To jest takie nie fair bo Unia Europejska może opodatkować kopalnie w Bełchatowie albo Janusza który jeździ 15 letnim Passatem w tdi za emisje CO2 a takiego wulkanu już nie może.
Napisano 24.10.2021 - 21:13
(co ten temat robi w pustej ziemi?)
Wydawało się, że najbardziej efektowną erupcją roku będzie wypływ lawy na Islandii - efektowny, obejmujący duży obszar, ale bez wybuchów i wyrzutów popiołu, którzy przeszkadza samolotom, na niezamieszkałym terenie. Turystyczny ideał.
Teraz jednak wulkan na Islandii przygasł. Nowych wypływów lawy ze szczelin erupcyjnych nie ma od końca września. W okolicy nadal pojawiają się wstrząsy ziemi, więc niewykluczone jest powstanie nowych szczelin. Dotychczasowy wypływ pokrył świeża lawą 4,8 km2
Tymczasem na miejsce pierwsze wysunął się wulkan na wyspie La Palma. Nowa szczelina erupcyjna otworzyła się w miejscu, gdzie za czasów historycznych nie było krateru, w pobliżu gęstej zabudowy mieszkalnej. Strumienie lawy zalały miasto Todoque, niszcząc wszystkie budynki (praktycznie wymazane z mapy) a jeden z nich dotarł do morza i utworzył półwysep. Teraz inny strumień, który popłynął innym szlakiem po powstaniu nowych otworów erupcyjnych, zaczyna niszczyć budynki w La Laguna.
Łącznie lawa pokryła prawie 800 ha terenu i zniszczyła 1600 budynków. Wstępnie proponuje się aby nowe stożki erupcyjne nazwać Tajogaite od nazwy terenu.
Napisano 01.12.2021 - 22:27
Ciekawa sytuacja na Islandii - nadajniki GPS pokazują szybkie zapadanie się lodowca nad kalderą wulkanu Grimsvotn. Wskazuje to na topnienie lodu od spodu, a zatem na kolejną pobudkę tego bardzo aktywnego wulkanu. Ze względu na specyfikę położenia Islandii, wiele wysokich wulkanów jest tam pokrytych lodowcem, więc podczas erupcji najpierw musi nastąpić przetopienie tej warstwy. W nieckowatych kalderach wulkanicznych zbiera się więc duża ilość wody, tworzącej stopniowo bąbel uwięziony w masie lodowca. W końcu następuje przerwanie wytrzymałości lodowca i następuje raptowne uwolnienie całej tej masy.
Te tak zwane zjawiska Jokullhlaup, czyli gwałtowne powodzie glacjalne, potrafią osiągać niebywałe rozmiary. Jednym z lepiej zbadanych przypadków był jokullhlaup pochodzący z właśnie Grimsvotn w roku 1996, kiedy to w ciągu kilku dni do morza spłynęły 3 km3 wody. Szczytowe natężenie strumienia powodziowego sięgnęło wtedy 50 tysięcy metrów sześciennych na sekundę, czyli było większe niż przepływ Amazonki w pobliżu ujścia. Woda zniszczyła odcinek autostrady i przenosiła głazy wielkości ciężarówki. Pokryła sandr nową warstwą osadową.
Podczas erupcji wulkanu Katla w 1918 roku szacowane szczytowe natężenie uwolnionych wód powodziowych mogło osiągać nawet 300 000 m3/s.
Grimsvotn znajduje się na obrzeżach lądolodu Vatnajoekull, będącego największą europejską masą lodowcową, źródeł wody jest więc pod dostatkiem. Na zwiększoną aktywność wulkanu wcześniej wskazywały drobne wstrząsy w obrębie kaldery. Czasem takie powodzie wynikają ze zwiększonej aktywności hydrotermalnej i po nich nie następuje erupcja lub zachodzi tylko wybuch freatyczny, związany z gwałtownym rozprężaniem pary w nagrzanym gruncie.
Z drugiej strony Grinsvotn już kilka razy po takich powodziach wybuchł, ostatnio w 2011 roku, produkując popiół. I chyba tego ostatniego najbardziej obawiają się wulkanolodzy. Interakcja lawy z wodą napływającą z lodowca wokó produkuje duże ilości drobnego pyłu o charakterze podobnym do mielonego szkła. Uszkadza on silniki samolotów. Właśnie ten mechanizm spowodował, że erupcja Eyjafiallajokull z 2010 roku unieruchomiła ruch lotniczy w Europie (i pokrzyżowała plany zagranicznych delegacji na pogrzebie Kaczyńskiego, który w innej sytuacji zamieniłby się w międzynarodowy szczyt polityczny). Wulkan ten znajduje się zresztą niedaleko.
Co konkretnie się zdarzy - czas pokaże. Ale może być ciekawie.
Napisano 15.01.2022 - 19:00
Wybuch wulkanu Hunga Tonga, na wyspach Tonga, może się okazać największą erupcją dekady. Według doniesień obserwatorów, grzmot fali uderzeniowej po głównym wybuchu był słyszany w Australii i nowej Zelandii, w odległości 2300 km.
W stolicy archipelagu popiół zakrył niebo a z góry sypią się drobne kamyki, odrzucone na odległość 70 km. Zanotowano co najmniej dwumetrowe tsunami. Fale uderzyły też w Vanatu i Samoa Amerykańskie. Ostrzeżenie przed tsunami wydano dla Australii i USA Chmura popiołu osiągnęła wysokość 20 km czyli przebiła się do stratosfery.
Na razie mało jest relacji o szkodach z powodu utrudnionego kontaktu z miejscowościami blisko wulkanu.
Czyżby trochę słabsza powtórka z Krakatau?
Napisano 16.01.2022 - 18:09
Zdjęcie wyspy przed i po wybuchu:
Nagrania:
https://twitter.com/...349310616518665
Użytkownik Partuszew edytował ten post 16.01.2022 - 18:13
Napisano 16.01.2022 - 20:07
Jakiś efekt klimatyczny pewnie będzie; zwłaszcza na południowej półkuli, ale wstępne obserwacje pokazują, że przynajmniej dwutlenku siarki do stratosfery dostało się mniej niż w przypadku ostatniego wpływającego na klimat wybuchu Pinatubo w 1991 roku. Przynajmniej jeśli chodzi o drugą eksplozję, bo były dwie.
Choć z drugiej strony na oceanie trwa właśnie La Nina, która zwykle obniża średnie temperatury w kolejnym roku, więc ta niewielkie efekty mogą się zsumować i dać na przykład rok globalnie w pobliżu normy.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych