Tak samo jak nie istnieje odpowiedź co było przed erą plancka albo z czego składa się u samej podstawy materia.
Temu właśnie służy nauka - dociekaniu. Nie wiem czegoś teraz? OK - róbmy wszystko, by dowiedzieć się tego w przyszłości. Stawiajmy hipotezy, ale sprawdzalne. Wymyślanie niczym nieograniczonych, metafizycznych bytów, które stworzyły dzięki nieskończonym źródłom enerigii symulację, w której żyjemy, kompletnie mija się z celem. Niczym nie różni się to od napisania książki fantasy, z tą różnicą, że ta druga przynajmniej nie udaje, że jest czymś więcej niż książką fantasy, czyli kompletnie nieprawdziwym wymysłem autora.
Królicza nora nie prowadzi do naukowej, ale metafizycznej odpowiedzi
Tylko co to za odpowiedź? "Metafizyki" nie tworzą żadne reguły. Każdy może swój każdy najbardziej nawet irracjonalny pomysł włączyć w taki metafizyczny kanon i mieć poczucie, że docieka w ten sposób źródła poznania. Tylko po co się tak okłamywać? Po co zakładać istnienie nieograniczonych niczym bytów - stworzycieli, skoro z samego założenia jest to coś, czego nigdy nie będzie można sprawdzić. Skoro odrzucamy naukę jako narzędzie, które nie będzie nigdy zdolne do poznania odpowiedzi, to tym bardziej nie widzę sensu w fabrykowaniu tych odpowiedzi poprzez wymyślanie bajek w stylu tuneli z nieskończoną energią. Przy takim podejściu (odrzuceniu nauki) najbardziej sensowne jest odrzucenie wszystkich możliwych teorii (łącznie z metafizycznymi) i jak to mawiał Sokrates Scio me nihil scire. Po co tworzyć ułudę poznania...
Nie istotne jest to ile komputerów powstanie, net będzie taki sam.
Tak? To podepnij pod 10 mbps łącze 100 komputerów i zacznij na każdym oglądać filmiki na youtube.
Zupełnie nietrafione są te twoje porównania do komputerów Endinajla. I obawiam się, że właśnie dlatego cała ta twoja teoria tak ci się podoba - bo ładnie to sobie tłumaczysz na przykładach i wszystko wydaje się wtedy logiczne. Problem w tym, że ty po prostu chyba nie wiesz, że wszystkie twoje przykłady (a co za tym idzie twoja teoria) są zwyczajnie błędne.