Czytając pewną książkę, thriller z zabarwieniem naukowym, natknąłem się na dość ciekawą koncepcję podróży po strukturze czasu. Otóż owa koncepcja w sam akt przemieszczania się po osi czasu, bardzo mocno angażowała zjawisko splątania kwantowego. Na początku przesyłano z przyszłości jedynie drobne informacje, no bo przecież w samym tym działaniu, jak wiemy w rzeczywistości, po jego odkryciu, wiązano możliwość istnienia sposobu teleportacji bitów danych: szybciej niś światło. W rzeczywistości tej powieści, w podróży w czasie najpierw zmieniono splątatne cząstki istniejące w przyszłości, tak, by w przeszłości tworzyły możliwą do odczytania wiadomość. Porównano to do sytuacji, w której jest się na plaży, i przy pomocy specjalnej rękawicy dotyka się jej powierzchni. Tworzy się wtedy jej kopię, w każdym momencie jej istnienia. Ziarenka piasku na plaży np. z 2018r. - czyli na tej na której byśmy znajdowali się obecnie - są połączone z tymi samymi ziarenkami dajmy na to: z roku 2002-ego. Gdy chcemy przesłać wiadomość o te 16 lat wstecz, schylamy się i piszemy na piasku jakąś treść, która wiadomo, że pojawi się w 2018r., ale i pojawi się również w 2002r. Mniej więcej takby to wyglądało, a zaangażowanie w to człowieka, który ma masę, to już problem na inną erę.
A wy co sądzicie o wykorzystaniu "Splątania kwantowego" do podróży w czasie? Jak idą badania na tym polu obecnie? Coś ruszyło, czy narazie eksperymentuje się na fotonach i "ultralekkich" cząstkach?