Tak czytam to co piszesz na swoim blogu i trudno mi uwierzyć, że nie zdiagnozowano u ciebie żadnych zaburzeń.
,,Jeśli nie uda się spacyfikować kogoś którymś z takich ataków, ich „rangi” wzrastają, aż ma się do czynienia z jawnym czytaniem myśli, atakami psychicznymi wywołującymi ból, „błędami” w Matrixie, hackowaniem snów i nastawianiem ich na treści o charakterze erotycznym lub zmuszające cię do zachowywania się w nich w sposób agresywny przez sugestie hipnotyczne, agentami zatrudniającymi się w twojej pracy lub nawet siłami czwartej gęstości STS fatygującymi się osobiście do wchodzenia z tobą w interakcje bezpośrednie".
Zbyt dużo tego jest. Przecież leki powinny pomóc. Poza tym czytanie cudzych myśli jest niemożliwe.
Trudno zdiagnozować jakieś zaburzenia komuś, kto nie pofatygował się do psychiatry czy psychologa
. Poza tym nie da się z całą pewnością stwierdzić, że czytanie cudzych myśli jest niemożliwe, tak samo jak tego, że leki powinny pomóc.Tak samo to, że czegoś jest dużo, a nawet zbyt dużo nie jest automatem gwarantem nieprawdziwości. Jeśli chcesz, możesz wierzyć, że mam schizofrenię, uszanuję ten wybór i na pewno się nie obrażę.
Skoro tak to ja mam moze takie pytanko - co daje nam to przebudzenie? Co zmienilo sie w Twoim zyciu od momenu przebudzenia? Po za tym, ze slyszysz glosy i mowia o Tobie w telewizji sniadaniowej.
Jezeli zyjemy w symulacji... to zyjemy w symulacji i to by bylo na tyle. Latwo mozna sobie to wyobrazic biorac pod uwage, ze jestesmy o krok od stworzenia ogolnej sztucznej inteligencji. Kiedy to osiagniemy (byc moze juz za kilka/kilkanascie lat?) bedziemy mogli tworzyc sobie takie symulacje dowolnie. Jezeli nasza slaba ludzkosc jest wlasciwie o krok od takiego przedsiewziecia to trudno wykluczyc to, ze inna cywilizacja wpadla na to juz wczesniej, skoro Wszechswiat liczy sobie juz te kilka latek.
Jednak jest wiele sytuacji, które mogą na to wskazywać - prorocze sny, wizje i inne, których jeszcze nie wyjaśniono.
Wyjasniono. Takie rzeczy nie istnieja. No, formalnie istnieja i nosza nazwe zbiegow okolicznosci.
To, że istnieje wiele zjawisk paranormalnych to fakt.
Za sjp.pwn.pl - fakt «to, co zaszło lub zachodzi w rzeczywistości»
Nie kojarze.
Natomiast Twoja definicja hmmm... Moglbym uznac, ze od 13:13 do 21:47 nie chodze na nogach tylko na uszach, w dodatku moja glowa przenosi sie dokladnie pomiedzy nogi i tam jest osadzona, a pozniej wszystko wraca do normy. Tylko, ze nikt nie widzial, ale naprawde tak jest. W dodatku moja siostra jest parapsychologiem i bada to zjawisko.
Mniej wiecej tak absurdalna jest ta definicja.
No słyszę głosów, czasami tylko odbieram telepatyczne wiadomości, ale nazwanie tej formy odbioru słyszeniem byłoby nadużyciem
. Co zmieniło się w moim życiu od momentu przebudzenia? Nie kontrolują mnie już żadne negatywne emocje, takie jak strach, złość czy wstyd. Widzę świat prawdziwszy, niż kiedykolwiek przedtem i jego wizja nie jest już dla mnie odpychająca, niesprawiedliwa czy okrutna. Odczuwam o wiele więcej pozytywnych emocji. Całkiem utraciłam potrzebę gromadzenia rzeczy materialnych, zabiegania o aprobatę otoczenia, o karierę zawodową oraz nie obchodzi mnie to, jak zostanę przez kogokolwiek odebrana. Nie skupiam się na przeszłości czy przyszłości w takim stopniu, w jakim wcześniej się skupiałam, w zamian żyję teraźniejszością i zwyczajnie cieszę się, że żyję. Oczywiście to, co dla mnie ma sens, bo doświadczyłam tego osobiście, dla Ciebie sensu mieć nie musi i może być absurdalne. Tak, jak napisałam wcześniej - nie zmuszam nikogo do wierzenia w to, co piszę. Zachęcam tylko do samodzielnego myślenia.
Pytania do autorki:
Kiedy rzekomo zaczęły się twoje doświadczenia?
Dlaczego akurat ciebie to spotyka? Czy zrobiłaś coś co mogło zaszkodzić temu "systemowi"?
Czy nie uważasz, że świat jest taki, ponieważ stało się to poprzez naturalną drogę rozwoju cywilizacji, oraz przez ludzką naturę, to znaczy przez pożądanie władzy pieniędzy itp?
W moim przypadku zaczęło się to od bliższego kontaktu z osobami, które mogłabym określić mianem narcystycznych czy psychopatycznych. Osoby te nie wykazywały żadnej empatii, choć umiejętnie maskowały to niezawodną powierzchownością, charyzmą, pozorną troską i doskonale udawanymi emocjami. Zaangażowałam się w znajomość z tymi osobami, przez co popadłam w depresję, niskie poczucie własnej wartości i stałe zmęczenie. Osoby te potrafiły między innymi sprawić, żebym uwierzyła, że powiedziałam lub zrobiłam coś, co nie miało miejsca, naprzemiennie stosowały pochlebstwa i szyderstwa, podejmowały próby "uwarunkowywania" mnie na konkretne zachowania. Po zakończeniu tej znajomości czułam się wyzuta z wszelkiej energii i szczęścia. Nie mogłam uwierzyć, że istnieją ludzie, którzy nie czują zupełnie nic, poza zdenerwowaniem, wściekłością i niezdrową radością z czyjegoś nieszczęścia. Bardzo dużo czytałam o różnych chorobach psychicznych czy zaburzeniach osobowości, zwłaszcza o psychopatii i socjopatii. Przewertowałam praktycznie cały internet. Po jakimś czasie okazało się, że niektórzy ludzie z życia publicznego bądź z mojego bezpośredniego środowiska (praca, uczelnia) wpasowują się dokładnie w charakterystyki psychopatii. Sztuczne pochlebstwa, charyzma, powierzchowne relacje z innymi ludźmi, spłycona emocjonalność, silna tendencja do manipulowania - wszystko to maskowane nienaganną powierzchownością, "kulturalnym" zachowaniem, taktem, inteligencją, starannie udawaną troską. Jako że panuje pogląd, że psychopatia wiąże się z agresją i impulsywnością oraz że osoby psychopatyczne przeważnie powiązane są ze środowiskiem przestępczym bądź stanowią duży procent osadzonych oraz że takich osób jest w społeczeństwie ok. 3%, kłóciło mi się to z tym, co było dla mnie widoczne. Zaczęłam zauważać, że cechy osoby psychopatycznej są przejawiane przez sporą część studentów, kadry uczelni i współpracowników. Po jakimś czasie zaczęłam też odczuwać ich energie, wtedy jeszcze w sposób podświadomy. Co ciekawsze, te osoby
wiedziały, że je wyczuwam. Wiedziały, że wiem, co skrywa się pod ich aktorskim kunsztem i dawały mi to odczuć. No i mniej więcej odtąd zaczęła się moja historia. Między innymi tym podpadłam Systemowi Kontroli. Bardziej szczegółowo opiszę wszystko w którymś poście na moim blogu.
Systemowi generalnie "podpaść" można na kilka sposobów, na przykład będąc bardzo pozytywną osobą, odporną na społeczne programowanie czy warunkowanie. System nie lubi też ludzi kreatywnych, wrażliwych i niemożliwych do "zaprogramowania" na agresywne zachowania oraz ludzi, którzy są równocześnie inteligentni i empatyczni. No i przede wszystkim System nie lubi ludzi, którzy zaczynają się wybudzać, przez co zaczynają "widzieć", jak naprawdę wygląda świat, w którym żyjemy.
Doświadczenia z atakującym mnie Systemem zaczęły się na dobre 10 miesięcy temu.
"Czy nie uważasz, że świat jest taki, ponieważ stało się to poprzez naturalną drogę rozwoju cywilizacji, oraz przez ludzką naturę, to znaczy przez pożądanie władzy pieniędzy itp?"Bardzo ciekawe pytanie! Kiedyś rzeczywiście dopuszczałam taką możliwość, że być może człowiek manipulujący, odporny psychicznie, bez wyższych uczuć czy emocji jest po prostu ewolucyjną odpowiedzią na postęp technologiczny, że może tak właśnie musi być i empatia stopniowo zostanie wypleniona na drodze selekcji naturalnej. Jednakże szybko odrzuciłam tę możliwość, ponieważ:
- Zawsze istnieli ludzie, którym można było przypisać powyższe cechy. Zawsze istnieli zarówno ludzie manipulujący, okrutni, odporni czy łaknący władzy, tak samo jak zawsze istnieli ludzie empatyczni, dobrzy, pragnący pomagać innym nawet za cenę własnego życia. Zawsze istnieli ludzie o słabej psychice, podatni na manipulacje tych pierwszych, tak samo zawsze istnieli buntownicy.
- Skoro zawsze istnieli ludzie, którzy świadomie nie zachowywali się zgodnie z instynktem przetrwania i byli zdolni oddać życie dla kogoś innego lub w imię wyższych idei, to determinizm nie ma racji bytu. Co innego popchnęłoby ich do takich zachowań, jeśli nie wolna wola?
- Świat zawsze był taki, tylko w każdej epoce w nieco inny sposób. Zawsze były bezsensowne wojny, w których maluczcy ginęli dla kilku tych u władzy, zawsze istniała manipulacja, tylko wcześniej wystarczały mniejsze starania.
Zgiętonogi zadał dobre pytanie - co z tego, że zaczęłaś interpretować świat jako Matrix?
Zresztą te postulowane działania Onych są nielogiczne: trzymamy ludzi w szachu kontroli i utrzymujemy swoje działania w utajnieniu, aby nikt się nie dowiedział, i dlatego właśnie ujawniamy swoje działania naszym przeciwnikom, dając im dowody na nasze działania, aby teraz oni... rozpowiedzieli o wszystkim w mediach? I pozwolimy im długo żyć i żyć i nic im nie zrobimy poza bólem głowy i cytowaniem myśli w telewizji śniadaniowej. Kompletny bezsens.
Zresztą - czemu niby mają w telewizji cytować akurat twoje myśli, jesteś jakaś szalenie ważna? Sądząc po liczebności stowarzyszeń ludzi uważających, że padli ofiarą kontroli umysłu, takich osób tylko u nas jest kilkadziesiąt, tygodnia by nie starczyło aby w Pytaniu na Śniadanie wycytować myśli każdej z tych osób, muszą mieć chyba bardzo napięty grafik.
"Z
resztą - czemu niby mają w telewizji cytować akurat twoje myśli, jesteś jakaś szalenie ważna?" Wcale nie trzeba być szalenie ważnym, żeby zadziały się takie czary:)
Dla Ciebie bezsens, dla mnie sens i nie ma w tym nic złego.
@Legendarny.
„to dlaczego ze współmierną zapalczywością nie przyczepia się etykietki psychopaty dyrektorom korporacji, politykom, ludziom z mediów, wojskowym (heloł, oni tak jakby zabijają ludzi??)”Chodziło mi bardziej o ludzi żyjących współcześnie. Wydaje mi się, że (tak, jak lubi mawiać sam Janusz Korwin-Mikke), sporo z tego, co napisałam wcześniej, wyjąłeś z kontekstu i w inteligentny i zawoalowany sposób przedstawiłeś omijając sedno mojej poprzedniej wypowiedzi. Przedstawiłam tylko nieśmiałą obserwację, jakoby osoby psychopatyczne, nie będące antycznymi władcami, Napoleonami czy Hitlerami, tylko współczesnymi politykami, prawnikami, szefami korporacji, sędziami, prawnikami i przedstawicielami innych czołowych zawodów, nie były wystawione na równie intensywny odzew ludzi skłonnych wystawić im diagnozę, niż osoby, które twierdzą, że doświadczają rzeczy podobnych do tych, które ja twierdzę, że doświadczam. I jest to niezaprzeczalny fakt, o czym świadczą choćby komentarze pod moim wpisem na tym forum, tak samo jak komentarze pod filmami publikowanymi przez osoby twierdzące, że są ofiarami tzw. mind control, komentarze odnoszące się do treści publikowanych przez osoby, które uważają, że doświadczają porywania przez Obcych czy tajne organizacje militarne. Takim osobom niemal zawsze przypisuje się chorobę psychiczną, podczas gdy politycy, dyrektorowie, biznesmeni mogą tylko wzbudzać jakąś antypatię z powodu średnio kamuflowanej szujowatości lub zazdrość z racji zbyt wysokich zarobków. Nie wiem, dlaczego Matrix przyczepił się do mnie, a do Ciebie nie. Nie wiem też, czy piszesz prawdę, tak samo jak Ty nie wiesz, czy piszę ją ja.
„Skoro w interesie tych drapieżnych sił leży to byśmy nie wznosili się na wyższy poziom świadomości i egzystencji tylko tkwili w swoim łez padole by mogli się karmić naszą negatywną energią, a jednocześnie stwierdza się, że Matrix jest szkołą mającą przyspieszyć nasza duchową ewolucję i jego wyższym celem jest pozwolenie nam przekroczyć jego limity, to wydaje się logiczne, że te drapieżne siły tkwią w Matriksie tak samo jak my a nie są jego twórcami mającymi nad nim absolutną władzę. Wyższy cel Matrixa jest wszak niezgodny z ich własnym celem. Wydają się być jedynie graczem na wyższym poziomie w tej samej grze. Brakuje w tym wszystkim tylko siły wyższej stojącej ponad Matriksem by stwierdzić ogólne podobieństwo tego systemu do chrześcijańskiej koncepcji świata i sensu życia - życie jest po to byśmy się uczyli i wznosili na wyższe poziomy świadomości by zbliżać się do Boga opuszczając docelowo ten świat-szkołę, ale na drodze ku temu przeszkodą postawioną przez zamysł tworzącego system są złe siły, które mają nas popychać i rzucać kłody pod nogi, a są ku temu zmotywowane tym, że karmią się naszymi niepowodzeniami tak jak drapieżnik motywowany jest głodem by gonić za zwierzyną.” Wydaje mi się, że w istocie jest bardzo podobnie do tego, co tutaj opisujesz. Nie posiadam jednak wystarczającej Wiedzy, żeby być kimś kompetentnym do potwierdzania prawdziwości Twojej hipotezy.
„Tylko po co w tym wszystkim te agresywne, nienaturalne reakcje systemu jak te opisywane przez Ciebie? W nas samych jest wystarczający potencjał by ukierunkowany w odpowiednią stronę mógł być wykorzystany jako "agent Matrixa". Jak pojawiają się ludzie chcący szerzyć dobro i ukierunkowywać innych na rozwój duchowy, zawsze pojawią się tacy którym się to nie podoba z różnych względów i tacy którzy w swoim własnym interesie będą gotowi między jednymi a drugimi zasiać ziarno niezgody i doprowadzić do ich wzajemnego wyniszczania się w myśl metody "dziel i rządź". Sami odwalamy całą robotę dla tych złych sił. Zagrożenie dla Matrixa znika, a konflikt który do tego doprowadza stwarza tyle "negatywnej" energii, że "drapieżne siły" mają jedzenia pod dostatkiem - dwie pieczenie na jednym ogniu. Po co te wszystkie surrealistyczne, paranormalne zjawiska, które mogą tylko utwierdzić taką osobę jak Ty, że jest na właściwej drodze? Wydają mi się one najmniej pasującym do tego wszystkiego elementem, tak jakbyś próbowała naciągać wyjaśnienie pod swoje objawy nie mające z nim nic wspólnego.” Będę o tym pisać na moim blogu. Uważam, że pisząc tutaj o tym, przyniosłoby to więcej szkody, niż pożytku. Jeśli będziesz zainteresowany, zajrzyj od czasu do czasu na mojego bloga, na pewno pojawi się stosowny artykuł w najbliższym czasie
„Odnosisz się z pewną drwiną do religii chrześcijańskiej , a nie dostrzegasz, że w pierwotnym zamyśle nie różniła się ona zbytnio od tego w co sama wierzysz, z tym że używana jako narzędzie w rękach różnych ludzi, których można by określić jako tych "agentów Matriksa",została zniekształcona, zdeformowana, sparodiowana na różne sposoby, tak że w oczach wielu straciła wiarygodność. Nie dostrzegasz, bo może nie miałaś okazji a może miałaś, ale dostrzec nie chcesz.” Odnoszę się, ale dostrzegam. Nie tyle wykpiwam religię chrześcijańską, co poddaję w wątpliwość obraz Boga przedstawiony w Biblii, ponieważ uważam, że jest wypaczony.