Putin odpuścił spotkania, bo ma teraz kilka innych problemów na głowie. Nie dalej jak kilka dni temu Trump trochę przytemperował jego zapędy w Syrii. Cztery amerykańskie śmigłowce dosłownie zmasakrowały oddział kilkuset rosyjskich zielonych ludzików. Strzępy tych co przeżyli dopiero są zwożone do szpitali w Moskwie. Ta sytuacja od strony "dyplomatycznej" zapewne tworzy większe konsekwencje, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Jak do tej pory i Rosjanie i Amerykanie unikali bezpośredniego wchodzenia sobie w drogę, jeśli chodzi o Syrię. Tym razem trochę nie pykło i Amerykanie zrobili Rosjanom rzeź - najpierw z drona, a potem poprawili śmigłowcami. Putin pewnie musi wraz ze swoimi generałami na spokojnie przemyśleć, co z tym faktem zrobić. Stąd jego nieobecność - debatują jak się zemścić.