem specjalizującym się w chorobach umysłowych, który - od czasu do czasu - również na polecenie policji, badał jej męża i udzielał fachowych porad. Ponieważ lekarz nie zawsze był osiągalny, na wypadek pojawienia się u męża oznak wskazujących na zbliżający się atak, pani Hinselmann starała się mieć w zasięgu ręki ampułkę z zastrzykiem zawierającym środki uspokajające.

W trakcie spotkania u Canarisa uzgodniono, że z ambasady niemieckiej w Warszawie już od dłuższego czasu napływały informacje o tym, że Polacy nieraz stosowali śmiercionośne zastrzyki wobec tych, o których wiedzieli, że byli związani z Abwehrą. Uznano jednak, że w tym przypadku, wobec braku dostatecznych informacji, nie było podstaw do bezkrytycznego brania pod uwagę tej hipotezy.

Podsumowując dyskusję admirał Canaris wydał polecenie kapitanowi Engelowi, adiutantowi z ramienia Wehrmachtu przy Hitlerze, aby w żadnym wypadku nie referował Führerowi sprawy Hinselmanna zanim nie zostanie zakończone śledztwo prowadzone pod nadzorem oficerów Abwehry.

Zebrani postanowili również odroczyć dyskusję o wprowadzeniu w życie kontrposunięć wobec Polski do czasu uzyskania: protokołu wyników obdukcji zwłok, protokołów szczegółowych przesłuchań pani Hinselmann i Haralda Kinberga oraz oceny wydarzeń przygotowanej przez ambasadę III Rzeszy w Warszawie.

 

1.jpg

 

Kim był tragiczny bohater tej opowieści?
40-letni Hans Hinselmann, obywatel Rzeszy, były oficer marynarki wojennej, w czasie wielkiej wojny odznaczony za zasługi, od 1934 roku wraz z rodziną mieszkał w Malmö w Szwecji. Na terenie tego państwa powołał do życia wiele firm. W ostatnich latach życia pozostawał w kontakcie z kompetentnymi urzędami niemieckimi zajmującymi się regulowaniem zagadnień współpracy z Polską, w tym i rozwiązywaniem kwestii spornych.

Z sukcesem doprowadził do zawarcia wielu transakcji. W trakcie ostatniej w swoim życiu wizyty w Warszawie pod koniec czerwca 1939 roku negocjował doprecyzowanie norm funkcjonowania niemieckiego kapitału na terenie Polski. Tym razem miało chodzić o interesy w Rybniku i okolicach.

W czasie pobytu w Polsce odbył kilka ważnych spotkań. Nie był z nich zadowolony. Uważał, że stanowisko zajmowane przez III Rzeszę było celowo sabotowane. W związku z tym postanowił spotkać się ponownie z kilkoma Polakami w warunkach gwarantujących prywatność rozmowy, ale też nic nie wskórał. Zaistniałą sytuacją był zdegustowany i w żaden sposób nie potrafił ukryć ogromnego zdenerwowania.

 

29 czerwca 1939 roku (czwartek)
Od tego miejsca w dostępnych mi dokumentach pojawiają się rozbieżności. Niemcy twierdzą, że 29 czerwca sfrustrowany Hinselmann, wracając późną nocą do hotelu miał niegroźnie wyglądającą kolizję z rowerzystą. Wtedy uznał, że musi w radykalny sposób przerwać ten negatywny bieg wydarzeń i stąd podjął decyzję o bezzwłocznym wyjeździe z Polski.

Nie zdążył. Został aresztowany przez policję, która potem twierdziła, że zareagowała na otrzymaną informację, że na ulicy lub na terenie hotelu [nie bardzo wydawali się być pewni lokalizacji] Hinselmann głośno wypowiadał gorszące opinie o Polakach.

Z kolei w oświadczeniu polskiego MSW podpisanym przez Jana Meysztowicza można przeczytać m.in., że w czwartek 29 czerwca 1939 roku o godzinie 4 nad ranem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie Hinselmann został zatrzymany w trakcie wykrzykiwania sloganu: "Hitler odpłaci wam za wszystko w Gdańsku".

 

30 czerwca 1939 roku (piątek)
Następnego dnia, w piątek 30 czerwca, decyzją sędziego śledczego VII rejonu, na podstawie paragrafu 177 kodeksu karnego Hinselmann został formalnie aresztowany. Podczas śledztwa zauważono u niego cykliczne objawy typowe dla choroby umysłowej.

 

2.jpg

 

W Berlinie o kłopotach Hinselmanna jako pierwszy dowiedział się dr Kunheim [prawdopodobnie chodzi o dr Dietricha von Künheima z Abwehry]. Natychmiast skontaktował się on z żoną nieszczęśnika, mieszkającą na stałe w Szwecji. Najszybciej do Warszawy dotarł dyrektor zarządzający firmami Hinselmanna, obywatel Szwecji, Harald Kinberg. Jeszcze 29 czerwca wieczorem poleciał do Kopenhagi, skąd w piątek po południu [30 czerwca] dotarł do Warszawy.

 

1 lipca 1939 roku (sobota)
Żona Hinselmanna, będąca obywatelką Rzeszy, musiała poczekać na wydanie jej przez polski konsulat wizy wjazdowej. W stolicy Polski pojawiła się w sobotę [1 lipca] w godzinach przedpołudniowych. Jeszcze w piątek, tuż po przyjeździe, Kinberg próbował zobaczyć się z Hinselmannem w gmachu więzienia. Nie dostał na to zgody polskich władz. Poinformowano go, że szansa widzenia pojawi się w sobotę przed południem.

W sobotę ok. godz. 12 Kinberg i dopiero co przybyła do Warszawy żona Hinselmanna, otrzymali potwierdzenie, że więzień wkrótce zostanie zwolniony. Miało to miejsce w trakcie spotkania z odpowiedzialnym za sprawę prokuratorem.

Ten dodał od siebie, że w czasie przesłuchań trwających przez całe przedpołudnie, Hinselmann wykazywał oznaki świadczące o obłąkaniu. Niemcy po zakończeniu wizyty w prokuraturze natychmiast skierowali swoje kroki do gmachu więzienia.

Po dłuższym oczekiwaniu doprowadzono do nich Hinselmanna. Znaleźli go w fatalnym stanie duchowym i ze śladami maltretowania. Ciało pokryte było wieloma sińcami, włosy były zgolone. Zabrali mężczyznę do Hotelu Europejskiego. Pomogli mu się umyć i przebrać. Pani Hinselmann wezwała lekarza, który zaaplikował zastrzyk, po którym jej mąż spokojnie zasnął.

 

2 lipca 1939 roku. Ostatni dzień Hinselmanna
Obudził się w niedzielę 2 lipca o godzinie 6 rano. Był wypoczęty i zrelaksowany. Przez kilka następnych godzin szczegółowo opowiadał o przebiegu aresztowania i pobycie w więzieniu. Z Kinbergiem omówił też kilka pilnych spraw dotyczących businessu.

Około południa jego stan ponownie zaczął się pogarszać. Pomimo natychmiastowego zaaplikowania zastrzyku przez lekarza, Hans Hinselmann zmarł jeszcze tego samego dnia około godziny 20. W oświadczeniu przedstawiciela polskiego MSW komisja lekarzy sądowych po badaniach dokonanych w pokoju hotelowym uznała, że denat zmarł śmiercią naturalną. Główną przyczyną był napad szału [niem.:Tobsuchtsanfall]. Ta sama komisja na ciele zmarłego nie stwierdziła obecności śladów urazów.

Po powrocie do Szwecji żona Hinselmanna złożyła oświadczenie wobec niemieckich władz. Twierdziła, że jej mąż od kilku miesięcy współpracował ze Szwecją i Anglią, dążąc do zlikwidowania źródeł napięcia między Polską i Niemcami. Pomimo, jak oświadczyła "bycia uczciwym", poniósł porażkę.

 

Żona Hinselmanna oskarża Polaków
Według niej w środę wieczorem [28 czerwca], po zakończeniu napiętych negocjacji z przeciwnikiem, który walczył inną bronią niż on, ze zdenerwowania dostał pewnego rodzaju udaru cieplnego. Jego przeciwnik wezwał policję zamiast lekarza.

Kobieta uważała też, że jej mąż przebywał w starym więzieniu z czasów rosyjskich. Jej zdaniem bito go również łańcuchami. Mężczyzna miał też być poddany krzyżowemu ogniowi pytań. Podejrzewany był również o pełnienie roli politycznego agitatora.

Nikt z Polaków – jak twierdziła pani Hinselmann - ani przez moment nie zadał sobie trudu zajrzenia do jego paszportu potwierdzającego pięcioletnią pracę na rzecz pokoju z Polską. Kiedy przyprowadzono go z piwnicy, miał zgolone włosy, był nagi, fioletowy na całym ciele, trzy dni bez jedzenia i picia, z urazami czaszki i rozbitymi wargami.

Zdaniem kobiety, "kiedy go odbieraliśmy, był jakby w stanie delirium". Według innych ustaleń przekazanych w czasie narady w gabinecie Canarisa, Hinselmann miał być przez cały okres - od aresztowania do momentu zwolnienia - spętany kaftanem bezpieczeństwa i przebywać w celi ze zwykłymi kryminalistami.

 

Polsko-niemiecka batalia
W swoich późniejszych raportach z Warszawy przedstawiciele niemieckiej ambasady, powołujący się na nieoficjalne kanały informacji w policji kryminalnej, twierdzili, że temat Hinselmanna to sprawa wywiadu wojskowego. Ambasada nie zgadzała się jednak z tak drastycznym opisem traktowania Hinselmanna przez stronę polską, jak to przedstawiła jego żona i partner businessowy, Kinberg.

Kolejną odsłoną w tej pogmatwanej sprawie była walka o uzyskanie zgody Polski na transport zwłok poza jej granice. Władze polskie, pomimo faktu, że Hinselmann był obywatelem niemieckim, najwyraźniej odmawiały wyrażenia zgody na przekazanie denata przedstawicielom III Rzeszy. Stąd przygotowywano transport do Niemiec, ale przez Szwecję.

Kiedy trwały targi o kierunek przewozu, ciało Hinselmanna cały czas znajdowało się na terenie Hotelu Europejskiego. Niemcy starali się przyspieszać procedurę odbioru zwłok, obawiając się, że wraz z upływem czasu mogą zaniknąć ślady ewentualnego kryminalnego udziału polskiego lekarza w śmierci Hinselmanna.

Być może coś było na rzeczy, bo Polacy nie wykazywali nadmiernej gorliwości w pilnym rozwiązaniu tej drażliwej sprawy. Można uznać, że każda ze stron inaczej oceniała czas niezbędny do odkrycia lub ukrycia śladów ewentualnej bezprawnej działalności.

Nie mam dostępu do polskich archiwów i stąd zachęcam tych, co mają i chcieliby zaprezentować polską wersję wydarzeń, aby wykorzystali swoje możliwości.

Jedno nie ulega wątpliwości - Hinselmann był związany z Abwehrą i stąd też wiodąca rola admirała Wilhelma Canarisa w próbie jej wyjaśnienia.

 

3.jpg

 

  • W polskich i niemieckich dokumentach pojawiają się rozbieżności wyjaśniające śmierć byłego oficera niemieckiej marynarki wojennej
  • Według żony Hinselmanna jej mąż próbował zmniejszać rosnące napięcia polsko-niemieckie. W więzieniu miał być bity. Inni wmawiali, że był obłąkany
  • Gestapo miało się zemścić na cenionym polskim businessmanie

 

źródło: https://wiadomosci.o...rszawie/s237knx


  • 5

#2

noxili.
  • Postów: 2850
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Artykuł bardzo ciekawy ale o niebo ciekawsza jest postać samego autora. Najskuteczniejszy polski szpieg, do 1981 roku  wykradł amerykanom między innymi plany pocisków Patriot, najnowszych radarów i samolotów. Złapany przez kontrwywiad w 1981 r. dostał dożywocie. W 1985 r zamieniony z trzema innymi szpiegami za 25(!) szpiegów amerykańskich.Od 1990 pracował w UOPie. W 1995 roku uczestniczył w akcji mającej na celu zwerbowanie rosyjskiego agenta Władimira Ałganowa, który miał posiadać informacje o współpracy ówczesnego premiera Józefa Oleksego z KGB.

 W 1995 roku uczestniczył w akcji mającej na celu zwerbowanie rosyjskiego agenta Władimira Ałganowa, który miał posiadać informacje o współpracy ówczesnego premiera Józefa Oleksego z KGB..Po przegranych wyborach prezydenckich przez Wałęsę, władza skupiła się w rękach SLD. Nowe kierownictwo UOP uniemożliwiało kontynuowanie sprawy „Olina”.[7]W 1996 postawiony przez ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych Zbigniewa Siemiątkowskiego przed alternatywą dobrowolnego zwolnienia się ze służby lub wyrzucenia z niej na podstawie art. 5 zezwalającego na usunięcie oficera „dla dobra” służby, Zacharski napisał podanie o zwolnienie i jeszcze tego samego dnia opuścił Polskę.[

 

https://pl.wikipedia...arian_Zacharski


  • 1



#3

bieganosia.
  • Postów: 10
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@Up

 

Dzięki za zwrócenie uwagi. Musze się bliżej zapoznać z tym Panem  :szczerb:

 

Cytowanie jest zbędne jeśli odnosisz się bezpośrednio do postu wyżej.

TheToxic


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych