Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ludzie mają dusze, które mogą żyć po śmierci - twierdzą naukowcy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
381 odpowiedzi w tym temacie

#211

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

Ty naprawdę żyjesz w jakimś świecie iluzji. No i co z tego że ktoś będzie ważył 500 kg? Co z tego jeśli to będzie sztuczne i nienaturalne? Wszędzie są granice. Tak jak pisałem, usain bolt może pobiegnie 100 metrów w 1 sekunde, albo 0.00001 ale potem nie będzie miał co bić?

A co znaczy naturalne? Jedzenie, które jesz jest szprycowane chemią, ubrania które nosisz są sztuczne. Naturalność to pojęcie względne, które posiada przesuwalną granicę. Chcesz naturalności to przestań pisać na paranormalne.pl, idź do lasu, zamieszkaj w jaskini, ubierz się w szatę ze ściółki leśnej, poluj na sarny, jedz korzenie i pij wodę ze strumyka. Sztuczność pomaga nam w dalszym rozwoju i doskonaleniu się w przeróżnych dziedzinach życia. Na tym polega rozwój cywilizacji.

Zanim ktoś przebiegnie w 0,00001 miną setki lat, o ile w ogóle jeszcze będziemy biegać, bo może sobie wymyślimy inne dyscypliny, w których będziemy bić rekordy.

 

 

No tak, bieg na 90, 80, 70 metrów ETC. Rzeczywiście jest różnica..


http://www.paranorma...ze/#entry590838
Jak wejdę na kompa, to napiszę więcej.

 

Ale co ty tam poruszasz? Wiesz jak niskie jest prawdopodobnieństwo tego, że zgadnę że ciało zakopane jest w lesie, obok takiego drzewa? Inaczej - dam ci dzisiaj sprawę morderstwa powiedzmy, Kennedego - potrafisz powiedzieć kto go zabił? Według ciebie to proste!


  • 0



#212

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Ty naprawdę żyjesz w jakimś świecie iluzji. No i co z tego że ktoś będzie ważył 500 kg? Co z tego jeśli to będzie sztuczne i nienaturalne? Wszędzie są granice. Tak jak pisałem, usain bolt może pobiegnie 100 metrów w 1 sekunde, albo 0.00001 ale potem nie będzie miał co bić?

A co znaczy naturalne? Jedzenie, które jesz jest szprycowane chemią, ubrania które nosisz są sztuczne. Naturalność to pojęcie względne, które posiada przesuwalną granicę. Chcesz naturalności to przestań pisać na paranormalne.pl, idź do lasu, zamieszkaj w jaskini, ubierz się w szatę ze ściółki leśnej, poluj na sarny, jedz korzenie i pij wodę ze strumyka. Sztuczność pomaga nam w dalszym rozwoju i doskonaleniu się w przeróżnych dziedzinach życia. Na tym polega rozwój cywilizacji.

Zanim ktoś przebiegnie w 0,00001 miną setki lat, o ile w ogóle jeszcze będziemy biegać, bo może sobie wymyślimy inne dyscypliny, w których będziemy bić rekordy.

 

 

No tak, bieg na 90, 80, 70 metrów ETC. Rzeczywiście jest różnica..

 

A może np latanie na czas? latanie-maratony, latanie na 100m, latanie na 1000m, itp? Skąd wiesz w jakim kierunku pójdzie nasz rozwój? Co osiągniemy? Jak będziemy mieszać w genetyce? Może będziemy uprawiać skoki na uszach, a może bieganie na głowie? Zarzucasz komuś brak wyobraźni, a sam myślisz tak prosto, że głowa mała. Tak jakbyś uważał, że za 500 lat dalej będziemy biegać na stadionie, kopać szmacianą piłkę i oglądać na powtórkach czy padł gol czy nie, czy był spalony czy nie, bo wciąż nie będzie powtórek video.

Pierwsza sportowa rywalizacja występowała już w starożytności, a zapewne i wcześniej, jeszcze w czasach prehistorycznych, zobacz ile minęło i dalej uprawiamy sport, tak samo będzie kiedyś i nie ważne czy pobijemy tyle rekordów czy tyle. Nawet jeśli ktoś kiedyś przebiegnie 100m w 0,00001sek to pojawi się ktoś inny kto też będzie chciał, a potem ktoś inny co też będzie chciał i tak w kółko. Co mnie obchodzi, że mój kolega podnosi 250kg? Ja też chcę tyle podnieść i pan X i pan Y też i kolejni.


  • 0



#213

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

 

 

Ty naprawdę żyjesz w jakimś świecie iluzji. No i co z tego że ktoś będzie ważył 500 kg? Co z tego jeśli to będzie sztuczne i nienaturalne? Wszędzie są granice. Tak jak pisałem, usain bolt może pobiegnie 100 metrów w 1 sekunde, albo 0.00001 ale potem nie będzie miał co bić?

A co znaczy naturalne? Jedzenie, które jesz jest szprycowane chemią, ubrania które nosisz są sztuczne. Naturalność to pojęcie względne, które posiada przesuwalną granicę. Chcesz naturalności to przestań pisać na paranormalne.pl, idź do lasu, zamieszkaj w jaskini, ubierz się w szatę ze ściółki leśnej, poluj na sarny, jedz korzenie i pij wodę ze strumyka. Sztuczność pomaga nam w dalszym rozwoju i doskonaleniu się w przeróżnych dziedzinach życia. Na tym polega rozwój cywilizacji.

Zanim ktoś przebiegnie w 0,00001 miną setki lat, o ile w ogóle jeszcze będziemy biegać, bo może sobie wymyślimy inne dyscypliny, w których będziemy bić rekordy.

 

 

No tak, bieg na 90, 80, 70 metrów ETC. Rzeczywiście jest różnica..

 

A może np latanie na czas? latanie-maratony, latanie na 100m, latanie na 1000m, itp? Skąd wiesz w jakim kierunku pójdzie nasz rozwój? Co osiągniemy? Jak będziemy mieszać w genetyce? Może będziemy uprawiać skoki na uszach, a może bieganie na głowie? Zarzucasz komuś brak wyobraźni, a sam myślisz tak prosto, że głowa mała. Tak jakbyś uważał, że za 500 lat dalej będziemy biegać na stadionie, kopać szmacianą piłkę i oglądać na powtórkach czy padł gol czy nie, czy był spalony czy nie, bo wciąż nie będzie powtórek video.

Pierwsza sportowa rywalizacja występowała już w starożytności, a zapewne i wcześniej, jeszcze w czasach prehistorycznych, zobacz ile minęło i dalej uprawiamy sport, tak samo będzie kiedyś i nie ważne czy pobijemy tyle rekordów czy tyle. Nawet jeśli ktoś kiedyś przebiegnie 100m w 0,00001sek to pojawi się ktoś inny kto też będzie chciał, a potem ktoś inny co też będzie chciał i tak w kółko. Co mnie obchodzi, że mój kolega podnosi 250kg? Ja też chcę tyle podnieść i pan X i pan Y też i kolejni.

 

 

No tak - w starożytności, i co? Powielamy większość sportów tam powstałych, które się wypalają. Maraton w lataniu to kiepska podróba biegania. To to samo tylko bardziej żałosne przedłużanie konkurencyjności. Żyj dalej w iluzji wiecznej rywalizacji. 


  • -1



#214

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No tak - w starożytności, i co? Powielamy większość sportów tam powstałych, które się wypalają. Maraton w lataniu to kiepska podróba biegania. To to samo tylko bardziej żałosne przedłużanie konkurencyjności. Żyj dalej w iluzji wiecznej rywalizacji.

To może zaproponuj coś fajnego i ciekawego, skoro nic Ci nie pasuje, wszystko jest słabe, nudne i żałosne? Sport na świecie uprawia pewnie z jakieś 7 miliardów ludzi, odejmując niepełnosprawnych, dzieci i ludzi starych(chociaż nie wszyscy oczywiście). Więc jak widać nie jest to nudne, bo prawie wszystkim pasuje.

A gdyby nie żałosna konkurencyjność to pewnie dalej byś siedział w lesie, ale znając Ciebie to byś nie narzekał.


  • 0



#215

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To niech Jackowski powie kto zabił kenediego skoro taki dobry, ja się za jasnowidza nie uważam. Poza tym dostaje podziękowania bo o nie prosi. Bierze udział w różnych śledztwach więc ma na bieżąco informacje o przebiegu dochodzenia. Więc czasami wpada na właściwy trop. Jakby on nie wpadał to by ktoś inny doszedł do wyjaśnienia. Zresztą temat Jackowskie był już wałkowany dziesiątki razy na forum.
  • 0



#216

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

No tak - w starożytności, i co? Powielamy większość sportów tam powstałych, które się wypalają. Maraton w lataniu to kiepska podróba biegania. To to samo tylko bardziej żałosne przedłużanie konkurencyjności. Żyj dalej w iluzji wiecznej rywalizacji.

To może zaproponuj coś fajnego i ciekawego, skoro nic Ci nie pasuje, wszystko jest słabe, nudne i żałosne? Sport na świecie uprawia pewnie z jakieś 7 miliardów ludzi, odejmując niepełnosprawnych, dzieci i ludzi starych(chociaż nie wszyscy oczywiście). Więc jak widać nie jest to nudne, bo prawie wszystkim pasuje.

A gdyby nie żałosna konkurencyjność to pewnie dalej byś siedział w lesie, ale znając Ciebie to byś nie narzekał.

 

 

Nie, mam logiczne i twarde podejście do życia. Celem życia nie jest wymyślanie jakiś nonsensownych konkurencji, które ciało lepiej wypada w starciu ze światem fizycznym, tylko coś innego. Przecież sport to jest w jakimś sensie nonsens, ekspresja najbardziej dziwnych ludzkich pomysłów. Rozumiem technologie, nauke, kulture - to jest jakimś motor. Ale wpieprzenie hamburger na czas, kopanie szmaty napompowanej powietrzem, czy rzucanie jej do koszyka na śmieci. Ludzie naprawdę się nudzą..A co jest celem życia? Technologia i jej rozwój dla ateistów, do fanów Roberta Monroe - nauka grawitacji, dla buddystów - nirwana, ucieczka od tego świata. 


To niech Jackowski powie kto zabił kenediego skoro taki dobry, ja się za jasnowidza nie uważam. Poza tym dostaje podziękowania bo o nie prosi. Bierze udział w różnych śledztwach więc ma na bieżąco informacje o przebiegu dochodzenia. Więc czasami wpada na właściwy trop. Jakby on nie wpadał to by ktoś inny doszedł do wyjaśnienia. Zresztą temat Jackowskie był już wałkowany dziesiątki razy na forum.

Ale jaki trop? Czemu policjanci tego nie odgadują? Czemu oni nie są jasnowidzami? To proste przecież, wystarczy zmyślać i już, mamy miejsce?


  • 0



#217

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Znajdź sobie jakiś sport I regularnie uprawiaj przez 2-3 miesiące, może zrozumiesz o co w nim tak naprawdę chodzi. Esencją sportu jest konkurencja z przyjaciółmi I dobra zabawa, a nie jakieś pobijanie rekordów. Są ludzie, którzy ćwiczą tylko dla rekordów, ale stanowią oni tylko ułamek wszystkich aktywnie żyjących.
  • 0



#218

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie, mam logiczne i twarde podejście do życia. Celem życia nie jest wymyślanie jakiś nonsensownych konkurencji, które ciało lepiej wypada w starciu ze światem fizycznym, tylko coś innego. Przecież sport to jest w jakimś sensie nonsens, ekspresja najbardziej dziwnych ludzkich pomysłów. Rozumiem technologie, nauke, kulture - to jest jakimś motor. Ale wpieprzenie hamburger na czas, kopanie szmaty napompowanej powietrzem, czy rzucanie jej do koszyka na śmieci. Ludzie naprawdę się nudzą..A co jest celem życia? Technologia i jej rozwój dla ateistów, do fanów Roberta Monroe - nauka grawitacji, dla buddystów - nirwana, ucieczka od tego świata.

A dla innych życie to zabawa, bo wiedzą, że jest jedno, że nie ma drugiej szansy i że ich rozwój duchowy jest kupę warty i szkoda tracić na to czas, więc wolą życie przeżyć bawiąc się, śmiejąc, itp. A poza tym sport to doskonalenie siebie, nie tylko swojego ciała, ale przede wszystkim swojego charakteru. Sport to może być miłość ponad życie, coś co wytacza Ci cel i drogę, którą chcesz pójść, coś co daje Ci siłę, by żyć, coś jak droga którą będziesz kroczył aż do śmierci. Nie zrozumiesz tego, bo masz strasznie płytkie myślenie. Wszystko co Tobie się nie podoba to jest głupie i bezsensu, a to co Ci się podoba to jest fajne i sensowne.


  • 0



#219

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

Nie, mam logiczne i twarde podejście do życia. Celem życia nie jest wymyślanie jakiś nonsensownych konkurencji, które ciało lepiej wypada w starciu ze światem fizycznym, tylko coś innego. Przecież sport to jest w jakimś sensie nonsens, ekspresja najbardziej dziwnych ludzkich pomysłów. Rozumiem technologie, nauke, kulture - to jest jakimś motor. Ale wpieprzenie hamburger na czas, kopanie szmaty napompowanej powietrzem, czy rzucanie jej do koszyka na śmieci. Ludzie naprawdę się nudzą..A co jest celem życia? Technologia i jej rozwój dla ateistów, do fanów Roberta Monroe - nauka grawitacji, dla buddystów - nirwana, ucieczka od tego świata.

A dla innych życie to zabawa, bo wiedzą, że jest jedno, że nie ma drugiej szansy i że ich rozwój duchowy jest kupę warty i szkoda tracić na to czas, więc wolą życie przeżyć bawiąc się, śmiejąc, itp. A poza tym sport to doskonalenie siebie, nie tylko swojego ciała, ale przede wszystkim swojego charakteru. Sport to może być miłość ponad życie, coś co wytacza Ci cel i drogę, którą chcesz pójść, coś co daje Ci siłę, by żyć, coś jak droga którą będziesz kroczył aż do śmierci. Nie zrozumiesz tego, bo masz strasznie płytkie myślenie. Wszystko co Tobie się nie podoba to jest głupie i bezsensu, a to co Ci się podoba to jest fajne i sensowne.

 

 

Każdy może sobie znaleźć Bożka. Równie dobrze możesz iśc do lasu i walić głową w drzewo - i uważać że to jest twoja nowa pasja, miłość. Albo zabrać kumpli i walić zbiorowo - kto uderzy więcej razy. Tylko jak bardzo to jest nonsensowne? Powtarzam, ludzka ekspresja myślowa jest nonsensem. Ludzie żeby wypełnić umysł czymś, potrafią tworzyć nonsensowne modele postępowania. Tak jak android z filmów o obcym, wypełnia głupi program, bo tak mu powiedziano. Zaczynasz go krytykować - teraz odwołujesz się do uczuć wyższych, bla bla bla, Zaraz zaczniesz mnie atakować a potem nawet zabijesz. Tak to działa w religjach np: Islamie. Samo życie tutaj to trochę nonsens, uwielbiam jak ludzie mówią - życie jest najważniejsze, to wartość nadrzędna zapominające, że to jakie jest ich życie, zależy jaki jest ich stosunek do innych ludzi. A to że krytykujesz filozofię i naukę która ma realną wartość - tłumaczenie tego dlaczego tu jesteśmy, i że sportowcy to olewają - to już twoja sprawa, jak ich można nazwac..


Użytkownik Universe24 edytował ten post 27.11.2016 - 19:47

  • -2



#220

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zabrakło Ci kilku kilogramów przy Colemanie, bo w sezonie posiadał większą masę, niż te 120kg, a poza sezonem dobijał nawet do 150kg i nawet na stronie Mr. Olympia znajdziesz te informacje.

Nigdy w życiu Coleman nie dochodził do takiej wagi, w off-season raczej nie przekraczał 135kg.

Nie wiem z jakiś źródeł czerpiesz, czy być może znasz Colemana osobiście, ale Danielu szanowny - poza sezonem to on przekraczał nawet 150kg, co zresztą nie jest dość dziwne, przy tak gigantycznej masie mięściowej jaką posiadał. 
 

Co z tego, że chwilowo będzie najszerszy w mieście, skoro długo sobie nie pożyje? Kulturystyka poszła w jakimś dziwnym, niezrozumiałym dla mnie kierunku

Długo nie pożyje, bo? Duża większość kulturystów dożywa normalnej starości, nazwiskami mógłbym rzucać na kilka stron. Jeśli jest freakiem genetycznym i dobrze reaguje na towar to nic mu nie będzie. Sterydy są demonizowane przez zwykłych szarych ludzi, którzy nie mają o nich pojęcia, pojawia się wiele mitów i stereotypów. 99% sportowców przez pół życia bierze doping, nie tylko kulturyści, ba kulturyści wcale nie biorą najwięcej sterydów, są dyscypliny, gdzie towaru jest więcej, tylko wizualnie tego nie widać, więc ludzie myślą, że inni są czyści.

Nie rozumiem co to ma wspólnego z kwestią granic możliwości. To, że wszyscy biorą to normalna rzecz i każdy o tym wie. Biologicznie granice już dawno temu zostay przekroczone. A gdyby nie były to właśnie sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie. 

 

Ani to siła, ani sprawność, ani wydolność - to tylko masa

Bo kulturysta nie musi być an sprawny, ani silny. Aczkolwiek to również nie prawda, większość kulturystów potrafi zrobić szpagat, Kai Green w swoich pokazach staje na głowie i nogi rozkłada w szpagacie, czyli robi coś czego nie wykona 95% zwykłych ludzi. Rozciąganie to bardzo ważny aspekt w budowie mięśni, więc akurat kulturyści jak na swoje gabaryty są sprawni. A, że nie są silni to oczywiście kompletna bzdura, Levrone wyciskał 270kg na klatkę(prawie tyle co Pudzian), a Coleman robił przysiady z 400kg sztangą(mało który trójboista tyle siądzie, a przecież u nich siła to podstawa).

To nie jest siła. To, że wyciśniesz 270 nie znaczy o sile. Właśnie Pudzian jest doskonałym tego przykładem, co pokazywał w "ringu". Organizm przystosowany do podniesienia ogromnego ciężaru raz, bądż dwa pod rząd, to nie jest silny organizm. 

 

PS. Jak sobie wyobrażasz to kolejne "więcej i więcej"? Dodatkowe serca będą sobie wszczepiać, żeby to wszystko zasilić? Z punktu widzenia medycznego sam układ krążenia u człowieka nie jest przystosowany do tak monstrualnych rozmiarów, więc ta granica jest bardzo bliska, bo chyba nie chodzi o to, żeby dojść do rekordu i za chwilę umrzeć, prawda?

To się nazywa właśnie genetyka. Przecież Ci goście, którzy mają po 180-190cm i po 140-150kg wagi nie mają serduszka rozmiarów Janusza co waży 70kg. Zresztą serce może się powiększyć nawet poprzez same ciężkie treningi - dochodzi do przerostu komory. Ich wnętrzności są po prostu bardziej wytrzymałe, silniejsze, lepiej pracują - po prostu tacy się urodzili, dlatego mogą brać tony koksu i nic im nie jest.

Mam 193cm i ważę plus minus 95kg, tłuszczu na mnie nie ma, kulturystą nie jestem, ale dużo ćwiczę, bo mam branżę "siedzącą", więc odbijam sportem. Ale co to ma wspólnego z tematem? Ano to, że genetyka to nie wszystko. Ja osobiście za młodego byłem totalnym chudzielcem, za żadne skarby nie mogłem nabrać masy i dopiero ciężka praca mi na to pozwoliła. Genetyka działa w obie strony. Jednocześnie prowadzę mocno niezdrowy tryb życia, a mimo tego żyję i nie narzekam na swoją sylwetkę. Dość duży ze mnie gość i mogę powiedzieć jedno - wszystko bardziej siedzi w głowie, a nie w genetyce. 

 

Anaboliki (konieczne przy takich masach) też do zdrowych nie należą, jeśli chodzi o mięsień sercowy. Taki Schwarzenegger miał 3 poważne operacje na sercu po odejściu od kulturystyki w młodym wieku

Równie dobrze mógł je przejść nie ćwicząc. Mógł? Mógł. A tak nawiasem mówiąc, to Arnold urodził się z wadą serca, mimo to żyje dalej i nawet ćwiczy, a ma 70 lat - koks zaczął brać w wieku 16 lat. Brał ponad 20 lat i serce dawało radę. Pierwszą operację serca miał w 1997r, czyli w wieku 50 lat, nie powiedziałbym, że to jest młody wiek.

Arnold pierwszą operację miał w wieku 30+, więc to dla mnie dość młody wiek. Potem miał jeszcze dwie. W wieku 16 lat koksu nie brał, bo wtedy dopiero za chwilę szedł do wojska, co zresztą sam często wspomina. Polecam jego książkę, pt. "Total Recall", w której wspomina swoje życie. Szkoda, że mało w niej pisze o karierze aktorskiej, ale za to mocno skupia się na swoich dokonaniach w kulturystyce.

Użytkownik szczyglis edytował ten post 27.11.2016 - 19:57

  • 0



#221

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odnośnie jackowskiego. Sprawa jest dosyć złożona i dużo czynników wchodzi w grę. Różnica między Jackowskim a policjantami jest taka, że on jest jeden, a policjantów jest więcej. Więc jak jemu coś wyjdzie, znajdzie jakiegoś trupa to jest do bardziej zauważalne. On po prostu nabrał doświadczenia przez kontakt z wieloma takimi sprawami, może teraz przy kolejnych odrzucać te najmniej możliwe wyjaśniania, a brać te bardziej możliwe. Te które częściej okazywały się trafne we wcześniejszych sprawach. Jackowski ma też dobrą intuicję, co się przydaje. Niedawno czytałem taką książkę pewnego mentalisty, gdzie autor pisze, że wiele razy udawało mu się zgadnąć, często trafiał coś co wydawało się niemożliwe do odgadnięcia. Ale też zdarzało się nie trafić. Więc jackowski też zgaduje, czasem trafia, a czasem nie.


  • 0



#222

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie wiem z jakiś źródeł czerpiesz, czy być może znasz Colemana osobiście, ale Danielu szanowny - poza sezonem to on przekraczał nawet 150kg, co zresztą nie jest dość dziwne, przy tak gigantycznej masie mięściowej jaką posiadał.

Branie danych z jakichś takich stron nie jest dobrym rozwiązaniem. Tam jest też napisane, że miał 58cm w przedramienia. Totalna ściema.

Waga startowa: 118-120kg
Waga poza sezonem 130-140kg(choć sądzę, że bliżej 130kg jednak)

Jak będę miał więcej czasu to poszukam na forum, tylko że jest do przejrzenia jakieś 300 stron, ale tam będzie podana waga, bo są wątki z 2006r i dane przed startem.

 

Nie rozumiem co to ma wspólnego z kwestią granic możliwości. To, że wszyscy biorą to normalna rzecz i każdy o tym wie. Biologicznie granice już dawno temu zostay przekroczone. A gdyby nie były to właśnie sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie.

Zależy jak do tego podchodzimy, bo tak jak pisałem, doping był stosowany już setki lat temu. Jest to chemia dostarczana z zewnątrz, ale wciąż nasz organizm działa na niej naturalnie, to nie jest doklejanie sobie mięśni, wszczepianie jakichś sztucznych implantów, itp. To jest wciąż naturalny rozrost DZIĘKI sztucznym środkom. Jeśli będziesz brał sterydy, a nie będziesz trenował i nie będziesz jadł to nie będziesz miał mięśni. Nadal jest to czysta biologia.

 

To nie jest siła. To, że wyciśniesz 270 nie znaczy o sile. Właśnie Pudzian jest doskonałym tego przykładem, co pokazywał w "ringu". Organizm przystosowany do podniesienia ogromnego ciężaru raz, bądż dwa pod rząd, to nie jest silny organizm.

Pudzian nie jest przykładem braku siły, tylko wytrzymałości i wydolności, a to zupełnie coś innego.

Zobacz tu:
https://www.facebook...=message_bubble

Facet bez jakiegokolwiek zamachu, żadnego technicznego ruchu, zwyczajnie od niechcenia sprzedał "lekkiego" liścia sędziemu-przeciętnemu facetowi, a ten prawie zrobił fikołka w powietrzu. To jest potworna siła.

 

Ale co to ma wspólnego z tematem? Ano to, że genetyka to nie wszystko. Ja osobiście za młodego byłem totalnym chudzielcem, za żadne skarby nie mogłem nabrać masy i dopiero ciężka praca mi na to pozwoliła. Genetyka działa w obie strony. Jednocześnie prowadzę mocno niezdrowy tryb życia, a mimo tego żyję i nie narzekam na swoją sylwetkę. Dość duży ze mnie gość i mogę powiedzieć jedno - wszystko bardziej siedzi w głowie, a nie w genetyce.

Właśnie wszystko co opisałeś to jest genetyka:

-Masz 193cm wzrostu = genetyka. Ja mam 177cm i co mi głowa pomoże? Nic, genetyki nie przeskoczę
-Prowadzisz niezdrowy tryb życia, a nic Ci nie jest = genetyka, odporność organizmu, wytrzymałość narządów
-Kształt mięśni i układ przyczepów = genetyka, której nie przeskoczysz żadnym treningiem i dietą
-Reakcja organizmu na sterydy = genetyka, jeden po dwóch cyklach będzie wyglądał jak grecki bóg, drugi jakby dopiero zaczął ćwiczyć
-Typ sylwetki: endo, mezo, ekto = genetyka, której nie przeskoczysz

Jedyne na co nie ma wpływu genetyka = każdy może być gruby i każdy może być chudy. Jak ktoś mówi, że "ja jestem gruby, bo mam taką genetykę" to jest po prostu leniem. Nie ma czegoś takiego. Różnica polega tylko na tym, że z powodu genetyki jeden schudnie w pół roku, drugi będzie potrzebował 3 lat. Jeden schudnie jedząc 3000kcal, drugi jedząc 1500kcal, jeden jedząc mięso z ziemniakami, inny korzonki i sałatę, itp, itd. Analogicznie z nabieraniem masy = każdy może być duży, gruby, itp, ale nie każdy będzie miał super sylwetkę czy będzie wygrywał zawody.

 

Arnold pierwszą operację miał w wieku 30+, więc to dla mnie dość młody wiek. Potem miał jeszcze dwie. W wieku 16 lat koksu nie brał, bo wtedy dopiero za chwilę szedł do wojska, co zresztą sam często wspomina. Polecam jego książkę, pt. "Total Recall", w której wspomina swoje życie.

Skąd te rewelacje? W życiorysie Arnolda nie ma nic o operacji serca w tym wieku, co więcej w wieku 33 lat jeszcze wygrywał Mr Olympia, a dwa lata później grał swoje największe role aktorskie, praktycznie film po filmie bez przerwy od roku 1982 do 1990 jeszcze jako wielki byk.

A co wojsko ma do rzeczy? Arnold w pierwszych zawodach kulturystycznych wystartował już w wieku 17 lat. Do wojska został zabrany w 1965r, gdy miał na swoim koncie tytuł Mr Europe, co jasno wskazuje, że musiał brać i to od dłuższego czasu. Przeważnie zawodowi kulturyści zaczynają brać sterydy w wieku 16-18 lat. Z czego 18 to już dość późno.

PS. Cedric McMilan trenował żołnierzy w wojsku i jeździł na misję, a towar wbijał każdego dnia. Zresztą w wojsku połowa jest na sterydach.

 


Użytkownik Daniel. edytował ten post 27.11.2016 - 21:04

  • 0



#223

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Fajnie sobie gadacie, ale chciałbym zauważyć, że ma to dość mało wspólnego z tematem.

 

Apropo nieśmiertelnych dusz. Jest taki fizyk amerykański który w przeciwieństwie do Penrosa twierdzi że fizyka nie przewiduje przetrwania rzekomej duszy po śmierci. Tak mówi Sean M. Carroll w tym wpisie na blogu http://blogs.discove...ty-of-the-soul/


Użytkownik Wszystko edytował ten post 27.11.2016 - 21:36

  • 0



#224

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Odnośnie jackowskiego. Sprawa jest dosyć złożona i dużo czynników wchodzi w grę. Różnica między Jackowskim a policjantami jest taka, że on jest jeden, a policjantów jest więcej. Więc jak jemu coś wyjdzie, znajdzie jakiegoś trupa to jest do bardziej zauważalne. On po prostu nabrał doświadczenia przez kontakt z wieloma takimi sprawami, może teraz przy kolejnych odrzucać te najmniej możliwe wyjaśniania, a brać te bardziej możliwe. Te które częściej okazywały się trafne we wcześniejszych sprawach. Jackowski ma też dobrą intuicję, co się przydaje. Niedawno czytałem taką książkę pewnego mentalisty, gdzie autor pisze, że wiele razy udawało mu się zgadnąć, często trafiał coś co wydawało się niemożliwe do odgadnięcia. Ale też zdarzało się nie trafić. Więc jackowski też zgaduje, czasem trafia, a czasem nie.

 

Czyli Krzysztof Rutkowski też powinien zostać jasnowidzem. Chcesz mi powiedzieć, że zawodowy policjant który codziennie ściera krew z chodnika, ściąga ludzi z drzew, i prowadzi długie i mozolne śledztwa jest gorszy od Jackowskiego? I żaden nie ma intuicji jak Jackowski? Ale Jackowski zgadywał od pierwszych spraw . Bez doświadczenia. No fajnie że zgaduje, ale co zgaduje? Gdzie są ciała oddalone o 100 km od ciebie?

 

Fajnie sobie gadacie, ale chciałbym zauważyć, że ma to dość mało wspólnego z tematem.

 

Apropo nieśmiertelnych dusz. Jest taki fizyk amerykański który w przeciwieństwie do Penrosa twierdzi że fizyka nie przewiduje przetrwania rzekomej duszy po śmierci. Tak mówi Sean M. Carroll w tym wpisie na blogu http://blogs.discove...ty-of-the-soul/

 

Proszę nie wracajmy do wielkiego wybuchu. Fizyka przewiduje wiele rzeczy które potem się weryfikuje milion razy..


Użytkownik Universe24 edytował ten post 27.11.2016 - 22:34

  • 0



#225

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Nie wiem z jakiś źródeł czerpiesz, czy być może znasz Colemana osobiście, ale Danielu szanowny - poza sezonem to on przekraczał nawet 150kg, co zresztą nie jest dość dziwne, przy tak gigantycznej masie mięściowej jaką posiadał.

Branie danych z jakichś takich stron nie jest dobrym rozwiązaniem. Tam jest też napisane, że miał 58cm w przedramienia. Totalna ściema.

Waga startowa: 118-120kg
Waga poza sezonem 130-140kg(choć sądzę, że bliżej 130kg jednak)

Jak będę miał więcej czasu to poszukam na forum, tylko że jest do przejrzenia jakieś 300 stron, ale tam będzie podana waga, bo są wątki z 2006r i dane przed startem.

 


Strona Mr. Olympia to złe żródło?
 

 

Nie rozumiem co to ma wspólnego z kwestią granic możliwości. To, że wszyscy biorą to normalna rzecz i każdy o tym wie. Biologicznie granice już dawno temu zostay przekroczone. A gdyby nie były to właśnie sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie.

Zależy jak do tego podchodzimy, bo tak jak pisałem, doping był stosowany już setki lat temu. Jest to chemia dostarczana z zewnątrz, ale wciąż nasz organizm działa na niej naturalnie, to nie jest doklejanie sobie mięśni, wszczepianie jakichś sztucznych implantów, itp. To jest wciąż naturalny rozrost DZIĘKI sztucznym środkom. Jeśli będziesz brał sterydy, a nie będziesz trenował i nie będziesz jadł to nie będziesz miał mięśni. Nadal jest to czysta biologia.

 

 
Nie jest to czysta biologia, skąd takie myśli?
Sterydy anaboliczne wspomagają rozrost, którego biologicznie u nas NIE MA, występuje naturalnie jedynie podczas rozrywania włókien przy treningu. Tak w skrócie, bo są różne specyfiki, zasada działania sterydów jest jednak mniej więcej podobna i nie ma w tym żadnej magii, co jednak nie zmienia faktu, że to chemia, podbijanie hormonów etc., a nie naturalna biologia.

 

 

To nie jest siła. To, że wyciśniesz 270 nie znaczy o sile. Właśnie Pudzian jest doskonałym tego przykładem, co pokazywał w "ringu". Organizm przystosowany do podniesienia ogromnego ciężaru raz, bądż dwa pod rząd, to nie jest silny organizm.

Pudzian nie jest przykładem braku siły, tylko wytrzymałości i wydolności, a to zupełnie coś innego.

Zobacz tu:
https://www.facebook...=message_bubble

Facet bez jakiegokolwiek zamachu, żadnego technicznego ruchu, zwyczajnie od niechcenia sprzedał "lekkiego" liścia sędziemu-przeciętnemu facetowi, a ten prawie zrobił fikołka w powietrzu. To jest potworna siła.

 

 
Hola, hola - Pudzian właśnie jest doskonałym przykładem. Wystarczy spojrzeć na jego początki w MMA. Kilka ruchów i już umierał ze zmęczenia, był zasapany, bo brakowało mu tlenu. Jako tako zaczął sobie radzić dopiero, gdy schudł i zrzucił masę, zmienił trening. Podniesienie "na raz" krowy za głowę to jak dla mnie nie jest siła. To jest siła NA RAZ. I na to trenują kulturyści, strongmani, etc. To nie ma niczego wspólnego z siłą, no chyba że ktoś uważa za siłę podniesienie 200kg, a po chwili upadek z wykończenia.
 

 

Ale co to ma wspólnego z tematem? Ano to, że genetyka to nie wszystko. Ja osobiście za młodego byłem totalnym chudzielcem, za żadne skarby nie mogłem nabrać masy i dopiero ciężka praca mi na to pozwoliła. Genetyka działa w obie strony. Jednocześnie prowadzę mocno niezdrowy tryb życia, a mimo tego żyję i nie narzekam na swoją sylwetkę. Dość duży ze mnie gość i mogę powiedzieć jedno - wszystko bardziej siedzi w głowie, a nie w genetyce.

Właśnie wszystko co opisałeś to jest genetyka:

-Masz 193cm wzrostu = genetyka. Ja mam 177cm i co mi głowa pomoże? Nic, genetyki nie przeskoczę
-Prowadzisz niezdrowy tryb życia, a nic Ci nie jest = genetyka, odporność organizmu, wytrzymałość narządów
-Kształt mięśni i układ przyczepów = genetyka, której nie przeskoczysz żadnym treningiem i dietą
-Reakcja organizmu na sterydy = genetyka, jeden po dwóch cyklach będzie wyglądał jak grecki bóg, drugi jakby dopiero zaczął ćwiczyć
-Typ sylwetki: endo, mezo, ekto = genetyka, której nie przeskoczysz

Jedyne na co nie ma wpływu genetyka = każdy może być gruby i każdy może być chudy. Jak ktoś mówi, że "ja jestem gruby, bo mam taką genetykę" to jest po prostu leniem. Nie ma czegoś takiego. Różnica polega tylko na tym, że z powodu genetyki jeden schudnie w pół roku, drugi będzie potrzebował 3 lat. Jeden schudnie jedząc 3000kcal, drugi jedząc 1500kcal, jeden jedząc mięso z ziemniakami, inny korzonki i sałatę, itp, itd. Analogicznie z nabieraniem masy = każdy może być duży, gruby, itp, ale nie każdy będzie miał super sylwetkę czy będzie wygrywał zawody.

 

 
Przeczysz sam sobie, choć rozumiem do czego zmierzasz i po części się zgadzam. Ja mam super przemianę materii - mogę szybko schudnąć, mogę szybko przytyć jakbym chciał. Naprawdę wiele pracy mnie kosztowało dojście do formy, gdyż m.in. musiałem jeść za kilku ludzi, aby to wszystko na mnie weszło. Łatwe to nie było, ale jakoś dało radę. Mimo tego uważam, że wszystko to kwestia zapozaparcia.
 

 

Arnold pierwszą operację miał w wieku 30+, więc to dla mnie dość młody wiek. Potem miał jeszcze dwie. W wieku 16 lat koksu nie brał, bo wtedy dopiero za chwilę szedł do wojska, co zresztą sam często wspomina. Polecam jego książkę, pt. "Total Recall", w której wspomina swoje życie.

Skąd te rewelacje? W życiorysie Arnolda nie ma nic o operacji serca w tym wieku, co więcej w wieku 33 lat jeszcze wygrywał Mr Olympia, a dwa lata później grał swoje największe role aktorskie, praktycznie film po filmie bez przerwy od roku 1982 do 1990 jeszcze jako wielki byk.

 


A co wojsko ma do rzeczy? Arnold w pierwszych zawodach kulturystycznych wystartował już w wieku 17 lat. Do wojska został zabrany w 1965r, gdy miał na swoim koncie tytuł Mr Europe, co jasno wskazuje, że musiał brać i to od dłuższego czasu. Przeważnie zawodowi kulturyści zaczynają brać sterydy w wieku 16-18 lat. Z czego 18 to już dość późno.


To ma do tego, że Arnie dużo o tym mówi. Długie są jego opowieści jak czołgiem sztangi woził. I nie ma tam wzmianki o żadnych sterydach. Był w wojsku, bo ojciec go tam wysłał. Poza tym, Arnie w okolicach Terminatora 2 i Predatora już był po zawodzie, celowo schudł dla ról i mniej więcej wtedy miał pierwszą operację. Miał wtedy około trzydziestki.

 

PS. Cedric McMilan trenował żołnierzy w wojsku i jeździł na misję, a towar wbijał każdego dnia. Zresztą w wojsku połowa jest na sterydach.


Wątpię. Byłem w wojsku, choć jedynie na ochotnika i tylko niecałe półtora roku i nie widziałem żadnych gości na sterydach.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 27.11.2016 - 23:19

  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 4

0 użytkowników, 4 gości oraz 0 użytkowników anonimowych